Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„All is Forgiven - Jazon i Medea"

All is Forgiven – Jazon i Medea – recenzja

Ach, piękne jest życie w Krainie Czarów! Mówię Wam, ludzie, wszystko jest na zawołanie – magiczne imbryczki, tresowane pingwiny i absolutny brak bogów, którzy co chwilę kogoś mordują. Czysta sielanka! No dobrze, koniec tego leniuchowania, mam recenzję do zrobienia. Czas przenieść się zatem do świata, w którym bogów nie brakuje. Pozwólcie, że przedstawię Wam czarodziejkę Medeę, będącą jednocześnie zabójczynią własnych dzieci oraz Jazona, znanego też jako złodziej Złotego Runa.

Tak, dobrze przeczytaliście, Medea  zabiła swoich potomków. Zanim jednak opatrzycie jej osobę nalepką „brutala”, chciałabym przybliżyć państwu punkt widzenia panienki FannyBrawne99 (która zamówiła u Kota tę tu recenzję). Z powodu karygodnego, niewybaczalnego roztargnienia  kompletnie zapomniałam o tym przepięknym, wybitnym technicznie jednostrzałowcu. Cóż, najgorszą karą dla mnie było zwlekanie z jego przeczytaniem – pozostawił mnie w stanie genialnej mieszanki melancholii i ogólnego zadowolenia (możecie to zdanie potraktować jako „wrażenie po przeczytaniu”, oczywiście z dodatkiem „literackie niebiosa!”).

Medea zamordowała swoje dzieci w obawie, że spotka ich gorsza śmierć z ręki kochanki Jazona (Jazon to jej ukochany, historia długa i skomplikowana, jak zresztą każdy mit w greckim kanonie wierzeń). W tej historii jesteśmy świadkami załamania nerwowego Medei. Czytelnik ma wówczas szansę zobaczyć, że tak naprawdę jej problemy biorą się z niezrównoważenia psychicznego, odrzucenia i zwariowanej rodzinki (kto nie obraca się wśród mitów – Medea spokrewniona między innymi ze Scyllą, Minotaurem oraz Kirke). Główna bohaterka po prostu chce ochronić swego syna, Medosa, przed wszelkim niebezpieczeństwem, co okazuje się niestety niemożliwe. W dodatku nieustannie wisi nad nią widmo burzliwego rozstania z Jazonem; kłótnie i wrzaski z tamtych dni powracają do niej w koszmarach.

Kot odrobinę popłynął z opisem historii, proszę o wybaczenie, już się biorę za recenzję!

Kreacja świata przedstawionego jest, jaka jest – nie można sobie pozwolić na zbyt wiele fantazji, w końcu świat mitów jest dość kapryśny, jeśli chodzi o geografię. Często w wattpadowych dziełach mam lekki problem z niedoborem opisu miejsca, tutaj też mi go brakowało. Nie mówię, żeby od razu zrobić z tego „Pana Tadeusza” (który, jeżeli nie wiedzieliście, w dziewięćdziesięciu procentach składa się z wywodów na temat krzaków i drzew), ale trochę więcej opisu otoczenia nie zaszkodzi ;)

Jeśli chodzi o protagonistów, antagonistów i innych takich, wykreowani są doprawdy zacnie. Przyczepię się jedynie do jednego, małego detalu (ponieważ Kot jest z natury drobiazgowy). Podczas czytania miałam wrażenie, że nieco zbyt mocno starano się usprawiedliwić czyn Medei. Owszem, może jest niestabilna psychicznie, ale powaga morderstwa synów została tu niezwykle złagodzona. Aż do końca wraca się do tego bardzo mało, a o ile dobrze się orientuję, to właśnie ten straszny czyn jest przedmiotem całej opowieści. Dodałabym zatem jeszcze szczodrą szczyptę poczucia winy i oskarżeń w trakcie historii.

Technika dzieła jest bajeczna! Kot mruczy z zadowoleniem nad pięknie rozstawionymi przecinkami, ślicznym zapisem dialogów i subtelnym, rzec można, delikatnym, słownictwem, ociekającym wręcz klimatem starożytnej Grecji. Wielkie brawa, gwizdy i owacje na stojąco poproszę! (*w tle wiwatujący tłum kotów*).

Krótka uwaga ode mnie na koniec, ponieważ właściwie nie jestem pewna, do jakiej kategorii się ona zalicza. Otóż dla mnie, jako czytelnika, ostatni fragment opowieści jest niepotrzebny. W mojej opinii ten szczyt pisarskiej melancholii następuje w przedostatnim momencie historii. Ja osobiście właśnie tam dopatruję się zakończenia.

Na punktację przyszedł czas:
  ○ fabuła 8/10 pkt
○ kreacja bohaterów 9/10 pkt
○ ortografia i interpunkcja 7/7 pkt
○ technika 7/7 pkt
○ spójność tekstu 7/7 pkt
○ kreacja świata przedstawionego 7/7 pkt
Suma: 45/48 pkt

Opowieść jest naprawdę wspaniała i mam zamiar urwać głowę każdemu, kto nie ma zamiaru w najbliższym czasie jej przeczytać!

No dobra, nie jestem sadystką. Po prostu to przeczytajcie, pięknie proszę (*nieudolnie próbuje odwzorować oczy Kota w Butach ze „Shreck’a”*). Pozdrowienia z Cheshire dla wszystkich Czarokrainowców!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro