,,Keeping mercy"
Hello, my sunshines. Powracam i przychodzę do was z kolejną recenzją. Tym razem pod tablicę zapraszam ,,Keeping Mercy” napisane przez ParisianKentuckyGirl (która wykazała się wielką cierpliwością, za co ślę uściski, podziękowania i jakieś dobre jedzenie).
Thriller, thriller, nie trailer, thriller...
Dobra, przejdźmy do głównej sprawy, czyli tego, że za oknem tak wieje, że boję się, czy zaraz nie zabiorą mi prądu albo w nogach łóżka nagle nie pojawi się jakaś gałąź... nevermind. Herbata mi już wystygła, a ja nawet nie zaczęłam pisać o książce.
Przy ostatniej recenzji mówiłam, a raczej pisałam, że lubię się czepiać, bo wtedy mogę się rozwinąć, jest wszystko ładnie i tak dalej... Nie no, po prostu lubię się czepiać. Więc czemu dajecie mi teraz same książki czy utwory, w których ciężko znaleźć jakieś błędy? Przestańcie. Nie to, że jestem masochistką i czytam same paździerze, ale po prostu dajcie mi w jednej kolejce trochę książek, w których będą jakieś błędy... JAKIEKOLWIEK, a potem dwie czy jedną dobrą, która będzie dla mnie wisienką na torcie.
Po tym nieco może zbyt emocjonalnym wstępie dotyczącym fabuły, wydaje mi się, że wszyscy mogą się już domyślić, że ,,Keeping mercy” mieściłaby się jako ten przyjemny deserek... Hmm... Porównywać tą historię do słodkiej babeczki, to trochę jak powiedzieć, obejrzeć jakiś horrorek na noc, niby może być, ale istnieje jakiś lekki zgrzyt. Już wyjaśniam. Chcecie poznać jakąś uroczą historyjkę, gdzie co rozdział pojawiają się u was motylki w brzuchu? To nie tutaj. Przyznam szczerze, że nie miałam na koncie żadnego thrilleru. A nie, wait... Dobra czytałam kiedyś ,,Zanim pozwolę ci wejść” od Jenny Blackhurst, ale nie skończyłam. Jednak wracając. Nie chcę zdradzać za wiele, gdyż opis jest trafny i nie mówi zbyt dużo, a jak wiecie staram się nigdy nie spoilerować, więc tutaj też tak będzie. Zwłaszcza, że nie mogę się ot tak przyczepić do czegoś. Kilka wątków możliwe, że sama poprowadziłabym inaczej, ale tak jak jest, jest po prostu świetnie. Rozdziały, mimo tego, że są w miarę długie, to po prostu wciągały i przerzucały mnie do kolejnych zdarzeń.
Co prawda, w pierwszym rozdziale pojawia się naraz kilka postaci i nieco się zagubiłam, ale w świetny sposób są one później przedstawione i wszystko szybko się rozjaśnia. Bohaterowie moim zdaniem są dobrze wykreowani, jak na thriller, bo jak już sięgnęłam po tą opowieść, to faktycznie liczyłam na takich, lekko mrocznych, tajemniczych i nie chcę pisać, że psychicznych, no ale myślę, że wiadomo o co mi chodzi. Po prostu takich specyficznych dla tego gatunku i tutaj oni tacy są.
Jeśli chodzi o błędy, no to raczej nie widziałam tam jako takich wielkich, a przecinki też nie bolały w oczy, więc jestem dumna.
Podsumowując, książka jest mocna, że tak powiem. Nie chciałam tutaj za bardzo opisywać co się działo i tym podobne, bo szczerze polecam tą historię i sama jeszcze kiedyś do niej wrócę. To, co muszę dodać, że w tej chwili jak nigdy zachciało mi się przeczytać któryś z thrillerów stojących na półkach w moim domu, ale jak na razie wzywa mnie Roskolnikov, więc przechodzimy do punktacji
Fabuła 10/10
Bohaterowie 10/10
Styl 6/7
Technika 7/7
Spójność tekstu 7/7
Kreacja świata przedstawionego 7/7
Razem 47/48
Pozdrawiam serdecznie, życzę więcej takich książek i widzimy się za jakiś czas, bo na pewno jeszcze raz wrócę do ,,Keeping mercy”. Jeśli będziesz chciała, to prześlę ci osobistą opinię po drugim przeczytaniu, bo tutaj starałam się być jak najbardziej obiektywna, no i myślę, że pewnego dnia wskoczę na inne twoje książki.
@lover_in_sad
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro