8
To cholerstwo zwane budzikiem dzwoniło mi nad głową
-Wyłącz sie kurwa- i go wyłączyłam. Weszłam w wiadomości a tam
pearxexx: szykuj się za 15 minut będe
moongirl: powaliło cie? jest 7.30 miałeś przyjechać za pół godziny. ja dopiero wstałam!
pearxexx: trudno może jeszcze sie na śniadanko załape
moongirl: oj nie nie za kare mi zrobisz śniadanko a nie wiec ruszaj ten seksowny tyłek i zapraszam
pearxexx: mam seksowny tyłek? 😏 (tak masz mogę sie na niego patrzec godzinami. znaczy cooo- aut)
moongirl: może i masz a teraz przyjeżdżaj bo głodna jestem
pearxexx: okej okej za 5 minut będe
Zdążyłam się troche ogarnąć żeby nie zobaczył mnie jakby mnie wieloryb wypluł
*dźwięk dzwonka*
-idę!
Jak zwykle otworzyłam drzwi gdzie tylko wpuściłam Pearce'a do środka
-Ogarnij coś ja musze się ubrać, pomalować i uczesać
-Okej
Ubrałam się tak:
(bez kurtki)
pomalowałam i uczesałam tak:
Zjedliśmy razem śniadanie które jak zwykle było pyszne
-Chodź do samochodu bo się spóźnimy
-Okej
Dojechaliśmy na miejsce
-SKAAAAAAAAAAAJ- usłyszałam i poczułam jak ktoś mnie unosi i obkręca wokół własnej osi
-Cześć Majlo
-LUDZIE CHODŹCIE SKY PRZYJECHAŁA- wydarł się Milo
-Hejka Sky
-Hej Chandler
-Hej
-Hej Ariel
-Heja
-Hejka wszystkim
Po chwili zadzwoniła mój telefon
-Uh szef dzwoni. Sorki musze odebrać- odeszłam kawałek żeby nie słyszeli
-Halo?
-I jak ci idzie
-Żadnego zagrożenia
-Jeśli coś by było to wiesz co robić
-Oczywiście
-Do widzenia
-Do widzenia- rozłączyłam się i podeszłam do dziewczyn
-No hej już jestem
-Spoko. Mówiłaś że szef dzwoni. Gdzie pracujesz?
-Um mój tata pracuje w sklepie i tam czasem pomagam
-Aha okej- i znowu dzwoni mój telefon
- no co chcesz
-Smith chce was zaatakować
-Kurwa okej przyjęłam
-Ludzie chować się szybko!
-Czemu?
-Powiem wam później a teraz się chować- wszyscy się schowaliśmy a ja czekałam na Smitha
-Skyyyyyleeer gdzie jeeesteeeś
-Daruj sobie Ethan, wiem po co tu jesteś ale sorki nie uda ci się to
-Hmmm a może jednak
-Nie a ja już cię powstrzymam
-No patrz jakoś ostatnio ci się to nie udało
-Nie wkurwiaj mnie
-No czym mnie niby powstrzymasz? Tym marnym pistolecikiem?
-Mam coś znacznie silniejszego
-Tak a co? Bo wiesz moi ludzie mogą w każdej chwili zaatakować
-Oh tak? Bip Bip bo moi już ich złapali. Nie masz już się kim zasłaniać a teraz albo się poddasz albo będe niestety musiała cię zaatakować
-W życiu się nie poddam więc albo mi go dasz albo wsumie nie wiem co, coś się wymyśli- Szybko wysunęły mi się kły i zaświeciły oczy. W paru zwinnych susach znalazłam się przy nim i powaliłam go na ziemię.
-Niech to cię nauczy że ze Skyler Brown się nie zadziera- sprzedałam mu jeszcze parę kopniaków i zadzwoniłam po tatę. Po ukończonej misji wszyscy zawyliśmy a ja schowałam kły. Dopiero teraz do mnie dotarło, że cała obsada patrzyła na to. Holy shit najwyżej mnie znienawidzą. Odwróciłam się w ich stronę a każdy patrzył na mnie z otwartymi buziami
-Zamknijcie te buzie bo wam muchy powlatują- za chwilę usłyszałam dźwięk powiadomienia
pearxexx: byłaś świetna. Jesteś wilkołakiem? Byłem pewny że wilkołaki to tylko jakiś mit czy coś
moongirl: no ale widzisz nie jest
pearxexx: a umiesz się przemieniać w wilka?
moongirl: yhm
-----------------
Nie byłabym sobą gdybym nie dała wilkołaków XDDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro