twarze pozornie znajome
Czarnowłosy wyciągną rękę ku Landonowi, który był od niego o kilka centymetrów niższy. Perry nie czuł się komfortowo, gdy ktoś patrzył na niego z góry, ponieważ to on był zwykle najwyższy w towarzystwie, ale nie tym razem. Michael uniósł swój kącik ust i patrzył na szatyna z pełną świadomością sytuacji jaka nastała. Dziewiętnastolatek zacisnął swoją szczękę, a także pewnie uścisnął dłoń wysokiego bruneta. Nie chciał okazać po sobie żadnego strachu, ani chwili zawahania. Dobrze wiedział po co tutaj przyszedł. Zjawił się po raz kolejny w klubie LGBT z powodu Cadena White'a i nie miał zamiaru się wycofać.
— Landon Perry, ah tak! To ty jesteś tym słynnym biegaczem, prawda?
Mężczyzna około trzydziestki wskazał na niego palcami między którymi miał odpalonego papierosa. Caden nagle zamilkł i zawstydzony, a także zaintrygowany popatrzył na szatyna. Było mu wstyd za to, że dowiedział się o tym, że Perry jest znany właśnie w taki sposób... Na ich pierwszym spotkaniu skupiał swoją uwagę na sylwetce oraz nieźle wyglądającym pośladkom Landona, ale nawet przez myśl mu nie przeszło, że student mógłby być znany.
— Tak — wyznał i właśnie wtedy pewność siebie, którą tak bardzo chciał utrzymać na wodzy zniknęła niczym dym lecący z papierosa.
Szatyn zerknął nerwowo na boki bojąc się, że ktoś niepowołany mógłby usłyszeć o tym, że jest zawodowym sportowcem. Michael mówił dość głośno, ale muzyka chyba go zagłuszyła na tyle, że Perry mógł spać dziś spokojnie. Informacja o tym, że wschodząca gwiazda sportu bawiła się w barze dla homoseksualistów mogłaby go zrujnować, ale przede wszystkim Landon myślał o trenerze, a także rodzinie. To dla nich byłoby największym ciosem.
— Wiedziałem, że skądś kojarzę tę twarz! — Michael z radości przyciągnął Cadena za biodro jeszcze bliżej siebie, co od razu wzbudziło w szatynie zazdrość. — Twoim trenerem jest Kirk. Świetny facet tak przy okazji — podkreślił.
Landon miał ochotę prychnąć tak głośno, aby usłyszał go każdy będący w barze. Irytowała go postawa wysokiego jak dąb mężczyzny, który potrafił komplementować innych facetów mimo tego, że tuż obok niego stał Caden. Nie znał White'a długo, praktycznie to było ich drugie spotkanie, ale Perry wiedział, że jasnowłosy zasługiwał na większy szacunek.
— Będziesz mi musiał opowiedzieć o sobie więcej — nagle odezwał się Caden, który z delikatnym uśmiechem spojrzał na szatyna. — Okazuje się, że nie tylko twoje oczy są ciekawe — zlustrował ponownie sylwetkę Landona, a to sprawiło, że dziewiętnastolatek poczuł dreszcz na ciele.
Perry uznał, że sytuacja ta była naprawdę dziwna. Najpierw widział pocałunek tej dwójki, później bezwstydnie się dotykali na uboczu, a teraz wymawiali sprzeczne słowa. Jakby byli w otwartym związku. Taka myśl przemknęła Landonowi, ale nie chciał wyciągać pochopnych wniosków.
Caden mimo swojego uroku nie był niewiniątkiem. To z pewnością było prawdą, ponieważ szatyn nie mógł wymazać z pamięci dnia, w którym po raz pierwszy się spotkali. Postawa jasnowłosego, który zabierał pijaną siostrę do domu. Jego piwne, przypominające najcenniejsze złoto tęczówki oraz spojrzenie próbujące rozbić twardą osłonę będącą na sercu Landona. Szatyn nie chciał tam dopuścić nikogo poza Ethanem, pragnął czekać na to aż chłopak z trzeciej ławki znów do niego wróci. Jasnowłosemu jednak udało się uszkodzić tą barierę stworzoną przez liczne wspomnienia Perry'ego, ale finalnie biegacz uzyskał rozczarowanie.
— Coraz więcej sportowców robi coming out, więc poważnie się nad tym zastanów — czarnowłosy puścił oczko do Landona, a następnie spojrzał na Cadena. — A czy wiesz kto wpadnie do tego baru w przyszłym tygodniu?
White podekscytowany spojrzał na Michaela, który zawsze zaskakiwał go wspaniałymi wiadomościami. Jasnowłosy chwycił go za skórzaną, czarną kurtkę, nie mogąc się doczekać nowych wieści.
— Kasahara Takumi i Mike Lloyd — wymówił nazwiska znanych na całym świecie sportowców.
— Kto to taki? — wtrącił się Perry, a wtedy zobaczył jak Caden uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach pojawiły się iskierki.
— Nie znasz ich?! — niższy nie mógł uwierzyć, że Landon kompletnie nie znał tych nazwisk.
— Kasahara Takumi to japoński łyżwiarz figurowy, a Mike Lloyd to były zawodowy piłkarz — zaczął wyjaśniać Michael. — Oboje poznali się w Tokio, gdy Amerykanin przyjechał wraz ze swoim klubem na rozgrywki. Poznali się przypadkiem, a połączyło ich głębokie uczucie, które trwa do dziś. Są w świecie LGBT wzorami do naśladowania, ponieważ ujawnili całemu światu, że są razem.
— Mija już kilka lat, a oni nadal się kochają — westchnął White, będąc zauroczony dwójką gejów, których nazwiska nic nie mówiły Landonowi.
Szatyn spojrzał znów na mężczyznę koło trzydziestki, który naprawdę był obyty w sporcie. Znał sławnych ludzi, a także kogoś kto dopiero zaczynał karierę jako zawodowiec.
— Widzę, że sporo wiesz o różnych sportach.
— No wiesz, sport to moje hobby. Lubię być na bieżąco, a zwłaszcza jeśli ktoś robi coming out. Ciebie też będę bacznie obserwował Landon. Biegacz ze środowiska homoseksualistów — uśmiechnął się chytrze, a Perry odebrał to jako pewne ostrzeżenie.
Nagle dziewiętnastolatek poczuł lekką obawę i chęć wycofania się, ale jednak nie chciał zostawiać White'a, który nadal przyciągał jego spojrzenie.
— Nie wiem czy jestem homoseksualny — wyznał, choć w obecności Cadena czuł, że chciałby pójść ścieżką inną niż każdy mu dyktował.
Perry zaczynał się dusić we własnej codzienności, pomimo tego, że ją lubił to brakowało mu emocji, czegoś wyróżniającego się z tłumu. Nie chciał wieść monotonnego życia, reguł. Swojej osobowości nie określał jako szalonego młodego chłopaka, który lubił ryzyko i łamał by każde zasady, lecz chciał poznać więcej.
— To w takim razie jesteś w dobrym rękach. Caden to spec od zawracania głowy każdemu facetowi — czarnowłosy się zaśmiał i złożył soczystego buziaka na czole jasnowłosego.
Kolejny raz Michael zachował się sprzecznie ze swymi słowami, co przyprawiało Landona o zagubienie się między wierszami.
Nagle czarnowłosy popatrzył w głąb pomieszczenia i uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył kolejnego faceta, którego Perry widział po raz pierwszy na oczy. Rudowłosy, chudy i elegancki mężczyzna wpił się od razu w usta najwyższego gościa w towarzystwie. Landon miał ochotę usiąść sobie na podłodze, aby połączyć ze sobą wszystkie fakty.
Najpierw całuje Cadena, później jakiegoś nieznajomego.
Szatyn naprawdę nie rozumiał relacji między tą trójką.
— Alex! — krzyknął White, po czym przytulił się do rudzielca z ledwo widocznymi piegami na nosie.
— Cześć Albinosie! — pocałował chłopaka trzy razy w policzki, ale nawet wtedy pozostawały one białe jak kreda. Po chwili Alex popatrzył z uśmiechem na Perry'ego, którego zaczynała przerażać tak duża ilość homoseksualizmu w jednym miejscu. — Czyżbyś w końcu znalazł sobie chłopaka? — spytał i pocałował Landona w policzek, a wtedy szatyn stał wyprostowany i zszokowany. — Ale ciacho! — odparł podekscytowany widząc przed sobą wysokiego, przystojnego młodzieńca.
— Nie jesteśmy razem — Caden zaśmiał się, stając tuż obok Landona. — Nie mówmy o mnie tylko o was! Michael powiedział mi, że bierzecie ślub! — wykrzyknął, a wtedy Perry popatrzył na dwójkę mężczyzn obejmujących się wzajemnie za biodra.
Landon dopiero w tym momencie zdołał połączyć koniec z końcem. Pocałunek jaki złożył Michael na policzku Cadena był zwykłym powitaniem, a zapewne szepcząc mu do ucha powiedział o wspaniałej nowinie jaką jest małżeństwo.
— Nawet nie wiecie jak się cieszę! Jesteście ze sobą już tyle lat.
— Warto było czekać na takiego mężczyznę — zaśmiał się Alex, który wziął za rękę swego narzeczonego. — Wyślę ci zaproszenie na nasz ślub. Masz przyjść z osobą towarzyszącą, z tym tutaj — rudowłosy poklepał Landona po ramieniu, a szatyn cały czas obawiał się bliskości względem pary homoseksualistów.
— To my już was zostawimy, gołąbeczki — puścił oczko do Cadena, który pchnął prawie dwumetrowemu facetowi.
— Spadać już stąd. Idźcie robić dzieci! — powiedział White, a Alex wystawił mu język.
— Oj będziemy, będziemy, a potem ty je będziesz pilnował. Na razie Albinosie.
— Cześć — Caden pomachał znajomym na pożegnanie, a potem chwycił za rękę Perry'ego, którego niespodziewanie wciągnął na parkiet.
Jasnowłosy spojrzał w zielone oczy wyższego, po czym ułożył jego ręce na własnych biodrach. Zaczęli się kołysać w rytm wolnej muzyki, co było dla szatyna dość kłopotliwe. Landon wyprostował się i uniósł spojrzenie obejmując nim cały bar, który świetnie się bawił dzisiejszej nocy. Nie potrafił popatrzeć na White'a, choć bardzo tego chciał. Jednak zbytnio się wstydził, czuł się niekomfortowo w takim miejscu, lecz z minutą na minutę, będąc jedynie z Cadenem doprowadzał swoje emocje do spokoju.
— Czyli... Oni są razem? — zapytał, robiąc z siebie jeszcze większego głupka.
White powstrzymując się od śmiechu, zacisnął na moment wargi i dopiero po chwili odparł :
— Jakbyś nie zauważył, to tak — jednak nie udało mu się zachować powagi i po chwili Perry usłyszał jego śmiech, brzmiący tak słodko oraz uroczo.
To właśnie ta chwila sprawiła, że Landon także się uśmiechnął i popatrzył na Cadena, dając się porwać w wir jego cudownego spojrzenia. Między dwojgiem zapadła dłuższa cisza, nie będąca żadną niezręcznością. To był ich sposób na spędzanie miło ze sobą czasu i oboje zapewne mogliby się z tym zgodzić lustrując każdy szczegół.
— Dotarło do ciebie, że jesteś zaproszony na wesele? — spytał jasnowłosy, kładąc swoje dłonie na barkach wyższego, oplatając po chwili jego szyję.
Perry wyczuł moment, w którym Caden sprytnie zaczął z nim flirtować. Pod żadnym pozorem nie myślał o ucieczce, ale zanim sprawy nabiorą tempa, chciał bliżej poznać White'a, poznać jego sekrety, aby się nie rozczarować... Tym razem nie chciał pozwolić na powstrzymywanie własnej ciekawości, ponieważ drugiego ciosu w serce by nie przeżył. Stopniowo udało mu się złożyć uczucia w całość, ale Ethan pozostawił zbyt wiele ran. Przy Cadenie chciał być ostrożny z racji tego, że dostrzegł już kilka sygnałów, aby uważać na jasnowłosego. Pierwszym z nich było czułe witanie się z każdym mężczyzną, a drugim słowa jakie wypowiedział Michael.
Caden to spec od zawracania głowy każdemu facetowi.
Póki co nie chciał wkraczać w inną strefę poza zwykłą znajomością, ale mimo tego nie chciał stać w miejscu, więc pozwolił sobie na niewinny flirt.
— O ile będę twoją osobą towarzyszącą to pójdę — wyznał, czując jak dłoń jasnowłosego zacisnęła się na jednym z jego barków.
Caden przygryzł dolną wargę i posunął się o krok dalej napierając delikatnie na krocze biegacza, który momentalnie wziął głębszy wdech. Jego mięśnie się spięły, mając przy sobie tak pociągającego chłopaka, ale na szczęście jego umysł nadal pozostawał rozsądny, nie pozwalając ciału robić niczego czego by później mógł żałować.
— Niczego o sobie nie wiemy — wyznał, nie pozwalając sobie złapać White'a nieco niżej, choć jego czarne, obcisłe spodnie aż prosiły się o to, aby chwycić go za zgrabny tyłek.
— To ty niczego o sobie nie wiesz — Caden zbliżył swoją twarz kiedy szepnął mu całą, bolesną prawdę, o której Landon wiedział podświadomie. Słowa te zabolały Perry'ego, ale chciał wierzyć w to, że osoba z jaką był teraz, mogłaby mu w tym pomóc.
Szatyn przełknął ślinę wiedząc, że już tylko centymetry dzieliły ich od siebie. Stykali się oni kroczami, a także klatkami piersiowymi. W Landonie narastała chęć postawienia kolejnego kroku, bo wargi w kolorze soczystych malin kusiły go niesamowicie.
— Pomożesz mi? — szatyn zapytał niższego, a następnie zetknął swoje czoło z tym White'a.
— Mogę nawet i w tym momencie — szepnął, zjeżdżając swoją dłonią na klatkę piersiową Landona.
Caden widział wahania względem młodszego dlatego też nie chciał posuwać się zbyt daleko. Nie był typem osoby, która robiła sobie żarty z czyichś uczuć, a nie wiedząc czemu jasnowłosy poczuł coś więcej niż zwykłe zainteresowanie. Nie zależało mu na spędzeniu jednej nocy, chciał poznać bliżej wysokiego szatyna, ale po chwili przypomniał sobie o siostrze.
White odsunął się parę centymetrów od Landona, czym sprawił, że zagubiony wzrok szatyna za nim powędrował. Caden uniósł swoje kąciki ust, po czym przyprowadził się do porządku, przestając myśleć o tym, że mógłby kogoś mieć na dłużej. Obiecał samemu sobie, że to młodsza siostra będzie zawsze dla niego na pierwszym miejscu, chciał ją chronić i dbać o czarnowłosą, która zaczynała sprawiać jemu oraz wujkowi, a także cioci coraz więcej problemów.
Nie chciał nikogo mieszać w swoje poplątane życie, a tym bardziej nie taką osobę jaką był Landon, w którym od razu zauważył dobro.
— Wybacz, wypiłem trochę wcześniej i mnie poniosło — skłamał, nie chcąc pomagać Perry'emu w taki sposób. Mógł w nim widzieć tylko kolejnego, dobrego przyjaciela.
— Nie masz za co przepraszać — odparł Landon, splatając swoją dłoń z Cadenem.
Obojga coś powstrzymywało, ale także niebywale ciągnęło na wspólną ścieżkę.
Szatyn nie wiedział dlaczego starał się zbliżyć do jasnowłosego, mimo, że jego umysł nadal kazał mu się wycofać. Caden był dla niego obcy, nie miał o nim żadnych informacji, poza tym był facetem, więc jak mógłby się pokazać z drugim mężczyzną kiedy starał się o walkę na Mistrzostwach Europy.
Jasnowłosy chciał jednak pomóc mu w poznaniu samego siebie, ale nagle usłyszał sygnał SMS-a i od razu wyjął telefon z kieszeni. Jego wyraz twarzy się zmienił, stał się zaniepokojony i po raz kolejny bez słowa wyszedł z baru, zostawiając Perry'ego samotnie wśród tłumu.
Od : Ciocia Lisa
Wracaj szybko do domu
Serce Cadena przyspieszyło, ponieważ to już nie pierwszy raz kiedy otrzymywał wiadomości od cioci o podobnej treści, co dziś. Chłopak o piwnych oczach wybiegł z baru i zaczął biec w kierunku domu, będącego nieopodal, bojąc się, że któryś z koszmarów się znów stanie rzeczywisty. Już nie raz White musiał szarpać się z pijaną nastolatką, nie było to wyjątkowe, gdy czarnowłosa zamykała się w pokoju, gdy została uderzona przez wujka w złości. Gdyby tego było mało młodsza siostra Cadena ostatnimi czasy była bardzo zamknięta w sobie oraz pyskata. White nie mógł być z nią przez cały czas, ponieważ musiał zarabiać na czynsz wymagany u ich wujka oraz cioci, a także w sekrecie odkładał niewielkie oszczędności na to, aby spełnić swoje marzenie, które z roku na rok stawało się coraz bardziej niemożliwe...
—
——
———
Kasahara Takumi oraz Mike Lloyd to postacie z mojej autorskiej książki z 2017 roku ☺ Lubię wplatać swoje słoneczka do różnych książek, które nie są w ogóle ze sobą powiązane 😁
Siostra Cadena będzie postacią, która wniesie wiele do tej pracy. Jestem ciekawa jak ją odbierzecie.
Poza tym jak wam na tę chwilę podoba się Caden White?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro