piękny demon
Landon po raz kolejny stracił lśniący diament ze swych rąk. Był tak blisko Cadena, który zniknął niczym bańka mydlana. Szatyn przeszedł przez tańczący tłum niczym duch jakiego nikt nie mógł poczuć, ani nawet spostrzec.
Szedł przed siebie ze spuszczoną głową, ponieważ sądził, że ta noc zakończy się zupełnie inaczej. Nie liczył na pocałunki, czy tym bardziej pójście do łóżka z jasnowłosym. Chciał go poznać, porozmawiać dłużej, lecz znów ktoś musiał im to przerwać. Rozpocząć znajomość z chłopakiem będącym tak innym, tak niezwykłym i unikalnym z wyglądu. Perry chciał wiedzieć czy jego osobowość także była tak intrygująca.
Dziewiętnastolatek postanowił wyjść z baru LGBT i sięgnął za klamkę od drzwi. Pchnął je w tył, szybko wyrywając się z zamyślenia, gdy poczuł jak kogoś przypadkiem nimi uderzył. Zaskoczony wyjrzał na zewnątrz gdzie śnieg osłaniał następną warstwą zimny grunt i ujrzał młodą dziewczynę. Perry uniósł swoje brwi, ponieważ to była siostra Cadena.
— Uważaj do cholery — warknęła, po czym szybko schyliła się po mały woreczek strunowy.
Landon nie był tego pewny, ale jego zawartość przypominała mu jakiś biały proszek. Czarnowłosa szybko schowała go do kieszeni cienkiej kurteczki, a następnie spojrzała ona na szatyna.
Jej oczy zupełnie różniły się od tych Cadena. Siedemnastolatka miała niebieskie spojrzenie, ciemne tęczówki, ale identyczny w nich blask, co jej starszy brat. Włosy także miały odmienną barwę, lecz skóra również była blada u dziewczyny. Nastolatka była chuda, bliska anoreksji, zwłaszcza, gdy Landon widział ją przed sobą, gdy ta ubrana była w krótką, czarną spódniczkę i rajstopy. Brwi młodzieńca drgnęły, gdy dostrzegł rozerwaną część materiału tych rajstop, co wzbudziło w nim kolejny niepokój.
— Przesuń się, chce przejść — odparła, ale Perry uchylił swoje usta, gdy przypomniał sobie o sms-ie jaki dostał będąc jeszcze w barze.
Z pewnością wiadomość tyczyła się jego siostry. Na pierwszym spotkaniu Caden wspomniał, że było z nią mnóstwo kłopotów, dlatego też Landon nie mógł przejść obok tej sprawy obojętnie.
— Jesteś siostrą Cadena? — zapytał, a wtedy podkreślone makijażem brwi nastolatki się zmarszczyły.
— A ty kim niby jesteś? Jego nowym chłopakiem? — przewróciła oczami i chciała minąć Landona, ale nie miała z nim żadnych szans.
Perry zablokował jej drogę, a ona dalej próbowała go odepchnąć przywierając do ziemi coraz mocniej swoje chudziutkie nóżki. Jej uda były tak chude, że aż niemiło się na nie patrzyło. Materiał spódniczki nieco się podwinął i szatyn dostrzegł kolejny ciekawy element, a mianowicie jej tatuaż, który ciągnął się zapewne jeszcze wyżej.
— Twój brat cię szuka. Napisz mu chociaż wiadomość, że jesteś w barze — poprosił spokojnie, pomimo tego, że siedemnastolatka zaczęła uderzać go w klatkę piersiową.
— A może sam nakablujesz, że tu jestem, co? — dziewczyna spojrzała na Landona, a wtedy chłopak ujrzał jej rozszerzone źrenice. Nastolatka po chwili ciszy uśmiechnęła się i pokiwała głową. — Rozumiem... Czyli byłeś tylko chłopcem na jedną noc.
Perry zacisnął swoje zęby i już miał zacząć ją pouczać, aby nie mówiła tak okropnych słów z niebywałą dla niej lekkością, ale wtedy oboje usłyszeli krzyk :
— Emma!
Szatyn spojrzał przed siebie natomiast nastolatka odwróciła się za siebie widząc swojego brata, który podbiegł szybko do baru. Chłopak oddychał szybko, ponieważ przebiegł dystans z domu, by ponownie znaleźć się tutaj przy barze. Jasnowłosy wyciągnął swoją dłoń do młodej dziewczyny i czekał aż ona łaskawie zejdzie ze schodów oraz wróci razem z nim.
— Proszę cię, wracajmy już.
Emma zacisnęła swoje pomalowane bordową szminką wargi i po chwili zeszła na ziemię wprost w ramiona brata.
— Znów się gdzieś przewróciłaś? — zapytał cichym oraz troskliwym tonem widząc jej rozerwane rajstopy.
— Nie — uśmiechnęła się delikatnie, patrząc na czubki swoich butów. — Tym razem zahaczyłam o stolik.
— Oj, niezdaro — jasnowłosy pstryknął ją w czoło i uśmiechnął się do siedemnastolatki. — Wracajmy — wyznał, a następnie popatrzył na Landona, który ciągle przyglądał się rodzeństwu.
Ostatnim razem Caden ciągnął pijaną dziewczynę w kierunku domu, a teraz zachowywał się wobec niej jak najbardziej troskliwy brat pod słońcem. Cała ta relacja między nimi była dla Perry'ego jak zagadka.
Emma popatrzyła na swojego brata, a po chwili także na chłopaka, któremu jeszcze przed sekundą chciała zasadzić solidnego kopniaka między nogami. Młoda dziewczyna nie widziała takiego spojrzenia Cadena już od paru ładnych lat.
— Hej ty! — krzyknęła do Perry'ego, który nagle popatrzył na nastolatkę. — Może pójdziesz nas tak łaskawie odprowadzić? — zapytała, a wtedy jasnowłosy spojrzał z niepokojem na niesforną, młodszą siostrzyczkę. Ona odwróciła się na pięcie, a na twarzy Landona pojawił się delikatny uśmieszek, dzięki któremu zapomniał o tej napiętej sytuacji sprzed chwili.
— Ale Emma... — szepnął do czarnowłosej z miną skrzywdzonego pieska.
— Nie musisz mi dziękować — uniosła ona jedną brew. — Przecież widzę, że ci się podoba — odparła i ruszyła ona jako pierwsza w kierunku domu, w jakim mieszkali od pięciu lat.
Caden patrzył na dziewczynę, która opuszczała swoją spódnicę bardziej na lewym udzie, aby tylko zakryć rozdarcie. Jasnowłosy spuścił swe powieki na moment, kiedy usłyszał charakterystyczne kroki stąpania po śniegu. Tuż obok siebie zobaczył sylwetkę wysokiego szatyna i mimo chęci skupienia się jedynie na młodszej siostrze bardzo się ucieszył, że Perry został tu dłużej i mogli się ponownie spotkać.
— Dziękuję — powiedział szczerze. — Gdyby nie ty to pewnie nadal bym jej szukał.
— Twoja siostra ma charakter — wyznał, wkładając swoje dłonie do kieszeni kurtki. — Będziesz mi musiał wynagrodzić te wszystkie przekleństwa jakie musiałem wysłuchać.
Caden zaśmiał się, ale szybko zgodził się na taki układ.
— Jak mam ci to wynagrodzić? — zapytał, spoglądając na przystojnego młodzieńca.
— Chcę cię widywać częściej — oznajmił, nie mając żadnych skrupułów.
— Ja ciebie też — odparł White, który uśmiechnął się promiennie.
Landon spojrzał na uroczego młodego mężczyznę, który wyglądał niczym istota ze snów. Malinowe usta w świetle ulicznych lamp oraz śnieżnej scenerii spowodowały, że atmosfera stała się idealna do lekkiej rozmowy.
— A tak w ogóle ile masz lat? — zapytał Caden.
— Dziewiętnaście, a ty?
— Dwadzieścia trzy.
— W życiu bym ci tyle nie dał. Wyglądasz młodziej — zauważył Landon.
Oboje zaczęli iść przed siebie, wymieniając się prostymi, podstawowymi pytaniami oraz ciesząc się wspólnym towarzystwem.
Kiedy Caden White był tuż przy szatynie, Perry zapominał kompletnie o Ethanie Waddighamie.
***
Następnego dnia Landon pojawił się na siłowni, aby odbyć swój trening siłowy wraz z pozostałymi członkami klubu biegowego. Uderzanie pięściami o worek treningowy dawało mu możliwość skupienia się na problemach, z jakimi zmagał się Caden. Dziś szatyn nie potrafił myśleć nad budowaniem swojej formy, lecz nad tym, co przypadkiem zobaczył.
Młoda, zagubiona dziewczyna... Perry chciał wierzyć w to, że nie miała ona styczności z narkotykami, ale tamta tajemnicza torebeczka była podejrzana. White także często obawiał się o siostrę, pewnie dostał on sms od mamy, bądź taty i dlatego pobiegł szukać siostry.
Dziewiętnastolatek nie wiedział, co miał robić, nigdy nie miał do czynienia z takimi tematami jak nielegalne substancje, jeszcze kiedyś same papierosy były dla niego abstrakcją, a co dopiero narkotyki. Wygląd dziewczyny również go martwił, chuda, wręcz wychudzona sylwetka, rozerwane rajstopy... Ten element wzbudził w młodzieńcu kolejny niepokój, ponieważ Caden potwierdził, że to nie był pierwszy raz, gdy je uszkodziła.
Czy mówiła wtedy prawdę? Czy naprawdę zawadziła o stolik i wtedy je rozerwała na lewym udzie, na którym miała tatuaż? Znak na ciele także próbowała ukryć, jakby nikt nie wiedział o tym, że miała wytatuowane kwiaty.
Ona stała się dla Landona zagadką, ale niestety taką, która go przerastała. Chciał pomóc, ale wiedział, że nie będzie łatwo z kimś tak pyskatym i wybuchowym. Poza tym... Nie miał pojęcia czy kiedykolwiek znów ją spotka. Po chwili Perry pomyślał także o Cadenie. Jasnowłosy z pewnością nie był niewiniątkiem, ale szatyn chciał w nim widzieć tylko dobro. Był troskliwy, zabawny, uroczy, ale obawiał się, że starszy mógłby go traktować jak jednorazową przygodę i nic poza tym. Jak miał się zakochać w kimś, kto tylko mógłby wykorzystać, a potem porzucić?
Perry nie chciał się zawieźć na chłopaku o piwnych oczach. Pomimo tego, że znali się tak naprawdę bardzo krótko to jednak polubił Cadena. Zauważył w nim coś abstrakcyjnego, dającego mu poczucie, że mógłby osiągnąć każdy swój cel, gdyby tylko... White zechciałby z nim być, tuż obok.
Landon uderzył w worek po raz ostatni, po czym usłyszał głos trenera, który oznajmił koniec treningu. Jego pięść spotkała się z twardym materiałem i spoczywała ona przez chwilę, a Perry w tym czasie łapał głębsze oddechy, odpoczywając od godzinnego wysiłku.
Szatyn pomyślał o tym, że chciałby widzieć Cadena częściej, chciał, aby przychodził na jego zawody, odwiedzał go w domu dziadków, spacerował z nim, gdy wiosna wreszcie nastanie. Pot spływał po czole chłopaka, którego wzrok pozornie tkwił na worku treningowym, ale myślami był tuż naprzeciw jasnowłosego, o którym nie chciał myśleć tylko jak o przyjacielu... Sam nie wiedział czemu, lecz atmosfera między dwojgiem kipiła od emocji, od których się powstrzymywali. Gdyby tylko któryś z nich postanowił sięgnąć zakazanego owocu to ten drugi z pewnością oddałby się pokusie.
Wystarczyło postawić jeden krok, a później zarówno Landon, jak i Caden nie patrzyliby na to, co przyniesie przyszłość, a przeszłość zostawili by za sobą, ciesząc się tym, co rozgrywało się obecnie na deskach teatru.
Chciałbym... Chciałbym widywać go codziennie - pomyślał Perry, który po chwili poszedł w kierunku szatni.
Trener zabrał od niego rękawice bokserskie, a szatyn wszedł do ciemniejszego korytarza, w którym spotkał on Olivię. Blondynka stała oparta o ścianę, przyglądając się dziewiętnastolatkowi z chęcią zabrania go do jednej z łazienek.
Perry popatrzył na byłą dziewczynę i stanął tuż naprzeciw niej, a ona wykorzystując sytuację objęła jego szyję, łącząc ich usta w niechcianym przez Landona pocałunku. Poczuł jej ochocze wargi na sobie, ale nie posunął się o krok dalej, jego usta nawet nie drgnęły, bo teraz już z pewnością wiedział, że tym o kogo chciał się starać był Caden White.
Szatyn złapał za szczupłe, choć umięśnione ramiona blondynki i skierował je wzdłuż ciała młodej kobiety. Olivia patrzyła nadal na chłopaka z zadziornym uśmiechem i powiedziała, kładąc dłoń na jego wyćwiczonym brzuchu.
— Na pewno możemy wrócić do siebie — wyznała, będąc przekonana, że jeśli uda jej się zaciągnąć Landona do toalety i zrobić mu dobrze to zapomną o kilku nieporozumieniach.
— Olivia nie mam teraz nastroju, aby rozmawiać o takich sprawach — odsunął od siebie blondynkę, a sam poszedł wziąć prysznic po intensywnych treningu siłowym.
Olivia uniosła swoje brwi, po czym jej wyraz twarzy ukazywał wielkie niezadowolenie. Sądziła, że z kimś takim jak Perry pójdzie jej łatwo, w końcu to dzięki niej przestał być prawiczkiem, ona nie raz dała mu dojść do szczytowania. Wzięła Landona za chłopca, którym łatwo można było manipulować, aby otrzymać wszystko czego chciała, lecz przeliczyła się zbyt bardzo i musiała wymyślić inny sposób na to, aby go odzyskać.
***
Osobowość Landona Perry'ego była taka, że troszczył się o innych, przejmował się ich zdaniem, ale tym razem, jeśli chodziło o Olivię to kompletnie się nią nie przejął. Żałował wielu rzeczy jakie były z nią związane, chciałby cofnąć czas i nie rozpocząć z nią żadnego związku. Najbardziej jednak było mu przykro, że to właśnie z nią przekonał się jak to jest być sam na sam z kobietą. Uczucia im towarzyszące w tamtych chwilach były znikome i opierały się tylko na rozwianiu wątpliwości, a także pragnieniach. Szatyn niczego więcej nie czuł i to nie dawało mu spokoju, że dopuścił się tego samego błędu.
Jego pierwsza dziewczyna była dla niego ważna, bardzo chciał się w niej zakochać, ale jednak różniło ich zbyt wiele i postanowili zostać przyjaciółmi. Znajomość ta także się urwała, niedługo po tym jak Perry przeprowadził się wraz z rodziną do Nowego Jorku.
Obiecał sobie, że już nigdy nie będzie w związku nie posiadającym prawdziwych uczuć, ale złamał tę przysięgę zadając się z Olivią. Dudley poderwała go już na samym początku, a potem po jednej z imprez, zabrała pijanego Landona do swojego wynajmowanego mieszkania i tam doszło między nimi do czegoś więcej. Pierwszy raz Perry'ego nie był taki jak sobie wymarzył, ale w życiu nie da się przewidzieć wielu sytuacji.
Landon postanowił jednak już się tym nie zamartwiać. Dla niego tamte rozdziały były definitywnie zakończone, ponieważ chciał rozpocząć kolejny, mając głębokie nadzieję na to, że uda mu się pokonać silną więź jaką połączył się z Waddighamem. Szatyn popatrzył przed siebie i zobaczył jak jasnowłosy, młody mężczyzna zaczął biec w jego kierunku. Na głowie miał czapkę z daszkiem oraz słuchawki na uszach. Ten widok sprawił, że Perry się uśmiechnął, ale także zmartwił tym, że szukał Ethana w kompletnie innej osobie.
Osobie, która nie zasługiwała na to, aby być porównywana z kimkolwiek.
—
——
———
Jeju... Bardzo się obawiam pisania kolejnych rozdziałów. Nie chce popsuć postaci Landona :(( jest to taki zagubiony chłopak, który jest częściowo gotowy na zmiany... Mam nadzieję, że uda mi się go dobrze opisać
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro