Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

pierwszy nie pierwszy


Landon zbliżał się do ust White'a, ale z każdym kolejnym milimetrem stawał się coraz bardziej niespokojny. Przyspieszony puls, ciarki na plecach, mocniejsze uderzenia serca, a to wszystko za sprawą cudownego chłopaka, który leżał przed nim na fotelu przypominającego leżankę.

Perry nie był w stanie skupić się nad tym nad czym powinien najbardziej w zaistniałej sytuacji. Był człowiekiem, który starał się ze wszystkich sił, aby być w porządku wobec innych, a dla Cadena... pragnął dać z siebie jak najwięcej, lecz myśl o tym, że był w pewnym sensie prawiczkiem zaczęła go dołować i przejmować nad nim kontrolę.

Szatyn wobec tego skierował swoją twarz do ucha jasnowłosego i szepnął :

— Ten fotel wygląda jak taki, jakie widuje się na filmach u psychiatrów.

White zmarszczył lekko swoje brwi, przez chwilę nie wiedząc, co tak naprawdę było nie tak. Młodszy przecież potwierdził, że chciał w końcu to zrobić, więc Caden nabrał obaw, które minęły szybciej niż się mógł tego spodziewać, a to za sprawą jednego spojrzenia na Landona.

Widząc jego nerwy, pot na czole i stres, jasnowłosy uśmiechnął się, po czym ujął swoją dłonią jeden z policzków szatyna.

— Landon — wymówił imię biegacza z taką subtelnością, że młodszy od razu popatrzył w złote tęczówki. — Ja też się trochę denerwuję. Nawet nie trochę, a bardzo — wyznał szczerze to, co kryło się w jego sercu. — Jakby to był mój pierwszy raz — uśmiechnął się ponownie, ale tym razem nerwowo, ukazując przed Perrym swe prawdziwe oblicze.

Oboje przecież już mięli akty seksualne za sobą, lecz nie były one w towarzystwie tak głębokich oraz nieznanych uczuć. Zestawienie ze sobą silnych pragnień i chęci poznawania uruchomiły w młodzieńcach blokady, które zostały przerwane.

Landon widząc nieporadność swojego chłopaka, a także po usłyszeniu szczerych słów stawał się bardziej gotów na więcej niż tylko pocałunki.

Perry ściągnął z siebie koszulkę, odsłaniając przed Cadenem swoje mięśnie, a także idealny brzuch, który był efektem wielu, mozolnych treningów. Poświęcenie, ciężka praca, a to wszystko było dla White'a jak spóźniony prezent pod choinkę.

Jasnowłosy przyjrzał się dokładnie opalonej skórze, dobrze zbudowanemu ciału, którego widok tylko potęgował chęć poznawania nowych doświadczeń. Pod nie uwagę Cadena, Landon ułożył swoją nogę tak, aby zawisnąć nad filigranowym, szczupłym jasnowłosym i nachylić się bezwstydnie do jego ust.

Pocałował je delikatnie pozostawiając jedynie ciekawość, poszlakę, za którą albinos od razu ruszył, aby rozwiązać zagadkę. Landon od samego początku stał się dla niego w pewien sposób ważny, ale od momentu ich pierwszego pocałunku w barze nie przestawał o nim myśleć. Nigdy by nie przypuszczał, że ktoś taki jak on mógłby spojrzeć na takiego chłopaka z problemami jakim był White.

Całe szczęście, że Landon kochał problemy.

Muskanie warg przerodziło się w coraz częstsze i dłuższe pocałunki. Dochodziły do nich odważniejsze zagrania jak dłoń Landona pod beżowym sweterkiem Cadena. Sugerował, aby się pozbyć niepotrzebnych rzeczy i tak się też stało. Górna garderoba zniknęła, lecz nie spiesząc się z niczym kontynuowali pieszczoty.

White nie mógł się powstrzymać od dotykania swoimi nieco chłodnymi dłońmi torsu wyższego. Na Perry'ego takie zbliżenia działały mocniej niż mógłby przypuszczać i granica między wstydem oraz obawami zaczęła powoli znikać, odsłaniając nieznane dotąd oblicze szatyna. Biegacz zaczął przypominać sobie o własnych potrzebach, chęci przespania się z drugim facetem. Wspomnienia sięgały aż do czasów liceum, ale nie dotyczyły one konkretnej osoby. Wyobrażał sobie cień na tle białego światła, w którym dopiero po chwili pojawił się tylko on...

Caden.

Cieszyli się chwilą, której nie próbowali przyspieszyć. Ich ubrania znikały z ich bioder jedno po drugim w pewnych odstępach czasowych skupiając się przede wszystkim na pocałunkach, bliskości oraz dotyku, ukradkiem, podstępnie dając się przyłapywać na kradzieży dolnej garderoby.

Ich ciuchy wylądowały na podłodze tuż przy łóżku, lecz nie zamierzali podążyć na starannie ułożone posłanie. Zostali na podłużnym fotelu, spoglądając sobie w oczy i wzajemnie badając nieustannie własne ciała. Landon był cały w rumieńcach kiedy to dłoń White'a zahaczyła o jego przyrodzenie. Biegacz zechciał, by starszy kontynuował swoje zagranie i nie przestawał przez dłuższą chwilę. Chłodne palce sunęły po całej długości penisa wysokiego studenta, który uchylił swoje usta czując jak przez cały kręgosłup przeszedł przyjemny dreszcz. Ucisk towarzyszący tej chwili także był czymś nowym dla Perry'ego, w którym obudziła się duża pewność siebie oraz chęć kontroli nad sytuacją, jaka początkowa go przerastała.

Szatyn zaczął składać pocałunki na szyi swojego chłopaka, a następnie dołączył do tego swoje fantazje w postaci dotykania Cadena poniżej pasa. Jasnowłosy czując silną dłoń na swoim przyrodzeniu docisnął tył głowy do miękkiej leżanki. Przymknął oczy oddając się jakże delikatnym ruchom ręki, a także ciepłym, mokrym całusom.

Podobało mu się, czuł, że za moment będą mogli pójść o krok dalej. Romantyczna atmosfera w świetle zapalonej lampki była magiczna zważając na to, że za oknem znów zaczął padać śnieg. Landon i Caden nie mięli jednak żadnych innych zainteresowań w tym momencie poza sobą. Szatyn, jak i jasnowłosy z różnymi odcieniami pasemek znów pogrążyli się w serii pocałunków.

Tym razem stały się one bardziej namiętne, a granica między ich ciałami stała się niezwykle cienka. White obejmował swojego partnera i odchylił pod jego nie uwagę swoje nogi, aby dać młodszemu lepszy dostęp. Perry zrozumiał przekaz niższego chłopaka i zaczął pocierać palcem jego wejście. Dwudziestotrzylatek westchnął głośno kiedy Landon bezwstydnie zaczął przygotowywać go do dalszej części ich wspólnych chwil. Szatyn nie był pewien czy robił wszystko tak jak należało, ale nie chciał się zamartwiać na zapas takimi rzeczami. Robił każdą rzecz z uczuciem oraz starannością, a w nagrodę otrzymywał ciche oddechy i niecierpliwe odruchy jasnowłosego.

Perry wsunął w White'a jednocześnie dwa palce, co Caden odczuł i momentalnie zawiesił się na szyi wyższego, który nad nim dominował. Jasnowłosy zacisnął swoje palce na ciemnych kosmykach młodszego i szepnął do jego ucha :

— Już jestem gotowy.

Słowa te zabrzmiały jak najmilsze zaproszenie z nutką błagania o więcej. Landon jeszcze nigdy dotąd nie czuł się tak bardzo podbudowany i pewny swego dlatego też sięgnął po prezerwatywę otrzymaną przez Alexa, a następnie nałożył ją na swojego członka. Caden leżał pod umięśnionym ciałem biegacza i wstrzymał na chwilę swój oddech, denerwując się trochę. Sam nie rozumiał dlaczego tak się zachowywał, ale jedno wiedział na pewno. Jeszcze w nikim nie był tak bardzo zakochany i jeszcze nigdy nie miał takiej pewności, aby przeżyć te intymne momenty z drugim chłopakiem.

Perry był już gotowy, więc spojrzał na jasnowłosego, nagiego anioła, który prezentował się tak niewinnie na wąskim fotelu. Szatyn zagarnął białą grzywkę z domieszką jasnoniebieskiego koloru za ucho niższego i spojrzał w jego złote tęczówki, które nawet na chwilę nie spuściły biegacza z oczu.

— Wygodnie ci? Czy może chcesz pójść na łóżko?

Caden pokiwał przecząco głową.

— Jest dobrze, zostańmy tutaj — wyznał.

— Ok — Landon wypuścił powietrze z płuc i spuścił swoje stopy na podłogę.

White w tymczasie ułożył się prawie na leżąco na fotelu tak, że swoje biodra umieścił na lekkim podwyższeniu dając lepszy dostęp Perry'emu. Szatyn złapał za swojego członka i nakierował go na otwór chudego albinosa. Chciał mieć tę chwilę za sobą, lecz ten pośpiech sprawił ból jego partnerowi.

— Ajć — grymas na twarzy Cadena sprawił, że Landon wpadł w panikę i chwycił za dłoń niższego.

— Przepraszam... — wyznał, dalej patrząc na zranionego młodzieńca.

Perry zahaczył penisem o skórę chudzielca, a mocniejsza próba wejścia w jego wnętrze zdominowała ból.

— Nie przejmuj się tym — wyznał, po krótkiej chwili Caden, który uśmiechnął się do Landona. — Jest w porządku, spróbuj jeszcze raz — zachęcił, odchylając szerzej swoje nogi na boki.

Biegacz nie był już tak pewny jak wcześniej, ale druga próba przyniosła mu oczekiwany efekt i z dużą łatwością wsunął się do połowy. Jasnowłosy momentalnie zacisnął swoje wargi i spiął każdy mięsień, czując w sobie dużego członka. Przyzwyczaił się do jego wielkości na tyle, by móc po chwili spojrzeć rozmarzonym wzrokiem na Perry'ego.

Uśmiech Cadena sprawił, że Landon nie powinien mieć żadnych obaw dlatego też unosząc się na silnych dłoniach nad filigranowym ciałem albinosa wykonał kolejny ruch, wsuwając się do samego końca. Czując w sobie tak okazałego członka White złapał dłońmi za krawędzie leżanki i wydał z siebie głośne westchnienie. Odchylił swoje plecy w tył, a widok kości na bladej skórze oraz zarysowanych mięśni sprawił, że bez żadnego pozwolenia zaczął poruszać swoimi biodrami sprawiając tym samym, że Caden odpływał do krainy rozkoszy.

Szatyn przyglądał się swojemu chłopakowi z góry i dzielił się z nim przyjemnością zupełnie inną niż tą jakiej doznawał sypiając z kobietą. To uczucie było inne, bardziej trwałe i przepełnione ogromną dawką emocji, których nie potrafił dłużej w sobie trzymać.

Landon mocno przywarł swoje stopy do podłogi, po czym całą energię przeznaczył na ruchy bioder. Głębokie wejścia, przez moment były zbyt trudne dla White'a, ale umiejętne ruchy i rytm sprawiły, że później odczuł jedynie przyjemność. Chciał oddać się Perry'emu bez żadnych wątpliwości, pragnął sprawić, aby młodszy zaznał z ich stosunku jak najwięcej dlatego też ułożył swoje dłonie na twarzy Landona i przyciągnął go do swoich ust.

Pocałunek odebrał im możliwość zaczerpnięcia powietrza, lecz nie chcieli go przerywać zwłaszcza, że Perry nadal mocno, łapczywie sięgał po swoje pragnienia. Docisnęli do siebie wargi pogłębiając tę czułość do granic możliwości. Caden przywarł mocniej swoje nogi do bioder Landona, trzymając się go kurczowo jak dusiciel.

Pocałunek został przerwany, a za nim w pokoju rozszedł się głośny krzyk zadowolenia jasnowłosego. Zaczął dotykać swoimi dłońmi, które stały się tylko ciepłe w porównaniu do rozgrzanego ciała. Patrzył głęboko w szmaragdowe oczy chłopaka, który nachylił się do niego z zamiarem złączenia ze sobą czuł. Tym razem to nie były usta, ale ten sposób bliskości także zapierał im dech w piersiach.

Landon przestał zadręczać się różnymi myślami, nie starał się przewidywać żadnych ruchów. Wiedział dokładnie, co robić, choć nie miał w tym żadnego doświadczenia. Caden był pierwszym chłopakiem z jakim zaczął się spotykać, a także tym, z którym przeżywał swój teoretyczny pierwszy raz.

Dotyk White'a był dla biegacza kolejnym bodźcem, natchnieniem, aby dać z siebie wszystko nie myśląc o tym. Zapomniał nawet o błędzie jaki popełnił na początku, sprawiając ból partnerowi. Dalsza część ich zbliżeń oraz stosunku stały się uniesieniem, ekspresją nieznanych pragnień, a także ten wieczór sprawił, że Perry odkrył w sobie pewność siebie.

Caden mocno zacisnął swoje palce na plecach Landona, a szatyn docisnął własny tors do wychudzonego ciała jasnowłosego. White musnął wargami szyję młodszego, po czym poczuł na swym podbródku pocałunek, który z przypływem kolejnego mocnego pchnięcia dały mu spełnienie. Biała substancja trysnęła prosto na brzuch biegacza, który doszedł mniej więcej w tym samym czasie, opadając z sił na mokre ciało albinosa.

Głośne oddechy towarzyszyły im nadal, Landon nie wiedział czy ta chwila naprawdę się dokonała, ale zamiast nad tym rozmyślać, nagi stanął przed swoim chłopakiem, którego wziął na ręce tylko po to, aby przenieść go na miękkie łóżko.

Nie było mu wstyd, wręcz przeciwnie, czuł dumę i z takim właśnie uczuciem znalazł się tuż u boku starszego chłopaka, który momentalnie ułożył swój podbródek na klatce piersiowej Landona. Tuląc się do szatyna, po paru minutach, gdy zdołał nieco ochłonąć popatrzył na twarz Perry'ego, który odpłynął gdzieś na krótką chwilę.

— Landon — White uśmiechnął się do wysokiego sportowca, po czym Perry uniósł swe kąciki ust, zaczął głaskać zewnętrzną częścią dłoni policzek jasnowłosego.

— Chyba pierwszy raz widzę na twojej twarzy rumieńce — wyznał, a jego ton głosu przypominał samego Greckiego Boga onieśmielonego przez niebiańską piękność.

Albinos uchylił swoje wargi ze zdziwienia, ponieważ bycie rumianym było dla niego niezwykle rzadkie. Widząc wzrok swojego chłopaka nie potrafił się nie uśmiechnąć ponownie.

Jeszcze nikt tak na niego nie patrzył...

White odczuwając niemałe zakłopotanie tą nagłą pewnością siebie ze strony Perry'ego znów ułożył się na jego piersi i objął go w pasie spoglądając na leżankę, która będzie dla niego jednym z najbardziej namiętnych wspomnień.

— Trochę nabrudziliśmy — powiedział, czując znów pieczenie na swoich policzkach, a także troskliwe głaskanie Landona jego jasnych kosmyków.

— Posprzątamy jutro — odparł pewnie, jakby to wydarzenie zmieniło go diametralnie. — Dziś nie mam już na to siły — złożył pocałunek na czole Cadena, po czym złapał za fragment kołdry i podwinął ją tak, aby okryć starannie swojego chłopaka.

Dzięki temu White mógł spać spokojnie. Jego rycerz nigdzie nie zniknął, ciągle był chłopakiem dbającym przede wszystkim o innych.

— Byłeś cudowny — wyznał White, który chciał to zrobić zaraz, po tym kiedy osiągnął swój szczyt. Coś go od tego jednak powstrzymywało, ale nie miał żadnych wątpliwości.

— Podobało ci się?

— Bardzo — potwierdził, a następnie, tuż przed snem, młodzi znów złączyli swoje usta w czułym pocałunku.







***





Kolejny wieczór? Nie. To była ciągle ta sama noc. Landon otworzył swoje oczy, lecz zmrużył je natychmiast kiedy spotkał się z zapalonym światłem lampki. Szatyn odwrócił głowę w przeciwnym kierunku i wtedy dostrzegł, że...

Cadena nie było tuż obok.

Młodzieniec podparł się rękami o materac i zanim zaczął panikować, poczuł, że ktoś był pod kołdrą. Zimne dłonie odchyliły jego nogi delikatnie na boki, a sylwetka chudzielca znajdująca się pod pościelą zmieniła swoją pozycję. Perry to poczuł. Ten moment kiedy sprawny język zaczął zabawiać się z jego przyrodzeniem.

Landon nie wiedział dlaczego Caden posunął się do takich zagrań, zwłaszcza podczas jego snu, z którego przypadkiem się zbudził. Biegacz zmarszczył swoje brwi i niechętny do kontynuowania tego typu pieszczot kazał wyjść starszemu spod kołdry.

Nastała cisza, jasnowłosy zaprzestał swojej próby doprowadzenia Perry'ego do szaleństwa, po czym zaczął się wynurzać spod satynowego materiału.

Biegacz nagle uniósł swoje brwi wysoko w górę, a na twarzy dziewiętnastolatka widziało przerażenie, gdy ujrzał przed sobą czarnowłosego chłopaka. Mroczne kosmyki, a także niebieskie, unikatowe tęczówki. Lisie spojrzenie, chytry uśmieszek, który przerodził się w złowrogi wyraz twarzy.

Ethan będąc jedynie w gładkiej, czarnej koszuli zbliżył się do klatki piersiowej Landona, z którego nadal nie spuszczał wzroku. Jego ruchy przypominały do złudzenie te kocie, którym nikt nie potrafił się oprzeć. Perry jednak zachowywał się tak, jakby został zaklęty w kamień i siedział w bezruchu spoglądając z obawą na Waddighama.

— Dlaczego mnie zdradziłeś? — zapytał, a po tych słowach koszmar się skończył, ponieważ Perry obudził się naprawdę.

Uniósł się ponad materac, a następnie bezzwłocznie popatrzył na bok. Caden spał na drugim boku, mając plecy skierowane do niego. Landon miał pewność, że to był nikt inny jak White. Jasne kosmyki, smukła, blada sylwetka oraz nagość, której przyglądał się dzisiejszego wieczoru bez oporu.

Perry złapał się za głowę, chcąc jak najszybciej zapomnieć o tym dziwnym śnie, jaki go nawiedził. Chłopak siedział przez długi czas na łóżku, ale z nerwów oraz chaosu własnych myśli wstał z miejsca i kolejne pół nocy spędził patrząc przez okno.






——
———

Zmiana w Landonie, ale sny o Ethanie widocznie nadal nie potrafią minąć.

Informacja : książka ta zostanie nieco skrócona. Wątek z Emmą zostanie mocno ucięty i skupie się przede wszystkim na Cadenie oraz Landonie. Powodem jest głównie brak czasu na wattpada co zapewne widzicie :((

W ciekawostkach po epilogu wyjaśnię tę sytuację bardziej szczegółowe^^ jeśli chcecie wiedzieć jaki był plan względem młodszej siostry White'a to dajcie znać ☺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro