Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

niepowodzenie przygotowania





Landon oraz Caden szli przed siebie, nie mając obranego konkretnego celu, który wcale nie był im potrzebny. Między dwojgiem rozmowa kleiła się już od samego początku i nie mogli oni przestać wymieniać się pytaniami łączącymi się z wyczerpującymi odpowiedziami.

— A tak właściwie to dlaczego Alex mówi co ciebie Albinos? — zapytał Perry, który kompletnie nie znał odpowiedzi na tak oczywiste pytanie.

Caden zaśmiał się w głos, po czym wybiegł przed szatyna i rozłożył ręce na boki. Landon skupił się na jego szczupłej sylwetce, a także na wystającej słuchawce, którą wcześniej schował do kieszeni bordowej kurtki.

— Naprawdę się nie domyślasz? — jasnowłosy zatrzepotał swoimi śnieżnymi rzęsami, ale biegacz nie zrozumiał tego przekazu.

— Serio nie wiem... — podrapał się po głowie i wydął swoją dolną wargę.

White opuścił ręce wzdłuż ciała, a następnie głęboko westchnął. Spojrzał na Landona zrezygnowany dalszymi próbami, więc po prostu postanowił mu powiedzieć.

— Jestem chory na bielactwo, tak zwany albinizm. Jak mogłeś tego nie zauważyć? — spytał, a szatyn zwyczajnie nie miał pojęcia o istnieniu takiej choroby.

— Co to takiego jest? Czy to poważne schorzenie? Dobrze się czujesz? — Perry zaczął panikować, a Caden ponownie zaczął się śmiać, lecz po chwili stłumił swą radość przykładając do ust rękę.

— Ty naprawdę mało wiesz o świecie — takimi słowami potraktował Perry'ego, który stał jak słup soli, myślami krążąc nad tym czy miał wzywać karetkę czy też nie.

White tymczasem włożył swoje białe dłonie do kieszeni i delikatnie uniósł kącik ust. Niewiedza młodszego studenta była dla niego taka urocza.

— Miałem cię tam nie ciągnąć ze sobą, ale... — Landon skupił się na kolejnej wypowiedzi Cadena. — Ale myślę, że przyda ci się takie oderwanie od codzienności — odparł, zerkając w podekscytowane spojrzenie Perry'ego, który na myśl o zrobieniu czegoś zupełnie innego zgodził się bez żadnych sprzeciwów, choć szedł w nieznane. — To w takim razie idziemy do sklepu z zabawkami. Muszę coś znaleźć na imprezę z przebierankami.

— Co takiego? — szatyn sadził, że się przesłyszał, ale White był całkowicie poważny i zaangażowany.

— W barze za dwa tygodnie będzie się dużo działo. Alkohol, fajki, tańce, a to wszystko za darmo o ile będzie się miało jakieś przebranie.

— Niby kto za to wszystko zapłaci?

— Tak miły wieczór organizuje grupka Drag Queen. Co roku jest super. Chcesz wpaść to myśl nad kostiumem — podkreślił, a Perry z miejsca odmówił.

— Nie dzięki, to chyba dla mnie zbyt wiele.

— Jak uważasz — wzruszył ramionami. — Później będziesz tego żałował — Caden złapał wyższego za ramię i próbując imitować wyraz twarzy Jokera dodał. — Do końca. Swoich. Dni.

Landon zaśmiał się widząc kolejną twarz jasnowłosego. White mimo tego, że wyglądał jak biała karta papieru, próbująca zmylić wszystkich, że był czysty niczym łza, nie mająca żadnej skazy to jednak jego charakter oraz osobowość posiadały więcej barw niż wszystkie kolory tęczy. Perry był przekonany, że z czasem ujrzy więcej, dużo więcej ukrywających, a także krzyżujących się ze sobą odcieni.

— Jesteś pokręcony — powiedział, próbując ukryć swój uśmiech, który mimo wszystko nie potrafił się schować przed oczami jasnowłosego.

— I bardzo dobrze mi z tym — starszy wyszczerzył się pokazując swoje uzębienie będące w idealnym stanie.

— To za kogo się przebrałeś w tamtym roku?

— Za pracownika służby zdrowotnej — odparł, puszczając rękę Perry'ego zaczynając skupiać swój wzrok na sklepie, od którego dzieliło ich kilkadziesiąt metrów.

— Za lekarza?

— Taaak — Caden celowo wykorzystał tutaj sarkazm, ale Landon znów nie zrozumiał przekazu i tylko mruknął ciche mhm pod nosem.

Zachowanie wyższego znów spowodowało, że Caden uśmiechnął się delikatnie i przypomniał sobie jak to był przebrany w zeszłym roku za pielęgniarkę.

Jasnowłosy stanął momentalnie na środku chodnika, a gdy Perry spojrzał na szyld zobaczył drukowane litery, z których ułożone było słowo :

SEX SHOP


— No to idziemy — powiedział ochoczo Caden, który pchnął drzwi do sklepu z zabawkami pozostawiając za sobą zszokowanego Perry'ego, któremu odjęło mowę.

Landon stał na środku chodnika i nie chciał wchodzić do sex shopu, jednak tam był Caden, tam był chłopak, którego polubił, tam była jego nadzieja jaka pozwalała mu robić rzeczy będące zupełnie inne, niezgodne z jego codziennymi zajęciami.

Szatyn rozejrzał się na boki, a potem ekspresowo pobiegł za Whitem, który stał między ściśniętymi ze sobą regałami. Landon podczas swojej krótkiej drogi zdążył się skrzywić kilkukrotnie, kiedy zaczął mijać figurkę Świętego Mikołaja rozdającego prezerwatywy o zapachu pieczonych ciasteczek. Caden natomiast stanął naprzeciwko półek przepełnionych sex zabawkami, a Perry starał się zachowywać naturalnie, dlatego też skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej i próbował uciec wzrokiem od tego wszystkiego.

Jasnowłosy zerknął na szatyna i uśmiechnął się widząc jego zakłopotanie oraz strach przed dotknięciem czegokolwiek. Caden zacisnął mocniej swoje wargi, bo wpadł na pomysł, aby jeszcze bardziej zawstydzić młodszego chłopaka.

Dwudziestotrzylatek pochwycił w swoje chudziutkie dłonie największego, różowego penisa jaki leżał na szafce. Oczy Landona prawie wyskoczyły, gdy zobaczył Cadena, kiedy ten dokładnie przyglądał się takiej zdobyczy.

— Cholera, jaki wielki — powiedział bez żadnego wstydu, jakby właśnie oglądał jakiegoś bakłażana w sklepie spożywczym.

Perry'emu tym czasem zrobiło się nieco niedobrze i poluzował swój szalik na szyi.

— To mi się jednak nie przyda — White skrzywił się, bo nawet taki okaz wśród członków go nie zadowolił.

Jasnowłosy starał się nie roześmiać na całego, gdy od czasu do czasu badał reakcje wyższego chłopaka, który czuł się tutaj tak, jakby właśnie zobaczył przed sobą gołą kobietę. Caden tym razem zerknął na Perry'ego nieco dłużej, a następnie spostrzegł, że szatyn patrzył w jednym i tym samym kierunku od dłuższej chwili.

Nie tracąc czasu White chciał ujrzeć, co tak zainteresowało, a raczej zniesmaczyło wyższego i popatrzył na koniec alejki, na której stała... Goła, dmuchana zabawka o parametrach seksownej laski z wielkim otworem na tyle.

Caden zorientował się, że wiele rzeczy potrafi wyczytać z twarzy Landona.

— Czemu nic nie oglądasz? Może znajdziesz coś fajnego przede mną — mruknął White, który skinął głową w bok dając sygnał Perry'emu, aby zaczął przebierać między sprośnymi rzeczami.

Landon nie chcąc wyjść na tchórza zwrócił się w stronę szafki, na której zobaczył mnóstwo różnych zapakowanych zabawek z podpisami jakie przyprawiały biegacza o zawrót głowy. Zaczął je wymieniać w myślach po kolei. Masażer wibrator orgazmowy, duży czarny masażer prostaty, rotacyjny wibrator, dwustronny penis - lesbijskie akcesoria... Oryginalny wibrator szminka - dyskretny. Solidny męski pas cnoty z regulacją...

Hej, Landon! Zobacz, tutaj są kajdanki. Patrz! — szatyn nieco zbladł po przeczytaniu i dowiedzeniu się o tak licznych, różnorodnych rzeczach, że miał ochotę już stąd wyjść.

Caden jednak dobrze się tutaj bawił i zapiął jedną z kajdanek na nadgarstku biegacza. Perry uniósł swoją rękę i zobaczył jak metalowy element z różowym futerkiem został zaciśnięty na jego skórze.

— Hah! — zaśmiał się jasnowłosy, a tej gest sprawił, że i Perry zdołał się rozluźnić. — Żeby ci nie było głupio to ja też tak zrobię — powiedział, zapinając podobne kajdanki na swojej ręce.

Landon w końcu zdołał unieść swoje kąciki ust kiedy Caden podniósł rękę, którą sam siebie zakuł. Perry zrobił dokładnie to samo i nagle długi łańcuch łączący obie strony zsunął się z półki, a co się okazało...

Łańcuch ten łączył kajdanki, którymi zakuci byli obaj młodzi mężczyźni.

— Łoo, jaki długi ten łańcuch — Caden znów się zaśmiał, a Landon miał nadzieję, że tylko nikt ich nie zobaczy.

— Szybko — szepnął Perry. — Weź jakiś kluczyk i nas uwolnij — pospieszał jasnowłosego, czując rumieńce na swojej twarzy.

Caden tymczasem zaczął macać półkę, aby wreszcie odnaleźć kluczyk, ale bezskutecznie. Perry zaczął mu w tym pomagać i między tymi dwoma regałami można było usłyszeć ciche chichoty, na które sprzedawczyni z wygolonym bokiem głowy nie zwracała najmniejszej uwagi. Przyzwyczaiła się bowiem do dziwnych zachowań swoich klientów, a zwykły śmiech nie robił na niej wrażenia.

— Nie ma go — White nie mógł powstrzymywać swojego uśmiechu, a Landon coraz bardziej się stresował tym, że miał na ręce różową kajdankę, z której nie mógł się uwolnić.

— Musi tutaj być — powiedział nerwowo.

Jasnowłosy skupił się jednak, na czymś innym niż szukaniu kluczyka i zaczął udawać, że siedzi na niewidzialnym krześle, a swoimi palcami poruszał tak jakby grał na pianinie.

— Zagrasz ze mną?

— Caden... — szatyn wypowiedział jego imię tonem przepełnionym błaganiem.

— Ech... No dobrze, to chodźmy do kasy.

Młody mężczyzna chory na bielactwo chciał pójść z tak upokarzającymi akcesoriami, a szatyn nie chciał mu na to pozwolić. Kiedy łańcuch tylko się napiął, Landon nerwowo pociągnął za niego sprawiając, że jasnowłosy wpadł w jego ramiona.

Na twarzy Perry'ego pojawił się rumieniec, a kiedy piwne ślepia Cadena na niego spojrzały z dołu biegacz poczuł się tak dobrze, że nie chciał go puścić.

— Nie uwolnimy się od nich. Właścicielka sklepu ma kluczyk — powiedział, a wtedy oddalił się od szatyna, który w końcu dał za wygraną i poszedł śladem niższego szykując się na głupkowate spojrzenia ze strony młodej kobiety.

Caden radośnie podszedł do sprawy od razu wychylił rękę w kierunku dziewczyny, która żuła gumę balonową bezustannie, podczas gdy Landon chciał ukryć fakt, iż był zakuty z drugim mężczyzną kajdankami. White podał ich jak na tacy, a Perry przyjrzał się szatynce, która obojętnie wyciągnęła kluczyk z szafki i uwolniła dwójkę nieszczęśliwców.

— Przepraszamy za to — powiedział Perry, który nadal nie mógł utrzymać swojej głowy wysoko, czując zażenowanie.

— Spoko. W tym małym sklepiku widziałam tyle czubów, że ta akcja jest niczym. Dobrze, że się nie bawiliście tamtą dmuchaną lalką do pieprzenia.

— A co w niej takiego fajnego? — spytał Caden, sprawiając, że Landon czuł wstyd nawet i za jego słowa.

— Jakiś facet dwa dni temu ją testował na miejscu i trochę jest zalana w środku.

— Ale czad — odparł podekscytowany White.

— Nie narzekam na prace, ale szukając innej trochę dziwnie patrzą na mnie przyszli pracodawcy, gdy w CV widzą Sex Shop.

— Żadna praca nie hańbi — powiedział jasnowłosy, a wtedy kasjerka po raz pierwszy uśmiechnęła się od dawna.

— Z tym się zgadzam — odparła i popatrzyła na dwójkę chłopaków, których wzięła za parę. — To co sobie wybraliście? Polecam bicze albo zestawy bdsm. Chociaż patrząc na twojego partnera może na początek Ero-biznes albo kości do gry z erotycznymi poleceniami?

— Hmm — Caden zaczął się zastanawiać, a Landon uniósł swoje brwi patrząc na jasnowłosego. — Te kości brzmią fajnie, co o tym myślisz, kochanie? — zapytał, a wtedy Perry zacisnął swoje wargi, a na twarzy był cały czerwony.

— Pomyślimy nad tym w domu, dobrze?

White ukazał szatynowi szereg swoich śnieżnobiałych zębów, a potem oboje pożegnali się z kasjerką, która okazała się być bardzo w porządku kobietą.





***




Jasnowłosy przyszedł do domu uśmiechając się od ucha do ucha po tym, gdy spędził cały wieczór z Landonem. Młody mężczyzna nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, że poznał tak oklepaną, a zarazem ciekawą osobę, do której nadal nie potrafił się zbliżyć na tyle blisko, jakby chciał... Nadal myślał o Emmie, a także o pracy, w której znów z opóźnieniem miał dostać swoje wynagrodzenie.

White chciał niezauważenie pójść do swojego pokoju na górze, ale jego ciotka nie mogłaby zapomnieć o dziesiątym dniu miesiąca oraz zapłacie.

— Nie zapomniałeś o czymś Caden? — zapytała, a wtedy jasnowłosy zacisnął zęby i ruszył do kuchni gdzie starsza kobieta obierała jabłka.

— Jutro dostanę wypłatę i wszystko ci oddam. Co do grosza — zadeklarował, ale to nie był koniec kłopotów.

— Dorzucisz dodatkowe 200 funtów.

— Co takiego...? — White miał nadzieję, że to był tylko głupi, wcale nie zabawny żart.

— Za tę gówniarę. Nie będę tolerować takiego zachowania, więc za każde jej chociaż najmniejsze przekleństwo czy wyjście z domu bez pytania, co miesiąc będziesz musiał dopłacać taką sumę. Albo z nią coś zrobisz albo będziesz żebrał na ulicy dlatego przemów jej do rozsądku.

Caden jedynie kiwnął głową, bo nie miał żadnej możliwości na to, aby sprzeciwić się ciotce, która przygarnęła ich, choć wcale nie było jej to na rękę. Chłopak przypomniał sobie o dniu, w którym musiał wraz z dwunastoletnią siostrzyczką zostać w Londynie wraz z siostrą ich mamy. Nie chciał pamiętać takich chwil dlatego też westchnął głośno i w końcu po ciężkim dniu w pracy na magazynie poszedł na górę, ale nie miał siły na to, aby dziś rozmawiać z brunetką.

Poszedł do własnego kąta, za który płacił kolosalne pieniądze za wynajem. Jeśli stracił w tym miesiącu dodatkowe 200 funtów to nie miał żadnych szans odłożyć niczego do swojego pudełka, które ukrywał między dwoma opakowaniami po butach. Jasnowłosy opadł na materac i przymknął swoje powieki, jednak nie na długo, ponieważ do jego pokoju przyszła Emma, rzucając się na łóżko.

— Czemu jesteś tak późno? Czyżbyś się widział z Landonem? — dopytała z uśmiechem, kryjąc za tym swoje własne cele.

Cieszyła się, że brat w końcu znalazł sobie kogoś z kim chciałby zostać dłużej.

— Co zrobiłaś cioci, że jest taka zła? — zapytał, ale Emma wykrzywiła tylko swoje usta, nie chcąc myśleć o tej starej flądrze.

— Nie mówmy teraz o niej, chcę wiedzieć jak tam ci się układa z Perrym? — jasnowłosy rozpromienił się na myśl o wysokim szatynie, ale także wiedział, że jego życie nie było takie proste. Nie mógł brać tego, czego najbardziej chciał.

— Przecież wiesz, że nie mogę z nikim być — posmutniał, natomiast czarnowłosa podparła swoją głowę na ręce ukazując inne tatuaże jakie miała na ramieniu.

— Bo co? Bo musisz się skupiać na mnie? Przestań w końcu się mną przejmować, mam siedemnaście lat.

— I właśnie dlatego muszę bardziej o ciebie dbać — Caden spojrzał na siostrę, która znowu sama zrobiła sobie kolejny tatuaż. Nie widział go ostatnim razem.

— Przecież widzę jak Landon ci się podoba. Wiem, że nie jest taki jak reszta, jemu też zależy na tobie — młodsza dziewczyna położyła się bliżej brata, który na moment się uśmiechnął, po czym straci swój blask.

— Tak myślisz? — spytał, bo rozmowa o Landonie potrafiła odsunąć, choć na chwilę jego zmartwienia o pieniądzach, długu u ciotki i wujka, wynajmie, a także średniej atmosferze w pracy.

— Przecież nie jestem ślepa — zaśmiała się. — Przyleciał z samej Ameryki, abyście się mogli spotkać. To przeznaczenie.

— Jesteś dziś podejrzanie miła — zerknął na czarnowłosą, ale wiedział, że pomimo częstych kłótni, ona go nie okłamywała. — Może i masz rację, ale czy... Na pewno nie będziesz miała nic przeciwko? — dopytał, czując w swojej klatce piersiowej przyjemny ucisk.

— Jak mogłabym być zła na brata, który się wreszcie zakochał? — zapytała, a wtedy w końcu zobaczyła uśmiech brata.
Ten szczery, prawdziwy i niepowtarzalny. — A teraz cię zostawiam, abyś mógł pomyśleć nad tym jak go zdobyć — siedemnastolatka puściła oczko do jasnowłosego, po czym wyszła z jego pokoju.

Od razu skierowała się do swojego kącika i sięgnęła po kurtkę, z której kieszonki wyciągnęła małą torebeczkę. Jej zawartość wysypała na blat biurka, lecz nim zaczęła się brać do roboty jeszcze raz się upewniła czy zamknęła drzwi.

Klucz został przekręcony, a więc z uśmiechem podeszła do linii białej jak śnieg amfetaminy, którą jeszcze rozdrobniła kartą kredytową.

— Wreszcie zostaliśmy sami — zwróciła się do narkotyku jak do żywej istoty. — Caden już nie będzie nam przeszkadzał, bo ma Landona — uśmiechnęła się szeroko, by po chwili zatkać jedną dziurkę w nosie, a drugą wciągnęła ona całą dwunastocentymetrową kreskę.

Kilka sekund dzieliło ją od błogiego stanu dlatego wylądowała ona na materacu leżącym na podłodze i uśmiechnęła się do sufitu szepcząc :

— Będę musiała pójść po więcej.








——
———

Landon próbuje nowych rzeczy, Caden dostał pozwolenie na zajmowanie się swoim życiem uczuciowym, a Emma... kryje mnóstwo paskudnych sekretów.

Co z tego wszystkiego wyniknie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro