Rozdział 4 Wyzwanie rzucone
Okladka by AGA56765TA
POV Dekashi
Cała noc się wierciłam czekając niespokojnie ranka. Wiedziałam, że to właśnie dzisiaj Fugaku miał wyjechać na trzymiesięczną delegację i wróci dopiero na nasz ślub. Cieszyłam się, że do tego czasu nie będę musiała obcować z tym człowiekiem.
Już o szóstej rano pokojówka przyszła mnie „obudzić”. Jakże była zdziwiona, że stałam w oknie całkowicie ubrana i patrząca niecierpliwie w dal na dziedziniec.
- Panienko przyniosłam śniadanie, a o 6.30 jesteś proszona do głównego salonu by pożegnać Pana – ukłoniła się lekko.
Spojrzałam na nią z wyższością. Poprzedniego wieczoru przechodząc obok kuchni słyszałam jak chichotała z innymi pokojówkami że Fugaku sobie poużywa na stare lata, a ja będę wiedziała jak to jest być tylko ze starym capem.
- Następnym razem pukaj jak wchodzisz do mojej sypialni – upomniałam ją- i gdy obgadujesz kogoś, rob to ciszej albo zamykaj drzwi od kuchni – dodałam na co dziewczyna zrobiła się cala czerwona jak burak.
Nie powiedziała już nic tylko od razu wyszła spłoszona.
Zjadłam czym prędzej pozostawione przez nią naleśniki i zeszłam do salonu w którym już czekał Itachi
- Jak Ci się spało Dekashi? – zapytał z uśmiechem
- Dzięki Tobie mogłam w ogóle zasnąć. Gdy jestem głodna chodzę po ścianach- odparłam, ale nie dane nam było dłużej rozmawiać bo do salonu wszedł jego ojciec.
Zgodnie z ich zwyczajem należało pożegnać głowę rodziny przed tak długim wyjazdem.
- A gdzie Sasuke? – zapytał gniewnie widząc tylko naszą dwójkę.
- Jeszcze nie wrócił z pracy – odpowiedział jego brat, na co Fugaku zmarszczył brwi
- Jak zwykle jest niesubordynowany...
- Jeśli chwilę poczekasz ojcze – zaczął Itachi, ale mu przerwano
- Ja nie będę na nikogo czekał. Mam lot za pół godziny. Dlatego powierzam Ci Itachi byś dopilnował by każdy w tym domu wywiązał się ze swoich obowiązków- tu spojrzał na mnie. Nie zamierzałam odpowiadać na te zaczepkę z jego strony.
- Panie Uchiha, samochód jest juz gotowy – szofer wszedł do salonu
- Dobrze... a więc do zobaczenia Dekashi za trzy miesiące- podszedł i ucałował mnie w policzek a ja cala zesztywniałam.
Na szczęście od razu sobie poszedł zostawiając nas wśród konsternacji i ciszy.
-Słabo mi...- wyszeptałam
- Nie dziwię się... ale popatrz na pozytywy. Przez trzy miesiące będziesz mieć spokój – odparł Itachi
- nie do końca. .. będę przecież pod opieką twojego brata...
-Sasuke nie jest taki zły na jakiego się kreuje. Myślę że z czasem nawet się polubicie.
Gdy już miałam powiedzieć mu, ze szczerze w to wątpię zadzwonił jego telefon. Gestem pokazał mi, że musi na chwile wyjść, a ja kiwnęłam ze zrozumieniem głową. Nie pozostało mi nic innego jak iść na taras, gdzie lepiej mogłam obserwować drogę, którą miał przyjechać mój przyjaciel. Niestety i tutaj nie mogłam się wyciszyć bo zamiast Takumiego, pod dom podjechał Sasuke. Zsiadł ze swojego motoru z drwiącym wyrazem twarzy. Myślałam ze minie mnie totalnie ignorując, ale widać nie mógł sobie odpuścić.
- Czekasz na kogoś?
-Na pewno nie na ciebie... – odparłam oschle
- Jako przykładna matka powinnaś bardziej troszczyć się o swojego syna, nawet jeśli jest przyszywany i zwłaszcza gdy wraca nad ranem.
- Zamierzam być dla ciebie taka macochą jak w bajce o kopciuszku – powiedziałam zaciskając zęby.
- Każesz mi oddzielać popiół od maku i nie pozwolisz iść na bal?- Zadrwił – Przykro m Dekashi, ale to ty trafiłaś do mojej bajki i to ja ustalam tu reguły.
- Nie lekceważ przeciwnika Sasuke. Skoro chcesz umilić mi życie, ja zadbam o to samo w stosunku do ciebie. Zdążyłam już zauważyć, że nie jesteś pupilkiem ojca
Mierzyliśmy się wzrokiem z dobre trzydzieści sekund.
- Wyzwanie przyjęte- odparł po chwili z zadziornym uśmiechem.
Dopiero teraz zobaczyłam jak ma idealne białe i równe zęby i zarysowane kości policzkowe...
Nagle usłyszeliśmy dźwięk silnika, a przed schodami wejściowymi zaparkował dobrze mi znany samochód.
-Takumi ! – zbiegłam z tarasu i rzuciłam się na szyje chłopakowi który z niego wsiadł.
Objął mnie i uniósł nad ziemią mocno ściskając.
- Jak dobrze móc znów obmacać twoje ciało- zaśmiał się szczerze.
Takumi był wysokim dwudziestosiedmioletnim mężczyzną o brązowych włosach i niebieskich oczach. W naszym klanie miał miano najprzystojniejszego i najbardziej flirciarskiego chłopaka, a dziewczyny lgnęły do niego jak muchy. Z racji, że mieliśmy podobne charaktery i poczucie humory bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy.
- A ten na tarasie kto to? – zapytał w pewnym momencie zaciekawiony.
Spojrzałam w tamtym kierunku... Sasuke stal i z daleka drwiąc ewidentnie, przyglądał się nam.
- Moj syn...- zironizowałam
- Dobrze, ze już gnojek jest odchowany-Takumi nigdy nie tracił ciętego języka
Gdy przechodziliśmy obok bruneta, nie omieszkał zwrócić mi uwagi.
- Pierwsza zasada naszej etykiety : nigdy nie rzucaj się na szyje mężczyźnie bez względu na to kim jest
Gdy już chciałam odpowiedzieć, wyręczył mnie kuzyn.
- Takumi, kuzyn Dekashi – nie dał się zbić z tropu i ostentacyjnie się skłonił – ale ty możesz się do mnie zwracać „Wujku" – zadrwił, a brew Sasuke drgnęła w złości.
- I Skoro o etykiecie mowa to każdy powinien trzymać się swojej roli. A ponieważ teoretycznie jesteś pasierbem mojej siostry to przynieś Nam cos do picia. Jak będziesz grzeczny to obiecuje dać ci lizaka – Takumi był mistrzem ironii i zwady.
Z tryumfującym uśmiechem objął mnie w pasie i weszliśmy do domu, zostawiając zszokowanego Sasuke na zewnątrz.
- Drugi też jest tak wnerwiający? – zapytał gdy już weszliśmy do mojego pokoju
- Totalne przeciwieństwo. Jedyna dobra dusza w tym domu...- odparłam, a gdy ponownie na niego spojrzałam rozpłakałam się. Starałam sie trzymać emocje na wodzy, ale widok ukochanego przyjaciela totalnie mnie rozbiło, po raz kolejny uświadamiając jak moje życie sie zmieni.
- Wiele kobiet płacze przeze mnie, ale ty raczej nie masz powodu – objął mnie i pozwolił się wypłakać. Gdy w końcu się uspokoiłam spytał
- Jest aż tak źle?
- Malo powiedziane...Fugaku to okropny i obleśny człowiek... a dodatek nie mam w nim odrobiny ciepła. Nawet rodzeni synowie go nienawidzą...
- Może tobie okaże więcej uczucia. Wiesz, czasami facet na zewnątrz jest oziębły, ale gdy się kogoś...
- Nie chrzań Takumi i nie pocieszaj mnie jakbym miała IQ marchewki... – przerwałam kuzynowi - ty tez widzisz patowość tej sytuacji... dlatego mam prośbę. ..
- Wiesz że dla ciebie zrobię wszystko
- Prześpij się ze mną...
- Z wyjątkiem tego...
- Myślałam, że sypiałeś z brzydszymi ode mnie... – odparłam wiedząc, że proszę o wiele. Jednak całą noc się nad tym zastanawiałam – a ja nie chcę oddać cnoty byle komu. Jesteś doświadczony w tych sprawach i jesteś moim przyjacielem... Chce by mój pierwszy raz był wyjątkowy...
- I myślisz że ta sucha kalkulacja sprawi, że będzie?- zapytał poważniejąc w jednej chwili i przeczesując swoje gęste włosy.
- Gdyby los ułożył inaczej sam bym zawalczył byś została moją żoną...- odparł, a ja spojrzałam na niego zszokowana.
- Jesteś idealna w każdym calu... twoje ciało, kształty i umysł są spełnieniem marzeń każdego faceta Deki... jednak pochodzę z tej niszowej części rodziny i sam fakt, że twój ojciec przyzwala na naszą przyjaźń jest niesamowitym przywilejem. Wiem, że gdybym poprosił o twoją rękę nie tylko by odmówił, ale zakończyłby jakikolwiek kontakty z Tobą. A do tego nie mogłem dopuścić... i mimo że wielokrotnie śniłem o tym jak to jest mieć cie w swoich ramionach i uchodzę za drania i kobieciarza to nie zrobię tego
-- Dlaczego?- Spytałam smutno słysząc to wszystko. Kochałam Takumiego, ale jak brata i przyjaciela. Nie wiedziałam, ze ten łamacz kobiecych serc czuje cos do mnie... gdyby taj było nie obarczałabym go swoim problemem...
- Bo nie chcę byś zrobiła to tylko dlatego, że jestem lepszą opcją od Fugaku... poza tym dzień przed ślubem, akuszerka sprawdzi czy jesteś nadal dziewicą.
- o To sie nie martw. Fugaku już dostał w papierach medycznych potwierdzenie
- Nie rozumiesz... to cześć tradycji. W klanie Hyuga mają podobne zwyczaje. Chodzi o to by upewnić się ze panna młoda nie zbłądziła przed samą ceremonia i nie ważne z kim. Nawet jeśli byłby to sam pan młody to zostałaby zhańbiona i do ślubu by nie dopuszczono... Nie zaryzykuje twojego życia ani stabilizacji. Chyba, że całkowicie zmieniłaś zdanie w kwestii tego małżeństwa. Jeśli tak to zabieram Cię stąd w tej chwili.
Popatrzyłam smutno w jego błękitne oczy...
- Nie zrobię tego Yumi...- odparłam
- Wiem... dlatego myśl rozsądnie i nie pakuj się w kłopoty...- jego silne ramiona otoczyły mnie, a ja poczułam się bezpiecznie. Jednak w pewnej chwili dotarło coś do mnie...
- Takumi...
-Hmm???
- Skąd wiesz ze takie same zwyczaje panują w klanie Hyuga?
Zaśmiał się pod nosem, a ja spojrzałam na niego podejrzliwie.
-- Cóż... powiedzmy, że dwie Panny miały przeze mnie lekkie kłopoty w dniu ślubu
- Jesteś okropny! To skoro wiedziałeś już po pierwszej jakie są procedury to czemu nie ostrzegłeś drugiej? – byłam lekko oburzona, na co Takumi znów szelmowsko uniósł brew.
- Nie wiedziałem... bo obie „towarzyszyły" mi jednocześnie...
Spaliłam totalnego buraka... nigdy nie spałam z mężczyzną, ale wiedziałam na czym polega sam akt i jak bardzo jest intymny. Jednak nie mogłam sobie wyobrazić takiego scenariusza jaki opisał...
- Jak ja uwielbiam gdy się czerwienisz - ucałował mój czubek nosa – i z takim draniem jak ja chciałaś stracić cnotę...
- Jesteś okropnym draniem ale i wspaniałym przyjacielem, a to sprawia że wybaczyłabym ci wszystko - odparłam i ponownie się do niego przytuliłam marząc by to co mnie czeka tak szybko nie nastąpiło...
GWIAZDECZKI!
Udało się xD rozdział dodany -czekam na wrażenia ( duzo osob bowiem czekało na Takumiego xD )
I mam ogłoszenie!
Chciałabym polecić wam pewne opowiadanie, ktore bardzo przypadło mi do gustu. Nie ma jeszcze za duzo rozdzialow ale się rozkreca i ma potencjał.
Jest to ff z Oro w roli glownej! Nie wiem jak wy, ale ja osobiście nie znalazłam za dużo opowiadań na wp z romantycznym wątkiem sanina i to jeszcze opisany w dobry sposób- a jeśli wy macie takie ff to tu jest miejsce na podanie mi go ----->
XD
A teraz do rzeczy. Ff o ktorym mowie to "Zdrada" pati6634
Polecam gorąco!
Kocham!
Wasza/Twoja
Juri/Deki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro