Rozdział 13 Wyparcie
Rozdział może zawierać sceny nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia.
POV SASUKE
Obudziłem się godzinę temu. Leżałem dalej obok tej słodkiej postaci i przeglądałem się jak oddycha. Jej białe włosy rozrzucone w nieładzie na poduszce lśniły w świetle wpadającego przez okno słońca.
Stało się... i wiedziałem już że wpadłem w poważne tarapaty... nie dlatego, ze chciałbym by do tego nie doszło, a dlatego ze czułem sie zakochany... nigdy tego nie czułem przy żadnej kobiecie, ale przy niej poznałem bardzo wiele nowych uczuć. Nawet seks z nią był zupełnie inny.
Zmysłowy, namiętny... i miał w sobie coś więcej niż pożądanie. Jej niewinność dodatkowo mnie pociągała, sprawiając że tym bardziej czułem się z nią związany. Należała do mnie... pod każdym względem. Teraz rozumiałem co Madara miał na myśli, że kiedyś spotkam kobietę którą będę podziwiał i pragnął...
Gdy otwierała oczy wstrzymałem oddech. Miałem nadzieję, że po tym co zaszło będzie w tak samo cudownym nastoju jak ja...jednak nawet pod tym względem Dekashi potrafiła być nieprzewidywalna...
POV DEKI
Obudziłam się z cholernym bólem głowy... ledwo otworzyłam oczy, a gdy promienie słońca mnie oślepiły moja jaźń wróciła momentalnie... spojrzałam na bruneta, który wpatrywał się we mnie pytająco.
Przetarłam oczy i zaczęłam sie rozglądać po pokoju.
- Szukasz czegoś? - zapytał
- Resztek rozumu i godności...ale chyba wszystko przepadło – odparłam ironicznie z powodu narastającej we mnie frustracji.
Nie żałowałam... cieszyłam się z tej nocy i właśnie to mnie przerażało. Oddałam dziewictwo pasierbowi, mężczyźnie który w żaden sposób nie deklarował uczuć wobec mnie, nie mówiąc już o konsekwencjach jakie mogły mnie za to spotkać. Nie miałam pewności czy nie uwiódł mnie specjalnie by wykopać z klanu czy nie wykorzysta tego przeciw mnie...
Jednocześnie przypominając sobie jego dotyk mimowolnie uśmiech chciał wkraść się na moje usta.
Po praz pierwszy poczułam pożądanie, namiętność i pragnienie drugiej osoby. Sasuke mnie pociągał od dłuższego czasu, a na dodatek alkohol zwolnił mi wszelkie hamulce.
Wczoraj po raz pierwszy nie myślałam o siostrze tylko samolubnie o sobie. Nie chciałam by moją cnotę odebrał stary oblech więc pozwoliłam by zrobił to jego syn. W tej patowej sytuacji straciłam swoje zasady. Zasady które ceniłam, a teraz wydawały mi się totalnie bezwartościowe. Zakrywając się kołdrą zaczęłam szukać swoich ubrań.
- Żałujesz? – zapytał a w jego tonie czuć było napięcie
- Skłamałabym mówiąc, że tak – odparłam na co kącik jego ust drgnął – jednak było minęło. Zrób z tym co chcesz...
- O czym ty mówisz Deki??
- Możesz donieść ojcu i innym o tym co tu zaszło... nie będę się wypierać. Wiem, że już wszystko stracone.
Popatrzył na mnie jak na idiotkę
- Myślisz, że chcę wykorzystać tę sytuację?
- A nie?
- Nie...- powiedział szczerze – to była najwspanialsza noc w moim życiu
- Banalny tekst
- Ale prawdziwy...
- Tak zapewne myśli każda laską którą dymasz – odparłam, co ewidentnie go zirytowało
- Więc skoro tak podważasz moje słowa to dlaczego poszłaś ze mną do łóżka!?
- Bo byłeś lepszą alternatywą tego co mnie czeka! – odparłam ze łzami w oczach.
Spojrzałam na niego. Moja słowa ewidentnie go zszokowały, ale i sprawiły... ból?
- Więc zabawiłaś się moim kosztem?
- Nie rób z siebie ofiary Sasuke, teraz wiesz jak się czują kobiety które zwodzisz. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że po tym jak mnie poniżałeś, utrudniałeś życie nagle się zakochałeś...
Patrzyłam na niego, ale jego milczenie było jakby potwierdzeniem.
- Aż tak głupia nie jestem! – warknęłam zdenerwowana
- Widać jesteś! – krzyknął na mnie- na dodatek jesteś gorszą szują ode mnie, która chciała się tylko zabawić! Moralna cnotka o szlachetnym sercu na którą się kreujesz nagle zniknęła? Więc kim ty do cholery jesteś?
- Samolubną idiotką, która zabiła siostrę! – wrzasnęłam pod wpływem emocji, które nagromadziły się momentalnie.
Chciało mi się wyć z rozpaczy. Yumi teraz nie tylko leży przeze mnie w śpiączce, ale i zostanie odłączona gdy tylko wyjdzie na jaw co zrobiłam... łzy masowo zaczęły spływać po moich policzkach, a pokój wypełnił szloch... chciałam by ta noc była początkiem czegoś fantastycznego, ale była drogą do destrukcji. Destrukcji nas wszystkich i to wyłącznie z mojej winy...
POV SASUKE
Widząc jak płacze coś we mnie pękło. W jednej chwili złość mi przeszła, bo zrozumiałem co było podstawą jej reakcji. Strach. Strach o siostrę, którą kochała ponad wszystko. Nie adorowałem jej, nie zabiegałem o nią a idąc do łóżka sądziłem że odda mi nie tylko ciało, ale i duszę.
Byłem idiotą.
Nic dziwnego, że sądziła że chce ja uwieść dla samolubnych korzyści. Znała mnie tylko od tej strony. A była zbyt inteligentna by parę miłych gestów z mojej strony sprawiły, by przestała być ostrożna. Jednak fakt, że doszło do tej nocy uświadomił mi że nie jest na mnie obojętna.
Chciała tylko bym tak myślał, chroniąc swoją dumę na wszelki wypadek... patrząc na to z tej perspektywy zrozumiałem jak podobna jest do mnie...
Podszedłem do tej plączącej istoty i objąłem ją delikatnie. Momentalnie spięła wszystkie mięśnie.
- Deki...- zacząłem delikatnie – ja naprawdę cię kocham... może zabrzmi to irracjonalnie z powodu faktu że znamy się tak krótko i bylem wobec ciebie niesprawiedliwy, ale odkąd zobaczyłem cię jak rozmawiasz z ojcem całkowicie zmieniłem o tobie zdanie.
Spojrzała na mnie zszokowana.
- Śledziłeś mnie?
- Tak... i slyszałem wszystko. Jesteś tak szlachetna, że gotowa byłaś zniszczyć swoje życie by ratować siostrę. Do tej pory myślałem, że chodzi ci o pozycje i majątek...
- Nie jestem ideałem Sasuke... to przeze mnie Yumi jest w śpiączce. To po mnie jechała gdy zdarzył się wypadek. Gdyby nie ja, Yumi wciąż by była z nami...
- Nie możesz się obwiniać za niespodziewany czas i miejsce. Los bywa okrutny, ale daje tez promyki szczęścia... takie jak wczoraj.
Spojrzałem w jej zapłakane oczy i po chwili pocałowałem. Delikatnie by czuła się komfortowo i bezpiecznie.
- To przecież nie ma sensu... nie możemy być razem...
- Zrobię wszystko by było inaczej – powiedziałem
- Wtedy Yumi zostanie odłączona... a ja tego nie przeżyje.
- Nie pozwolimy na to. Jest jeszcze trochę czasu. Wymyślę coś... obiecuję – odparłem mimo że wiedziałem, że nie będzie to takie proste.
Prawo klanu było sztywne i okrutne, a na dodatek każdy nasz ruch był obserwowany. Wiedziałem jednak, że nie wypuszcze już jej z rąk. Była moim słońcem w tym beznamiętnym życiu i nie zamierzałem z niej rezygnować. Przytulając ją i obejmując szczelnie ramionami pozwoliłem by się wypłakała i by zeszły z niej wszytskie emocje. Wiedziałem, że mam o co walczyć i nie zamierzałem przegrać. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że bedzie trudniej niż myślałem...
................
POV DEKASHI
To było istne szaleństwo... byłam zaręczona z mężczyzną którego nie kochałam i ktory był ode mnie dwa razy starszy. Na dodatek miałam romans z jego synem, który jeszcze do niedawna nienawidził mnie z wzajemnością. Teraz natomiast każde nasze spojrzenie przepełnione było namiętnością, pożądaniem, tęsknotą i... miłością.
Tak... kochałam go. To nieprawdopodobne, że człowiek może zakochać się dosłownie w przeciągu chwili. Było to jednak możliwe bo Sasuke był moją drugą połówką, moją bratnią duszą.
On także nie miał łatwego życia w klanie. Miał napięte relacje z ojcem i kochał tak samo mocno swojego starszego brata. Oboje lubiliśmy wolność, towarzystwo przyjaciół. Nawet kierunek studiów mieliśmy ten sam.
Ja jedynie się nie szmaciłam w porównaniu do mojego ukochanego, który zapewne miał więcej kochanek niż wszystkich palców u rąk.
Pod tym względem przypominał mi Takumiego, do którego właśnie dzwoniłam. Wiedziałam, że nie będzie to łatwa rozmowa, ale musiałam się go poradzić. Minęły już kolejne dwa tygodnie, a do mojego ślubu zostały nie całe dwa miesiące.
Wiedziałam, że Sasuke zrobi wszystko by nie dopuścić do ślubu, ale chciałam nas zabezpieczyć przed dodatkowymi kłopotami związanymi z moją stratą dziewictwa. Bowiem gdy zrywało się zaręczyny ponownie sprawdzano czy dziewczyna nadal jest dziewicą i może zostać przyrzeczona komuś innemu czy też jej niewierność była powodem zerwania. Wtedy nie miałaby szans na jakikolwiek związek i zostałby jej marny żywot w klasztorze albo ożenek z jakimś klanowym fajtłapą którego totalnie nikt nie chciał.
Już po drugim sygnale usłyszałam jego radosny głos
- Witam najpiękniejszą kobietę na ziemi, zaraz po mojej matce oczywiście- zażartował, a dla mnie to był znak, że jego mama faktycznie przebywa w pobliżu.
Takumi kochał matkę i miał z nią świetne relacje, ale była to też kobieta, która w jakiś sposób go przerażała. Miała silną osobowość i nie znosiła sprzeciwu. Do dziś Takumi twierdził, że jego ojciec jest najodważniejszym mężczyzną na ziemi bo z nią żyje a to diabeł wcielony.
- Widzę, że nastrój ci dopisuje. Czyżby to zasługa Ten Ten?
- To mało powiedziane... to istny anioł! W porównaniu oczywiście wiesz z kim – tu ściszył głos – nie mogę się doczekać aż ją poznasz. Niestety będę mógł z nią dopiero przyjechać na...ślub- mówiąc to czar częściowo prysł.
- Wiem... ale cieszę się że nie trafiłeś na płaską zołzę – zaśmiałam się chcąc rozładować atmosferę.
- Ta... nie wiem co by było gorsze... ale chyba gdyby była zołzą... biust bym mógł jej zawsze zafundować – zamyślił się chwilę.
Wiedziałam jednak, że muszę zdjąć szybko ten plaster i powiedzieć dokladnie po co dzwonię...
- Takumi...
- Hmmm...?
- Mógłbyś mi dać namiary na te dwie dziewczyny?
- Jakie dziewczyny?
- No wiesz... z klanu Hyuga...
- A po co? Chcesz bezpośrednio od nich posłuchać jakim wspaniałym kochankiem jestem?- zaśmiał się a ja zachichotałam nerwowo.
- Coś w tym stylu... – odparłam, ale nagła cisza w słuchawce dała mi do zrozumienia, że już skumał o co chodzi...
- Deki... co ty odwaliłaś????
- Nic takiego...
- Nawet po tonie głosu wiem, że kłamiesz! Mów
- Przecież się domyślasz- odparłam
- Tak, ale chcę byś to powiedziała! Ja Wciąż się łudzę, że mam zły tok myślenia...
Westchnęłam
- Potrzebuję lekarza...lekarza, który fałszywie potwierdzi moje dziewictwo...
- Idiotka!!! Normalnie zostawić Cię nie mogę na 5 minut! Nie wyjaśniłem ci ostatnio, że dobiorą ci się do dupy za taki wyskok!?
Przed kim rozłożyłaś nogi?
- Nie krzycz... jeszcze ciocia usłyszy...
- Nie usłyszy, stoję na balkonie
- Świetnie, usłyszy za to cała dzielnica – prychnęłam wiedząc że jego złość jest podyktowana troską o mnie... i lekkim podkochiwaniem się.
- Deki...
- To Sasuke
Cisza...
- powiedz coś – odezwałam się
- Tobie faktycznie potrzebny jest lekarz...ale potwierdzający, że nadal masz mózg! Oszalałaś!??
- Wiem jak to wygląda... ale dużo się zmieniło... kochamy się
- Za dużo fanfiction się naczytałaś! Nie wpadłaś na to że koleś chce Cię wykorzystać?
- Wpadłam...ale tego nie zrobił i nie zrobi... za to szuka metody by nie dopuścić do ślubu z jego ojcem. Dlatego potrzebuje lekarza, by przy zerwanych zaręczynach potwierdził, że jestem dziewicą. Wtedy odczekamy chwilę i pobierzemy się z Sasuke...
- A co z Yumi?
- O niej myślę przede wszystkim... dlatego tak bardzo potrzebuję twojej pomocy. Tylko tobie mogę zaufać. Pomożesz mi?
- To jest oczywiste... zawsze będę przy tobie... nawet załatwię ci stancję w klasztorze blisko mojego miejsca zamieszkania...
- Nie planuję iść do zakonu...
- Jak to się wyda to nie będziesz mieć innego wyjścia... no chyba, że małżeństwo z tym dziwnym Lee co chodzi w zielonej piżamie po mieście i ma fryzurę na grzybka...
- Po pierwsze To kombinezon, a po drugie ta fryzura wraca teraz do normy – zaśmiałam się
- Jesteś niemożliwa... jestem na ciebie zły, ale mam nadzieję że się mylę i masz rację... jeśli jednak nie to ubije gnoja...
- Nie będzie takiej potrzeby – odparłam uśmiechając się mimowolnie.
- Kończę bo twoja ciotka coś krzyczy o spóźnieniu na kolację, a wiesz że tego nie toleruje. Załatwię ci ten papier. Daj mi tydzień
- Dziękuję... jesteś cudownym przyjacielem...
- Wiem Deki, wiem... – westchnął i dodał – trzymaj się maleńka. Jestem z tobą i nie daj się przyłapać.
- Wiem... kocham cię, pa- odparłam kończąc rozmowę.
- Myślałem że kochasz tylko mnie – usłyszałam za swoimi plecami cudowny męski głos i poczułam pocałunek na swojej szyi.
Siedziałam w gabinecie, bo w moim pokoju mogły podsłuchiwać służące, dodatkowo Sasuke pilnował drzwi bym mogła spokojnie porozmawiać. Widać jednak, że zaczęło mu się dłużyć i załapał się na końcówkę rozmowy.
- Ciebie kocham najbardziej – odparłam starając się skupić na tym co mówię bo Sasuke coraz bardziej obdarowywał mnie pieszczotami.
- co ty wyprawiasz...nie tutaj –
Wyszeptałam. Do tej pory unikaliśmy nawet drobnych gestów w domu by nikt niczego nie zauważył, a w weekendy zamiast na uczelnie jeździliśmy do mieszkania Sasuke i mogliśmy dawać upust swoim uczuciom. Obecność na zajęciach załatwił nam przyjaciel Sasuke, Naruto którego ojciec był dziekanem.
- Służba poszła już spać, a ja nie wytrzymam do soboty – zamruczał mi do ucha... mimo że lekko się opierałam w koncu jego usta mnie przekonały.
Dopiero niedawno odkryłam seks, ale było to dla mnie coś tak cudownego, że nie potrafiłam o niczym innym myśleć w jego towarzystwie.
W jednej chwili zrobiłam się mokra, a mój oddech przyspieszył. Sasuke włożył rękę pod moją sukienkę, odsunął bieliznę i z satysfakcją się uśmiechnął.
- Uwielbiam, że tak na mnie reagujesz... – powiedziawszy to odwrócił mnie tyłem do siebie, i pochylił nad biurkiem. Rozszerzył moje nogi i delikatnie zdjął mi majtki.
- Tak tego jeszcze nie robiliśmy... – powiedziałam lekko speszona i podekscytowana. Do tej pory za każdym razem na siebie patrzyliśmy
- Nie chcesz poeksperymentować? – zapytał zawsze uwzględniając moje zdanie
- Chcę... – odparłam będąc ciekawą czy ta pozycja również mi się spodoba. Już po chwili czułam jak Sasuke powoli wsuwa się swoim członkiem w moje ciało. Zamruczałam z przyjemności... było to dla mnie za każdym razem niezwykłe uczucie. Przyjemne, świadczące o naszej jedności
- A teraz wypnij bardziej ten cudowny tyłeczek- wyszeptał mi do ucha wchodząc w całości. Posłuchałam momentalnie czując jak przechodzą mnie dreszcze. Sasuke złapał mnie za biodra i zaczął rytmiczne je do siebie przysuwać i odsuwać. Już po chwili zalała mnie fala gorąca. Jeszcze nigdy nie doszłam tak szybko!
- No to teraz ja się tobą podelektuję –
powiedział Sasuke podnosząc do góry moją bluzkę i wyjmując ze stanika piersi, które chwycił i zaczął ugniatać wciąż będąc we mnie. Mimowolnie zaczęłam pojękiwać
- Csiii – uciszył mnie mój ukochany przyspieszając ruch bioder. Jego gorący oddech na moim karku dodatkowo mnie podniecał, a natarczywość z jaką zaczął ściskać mój biust świadczył o tym, że ma moment dojdzie.
Jednak w tym momencie piękno tej chwili zostało przerwane, a nasze serca zamarły w tym samym momecie, bo drzwi do gabinetu się otworzyły i stanął w nich zszokowany tym co widzi Itachi...
Gwiazdeczki! XD kolejny rozdzialik za nami. Mam nadzieję że bylo warto czekac tydzień ^^
Kocham!
Wasza/Twoja
Juri/Deki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro