Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 12 Bez odwrotu


OSTRZEGAM! (HE HE) ŻE ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI PRZEZNACZONE DLA OSÓB POWYŻEJ 18 ROKU ŻYCIA.

POV Sasuke

Dawno tak świetnie się nie bawiłem. Okazało się że nasza czwórka ma pełną nić porozumienia i mamy podobny pogląd na wiele rzeczy. Piłem czwartego drinka gdy Madara poszedł z Sorą na parkiet. Spojrzałem w stronę Dekashi, która pilnie mi się przyglądała.

- Coś przykuło twoją uwagę? – zapytałem

- Twoje kości policzkowe...zawsze o takich marzyłam – odparła, a ja popatrzyłem na nią z rozbawieniem. Takie teksty nie były w jej stylu, więc jedyne co mogło przez nią przemawiać to alkohol.

- Deki, ile wypiłaś?

- Nie wiem... zgubiłam się w liczeniu po piątym mohito, które dała mi Sora – przyznała szczerze. Wstawiona była niezwykle urocza. Świadoma ale niezwykle szczera...

- Nie masz widzę zbyt mocnej głowy... nie powinnaś tyle pić

- Chciałam się zabawić... tak dawno tego nie robiłam... no i chciałam zapomnieć

- O czym?

- O wszystkim... o moim ojcu... o twoim... o nim chyba najbardziej. Paskudny typ...

Jej otwartość niezwykle mnie bawiła,  pozbyła się wszelkich hamulców pokazując swoje prawdziwe ja. Do tej pory ze względu na konwenanse trzymała w ryzach swój temperament i charakter. 

- Wiem... – odparłem – współczuję ci
- Czego?

- Że będziesz musiała z nim żyć...

- Akurat... jesteś wredny... a wredni ludzie nie współczują innym. Szczególnie przyszłym macochom.

- czy gdybym był faktycznie wredny zabrałbym Cię tu? 

- Przyznaje...masz parę zalet... odrobinę człowieczeństwa, urodę gęste włosy, ale fatalny gust.- wyjęła parasolkę z drinka i wpięła sobie we włosy.  W stanie upojenia była pocieszna...

- Fatalny  Gust powiadasz?

-  Aha... – tu się nachyliła i powiedziała cicho jakby ktoś mógł nas usłyszeć - mówię o Sakurze. Ja bym jej kijem nie tknęła... płaska, nachalna z wybujałym ego...

- Skąd o niej tyle wiesz? – Zapytałem coraz bardziej rozbawiony

- Jej ojciec chciał ją wtrynić jako żonę trzem moim kuzynom... każdy z chłopaków odmawiał, a wierz mi... sami nie należeli do ósmych cudów świata... to pokazuje, że jest z tobą coś nie tak... chyba że masz pociąg do drewna...

- Wydawało mi się, że raczej nie cierpię na parafilię, ale musze przyznać że jesteś pierwszą kobietą która ma o mnie takie zdanie – odparłem – ale wynika to z faktu, że mnie nie znasz i za dużo o mnie nie wiesz.

- Czego na przykład nie wiem?

-  Że tańczę lepiej niż Madara – Wyciągnąłem do tej uroczej istoty rękę którą momentalnie chwyciła.

Akurat w tym momencie, muzyka zwolniła a światła jeszcze bardziej przyciemniono. Mimo to doskonale widziałem te błyszczące zlote oczy, które teraz wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem.

Tańczyliśmy w rytm muzyki milcząc, jedynie wnikliwe się sobie przyglądając. Patrzyłem na jej zaszklone oczy, lekko rozchylone usta. Gdy położyłem ręce na jej wcięciu dopiero do mnie dotarło jak jest szczupła i zgrabna. W pewnym momencie Deki sie zaśmiała i powiedziała

- Zaraz zemdleje

- Jesteś pewna?- zapytałem lekko zmartwiony mocniej ją obejmując
- Tak, bo widzę Cię potrójnie. Jeśli dobrze policzyłam...

W tym samym momencie pojawili się przy nas Mada z Sorą

- Alarm... Sora widziała jak do klubu wchodzi Sakura ze swoją paczką. Jeśli was zobaczą, będą problemy. Ona na pewno nie zostawi w tajemnicy faktu, że przyszła żona klanu dobrze się bawi w takich miejscach.

- Dobra, zbieramy się- zawyrokowałem widząc jednocześnie, ze Deki faktycznie za mocno się chwieje.

- Widać po niej że jest pijana... służba w waszym domu może o tym donieść- zauważyła Sora

-  Dlatego zabiorę ją do siebie. A gdy tylko się ogarnie wrócimy jak gdyby nigdy nic. –

Gdy już miałem się z nią odwrócić Madara złapał mnie za ramie i powiedział:

- Pamiętaj, że gdy skoczysz w przepaść juz z niej nie wyjdziesz...

- Wiem...- odparłem doskonale rozumiejąc co kuzyn ma ba myśli i poszedłem w stronę tylnych drzwi klubu, obejmując lekko chwiejącą się Dekashi.

.........................

Gdy siedzieliśmy już w taksówce odetchnąłem z ulgą. Mielibyśmy makabryczne kłopoty gdyby ktoś nas zauważył. Spojrzałem na białowłosą, która  oparła głowę na moim ramieniu. Zasnęła od razu gdy taksówka ruszyła, a ja podałem adres mojego mieszkania. Gdy dotarliśmy na miejsce delikatnie ją obudziłem.

- Deki, wysiadamy.

Otworzyła nieprzytomnie oczy, ale posłusznie wysiadła z taksówki. Spojrzała na okolice i stwierdziła

- Mam nadzieję, że nie zapłaciłeś mu za kurs, bo wysadził nas na jakimś bronxie...

Zaśmiałem się z tego jakże trafnego stwierdzenia. Moja dzielnica nie należała do prestiżowych ale tylko tutaj obecnie było mnie stać na wynajem. Itachi wielokrotnie chciał znaleźć mi cos w centrum i zapłacić ale nie zgodziłem się na to. Chciałem byc niezależny. A i tak wiedziałem, że prędzej czy później do czegoś dojdę i się stąd wyniosę.

- Niestety dzisiaj to twój przystanek księżniczko- odparłem i kliknąłem by poszła za Mną.

POV Dekashi

Byłam wstawiona. Moooocnooo wstawiona, ale wystraczająco świadoma by wiedzieć co się ze mną dzieję. Idąc za Sasuke ciemnym i obdrapanym korytarzem kamienicy nie bałam się. Wiedziałam, że przy nim mi nic nie grozi. Wchodząc do jego mieszkania spojrzałam w lustro stojące przy samych drzwiach.

- Nic dziwnego, że nie chciałeś mnie zabrać do domu – skwitowałam patrząc na swoje odbicie. Sińce pod oczami, szklące się oczy... widać że za dobrze się bawiłam.

- Wyglądasz dalej ładnie, ale czuć od ciebie alkohol - odparł- a tego nie dałoby się zamaskować. Rano pokojówka wchodząc do twojego pokoju wyczułaby, że piłaś.

-  I poszłaby szybko powiadomić twojego ojca... żyję wśród szpiegów... – powiedziałam rozglądając się dalej.

Mimo ze kamienica była makabryczna, wnętrze lokum było przyjemne i schludne. Nie wyremontowane i urządzone na najwyższym poziomie jak u Madary, ale niczego tu nie brakowało.

- W swoim klanie też miałaś ich zapewne wielu... tu uważaj na główną pokojówkę i w zasadzie...na mnie...

Spojrzałam na niego. Otwarcie się przyznał do czegoś co wiedziałam od początku. Musiał zdawać relacje ojcu z moich postępów...

- Ten wieczór też opiszesz ze szczegółami? – zapytałam zaczepnie wiedząc, że nic nie powie

- Pominę tylko aspekt twojego stroju i mojej obecności- uśmiechnął się. Nie byłam przekonana czy to wina alkoholu czy nie, ale zwróciłam uwagę jak ładny i rozbrajający miał uśmiech...

- Myślę, że pominąwszy alkohol Fugaku byłby najbardziej zgorszony moim strojem...

- Bo się nie zna... pasuje ci on – powiedział, a mnie przeszedł dziwny dreszcz. Patrzył na mnie teraz wnikliwie a ja nie przerywałam kontaktu wzrokowego. W  pewnym momencie jednak się odezwał:

--Śpij dzisiaj w mojej sypialni, ja prześpię się na kanapie.

- Dzięki- skwitowałam – a gdzie jest łazienka?

- zielone drzwi. Naszykuje ci coś na zmianę,  ale ostrzegam : nie będzie to tak seksowy komplet jak ten od Sory

Uśmiechnęłam się szczerze biorąc od niego czarny t-shirt i jakieś dresowe spodnie.

- Chyba będą za duże, ale postaram się w tym nie utopić – zauważyłam idąc do łazienki. Dopiero tutaj odetchnęłam.

Od pewnego czasu Sasuke działał na mnie... specyficznie. Nienawidziliśmy się na początku i to mnie w jakiś sposób nakręcało. Natomiast gdy poznałam jego ludzkie oblicze, chciałam poznać jeszcze więcej. Na dodatek alkohol szumiał mi w głowie nęcąc myśli. Widziałam w jego oczach, że mu się podobam, jednak w sytuacja w jakiej się znaleźliśmy nie tylko była nie komfortowa, ale beznadziejna. Powąchałam koszulkę którą mi dał. Pachniała bardzo przyjemnie. Miała lekko korzenny  zapach połączony z nutką czegoś słodkiego. 

- Weź się w garść idiotko ... – nakazałam sobie patrząc w lusterko nad umywalką. Doceniałam, że mnie tu przywiózł by nie narażać na kłopoty, ale nie mogłam w Pełni ignorować tego napięcia jakie pomiędzy nami panowało... chcąc odgonić te myśli postanowiłam wziąć zimny prysznic.

Jednak gdy zaczęłam się rozbierać... popsułam suwak bluzki...

- Cholera...- zaklęłam wyginając się chcąc rozpiąć zapięcie na plecach. Niestety moje otumanienie alkoholem nie pomagało w dobrej koordynacji ruchowej.

- Wszystko w porządku?- usłyszałam za drzwiami  jego głos.

- Tak... – odparłam szybko, dalej się męcząc. Los chciał, że w tym wariactwie poślizgnęłam się i wylądowałam pomiędzy umywalką a prysznicem. Drzwi łazienki momentalnie się otworzyły.

- Czułem, że nie powinnaś zostawać tu sama w takim stanie. Nic ci nie jest?- zapytał pomagając mi wstać

- Prócz utraconej godności wszystko mam na swoim miejscu – odparłam pocierając bolący łokieć – nie poślizgnęłam się bo jestem pijana, a ponieważ nie mogłam dosięgnąć zamka bluzki... zacięło się cholerstwo...

Widać bawiła go moja niezdarność.

--Odwróć się, pomogę.

- Chyba wciągnęłam materiał – zaczęłam, ale po chwili czułam, jak zamek puszcza, a Sasuke lekko go rozpina. Odwróciłam się zszokowana tempem w jakim to naprawił.

- Jeśli chodzi o rozpinanie zamków, to jestem profesjonalistą – uśmiechnął się zadziornie

- Dziękuję...

- Proszę – odparł patrząc na mnie nie wychodząc z łazienki- gdy usłyszałem huk, bałem się, że zrobiłaś sobie krzywdę...

Jego ton, spojrzenie... i zapach lekko mnie otumaniały.

- A co gdybym była wtedy naga?- zapytałam patrząc w te czarne oczy które prześwietlały moją duszę

- Na to szczerze liczyłem- odparł po czym nachylił się i delikatnie mnie pocałował.

Teraz to nie tylko mohito wrzało w moich żyłach, ale i adrenalina i wszelkiego rodzaju emocje. Był to mój pierwszy w życiu pocałunek więc doznania jakie mną ogarnęły były zupełnie nowe... nie uciekłam ani nie odwróciłam głowy... Wiedziałam, że powinnam, ale nie chciałam... nieśmiało oddałam pocałunek nie wiedząc czy robię to dobrze. Sasuke natomiast widząc moje „przyzwolenie" naparł mocniej wargami na moje, rozchylając je i dając tym samym miejsce na swój język, który delikatnie zaczął pieścić moje podniebienie.

Zamknęłam oczy oddając się przyjemności. Czułam, że coraz bardziej brak mi tchu, ale nie chciałam by ta chwila się skończyła.  Jednak w pewnym momencie jego wargi odsunęły się od moich...

- Oddychaj...- polecił z lekkim uśmiechem.

Dopiero teraz do mnie dotarło, że przestałam oddychać. Łapiąc powietrze ujrzałam w jego oczach zupełnie inny blask niż dotychczas... mimo że widziałam to pierwszy raz wiedziałam co oznaczało.

Wiedząc, że pozwalam wydostać się na zewnątrz moim wewnętrznym instynktom Mimowolnie objęłam go za szyję... jego dłonie natomiast powędrowały na moje biodra przysuwając mnie do siebie. Kolejna partia pocałunków całkowicie odebrała mi zdrowy rozsądek. Teraz już tylko liczyło się tu i teraz...

- Muszę wziąć prysznic – powiedziałam ledwo odsuwając się od niego. Czułam jak woń alkoholu wręcz unosi się nade Mną.

- Nie ma problemu- powiedział, wpychając nas do kabiny prysznicowej. Nim w pełni się zorientowałam co się dzieje,  Sasuke odkręcił wodę z deszczownicy.

Przyjemnie ciepła woda spłynęła po nas, przemaczając nasze ubrania, a jego pocałunki zagościły teraz nie tylko na moich wargach, ale i szyi. Poczułam jak zaczyna zdejmować ze mnie bluzkę, a gdy zsunął razem z nią mój stanik, pouczyłam lekkie zawstydzenie i jeszcze większe podniecenie.

Woda drażniła moje ciało, a co za tym idzie biust zrobił się twardszy i pełniejszy.
Sasuke chwycił moją prawą pierś w dłonie i zaczął ją ugniatać, po czym jego usta przyległy do nabrzmiałej brodawki. Wciągnęłam powietrze. Nie sądziłam, że to może być tak przyjemne... dokładnie to samo zrobił z drugą piersią w międzyczasie pozbywając się swojej koszulki i spodni.

Widziałam jego muskularny tors, ramiona a także nie mogłam zignorować faktu, że jego bokserki zrobiły się bardzo napięte.  Mimo cudowności chwili, miejsce w jakim się znajdowaliśmy przestało być w pełni komfortowe co zauważył i Sasuke.

- Złap mnie mocno za szyję – polecił, a ja wykonałam polecenie. Po sekundzie wylądowałam w jego ramionach.
Zostawiając za sobą mokre Plamy, Sasuke zmierzał w kierunku sypialni. Wiedziałam, że za chwilę nie będzie odwrotu, ale w tej chwili otępiona pożądaniem nawet nie wyobrażałam sobie by to przerwać. Leżąc teraz na plecach pozwoliłam by brunet pozbawił mnie reszty mojej garderoby.  Pochylał się nade mną analizując całą moją figurę. Nie odzywaliśmy się. Jedynie nasze spojrzenia i jęki sygnalizowały co czujemy w danym momencie.  

W pewnej chwili Sasuke przesunął dłoń w kierunku mojego krocza. Spięłam się mimowolnie nie wiedząc czego się spodziewać. Jednak delikatność z jaką mnie dotykał i pieścił pozwoliły bym na nowo zaczynała się rozluźniać. Jego palec zataczając kółka wślizgnął się w moją kobiecość doprowadzając moje ciało do lekkiego wygięcia. Po chwili czułam już jego dwa palce,.które powoli wysuwał i wsuwał ponownie.

Łapałam powietrze czując jak coraz bardziej robi mi się ciepło i przyjemnie. Chciałam zacisnąć nogi, ale mi nie pozwolił jeszcze mocniej je rozchylając. W pewnym momencie zaprzestał pieszczot i ponownie ułożył się nade mną. Moje nogi położył na swoich biodrach a ja zacisnęłam je w mocnym uścisku.  Pochylił się by mnie pocałować, a gdy na nowo zaczęłam tracić oddech, poczułam jak teraz wsuwa się we mnie w całej swojej okazałości. Nie czułam bólu, który często opisywały książki i powieści które czytałam. Zapewne wynikało to z faktu mojego upojenia i podniecenia do jakiego mnie doprowadził Sasuke.
Jego przyspieszony oddech i tempo świadczyły o tym, że jemu również jest przyjemnie jak mi... nasze ciała.poruszaly się w tym samym rytmie idealnie do siebie pasując.  W pewnym momencie miałam wrażenie jakby całe moje podbrzusze zaczęło palić, a mięsnie przestały mnie słuchać spinając się by po chwili przyjemnie rozluźnić. Nie kontrolowałam tego podobnie jak zdławionego jęku który wydobył się z mojego gardła... mimo że nigdy tego nie robiłam wiedziałam, że doświadczyłam tzw. Orgazmu, kwintesencji wspaniałego seksu. Zmęczona i rozemocjonowana spojrzałam na mężczyznę, który do tego doprowadził.

Uśmiechał się widząc w jakim jestem stanie i delikatnie gładził dłonią mój policzek. Przymykając ze zmęczenia oczy zastanawiałam się czy nazajutrz będę tego żałować. Marzyłam by mój pierwszy raz tak wyglądał i mimo że niezwykle się z tego cieszyłam  niepokoił mnie fakt, że przeżyłam go z mężczyzną który wkrótce miał zostać moim pasierbem...

Bum bum bum... nareszcie co? XD moje zboczuszki, mam nadzieję że dobrze sie bawiliscie bo dawno nie pisalam lemonow i mogłam wyjść troche z wprawy. A za przerabianie artow dziękuję bardzo  klaudix121

Do zobaczenia wkrótce!
Kocham!
Wasza/ Twoja
Juri/Deki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro