11. 10
*wspomnienie z środy*
Matematyka
Była to pierwsza godzina lekcyjna. Wchodzimy do klasy. Po wypakowaniu każdy zaczyna czuć męski dezodorant. Nie jest to taki zapach, który sprawia przyjemność tylko taki, po którym wszyscy - i chłopcy i dziewczyny - z każdej części sali zasłaniali twarze, kawałkami bluz, bluzek i innych materiałow. A ja - jak to ja - wyjęłam z plecaka zwykłą, budowniczą, maskę ochronną i nałożyłam na nos. Śmiechom nie było końca i o to mi chodziło. Psorka otworzyła okna i po 10 minutach smród wywietrzał, a ja zdjęłam maskę, śmiejemy się z tego jednak cały czas.
*****
*wspomnienie z wtorku*
Religia
Przygotowujemy się do przedstawienia na Dzień Papieski. Role dostaliśmy dopiero dzisiaj, a piosenki zaśpiewamy te co w zeszłym roku. Niebo było zachmurzone, ale nie zapowiadało się na deszcz. Zaczęliśmy śpiewać "Abba Ojcze". Katecheta wyłączyła to w połowie, bo jak stwierdziła "to nie był śpiew, a ją od tego uszy bolą" - podziękowaliśmy Jej za to, bo nas też bolały.
Co w tym śmiesznego?
Ano to, że przez nasz śpiew nawet Ojciec z piosenki zaczął płakać.
*****
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale jestem teraz często zajęta i chyba będę tak zbierać tylko dwie/ trzy najśmieszniejsze akcje i je publikować.
Postaram się też dla Was nagrać debatę naszego klasowego parlamentu.
Do Zobaczenia misie 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro