Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Żona Mordercy

Kolejny rozdział, który powstał dzięki The-ballad-0f-a-dove. Nie jestem pewna czy znalazłam odpowiedni tekst tej baśni w internecie ale mam nadzieję, że tak.

Dzisiaj opowiem historię o pewnej dziewczynie. Nie była niespotykanie piękna, nie pochodziła z bogatej rodziny, nie miała niesamowitych talentów. Ot zwykła osoba. Ojciec postanowił wydać ją za mąż i zapewnić jej tym przyzwoite życie.

Po niedługim czasie pojawił się zalotnik. Wyglądał na bogatego, był w pewien sposób przystojny ale coś w nim niepokoiło naszą dziewczynę, którą nazwiemy Alice. Ilekroć spojrzała na swojego narzeczonego czuła lęk ściskający jej serce. Nie kochała go a nawet nie umiała zaufać przyszłemu mężowi. Jednak nie miała w tej sprawie zbyt wiele do gadania.
Kiedyś powiedział do niej:

-Jesteśmy zaręczeni a nigdy nie byłaś w moim domu.

Alice odparła mu:

-Kiedy ja nie wiem gdzie jest twój dom? Jak mogłabym cię odwiedzić nie, wiedząc gdzie mieszkasz?

Na to uśmiechnął się narzeczony i podał lokalizację swojego dworu. Dziewczyna próbowała jeszcze wykręcić się z odwiedzin, mówiąc że nie znajdzie drogi.

-Nie martw się, ukochana wysypię ci drogę popiołem, byś nie zgubiła się w lesie i dotarła do mojego domu.

Chcąc nie chcąc musiała się tam udać. Gdy przyszedł umówiony dzień Alice z lękiem, którego sama nie mogła wyjaśnić, ruszyła przez las. Zapobiegliwie wzięła ze sobą dobrze widoczne nasiona i rzucała co krok. Szła cały dzień, aż w końcu dotarła do samotnego domu.

Widok ten przejął ją lekkim przerażeniem z niewiadomego powodu. Po kilku szybkich oddechach weszła do środka obawiając się co zastanie. Jakie było jej zdziwienie gdy nie zastała nic. A raczej nikogo. Nagle odezwał się jakiś głos:

Uciekaj, dziewczę, nie mów nikomu,
Morderca zwabił cię do swego domu!

Dziewczyna rozejrzała się szukając źródła dźwięku. Okazał się nim ptak w klatce wiszącej na ścianie. Ptaszek po raz drugi ostrzegł Alice. Zignorowała go i poszła sprawdzić dom. Obeszła cały i nie znalazła żywej duszy. W końcu odważyła się wejść do piwnicy. Miała dziwne przeczucie, że nie powinna tam schodzić. W pomieszczeniu siedziała starsza kobieta.

-Czy mieszka tutaj mój narzeczony?

-Nie wiem czy mieszka tu, panienko twój narzeczony wiem za to, że mieszkają tu kanibale i nie powinno cię tu być. Zaraz tutaj wrócą, więc za późno na ucieczkę.

Mówiąc to ukryła Alice za dużą beczką. Chyba nie chcę myśleć co w tej beczce było. To zostawię waszym domysłom.

-Bądź cicho, bo inaczej biada ci. Wieczorem, gdy ci ludożercy zasną uciekniemy stąd razem.

Niedługo potem zjawiła się banda ludożerców. Wlekli ze sobą piękną szatynkę, nie zważając na jej protesty. Kazali jej wypić trzy pełne szklanki wina: białego, czerwonego i złocistego. Nie wiem w jakim dokładnie celu ale nie będę wnikać. Potem zdarli z niej ubranie i porąbali ciało, które następnie posypali solą. Jeden z kanibali zauważył pierścionek na palcu dziewczyny. Gdy błyszcząca ozdoba nie chciała łatwo zejść, mężczyzna złapał topór i z impetem odciął martwej palec. Siła uderzenia sprawiła, że odrąbana część ciała spadła za beczkę na kolana Alice. Ledwo się powstrzymała, by nie krzyknąć. Kanibal zaczął szukać palca ale bez skutku. W końcu, któryś z towarzyszy zaproponował by sprawdzić za beczką.

-Bierzcie się za jedzenie, palec nie zając nie ucieknie - powiedziała staruszka. Ludożercy jednogłośne się z nią zgodzili i zaczęli ucztować. Szybko się schlali i zasnęli pijackim snem. Ten moment wykorzystały Alice ze staruszką. Popiół się rozwiał, ale dziwnym sposobem nasiona wykiełkowały, pokazując przy świetle księżyca drogę. Dziewczyna zataiła przed wszystkimi wszystko co widziała.

W dzień wesela wszyscy goście mieli coś opowiedzieć. Tylko panna młoda milczała.

-Czemu milczysz, ukochana?

-Nie mam nic do powiedzenia najdroższy- odparła najsłodziej jak mogła, mając w pamięci obrazy poprzedniej nocy.

Wesele nie zostało zakłócone i oficjalnie przywódca kanibali wraz z Alice zostali małżeństwem. W noc po weselu dziewczyna opowiedziała mężowi co widziała i poprosiła, by jej nie zabijał. W zamian miała nie tylko nie wyjawić sekretu, ale także uczestniczyć w "ucztach" oraz wykonywać małżeńskie obowiązki. Mężczyzna się zgodził.

I tak przez lata Alice mieszkała w samotnym domu w ciemnym lesie razem z mężem, oddając się mordowaniu i jedzeniu dziewcząt.

Koniec

Mam nadzieję że to jakoś wyszło. Chociaż krótkie trochę.
Dobranoc/Miłego dnia/wieczora/nocy
Odmeldowuję się

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro