Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. somthing new, like together in school

"Starzy znajomi, nagle mogą okazać się całkiem nowi, lub inni, lub jacykolwiek inni niż byś przypuszczał."

Sharon

Pierwsza zajęcia to zawsze coś wielkiego, w szczególności gdy ma się nadzieję na poznanie nowych ludzi. Ale oczywiście to nie może być takie proste i możesz na nowo poznać starych znajomych. Na nieszczęście Allison wybrała literaturę angielską, co oznacza, że cały czas będziemy się tutaj mijać, za to Chris wybrał grafikę, co oznacza, że parę zajęć mamy razem.

Sharon Stone studencka uniwersytetu Australijskiego, z moim niesamowitym chłopakiem i najlepszą przyjaciółką.

Życie może być piękne.

Nie daje mi spokoju piosenka Luka. Nie mogłam przestać jej nucić w głowie i nienawidzić go za to, że mnie zostawił.

Nienawidzę go.

Dlatego oczywiście moja nienawiść musi się przerodzić w kolejne spotkanie.

- Cześć - dlaczego?

- Co tutaj robisz? - chodziłam z nim do szkoły przez tyle lat i nigdy nie miałam z nim, żadnych zajęć. Nawet w ostatnim roku, gdy po cichu k tym marzyłam, ale teraz gdy nie koniecznie chce go widzieć oczywiście musimy mieć razem zajęcia.

- Studiuje, Sharon - uśmiecha się szeroko i jest to cholernie szczery uśmiech, nienawidzę go i tego uśmiechu.

- Myślałam, że wybierzesz muzykę - kłamie, wiem, ze wybrałeś muzykę ze względu na stypendium.

- Jestem też na inżynierii - moje oczy robią się wielkie jak spodki, a on wybucha śmiechem.

- Co, więc robisz na grafice? - To jego ostatni rok studiów, więc mógł wybrać cokolwiek chciał, ale nie sądzę, żeby go to interesowało. Cały czas wydaje mi się, że go znam, a jestem w błędzie i tak naprawdę nigdy go nie znałam.

- Prezentacje graficzne budowli - Nienawidzę tego, że on cały czas się uśmiecha.

- Aha - zauważam, mojego chłopaka, który siada po mojej drugiej stronie. Chwilę potem zjawia się też Calum. Do cholery jasnej czy ja mogę mieć jeszcze więcej pecha?

- Cześć, stary - wita się z Lukiem, a potem dopiero zauważa mnie.

- O, Sharon - mojemu chłopakowi robią się jeszcze większe oczy gdy ten podchodzi do mnie i całuje mnie w policzek.

- Co ty tutaj robisz? - teraz pytam Caluma. Chris kładzie rękę na oparciu mojego krzesła, zaznaczając terytorium. Wyczuwam na sobie wzrok, Luka i moja pierwszą myślą jest to, że sam do tego doprowadził, a potem zdaje sobie sprawę, że to też moja wina. Jednak wolę zwalać ją na niego, w ten sposób nie myślę, co by było gdyby.

- Studiuje grafikę - Czuje jakbym żyła w innym wymiarze. Kim są ci ludzie?

Luke i Calum odchodzą i idą usiąść gdzieś za mną i Chrisem.

- Kto to był? - wydaje wam się to dziwne, że przyjechaliśmy z Mission Beach, a Chris nie wie kim jest Luke? To bardzo proste. Mój chłopak przeprowadził się do Mission Beach do trzeciej klasy liceum. Kto by wybrał to miejsce? Ktoś kto musiał uciekać, przed stukniętym ojcem. Chris ma siostrę bliźniaczkę - Caytlyn. Właściwie to dzięki niej poznałam Chrisa.

- Starzy znajomi - moja pierwsza miłość i jeden z jego najlepszych przyjaciół, a może też mój przyjaciel? Wszystko, co wiąże się z Mission Beach, ma za dużo niewiadomych.

- z resztą dobrze wiesz kto to - mierze mu czule włosy.

- Tak zespół, który gra niezła muzykę - ciekawe, co by powiedział na to, że ich piosenki są o mnie.

- Znam kampusowe gwiazdy! - Piszczę, a Chris się śmieje.

- Jak zawsze sprawnie omijasz temat - Chris mnie zna, naprawdę zna. Jednak to nie zmienia faktu, że druga klasa liceum to moja ścisła tajemnica, a odkąd Luke wyjechał z miasta, ludzie udają, że w ogóle nie istniał.

Całuję go w policzek i dokładnie w tym samym momencie wchodzi do klasy profesor.

- Dzień dobry. Na wstępie zamierzam wam powiedzieć, że będziecie pracować w parach - w sali robi się duży hałas.

- Cisza, w ramach tego, że lubię was męczyć, sam wybiorę pary. - Cholera jasna.

- No to po przerwach między pracą - Chris nie musi pracować, w momencie wyjazdu na studia odziedziczyli z Caytlyn całkiem spory spadek, po babci ze strony mamy.

- Powiedział pracuś - szepcze do niego, a on pokazuje mi idealnie białe zęby. Ich życie może i było z ojcem tyranem, ale przez ostatnie dwa lata wszystko się zmieniło.

- Luke Hemmings i Sharon Stone - Kurwa, kurwa, kurwa.

- Tylko nie zostań jego grupie - Chris ma ogromne poczucie humoru, zaczynam się śmiać bardzo nie szczerym śmiechem, pełnym przerażenia.

- Chris Evans i Calum Hood - Kurwa, ponownie.

Obydwoje obracamy się do nich, a oni szeroko się do nas Uśmiechają. Nienawidzę ich.

Nienawidzę tego, że o mnie śpiewają. Nienawidzę tego, że wszyscy wiedzą czym byliśmy, ale przede wszystkim tego, że żadne z nich przez ostatnie dwa lata nie odezwało się do mnie.

- Nie zostań jego grupie - odszczekuje, a Chris traktuje to jako żart.

- To co partnerko kiedy zaczynamy projekt? - Luke łapie mnie przy wyjściu z klasy. W tym samym momencie Chris łapie mnie za rękę. Wiem, że Luke to zauważa.

- Kiedy znajdziesz czas? - Nie jestem miła. Dalej czuje żal o to, co się stało.

- Cześć, Jestem Chris - Czy mój chłopak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z napięte atmosfery między nami?

- Tak, sorry, jestem Luke - Luke podaje mu rękę, ale to na mnie skupia swój wzrok.

- To mój przyjaciel, Calum - wskazuje na Caluma, który stoi obok niego.

- Cześć, stary - Caluma głos jest o wiele bardziej przyjazny.

- będziemy pracować jak dwie psiapsiułki, Chris? - Chris wybucha śmiechem.

- Dam ci mój numer telefonu i umówimy się na jakiś termin - Cal kiwa głową i wyciąga swój telefon.

- A ty dasz mi swój numer? - Prycham tylko.

- To nie ja go zmieniłam - odciągnąm od nich Chrisa i idę na kolejne zajęcia.

- Co to było, do cholery? - Krzyczy do mnie gdy ciągnę go za sobą.

- Nie lubię ich! - Chociaż tak naprawdę tylko go.

- Tak dało się zauważyć - zatrzymuje się i wciąga mnie w swoje ramiona.

- Dziwnie się zachowujesz odkąd tu przyjechaliśmy - bo jednocześnie nie chciałam go spotkać, ale i marzyłam o tym.

Nienawidzę go.

- Gorszy tydzień - całuje mnie we włosy, bo dobrze wie, że gdyby spróbował w czoło to się odsunę.

Myślę, że Luke zniszczył mnie na wielu poziomach, ale przede wszystkim odebrał mi wiązanie tych czułych gestów z kimkolwiek innym niż z nim..

Wiem, że nigdy nic mi nie obiecywał. Wiem, ze minęły dwa lata, ale cały czas czuje jakby to było wczoraj.

- Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć? - kiwam głową i całuję go w policzek.

- Chodźmy coś zjeść - dołącza do nas Caytlyn jego siostra bliźniaczka, a ja czuję jakbym żyła w dwóch światach i nie potrafiła zamknąć drogi do tamtego.

Może nie noszę jego bransoletki na ręce, może nie mam naszych wspólnych zdjęć, a może nawet nie zabrałam ze sobą jego kurtki do Sydney, ale jakie to ma znaczenia gdy on tu jest?

Nigdy nie wyprę się miłość do Chrisa, bo kocham go najczystszą pierdoloną miłością na świecie i nie zrezygnowałabym z tego dla kogoś kto niszczy wszystko, bo nie czuje się wystarczający.

Nie chce tego, nie potrzebuje.

******
Pierwsza część obracała się wokół zdjęć Sharon, ta będzie się obracać wokół muzyki Luka.

Sharon oddawała mu siebie w swoich zdjęciach, on odda jej siebie w swojej muzyce.

Wiem, że moja twórczość autorska nie jest dobra, ale opowiada ich historie, więc mam gdzieś, że "jego piosenki" nie mają rymów XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro