20. Who? Shitty girl
"Czas nie jest wyznacznikiem zmian, a są nim ludzie, których spotykasz na swojej drodze"
Sharon
*Trzeci z maratonu
Nie poszłam na resztę zajęć. Dziwicie mi się? Nie, po prostu mnie nienawidzicie, zgadnijcie, co ja siebie też. Ale przede wszystkim nienawidzę czegoś zupełnie innego, tego jak bardzo za nim tęskniłam i jak bardzo zraniłam kogoś kto nigdy mi tego nie zrobił. To śniadanie.. Luke zawsze ogra mnie w tej grze. Po jego wyjściu Chris powiedział, że Luke jest nie tyle, co niezłym dupkiem, a po prostu lubi się zabawić. Nie, Luke nie tyle, co lubi się zabawić, a lubi mieć kontrole, którą ja mu odebrałam. Dlatego musiał to zrobić, a ja i tak musiałam do niego pójść. Ma racje nie byłam pijana, ale nie byłam też trzeźwa.
Nic mnie nie usprawiedliwia.
Ani to, że potem machałam Lukowi moim związkiem z Chrisem przed nosem, ani to, że potem pieprzyłam moje największe przekleństwo jak i swojego czasu szczęście.
- Spałam z Lukiem - wpadam od mojego i Allison mieszkania i to pierwsze, co mówię gdy ją widzę. Ona od razu wypluwa to, co akurat jadła.
- Co? - po chwili się do mnie uśmiecha, co kurwa?
- Czekałam tylko kiedy - siadam na kanapie i ona od razu mnie przytula. Coś mi to przypomina. Przeżyłam to już kiedyś, ale to ja byłam zraniona, a nie ja niszczyłam i raniłam.
- To nie jest Allison śmieszne - mocniej mnie obejmuje.
- Masz racje, to cholernie popieprzone, ale chociaż wiem, że jesteś człowiekiem - patrzę na nią, a ona na mnie.
- Reagowałaś na niego tak spokojnie, że albo mogłaś go zabić albo się z nim przespać, cóż ze Scarlett wybrałyśmy to drugie.
- Ona wie?
- Domyśla się, że wcale nie jest tak kolorowo z Chrisem - wstaje wściekła i wyciągam papierosa, to typowe dla mnie, jak kiedyś dla Luka.
- Gówno prawda i ty to wiesz!
- To dlaczego to zrobiłaś? - tak czekałam na to pytanie.
- Jestem taka sama jak on - zaciągam się mocno, myśląc o tym kiedy on to robił w takich sytuacjach.
- Chcesz być taka jak on, a to jest różnica - opadam na kanapę.
- Wiem, że to mu kibicujesz - warczę na nią, a ona się do mnie uśmiecha. Jak ona może się uśmiechać w tej sytuacji? Właśnie jej powiedziałam, że zdradziłam mojego pieprzonego chłopaka! Ale to zawsze była jej metoda, odwrotna reakcja do zaplanowanej w tej sposób uzyskuje prawdę.
Prawda: Kocham Chrisa.
Prawda: Nienawidzę Luka.
Prawda: Chce Luka.
Prawda: Mam Chrisa.
I ostatnia najważniejsza prawda: ZDRADZIŁAM MOJEGO PIEPRZONEGO CHŁOPAKA.
A co gorsza wiem jak to jest być zdradzonym i chyba to mnie najbardziej wkurwia, że zrobiłam komuś coś, co ktoś inny zrobił mnie. Kurwa, zrobiłam to z kim, kto zrobił to mnie.
Jak bardzo popieprzone to jest?
Kilka godzin później gdy pozbyłam się prawie całej paczki papierosów i przy okazji czekałam na łzy, które nigdy nie nadeszły pojawia się Chris, który ma klucze do mieszkania. Ja tak samo mam do jego, cóż częściej to ja używam jego, bo lubię moją przestrzeń osobistą. Nie znacie mnie tak naprawdę jako dziewczyny Chrisa i wiem, że nie chcecie o tym słuchać jak inną dziewczyną byłam bez Luka, a może jestem?
Nie.
Właściwie to widzicie dwie mnie. Tą z Lukiem i tą bez Luka. Teraz dostajecie tą bez Luka, ale także bez Chrisa. Błędy, które popełniam są błędami dziewczyny po Luku przed Chrisem. Jestem zdradzającą suką, jakimi się brzydziłam.
- Hej kochanie - Chris jak zawsze przynosi zdrowy obiad, żeby utrzymać dietę biegacza.
- Jedzenie! - wiem, że Allison zrobi wszystko, żeby dotrzymać nam towarzystwa.
- Szukałem cię na kampusie - mówi Chris gdy stawia na stole jedzenie.
- Źle się poczułam - siadamy przy stole. Chris widzi, że atmosfera jest napięta, więc próbuje ją rozluźnić.
- Często ci się to zdarza ostatnio, chyba nie jesteś w ciąży, co? - Allison ponownie tego dnia wypluwa jedzenie.
- Nie żartuj tak, proszę - Chris rozumie, że to nie jest śmieszne, a ja rozumiem, że mogłabym mieć teraz wątpliwości czyje to było by dziecko. Mam pieprzone dziewiętnaście lat i wykopałam się w nieźle gówno. Zastanawiam się czy stało się to teraz czy gdy go poznałam.
- Okej, okej - Chris ściska moje kolano pod stołem, a potem zaczynamy jedzenie. Nie pamiętam kiedy jadłam tyle zdrowych rzeczy. Właściwie to chyba nigdy. Moja mama lubi gotowwc, ale my lubiłem często jeść jej pizze czy inne takie rzeczy. Chris pokazał mi coś innego i właściwie nawet moim rodzicom gdy czasem coś nam gotował. Widzicie różnice?
- Obejrzymy dzisiaj jakiś film? - Tylko kiwam głową. Nie wiem jak ludzie to robia. Nie wiem jak Luke to zrobił, że nie czuł wyrzutów sumienia albo jakim cudem potem go dotykałam? Ja wiedziałam. Chris nie wie.
Właściwie to jesteśmy siebie warci. On kiedyś zdradził, teraz został zdradzony. Kurwa to nie jest takie proste.
Dwie godziny potem jesteśmy w moim pokoju, z laptopem na jego kolanach i jakimś nowym filmem, który znalazł na netflixie.
Leżę pod ścianą praktycznie się w nią wtulając. Prawie go dzisiaj nie dotknęłam. Mam jeszcze tyle rozumu. Nie chociaż gdybym go miała.
Brzydzę się sobą.
Chris obejmuje mnie ramieniem, a ja klade głowę na jego klatce piersiowej.
- Widziałem zwiastun, spodoba Ci się - Nic nie mówię, po prostu wgapiam się w ekran. Chris wodzi dłonią po moim ramieniu, zakreśla różne wzory w zgięciu mojego łokcia.
- Tęskniłem dzisiaj za tobą - szepcze w moje włosy. Pierwszy raz wzdrygam się na te słowa, bo już je dzisiaj słyszałam, pierwszy cholerny raz to powiedział.
Znowu nic nie odpowiadam. Ręką Chrisa przenosi się na moje plecy i wkrada pod koszulkę. Wiem do czego to zmierza. Zawsze jest delikatny i uwielbia grę wstępną. Cóż moją i Luka zawsze były nasze kłótnie albo długie godziny y oczekiwania.
Przestań myśleć o Luku gdy leżysz w łóżku ze swoim chłopakiem. Karcę sama siebie.
Chris pochyla się, żeby mnie pocałować. Robi to delikatnie, dokładnie w rytm kółek, które zatacza na moich plecach. Dlaczego wybrałam pożądanie zamiast oddanej miłości?
- Kocham cię - mówi jak zawsze w takiej sytuacji podkreślając jak wiele to dla niego znaczy.
- Naprawdę, Sharon - To wystarczy, żeby mnie złamać. Kocha mnie, a ja zdradziłam go z kimś kto nigdy mnie nie kochał, kto tylko ze mną gra.
Całuję go, mocno. Mówiąc jak wiele to dla mnie znaczy, uśmiecha się podczas pocałunku, a potem odstawia laptopa i sięga do swojej koszulki. W tym wypadku to on zawsze zostaje pierwszy bez ubrań.
Przyglądam mu się przez chwilę j teraz obydwoje siedzimy. Patrzę na jego umięśnioną klatkę piersiową i po prostu podziwiam. Gdy przysuwa się do mnie i sięga po moja koszulkę. Ponownie się wzdrygam. Pozowalam mu ją zdjąć, ale gdy zaczyna całować mnie po brzuchu i w górę, nie daje rady. Wykręcam się niezbyt delikatnie tak, że wyglądam jakbym po straciła równowagę. Spadam z łóżka, nie pociągając za sobą Chrisa. Mój magnez chyba na niego nie działa.
Chris uśmiecha się do mnie z góry.
- Co tam, kochanie? - Nie płacze, podciągam nogi pod brodę.
- Jestem głupia - on się śmieje.
- Raczej niezdarna - wyciąga do mnie swoje ramiona.
- Chodź tu do mnie - Podnosi mnie z ziemi i Przytula.
- Możemy po prostu spać? - Przepraszam, że ci to robię. Przepraszam, że go pieprzyłam. Przepraszam, że jestem bardziej podobna do niego niż do ciebie.
- Cokolwiek chcesz, kochanie - Kochanie, kochanie. Czułość. Niektórym nie jest ona potrzebna gdy jesteś zniszczony. Czasem potrzebujesz złamania, bo to sprawia, że twoje błędy są odkupione.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro