PROLOG
~3 lata wcześniej~
Cała rezystancja była w ogniu, żaden ze sługów, lokaji i pokojówek nie przeżył.
- Ciel! Ciel! Mate, Ciel! - biegłam za moim bratem do rodziców.
- Mam nadzieję, że nic im nie jest! - Ciel się do mnie odwrócił, gdy wciąż byliśmy w biegu.
Nagle, niespodziewanie spadła między nami belka, podtrzymująca sufit rezydencji.
- Yuri! - Ciel podbiegł do mnie, ale zauważyłam, że trzy belki, lecą prosto na niego.
- Ciel! - odepchnęłam mojego brata na bezpieczną odległość, płacąc za to największą cenę- życie.
Widziałam tylko mojego brata, który miał zaszklone oczy od płaczu, ale i tak pobiegł do swojego celu, a w tedy... Ostatni raz widziałam najważniejszą osobę w moim życiu.
- Sayonara... Ciel... -
Wtedy, gdy myślałam, że nie ma dla mnie ratunku... Pojawił się on. Urie w postaci motyla w kolorze krwistej czerwieni.
- Witaj. Wezwałaś mnie. Pomogę Ci, przeżyjesz. - motyl usiadł mi na ramieniu lewej ręki, którą straciłam. - Powiedz, że się zgadzasz, wtedy Ci pomogę. - jego głos był bardzo przekonujący.
- Tak, zgadzam się. - wtedy nie sądziłam, że te słowa tak diametralnie odmienią moje dotychczasowe życie.
- Zatem. Zawarłaś pakt z demonem, który może być rozwiązany jedynie, poprzez Twoją śmierć i przekazanie mi, Twojej duszy. -
Wtedy poczułam, że się odradzam...
Arigato, Urie~
Teraz, rano
- Cieeel! - obudziłam się zalana potem, gdy zaczynała mi się śnić wszystko od początku.
- Yuri... Wstawaj. - Urie!
Otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam Urie'go, który bacznie mi się przyglądał.
- Najprawdziwszy z ciebie demon, Urie! - gwałtownie wstałam i spojrzałam na demona.
- No co? Tylko tak się księżniczka obudzi. - chłopak uśmiechnął się i podał mi morską sukienkę, z rękawami 3/4 i z falbanami u dołu. Muszę przyznać, że Urie ma gust.
- Arigato. A teraz wyjdź, bo chcę to na siebie założyć. - pokazałam palcem drzwi do pokoju.
- Mogę Ci towarzyszyć, księżniczko. - uśmiechnął się, a ja skarciłam go wzrokiem.
- Zapomniałeś, że bez względu na wszystko masz słuchać mnie i moich poleceń, próśb i tym podobne? -
- Spokojnie. Zawołam Annę. - po tych słowach demon zniknął za drzwiami pokoju.
- Ohayo, Lady Yuri. - uśmiechnęła się Anna.
- Ohayo. - odwzajemniłam uśmiech.
Pokojówka pomogła mi się ubrać, oraz mnie uczesała.
- Anna-kun... Powinnaś być fryzjerką. Marnujesz się tutaj ze swoim talentem. - odwróciłam się do dziewczyny.
- Nie. Cieszę się, że mogę pomagać panience. - Anna ukłoniła się i wyszła z mojego pokoju.
- Mam nadzieję, że z Cielem i resztą jest wszystko w porządku. - pomyślałam i zebrały mi się łzy w oczach.
- Lady, przyszedł list od Naszej Wysokości. - gdy usłyszałam Urie'go, od razu zetarłam łzy z oczu i wymusiłam uśmiech w stronę demona.
- O co tym razem chodzi? - spytałam, siadając na krześle w moim gabinecie.
- Nie mam pojęcia. Przeczytaj. Ja w tym czasie przyniosę śniadanie. - skinęłam głową na znak, że rozumiem i się zgadzam.
- Ciekawe, o co tym razem poprosi. - pomyślałam otwierając kopertę i wyjmując z niej list.
- Proszę. Herbata Earl Grey do tego jajecznica z bekonem i kromki chleba cieńko posmarowane masłem. Takie, jakie panienka lubi. -
- Szybko się z tym uporałeś. - pochwaliłam.
Do Yuri Umari,
Moja droga Wilczyco.
W kraju jest coraz więcej zagadek i do tego nie wyjaśnionych. Potrzebujemy Twojej pomocy, panienko.
Wraz ze wschodem słońca pojawią się u Ciebie przedstawiciel rodu Phantomhive wraz ze swoim lokajem.
Nakazuję, nie! Rozkazuję, abyś bez żadnych problemów od tego spotkania pomagała im we wszystkich sprawach, jakie ześle na nas los.
Liczę na Ciebie,
Jej Wysokość.
- Urie... Czy tam jest napisane Phantomhive? - spytałam, z niedowierzaniem patrząc na list.
- Tak, panienko. Widać, że Królowa nie wie nic o Waszej przeszłości. Co mam z tym zrobić? -
- Nande. Widać, los chce, żebyśmy się spotkali. Zastanawia mnie jednak, co taki zwykły lokaj może zdziałać przeciwko takiemu złu... -
- Może... Niee... Wiedział bym o tym. -
- Urie. Przygotuj służbę. I zadbaj, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. -
- Haj! -
~~~~~~~~~~~~~~~~
- Lady, goście za chwilę przybędą. Radzę zejść na dół. - Urie pojawił się tuż za mną i po chwili otworzył drzwi od mojego pokoju.
- Urie! Postaraliście się. - odwróciłam się zachwycona do Urie'go i pomocników.
- Uśmiech panienki jest wystarczającym dowodem, na to, że daliśmy z siebie wszystko. - Urie się ukłonił, a służba mu zafturowała.
Nagle rozległ się głośny dzwonek do drzwi.
- Yuri. Tylko nie rzuć się na Ciela. - uśmiechnął się do mnie Urie.
Skąd on wie, że właśnie tak bym zareagowała?
Służba otworzyła drzwi, a w nich stanęli mój brat i jego lokaj.
- Spotkanie z Wami to dla nas wielka przyjemność. - uśmiechnął się wysoki mężczyzna.
- Z wzajemnością. - Urie mu zafturował. - Proszę, do salonu tędy. -
Zaprowadziliśmy gości do wcześniej wspomnianego pomieszczenia i zajęliśmy miejsca.
Podczas rozmowy czułam na sobie przeszywający wzrok Sebastiana.
- Wybaczcie, ale muszę się odświeżyć. - uśmiechnęłam się i z gracją udałam się do mojego pokoju.
Urie POV
Zauważyłem, że Sebastian chce iść za moją panią. Ja postanowiłem zostać i pilnować hrabiego.
- Zatem, hrabio. Przystałeś na rządania Królowej? -
- Nie miałem wyboru. Muszę trzymać moją pozycję. A Ty... Jesteś demonem? - zdziwiło mnie, że tak szybko mnie rozgryzł.
- Skąd te przypuszczenia, paniczu? -
- Znam Sebastiana na tyle, aby rozpoznać demona. -
- Masz mnie. - uśmiechnąłem się. - Jednak, jesteś w pewnym błędzie, hrabio. - Ciel na te słowa był bardzo zdziwiony. - Każdy demon mimo swojej rasy, jest inny. -
- Nie ukrywam, że masz trochę racji, Urie. - matko! Jaka ta rozmowa jest drętwa!
Ale nie to mnie martwi. Skoro tak szybko mnie rozgryzł, to... Mam nadzieję, że Yuri ma coś w zanadrzu.
Yuri POV
- Lady. Długo się na Ciebie czeka. - co Sebastian robi w moim pokoju?!
- Sebastian... Skąd wiedziałeś gdzie jest mój pokój? - podeszłam trochę bliżej lokaja.
- Nie jestem zwykłym lokajem. - nagle zaświeciły się świece.
- Zatem... Zechcesz wyjawić mi swoją prawdziwą tożsamość? -
- Może zaczniemy od Ciebie? - Sebastian stał niebezpiecznie blisko mnie.
- Ja nie mam nic do ukrycia. - powiedziałam pewnie.
- Czyżby? Jesteś zaskakująco podobna do mojego panicza. - no to pięknie!
- Skąd te przypuszczenia? - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Powiedzmy, że masz uśmiech, któremu brakuje paniczowi. Do interesów podchodzisz tak samo jak on, mam kontynuować Lady Phantomhive? - wyszczerzyłam oczy ze zdziwienia.
- Wybacz. Ale jesteś w błędzie. -
- Sebastian! Nie pozwoliłem Ci działać samemu. - do pokoju weszli Ciel i Urie.
- Wybacz, paniczu. -
- Niech będzie. - rzeczywiście, ja i Ciel jesteśmy do siebie podobni... - Yuri, możemy porozmawiać, na osobności? -
- Tak. Urie! Zajmij się naszym gościem. - wydałam polecenie mojemu demonowi.
- Możemy przejść się po ogrodzie? -
💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟💟
Ohayo!
Mamy prolog! 💞💖 Jak się Wam podoba? 💘
Czy Ciel coś podejrzewa, czy po prostu chce porozmawiać o współpracy? 💕💕
Tyle, ciao!
'Akane'
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro