Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9. Cienie przeszłości

Podczas jednego z kolejnych spotkań Leonard zabrał Sofię na dach jednego z wieżowców, z którego rozciągał się widok na całe miasto.

— Lubię tu przychodzić, kiedy muszę pomyśleć — powiedział, opierając się o barierkę.

Sofia podeszła bliżej, patrząc na migoczące światła miasta.
— Myślałam, że wszystko masz pod kontrolą. A jednak wydajesz się taki… zamyślony.

Leonard spojrzał na nią. W jej oczach widział coś, co sprawiało, że chciał być lepszym człowiekiem.
— Może z tobą łatwiej jest być sobą — powiedział szczerze.

To była chwila, która mogła zmienić wszystko. Sofia czuła, że zaczyna rozumieć, dlaczego Leonard jest taki, jaki jest. A Leonard? Po raz pierwszy od dawna czuł, że może komuś zaufać.

Leonard

Leonard prowadził podwójne życie. Z jednej strony był szanowanym biznesmenem, a z drugiej – człowiekiem, który miał za sobą mroczne interesy. Jeszcze kilka lat wcześniej działał na granicy prawa, a teraz, choć oficjalnie zerwał z tym światem, wciąż musiał utrzymywać pewne „układy”.

Jego firma była solidną fasadą – dochodową, wpływową, ale w tle kryły się zobowiązania wobec ludzi, którzy kiedyś pomogli mu się wybić. Niektóre z tych relacji były toksyczne, a Leonard wiedział, że jedno nieodpowiednie posunięcie może kosztować go wszystko, na czym mu zależy.

Z Sofią czuł, że ma coś do stracenia. Pierwszy raz od dawna chciał wyjść z cienia i być prawdziwy. Ale wiedział, że to nie takie proste.

Sofia

Sofia zaczęła zauważać drobne rzeczy, które nie pasowały do obrazu Leonarda, jaki znała. Jego telefon zawsze był wyciszony i nigdy nie zostawiał go bez nadzoru. Zdarzało się, że nagle urywał rozmowę, zmieniając temat, kiedy ktoś do niego dzwonił.

Podczas jednego ze spotkań w jego apartamencie zauważyła dokumenty na biurku. Były tam liczby, nazwiska i adresy – Sofia nie rozumiała, o co chodzi, ale wyglądało to podejrzanie. Kiedy Leonard wrócił do pokoju, szybko odwróciła wzrok, udając, że niczego nie zauważyła.

— Wszystko w porządku? — zapytał z lekkim napięciem w głosie.

— Tak, jasne. Po prostu podziwiam widok.

Leonard uśmiechnął się, ale w jego oczach pojawił się cień niepokoju.

Kilka dni później Sofia miała do niego dołączyć na kolację w nowej restauracji. Kiedy przyjechała na miejsce, Leonard spóźniał się już prawie pół godziny. Postanowiła zadzwonić, ale jego telefon nie odpowiadał.

Czekając, wyszła na zewnątrz, by zaczerpnąć powietrza. Wtedy zobaczyła go – Leonard stał po drugiej stronie ulicy, rozmawiając z mężczyzną, który wyglądał na kogoś, kogo lepiej unikać. Ich rozmowa była intensywna, a Leonard wydawał się zdenerwowany.

Kiedy spojrzał w jej stronę, na chwilę zastygł. Szybko zakończył rozmowę i podszedł do niej.

— Sofia, wszystko w porządku? — zapytał, jakby nic się nie stało.

— Tak... ale co to za człowiek? — zapytała bezpośrednio.

Leonard westchnął.
— Przepraszam, to była sprawa zawodowa. Nic, czym musisz się przejmować.

Sofia skinęła głową, ale w jej sercu zrodziło się uczucie niepewności.

Kilka dni później, podczas spotkania w jego apartamencie, Sofia nie mogła powstrzymać się od przeszukania biurka, kiedy Leonard wyszedł na chwilę do kuchni. Znalazła tam te same dokumenty, które widziała wcześniej, ale tym razem przeczytała je dokładniej.

Zobaczyła listę nazwisk i kwoty – wyglądało to jak zapisy nielegalnych transakcji. Było tam także nazwisko Leonarda, a obok niego notatka: „spłata do końca miesiąca”.

Jej serce zaczęło bić szybciej. Usłyszała, jak Leonard wraca, więc szybko odłożyła dokumenty na miejsce.

— Wszystko w porządku? — zapytał, stawiając przed nią filiżankę herbaty.

— Tak... tylko trochę zmęczona — skłamała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro