Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7: Po spotkaniu


Sofia

Wróciła do domu i od razu zrzuciła buty, zostawiając je niedbale w korytarzu. Padła na kanapę, patrząc w sufit, a w głowie kłębiły się emocje.

„To było... miłe. Nie, więcej niż miłe. Ale co, jeśli tylko wydaje się taki idealny? Może coś ukrywa?”

Podniosła telefon i zobaczyła wiadomość od Mai:
„Jak było?! Żyjesz?”

Sofia uśmiechnęła się lekko i odpisała:
„Przeżyłam. Był... inny. W pozytywnym sensie. Ale jeszcze nie wiem, czy mogę mu zaufać.”

Maja odpisała niemal natychmiast:
„Wiedziałam, że tak będzie! Zasługujesz na coś dobrego, Sofia. Po prostu ciesz się chwilą. Nie analizuj za dużo.”

„Nie analizuj za dużo” – łatwiej powiedzieć niż zrobić, pomyślała. Leonard był intrygujący, ale wciąż czuła się, jakby widziała tylko fragment tego, kim naprawdę jest.

Przypomniała sobie moment, kiedy spojrzał na nią w restauracji. W jego oczach było coś, co przyprawiało ją o dreszcz – mieszanka ciepła i tajemnicy. A może to tylko jej wyobraźnia?

Westchnęła, próbując skupić się na czymś innym, ale to spotkanie wciąż krążyło jej po głowie.

---

Leonard

Leonard wszedł do swojego mieszkania i od razu rzucił marynarkę na oparcie krzesła. Podszedł do barku, nalał sobie szklankę whisky i usiadł przy dużym, przeszklonym oknie. Miasto tętniło życiem, ale on był w myślach zupełnie gdzie indziej.

Sofia.

Była zupełnie inna, niż się spodziewał. Jej spojrzenie, sposób, w jaki mówiła o swoich pasjach, delikatny uśmiech, który pojawiał się, gdy mówiła coś zabawnego... Nie pamiętał, kiedy ostatnio czuł taką fascynację.

A jednak, w głębi duszy czuł niepokój. „Czy ja naprawdę mogę wprowadzić ją do swojego życia? Czy mam prawo narażać ją na to, co robię, kim jestem?”

Telefon na stole zawibrował. Spojrzał na ekran – wiadomość od jednego z jego ludzi. Nie otworzył jej. Nie chciał, by cokolwiek zakłóciło wspomnienie tego wieczoru.

Wziął łyk whisky i patrzył na miasto. Sofia była jak światło, którego od dawna brakowało w jego życiu. Wiedział jednak, że światło może być niebezpieczne, gdy zbyt mocno oświetli to, co wolałby ukryć.

Ale coś w nim pragnęło zaryzykować.

---

Sofia: Nocne refleksje

Leżąc w łóżku, Sofia przewracała się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. W końcu sięgnęła po telefon i zaczęła pisać wiadomość do Leonarda:
„Dziękuję za dzisiejszy wieczór. Było naprawdę miło.”

Przez chwilę zawahała się. Czy to zbyt formalne? A może zbyt zdystansowane? Ostatecznie nacisnęła „wyślij” i odłożyła telefon, serce bijące szybciej.

Minutę później ekran się rozświetlił.

Leonard: „To ja dziękuję. Byłaś najjaśniejszym punktem mojego dnia.”

Sofia poczuła ciepło rozlewające się po jej wnętrzu. Uśmiechnęła się, a jej myśli na moment ucichły.

---

Leonard: Wiadomość, która coś zmienia

Kiedy zobaczył wiadomość od Sofii, od razu sięgnął po telefon. Nie mógł pozwolić, by pomyślała, że nie zrobiła na nim wrażenia.

Odpisał szybko, ale po chwili patrzył na ekran, czując coś, co rzadko mu się zdarzało – nadzieję.

„Może to nie jest tylko chwilowa fascynacja. Może to początek czegoś, czego dawno nie miałem – czegoś prawdziwego,” pomyślał, odkładając telefon.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro