Rozdział 6: Spotkanie
Sofia
Weszła do restauracji, rozglądając się wokół. Było przytulnie, choć elegancko – nastrojowe światło, stonowane kolory, delikatny zapach świeżo pieczonego chleba. Czuła, jak serce bije jej szybciej.
Pod jednym ze stolików w rogu zobaczyła mężczyznę. Leonard. Był ubrany w granatowy garnitur, który podkreślał jego postawę. Wyglądał elegancko, ale jednocześnie emanował pewnym luzem.
Kiedy ich oczy się spotkały, uśmiechnął się. Wstał, poprawiając marynarkę, i podszedł do niej.
— Sofia? — zapytał, choć wiedziała, że to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
— Leonard. — Uśmiechnęła się, starając się ukryć nerwy.
Wyciągnął rękę, a ona uścisnęła ją lekko. Jego dłoń była ciepła, pewna, ale nie dominująca.
— Wyglądasz... pięknie — powiedział z delikatnym uśmiechem, wskazując jej miejsce przy stole.
— Dziękuję. Ty też całkiem dobrze sobie radzisz — odpowiedziała z lekkim uśmiechem, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.
---
Leonard
Patrzył na nią, kiedy zajmowała miejsce. Była jeszcze piękniejsza, niż sobie wyobrażał. Jej ruchy były pełne gracji, ale w jej oczach widział lekką niepewność. To go rozczuliło.
— Mam nadzieję, że nie jesteś zawiedziona — powiedział pół żartem, gdy kelner podszedł z menu.
— Na razie nie mam powodów, by być — odpowiedziała, podnosząc na niego wzrok zza karty.
Leonard uśmiechnął się. Była szybka, błyskotliwa. Czuł, jak w jego wnętrzu coś się odpręża.
-------
Rozmowa
Po złożeniu zamówienia napięcie zaczęło delikatnie opadać. Rozmowa płynęła naturalnie – o książkach, podróżach, ulubionych smakach. Leonard unikał tematów, które mogłyby zdradzić zbyt wiele o jego życiu, ale starał się, by Sofia czuła się przy nim swobodnie.
— Więc... jazda na rolkach. Brzmi jak coś, co wymaga odwagi. — Zagaił, bawiąc się kieliszkiem wina.
— Może. Ale to też świetny sposób, żeby zapomnieć o wszystkim i po prostu być tu i teraz. — Jej twarz rozjaśniła się, gdy mówiła o swojej pasji.
Leonard patrzył na nią z fascynacją. Była jak światło w jego życiu, które przez ostatnie lata tonęło w cieniach.
— A Ty? Co sprawia, że czujesz się „tu i teraz”? — zapytała nagle.
Leonard zawahał się. To pytanie było prostsze, niż się spodziewał, ale odpowiedź... była skomplikowana.
— Czasem rozmowa z kimś, kto widzi więcej, niż chce pokazać. — Spojrzał na nią znacząco.
Sofia poczuła, jak jej policzki lekko płoną. Był bezpośredni, ale w sposób, który nie naruszał jej przestrzeni.
---------
Po kolacji
Kiedy wychodzili z restauracji, wieczór był chłodny, ale przyjemny. Leonard odprowadził Sofię do jej samochodu.
— Dziękuję za wieczór — powiedziała, patrząc na niego.
— To ja dziękuję. Dawno nie miałem takiej rozmowy. — Jego głos był spokojny, ale w oczach było coś, czego nie potrafiła rozszyfrować.
Na chwilę zapadła cisza, a Sofia zastanawiała się, czy to koniec wieczoru, czy jeszcze coś się wydarzy.
— Do zobaczenia? — zapytała z lekkim uśmiechem.
— Zdecydowanie. — Leonard uśmiechnął się i delikatnie dotknął jej dłoni, zanim odszedł w stronę swojego samochodu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro