Rozdział 11. Wyścig z czasem
Leonardowi udało się powalić jednego z napastników, ale drugi wciągnął Sofię do czarnego SUV-a zaparkowanego obok. Leonard próbował ich zatrzymać, ale drugi mężczyzna uderzył go w twarz, a samochód odjechał z piskiem opon.
Leonard wstał, ocierając krew z ust. Jego umysł działał jak maszyna - musiał działać szybko. Wyciągnął telefon i zadzwonił do swojego dawnego kontaktu, człowieka, którego znał z czasów, gdy działał po drugiej stronie prawa.
Porwali ją powiedział zimnym tonem.
Wiesz, kto za tym stoi?
Po drugiej stronie zapadła cisza, a potem głos odpowiedział:
-To ludzie Bogdanova. Ostrzegaliśmy cię, Leonard. Oni chcą, żebyś wrócił do gry, albo zapłacił cenę.
Leonard odłożył telefon. Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Wiedział, że musi działać szybko, zanim stanie się coś gorszego.
Leonard skontaktował się z kilkoma ludźmi, którzy byli mu winni przysługi. Udało się namierzyć SUV-a na obrzeżach miasta, w opuszczonym magazynie.
Kiedy dotarł na miejsce, był sam nie mógł ryzykować, że Sofia zostanie skrzywdzona, jeśli ktoś zobaczy wsparcie.
W magazynie panowała grobowa cisza, przerywana tylko odgłosami kroków. W jednym z pomieszczeń zobaczył Sofię, związaną i przestraszoną. Obok niej stało dwóch mężczyzn, a jeden trzymał broń.
-Leonard- powiedział jeden z nich, uśmiechając się -Zastanawialiśmy, Kiedy się pojawisz.
-Wypuście ją -zażądał Leonard, starając się zachować spokój. -To mnie chcecie.
Mężczyzna uniósł broń, celując w Sofię.
-A co, jeśli uznamy, że to ona jest twoją słabością?
W tym momencie Leonard rzucił się do przodu, wyciągając ukryty nóż. Walka była szybka i brutalna. W końcu udało mu się powalić obu napastników, ale został ranny.
Leonard podbiegł do Sofii, rozwiązał jej więzy i przytulił ją mocno.
-Już dobrze - wyszeptał, choć jego głos drżał.-Już cię mam.
Po wszystkim Sofia była wstrząśnięta. Leonard, choć ranny, zajął się nią, starając się wytłumaczyć, dlaczego została wciągnięta w tę sytuację.
Próbowałem cię chronić powiedział, patrząc jej w oczy. Ale nie udało mi się. Przepraszam.
Sofia czuła złość, strach, ale też wdzięczność. Wiedziała, że Leonard zrobiłby wszystko, by ją ochronić, ale zastanawiała się, czy ich miłość może przetrwać w takim chaosie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro