18 - Urodziny Shiro
POV Shiro:
Dzisiaj jest dzień moich urodzin, a dokładnie 15 września, podekscytowany zbiegłem po schodach, aby mieć nadzieję, że przywita mnie wiele prezentów, a konkretnie jeden, [Twoje imię]. Tak, była wszystkim czego pragnąłem i czego potrzebuję, ale nie sądzę żeby tu była, w końcu wydaje się mnie nienawidzić...
- Dzień dobry kochanie! - Moja nieświadoma mama wita się z ciepłym uśmiechem.
- Wszystkiego najlepszego! Masz teraz siedemnaście lat, prawda? - Ojciec żartuje, udając że nie zna mojego wieku, więc ignoruję to czekając na prezenty.
- Shiro-sama, to od twojej matki i ojca... - Moja pokojówka prowadzi mnie do frontowych drzwi, otwiera je i pokazuje na nowy pieprzony samochód.
Wiem, nie powinienem przeklinać bo to jest złe, ale i tak to robię. Świetnie. Co mam zrobić z samochodem? Powinienem udawać że to [Twoje imię] i huknąć? <Hmm, nie wiedziałam jak to przetłumaczyć.> Nie mogą mieć [Twoje imię], ale mogę mieć samochód? Zacisnąłem dłonie w pięści i wróciłem do salonu, gdzie moja matka i ojciec siedzieli jak leniwe dziwolągi.
- Dzięki, jesteście najlepsi, kocham was~! - Mówię, a oni się uśmiechają.
- Cieszę się, że ci się podoba, kochanie! - Matka mruczy patrząc na ojca z szerokim uśmiechem, drgnołem, mogą równie dobrze umżeć, jak i spalić się w piekle.
Szatanie, proszę, niech to będzie dla nich gorsze niż dla innych, proszę~
~Time Skip~
Twój POV:
Obiecałam Takeshiemu, że pójdę dziś do jego domu, żeby się spodkać, więc zaczynam się przygotowywać do mojego spaceru. Przysięgam na Boga, że powiesiłam swoją ulubioną kurtkę z tyłu drzwi, ale jej tam kurwa, nie ma...
- Och, zabiłabym za tą kurtkę.
Zastanawiam się, zaglądając do swojej szafy, żeby zobaczyć, czy jakoś ją schowałam nieświadomie, niestety bez rezultatu. Zaczynam trochę wariować i szaleć po moim mieszkaniu, to była moja ulubiona kurtka. ;-; Odeszła.
- O. - Pomysł pojawił się w mojej głowie. - Shiro. Te gówno wściekłych oczu musiał ją wziąść. Jak do cholery wlazł do mojego mieszkania, może dlatego że czasami zapominam o zamknięciu drzwi...
Wzdycham rozpaczona, decydując się zadzwonić do Takeshi'ego, żeby powiedzieć mu że będę później.
- Hej, spóźnię się, muszę gdzieś iść, zanim przyjdę do ciebie, to ważne. - Słyszę, jak wzdycha smutno.
- W porządku [Twoje imię], możesz się nie spieszyć, po prostu spakuj się. Jest weekend, jeśli masz się spóźnić, powinieneś zostać na noc i grać ze mną w gry wideo całą noc lub wiesz, uczysz się. - Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, jest zbyt miły.
- Okey, do zobaczenia późno. - Wstrzymuję oddech, teraz chodźmy pokonać tego pieprzenica.
~ W domu wściekło-okiego!~
Otarłam pot z czoła. Żałuję, że biegłam całą drogę...
*Wzdycha*
- [Twoje imię]?! - Wrzeszczy przesrany radosny głos, przez co prawie się wkurzyłam.
Gapie się na drzwi i marszczę brwi, to był Shiro.
- Hej... Chcę umrzeć. - Powoli stwierdzam, idąc do frontowych drzwi. - Shiro, zastanawiam się...
Nagle mnie obioł, aż się wzdrygnełam.
- Tak się cieszę! Tak się cieszę, że przyszłaś! Jesteś wszystkim czego chciałem na urodziny, a moi głupi rodzice dali mi ten głupi samochód...
Jego uścisk zacieśnił się, przez co wydałam cichy pisk strachu.
- Och, wszystkiego najlepszego, teraz puść mnie wściekłe spodnie. - Mówię, uderzając go w jaja i obserwować jego reakcję, która mnie zaskoczyła, bo nie było żadnej.
- To moje urodziny! Chcesz przyjść na ciasto? - Shiro chwyta mnie za rękę, nie czając na moją odpowiedź, zaciągnął mnie do domu.
- Moi rodzice właśnie wyszli, mamy dom tylko dla nas [Twoje imię], czy to cię nie denerwuje? - Shiro drażni się z sadystycznym wzorkiem. - Nie martw się [Twoje imię], nakarmię cię~ - Pochyla się dotykając mojego nosa.
- Dlaczego musisz taki być?! - Krzyczę, a Shiro nie rusza się o cal.
- Dlaczego już mnie nie pokochasz? - Podchodzi do lodówki i wyjmuje ciasto, krojąc na kawałki.
Tnie mały kawałek widelcem i wkłada go do ust, po czym podchodzi do mnie i mnie całuje?! O cholera, nie. Zatrzymuje się, gdy zmusza cisto z swoich ust do moich. Jasne, tort był niezły, ale to było niewybaczalne! Zbierając trochę siły, zepchnełam go na podłogę.
- Co do cholery, ty pizdo! - Wybiegam frontowymi drzwiami, zapominając, dlaczego przyszłam do tego miejsca.
POV Shiro:
*Krew z nosa*
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin~
______________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro