12
Twój POV:
- Gdzie ja kurwa jestem? - szrpnełam do siebie.
Obudziłam się na łóżku przykuta łańcuchami.
ŁAŃCUCHY JAK WTF.
.
.
.
Nie mogę sobie przypomnieć -- Chwila!! Shiro musiał mnie porwać!! Ten chory kutas!!
- SHIRO! TY SKURWYSYNIE!!! ROZWIĄŻ MNIE ALBO NAKOPIĘ CI DO DUPY! - Krzyknęłam, a potem usłyszałam bieg.
- [Twoje imię], musisz być cicho! - Shiro uciszył mnie.
- Dlaczego? Ty mnie porwałeś i przykułeś do łóżka. Czekaj, czy twoi rodzice się na ciebie wściekną? Żałosne.
- Nie martw się, już się zająłem swoimi rodzicami. - Uśmiechnął się.
- Zająłeś się? Wtf? Co masz na myśli to mówiąc, są wystarczająco dorośli, by sami o siebie zadbać!
- Aw, [Twoje imię] jesteś taka słodka i nieświadoma ~ To niezwykle urocze! Wiesz jak się nimi zaopiekowałem? Zabiłem ich ~ - Shiro zaśmiał się.
Jak on się do cholery śmieje? Rany, on jest bardziej walnięty, niż ja.
- No cóż, rodzice byliście mili, więc szkoda. - Podszasnełam niezadowolona głową.
<Komu jest szkoda rodziców wstawia tutaj świeczkę [*]>
- Teraz muszę zająć się tym demonem, którego nazywasz Takeshi'm.
Takeshi, demonem, pfft!!
- Nie pozwolę ci tego zrobić, jest dla mnie jak brat... On jest moją jedyną rodziną. - powiedziałam łagodniej.
- Rodzina? Nie martw się [Twoje imię] wkrótce się powiekszy~ Zaufaj mi~ - Shiro oblizał wargę.
Co kurwa? Jak do cholery, mógłby w jakiś magiczny sposób zdobyć więcej rodziny... Och! Ten cholerny, godny strachu kutas. Ni ma mowy, żeby kiedykolwiek mnie dotknął!!
;-;
- Yo, jestem głodna. - Powiedziałam bez ogródek, próbować zirytować Shiro.
- Masz szczęście [Twoje imię]. Kazałem pokojówce przygotować wspaniale śniadanie dla nas dwojga ~
- Nie, tylko dla mnie, bez ciebie.
.
.
Heh heh. Po tym Shiro nie miał nic do powiedzenia, wyglądał tylko na skrajnie rozczarowanego.
- Mam nadzieję, że żartujesz [Twoje imię], bo możesz zostać zraniona~ - zamyślił się.
Zraniona?
- Teraz pośpiesz się [Twoje imię], musimy coś zjeść. - Powiedział Shiro, chwytając moją prawą rękę i ciągnąc po schodach.
Ślinie się od zapachu jedzenia, to będzie niesamowite! Cóż, było by, gdyby Shiro nie był ze mną. Heh heh...
~Time Skip~
Zjedliśmy w ciszy, po czym szliśmy do szkoły. Mam nadzieję, że Takeshi w jakiś sposób pomoże mi z moim małym prześladowcą, ale z drugiej strony nie powinnam go pakować w te bagno. Ale... Nie, muszę sama poradzić sobie z Shiro. Nie chce jednak nikogo zabić. ;-;
Rany, ucieczka nie była by dużo lepsza. Ani samobójstwo, ani zaangażowanie policji.
*Westchnęłam*
- To już dziesiąty raz [Twoje imię]. - zasugerował Shiro, po czym ugryzł swoją kanapkę.
Tak, to pora lunchu. Nie jestem z tego powodu zadowolona.
- Co liczysz? - zapytał Takeshi.
Shiro spojrzał na niego gniewnie.
- W każdym razie, [Twoje imię] dokąd wczoraj uciekłaś? Nie było cię na czwartej lekcji. - zapytał Takeshi.
- Nie rozmawiaj z moją [Twoje imię]. - Shiro się skrzywił.
- Hej, to zabawna historia Takeshi. Poszłam do domu i zasnęłam. - odpowiedziałam ignorując Shiro.
Resztę lunchu jemy w ciszy.
- [Twoje imię], chodźmy do domu!! - Shiro wiwatowała chwytając mnie za rękę.
Czemu on jest taki szczęśliwy?
Próbowałam zmusić go do puszczenia mojej ręki, ale oczywiście nie udało mi się. Shiro jest demonem o wkurzających oczach.
POV Shiro:
Dziś wieczorem pozbędę się Takeshi'ego~
Muszę upewnić się, że będzie bolesne jak cholera. Ups, nie powinienem przysięgać, że jest brudne.
______________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro