Część 2/?
- Kolejnego dnia -
Nathalie wraz z Adrienem siedzieli w salonie czekając niecierpliwe na Adama. Gdy zauważyła że Adrien drży usiadła bliżej niego i przytuliła mocno
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.. wiem że to trudne ale wszystko skończy się dobrze.. wcześniej czy później..
Adrien westchnął
- Nie powinien mu mówić że go nienawidzę..
- To nie twoja wina..
Nagle usłyszeli dzwonek, Nathalie ostrzyła bramę i drzwi się otworzyły.
- Dziadek! - Adrien uśmiechnął się lekko
Adam uśmiechnął się szeroko i przytulił go
- Witaj chłopcze, dzień dobry Nathalie
- Dzień dobry - kiwnęła głową i uśmiechnęła się mimowolnie - wchodź
Mężczyzna usiadł z nimi przy stole
- Więc.. co się stało?
Adrien posłał Nathalie smutne spojrzenie i znów spojrzał w stronę dziadka
- Gabriel ma załamanie nerwowe.. próbował się zabić 4 razy w ciągu 3 dni.. nie wiem co zrobić.. nie odzywa się, siedzi w pokoju i nic nie robi.. nie je
Adam spojrzał zmartwiony
- Idę do niego.. Nathalie chodź ze mną jeśli chcesz, Adrien...poczekaj tu
Poszli w stronę pokój Gabriela i otworzyli powoli drzwi, ale Gabriela nie było w łóżku.
Nagle usłyszeli ciche szepty dobiegające z łazienkami. Gdy wsłuchali się w głos mogli usłyszeć jęki.. ale nie przyjemności, to był jęk bólu, mężczyzna zaczął coś szeptać
- Proszę.. dłużej nie dam rady.. pozwól mi odejść..
Nathalie szybko otworzyła drzwi ale ku zaskoczeniu nikogo nie było w pokoju, Gabriel stał sam, odwrócony plecami do niej, cały czas miał na sobie to samo czarne ubranie, mężczyzna spojrzał na nią kątem oka ale nie odezwał się
- Z kim rozmawiałeś?
Gabriel milczał ale odwrócił głowę bardziej gdy zobaczył że Adam stoi za nią
- Gabriel.. chodź - mężczyzna powiedział łagodnie
Gabriel podszedł powoli i patrzał na niego bez większych emocji na twarzy
- Możemy pójść do kuchni?
Gabriel nie zareagował, ale Nathalie złapała go za rękaw i zaczęła prowadzić do kuchni
- Tato.. - Adrien cały czas siedział w kuchni czekając na Nathalie, ale nie spodziewał się Gabriela. Mężczyzna usiadł obok niego, a naprzeciwko nich Nathalie i Adam. Kobieta przysunęła do niego mus z owoców
- Musisz trochę zjeść
Gabriel zamknął oczy i przypomniał mu się sen z poprzedniej nocy
~*sen*~
Mężczyzna stał nad bezwładnym ciałem Nathalie i Emilie, próbował je obudzić lecz obie nie dawały żadnych oznak życia. Usiadł między nimi i skulił się bezbronnie słuchając głosów
"zabije się" "nikt Cię tu nie chce"
Jego oczy napełniły się łzami i zacisnął pięści
*to wszystko twoja wina*
Zaczął gorzko płakać i zakrył twarz w dłoniach
*nawet twój własny syn Cię nie kocha*
~*koniec snu*~
Gabriel spojrzał na nią kątem oka i zaczął płakać. Nathalie i Adam wymienili między sobą spojrzenia.
- Gabriel porozmawiaj z nami
Przestał płakać ale jego oczy dalej były szklane od łez.
Adam wstał
- Zostawcie mnie z nim..
Nathalie kiwnęła głową i podeszła do Adriena
- Chodź - złapała go za ramię i wyprowadziła z pokoju
Gdy kobieta zamknęła drzwi mężczyzna usiadł ostrożnie obok Gabriela
- Gabe.. wiesz że jeśli nie przestaniesz milczeć może to się dla Ciebie źle skończyć..? Nathalie przysłała mnie abym Ci pomógł.. ale jeśli nie będziesz z mną rozmawiał będę musiał wysłać Cię do szpitala psychiatrycznego
Gabriel zachowywał się tak jakby żadne z jego słów go nie ruszało, po prostu patrzył ślepo w przestań bez większego zmartwienia przestrogą
Adam westchnął i położył dłoń na jego ramię
- Rozumiem twój ból ale..
- NIE ROZUMIESZ MOJEGO BÓLU - Mężczyzna krzyknął jak najgłośniej umiał, jego głos był zachrypnięty, uśmiechnął się pod nosem i spojrzał mu w oczy - gdybyś rozumiał.. - znów zaczął patrzeć ślepo przed siebie - byłbyś Władcą Ciem i terroyzował całe miasto z bólu
Adam zamilkł i spojrzał zmartwiony
Gabriel wstał i wyciągnął nóż z szuflady
- Gabriel odstaw to..-
Mężczyzna tylko mruknął do siebie i wbił sobie nóż z całej siły w brzuch
Wiem że krótkie ale następny będzie mocny-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro