Rozdział 8
Po tygodniowym treningu Baekhyun był wyczerpany. Jego nowy menadżer wyjaśnił, że nie może ujawnić mu planów firmy, i doradził mu, żeby w ciągu pierwszego miesiąca postarał się bardziej, by móc zaimponować nauczycielom. Baekhyun nigdy by się nie przechwalał, ale było jasne, że jego umiejętności muzyczne są na wyższym poziomie od reszty uczestników. Polecono mu również, aby stracił conajmniej dziesięć kilo na wadze. Mieszanka diety i intensywnych ćwiczeń sprawiły, że tracił przytomność zaraz po powrocie do domu każdej nocy, co było świetnym sposobem na zawracanie sobie głowy Chanyeolem.
Była piątkowa noc, rodzice Baekhyuna wyjechali na weekendową podróż. Chciał wreszcie wskoczyć do łóżka. Instruktor tańca kazał zostać mu godzinę dłużej, a jego uda nie dawały rady. Miał nadzieję zmówić jedzenie i zamknąć się w swojej sypialni.
- NIESPODZIANKA! - Krzyknęło kilka głosów, gdy Baekhyun otworzył drzwi i zapalił światło.
Baekhyun zamrugał, zajmując miejsce obok nich. Był Jongdae i otaczali go licealni przyjaciele - Jisoo, Mihyun i Sehun, wszyscy się uśmiechali.
- Co... Się dzieję..? - Zapytał Baekhyun.
Stół został przeniesiony na środek salonu i wypełniony różnymi talerzami jedzenia. Był też duży tort ozdobiony białym lukrem i owocami na wierzchu.
- Co masz na myśli, co się dzieje? - Mihyun przewrócił oczami.
- Świętujemy, że dostałeś się do Golden Light, głuptasie! - Wyjaśnił Jisoo.
- Co? - Oczy Baekhyuna skierowały się na jego najlepszego przyjaciela.
Jongdae uniósł ręce w geście pokoju. - Powiedziałem im. To było zbyt dobre, by zatrzymać to tylko dla siebie. - Uśmiechnął się.
- Tak, odkąd zniknąłeś po ukończeniu liceum. Myślałem, że nasza przyjaźń znaczy dla ciebie więcej. - Powiedział oskarżycielsko Mihyun.
- Przykro mi... Byłem...
- Zajęty bycie głupim i ukrywaniem, że umiesz śpiewać?
- Hej! - Baekhyun rzucił mu pełne wyrzutów spojrzenie. Zdjął kurtkę i buty, i wszedł w głąb domu, zostawiając torbę na podłodze.
- Twój brat najwyraźniej nie wiedział, co się stało, ponieważ zaczął się śmiać, ale potem zaczął przeklinać, gdy zdał sobie sprawę, że jesteśmy poważni. - Powiedział Jongdae, siadając na kanapie.
- Och, tak... Nigdy tak na prawdę mu nie powiedziałem. - Powiedział Baekhyun.
- Zrobił niezłą scenę, a potem odszedł. - Wyjaśnił Mihyun.
- Tak mi przykro. On jest... - Próbował wymyślić przymiotnik: Jego brat był tak wyjątkowy, że nie było słów opisujących go. - Ale nie bierz tego na poważnie, proszę.
- W porządku. - Uśmiechnął się Jisoo. - Dlaczego nie włączymy jakieś muzyki?! - Krzyknął. Baekhyun zauważył, że miał już kilka głośników podłączonych do jego telefonu na stoliku do kawy. Jongdae i Mihyun dołączyli do niego wybierając muzykę. Sehun skorzystał z okazji, by porozmawiać z Baekhyunem.
- Zostałem przyjęty na uniwersytet na podstawowe wykształcenie. - Powiedział.
Baekhyun uśmiechnął się. - Naprawdę?! To wspaniale.
Sehun wyśmiał go. - Wysyłałem ci wiadomość na kakao, nawet tego nie zauważyłeś?
Baekhyun odwrócił wzrok, zawstydzony. - Przepraszam... Byłem trochę... Rozproszony. - Szczerze jego uwaga była tak skupiona na Chanyeolu, podczas gdy pracowali razem, że ledwo co rozmawiał z kimś innym. To było denerwujące, gdy zdał sobie sprawę, jak bardzo pozwolił, by idol był centrum jego wszechświata.
- Nie, powinniśmy włączyć coś od artystów Golden Light! - Jisoo skierował się do Jongdae. - Zwłaszcza Chanyeola.
- Nie! - Wykrzyczał Baekhyun, patrząc z dala od Sehuna w trwodze, jakby właśnie ogłosili, że mają zamiar podpalić jego fortepian. Wszyscy trzej odwrócili głowy w jego kierunku trochę zaskoczeni reakcją Baekhyuna. Chłopak odchrząknął. - Proszę, wszystko poza nim.
Oczy Jisoo rozszerzyły się. Wszyscy w szkole wiedzieli, jak wielkim fanem Chanyeola jest Baekhyun. - Co, dlaczego?
Mihyun uśmiechnął się złośliwie. - Nie mów mi, że przestałeś się nim interesować, ponieważ umawia się z Seohyun. To głupie.
- To nic takiego... Po prostu nie odczuwam ostatnio jego muzyki.
- Baekhyun jest zazdrosny. - Zaśmiał się Jongdae.
- Nie jestem zazdrosny!
- Tak, zazdrosny. - Zaśpiewał Jisoo.
- Jesteś mężczyzną, Baek, i tak by cię nie poślubił. - Zażartował Mihyun. - Chociaż oboje pracujecie w tej samej firmie, nadal możecie mieć romans.
- Tak, nie trać nadziei!
Baekhyun zerwał się na równe nogi, nie mogąc dłużej się drażnić. Nie mieli pojęcia, o czym rozmawiają.
- Czekaj, dokąd idziesz?
Pomaszerował do swojego pokoju, trzaskając drzwiami, zostawiając oszołomionych przyjaciół.
- Co z nim nie tak? - Zapytał szeptem Jisoo. - Jongdae? Co się stało?
- Co? Nie mam pojęcia! - Powiedział Jongdae również zaskoczony.
- Sprawdzę to. - Powiedział Sehun. - Włączyliśmy muzykę, więc się zrelaksujcie. Pójdę do niego.
Sehun skierował się do pokoju Baekhyuna, w którym był kilka razy, gdy byli jeszcze w liceum. Zapukał dwa razy do drzwi. - Baekhyun? To ja. Mogę wejść?
- Tak. - Odpowiedział mu cichy głos.
Sehun otworzył drzwi i zobaczył Baekhyuna siedzącego na podłodze przy łóżku na dużej poduszce. Jego oczy były trochę czerwone i unikał jego wzroku. Zamknął za sobą drzwi.
- Hej. Co się stało? - Zapytał, podchodząc bliżej. Usiadł na podłodze okok niego i położył mu dłoń na ramieniu. - Jesteś chory?
Baekhyun pokręcił głową.
- Więc, co się stało? Czy to ma związek z Chanyeolem?
Baekhyun milczał.
- Możesz mi powiedzieć. - Powiedział Sehun.
- Nie, nie mogę.
- Dlaczego nie?
- Ponieważ... Ponieważ obiecałem komuś, że nie.
- Cóż, nikomu nie powiem. - Powiedział Sehun, głaszcząc własny Baekhyuna, tuż nad karkiem. Wiedział, że to jego słaby punkt. To nigdy go nie uspokajało. Jisoo, Mihyun i Jongdae usłyszeli głosy i śmiechy na zewnątrz, przy muzyce.
Baekhyun przegryzł wargę, wciąż nie patrząc na Sehuna. - Znienawidzisz mnie.
- Nigdy bym cię nie znienawidził. - Zapewnił Sehun. - Chyba, że kogoś zabiłeś. - Zmarszczył brwi i westchnął. - Och, mój Boże, zabiłeś Chanyeola, prawda?
Baekhyun zaśmiał się. - Tak bardzo jakbym chciał, nie, nie zabiłem go.
- Ale jednak ma to z nim związek.
- Szczerze mówiąc, umieram, gdy chce komuś o tym powiedzieć, ale jest coś, czego o mnie nie wiesz. Od tak myślę, żeby ci to powiedzieć. -Baekhyun zaśmiał się niezręcznie. - Może powinienem po prostu... - Wziął głęboki oddech, złączył kolana i ukrył w nich twarz.
Sehun nie mógł go złapać. - Co? - Przysunął się do niego bliżej, aż otoczył go swoim ramieniem.
Baekhyun znowu powiedział cicho, ale tym razem było wszystko jasne.
- Jestem gejem.
Pauza. Sehun dobrze usłyszał, prawda?
- Co?
- Jestem gejem. Lubię mężczyzn.
- Oooh...
Baekhyun spojrzał w górę i i spojrzał błagalnie w jego oczy. - Co masz na myśli mówiąc Oooh..? Myślisz, że jestem chory i brzydki?
Sehun przyciągnął Baekhyuna bliżej. - Co? Nie, nie, nie! Ani trochę! Nigdy o tym nie myślałem, zawsze zakładałem, że jesteś hetero, to wszystko. Jestem trochę zaskoczony.
- Więc... - Baekhyun zawahał się. - Nie przeszkadza ci to?
- Dlaczego miałoby? Jeśli lubisz mężczyzn, to nie jest sprawa w moim interesie. Tak długo jak mnie nie lubisz, oczywiście. Mam na myśli, że nie byłbym zniesmaczony, ponieważ jesteś najsłodszym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Gdybyś był dziewczyną, umówiłbym się z tobą, ale to byłoby tak dziwne, jakby ktoś mnie uderzył, wiesz?
Baekhyun wpatrywał się w niego przez chwilę, a jego szczenięce oczy lśniły mieszaniną zaskoczenia i szczęścia. - W porządku, nie lubię cię w ten sposób. - Powiedział z małym uśmiechem.
Sehun skinął głową. - Dobra, lubisz...
- Nie mów tak!
- Ale co to ma wspólnego z twoim idolem?
Baekhyun przegryzł wargę. - Obiecujesz, że nie powiesz ani słowa? To znaczy, nie możesz tego powiedzieć absolutnie nikomu.
- Znowu? - Sehun sapnął. - Przesiewanie na własne życie, Baekhyun. Powiedz to, albo cię uderzę.
* * *
Chanyeol siedział przed fortepianem, zagubiony w melodii. Muzyka zawsze pomagała mu uporządkować myśli i uczucia. Zastanawiał się, czy tym razem zadziała. Posiadanie Baekhyuna tak blisko, a jednak do tej pory było to wyczerpujące i dusiło go. Baekhyun był obecny w jego umyśle pawie bez przerwy, niczym wirus w mózgu.
Pił więcej niż kiedykolwiek i zaczął ćwiczyć na nowym poziomie. Junmyeon i jego trener mylili godziny spędzone na siłowni z entuzjazmem na jego powrót, podczas gdy w rzeczywistości Chanyeol chciał poczuć tylko szczyt po intensywnym treningu.
Kreatywny blok dobiegł końca. Chanyeol pisał piosenki do późna w nocy, tak jak zawsze. Jego drętwienie i apatia sprawiły, że jego pomysły zatrzymały się. Teraz ból je napędzał. Był to ostatni tydzień listopada i wybrano tytułowy utwór na jego zimowy album. Luhan, autor tekstów i inżynier dźwięku, pomagał mu nadać mu ostatnie poprawki do nagrania.
Luhan poszedł na lunch, zostawiając Chanyeola, który nie był głodny, więc został sam, by móc grać i śpiewać samemu.
W głowie wciąż bałagan mam.
Piętrzą się problemy, które nie są mi potrzebne.
Marzy mi się to, bym mógł spowolnić te sprawy.
Chciałbym odpuścić, ale znajduję ukojenie s panice.
I doprowadzam siebie do szaleństwa.
Myśląc, że wszystko jest o mnie.
Tak, doprowadzam siebie do szaleństwa.
Bo nie mogę uciec grawitacji.
Trzymam się.
Dlaczego wszystko jest takie ciężkie?
Trzymam się.
To więcej niż sam mogę dźwignąć.
Nie przestaję ciągnąć tego, co mnie dołuję.
Gdybym tylko odpuścił, byłbym wolny
Trzymam się.
Dlaczego wszystko jest takie ciężkie?
- Człowieku, to było piękne. - Powiedział Luhan, wchodząc do studia z pudełkiem soku w dłoni. Był młodym mężczyzną o kobiecych pięknych rysach twarzy i pasującym słodkim, złotym głosie, które uczyniłyby go gwiazdą, gdyby nie nienawidził idei bycia celebrytą. - Przysięgam, że moje oczy trochę się wzruszyły.
Chanyeol skinął lekko głową. Luhan zatrzymał się by powąchać powietrze. - Nadal palisz? - Zapytał z niedowierzaniem. - Mówię, to jako przyjaciel, Chanyeol, ale musisz nieco przystopować z paleniem. W końcu zranisz swój głos.
- Wiem.
- Wydajesz się taki dziwny na comeback. Nie jesteś podekscytowany? Szczerze, ciężko ostatnio z tobą współpracować.
Chanyeol odchrząknął. - Przepraszam.
Luhan machnął ręką. - W porządku. - Powiedział.
Oboje pracowali na piosenką, Miracles on December, przez resztę popołudnia, dopóki nie uznali, że jest gotowa do nagrania. Postanowili, że przełożą to na jutro. Była ósma wieczorem, Luhan i Chanyeol szli do windy, kiedy usłyszeli damski głos.
- Hej!
Chanyeol odwrócił się. Dobry nastrój zaczął natychmiast go opuszczać.
Seohyun uśmiechnąła się i dogoniła ich.
- Cześć, Seohyun. - Luhan uśmiechnął się. - Jak radzi sobie twój mini album?
- Lepiej niż się spodziewałam. Ćwiczyłam, żeby zacząć koncerty. - Odparła, a jej wzrok zatrzymał się na Chanyeolu. - Chanyeol, jesteś zajęty?
- Idę na siłownię.
- Pójdę z tobą!
Chanyeol przeklął. Drzwi windy otworzyły się. Nie ma mowy... To musiał być koszmar. To nie mogło być prawdziwe.
Wewnątrz stał Baekhyun, ubrany w T-shirt i spodnie dresowe. Obok niego stał bardzo przystojny młody mężczyzna, którego Chanyeol nigdy nie widział. Być może kolejny starzysta.
Jego oczy spotkały się z Baekhyunem i przez chwilę świat wokół nich zniknął. Baekhyun wydawał się zaskoczony na sekundę, zanim fala smutku pojawiła się w jego oczach. Serce Chanyeola ściskało go w piersi, karząc mu coś zrobić. Może krok naprzód, złapać Baekhyuna i uciec.
- Cześć. - Powiedział, ku zaskoczeniu Chanyeola.
- Cześć. - Wymamrotał Chanyeol. Nie miał wyboru, musiał iść z Luhanem i Seohyun do widny, czując, jak napięcie rośnie, gdy drzwi się zamykają.
- Kim on jest? - Wyszeptała Seohyun do ucha Chanyeola. Chanyeol miał ochotę ją uderzyć.
- To jest... To Baekhyun. Pracowaliśmy razem wcześniej. - Powiedział z wahaniem. - To są Luhan i... Seohyun...
Baekhyun uśmiechnął się lekko. - Miło was poznać. - Powiedział. Jego wzrok zatrzymał się na podłodze, dopóki długi chłopak obok niego nie uderzył do łokciem w bok. - Ach, to jest Sehun.
- Ty musisz być Park Chanyeol. - Powiedział Sehun z uśmieszkiem.
Chanyeol zmarszczył brwi. To by Sehun? Kiedy Baekhyun powiedział mu o swojej miłości w szkole średniej, spodziewał się... Cóż, nie wiedział, czego się spodziewał, ale z pewnością nie był to facet wysoki na prawie dwa metry, którego można by pomylić z super modelką. - Tak.
- Słyszałem same wspaniałe rzeczy. - Głos Sehuna był płaski, dzięki czemu można było wyczuć sarkazm. Czy Baekhyun nie powiedział, że nie rozmawia ze swoją byłą miłością? Czy nie powiedział, że Sehun nawet nie wiedział o jego miłości do śpiewu, czy muzyki? Jak to się stało, że był razem z nim w firmie? Baekhyun kłamał o nim?
Chanyeol nie zdawał sobie sprawyzm, że zmarszczka na jego twarzy pogłębia się z każdym jego pytaniem, które sobie zadawał, dopóki Luhan nie spojrzał na niego zdziwiony, i spróbował rozluźnić mięśnie.
- Miło cię poznać. - Powiedział grzecznie Baekhyun, gdy drzwi windy otworzyły się na pierwszym piętrze, kiedy wyszedł.
Sehun ostatni raz spojrzał na Chanyeola i podążył za mniejszym. Jego palce dotknęły ramienia Baekhyuna i splotły się z jego dłonią. Chanyeol obserwowała scenę z lekko otwartymi ustami, gdy chłopak przyciągnął Baekhyuna bliżej siebie i szli trzymając się za ręce, dopóki drzwi widny się nie zamknęły.
Widząc, że Sehun dotknął Baekhyuna w ten sposób spowodowało, że Chanyeol wawnetrznie nie wytrzymał.
Heavy - Linkin Park.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro