Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Baekhyun nie mógł spać w nocy. Serce waliło mu w piersi za każdym razem, gdy zamknął oczy i przypomniał sobie o ustach Chanyeola.

Park Chanyeol go pocałował!

Nie wiedział, czy chce chichotać, krzyczeć, czy płakać. Mieszanina wszystkiego. Położył się na łóżku, wpatrując się w sufit, uśmiechając się jak idiota i przypominając sobie jak Chanyeol patrzył na niego, kiedy się odsunął, jakby był najpiękniejszym widokiem, jaki widział. I w jaki sposób otulił jego twarz dużymi dłońmi i sposób w jaki on górował nad nim. Napełniał wszystkie zmysły właśnie - Chanyeolem.

Starał się nie być zbyt podekscytowany. To był tylko zwykły pocałunek. Starszy mógł robić sobie jedynie z niego żarty lub po prostu chciał, żeby wiedział, jak to jest być pocałowany, po jego historii, o tym, że nie potrafił się do niego zbliżyć. Ale wciąż nikt go o to nie prosił. Całowanie kogoś oznaczało, że pociąga Cię ta osoba. Mógł wyjaśnić sytuację, gdyby tylko nie był zbyt zażenowany, by zostać.

To było spełnienie marzeń. Wszystko. Pomagając Chanyeolowi w tak ważnym projekcie, będąc przyjacielem idola, a teraz dzieląc z nim pocałunek...

Odrzucenie z Golden Light było najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek się wydarzyła w jego życiu.

* * *

- Dzień dobry, Baekhyun! - Powiedział Chanyeol z szerokim uśmiechem, mimo, że jego cienie pod oczami były dość widoczne i wyglądały okropnie. - Cieszę się, że przyszedłeś. Pracowałem całą noc. Nie byłem tak zainteresowany od kilku miesięcy. Musisz tego posłuchać! - Złapał nadgarstek Baekhyuna, nie pozwalając mu nawet dokładnie zdjęć butów, zanim pociągnął go w stronę studio i wepchnął mu słuchawki do uszu.

Instrumental zaczął grać, a Baekhyun rozpoznał melodie na pomocą syntezatorów. Nagrał trochę tego na fortepianie. Spojrzał zaskoczony na Chanyeola, ale kontynuował słuchanie piosenki, która skończyła się na refrenie. To była prosta melodia, ale zabrzmiało to epicko, kiedy Chanyeol ją zakończył.

- Wow. To jest... Niesamowite. - Wyszeptał Baekhyun.

- Najpierw musi zostać ukończona i ulepszona, ale wkońcu zrobiliśmy to! To słowa, które do tej pory napisałem.

Baekhyun chwycił kartkę papieru i spojrzał na słowa. Poczuł jak jego twarz zalega fala gorąca. Czy był aż takim paranoikiem, czy po prostu przedstawia to znajomą sytuację?

Sylwetka światła widziana w ciemności nocy.
Znajduję się w głębokiej przestrzeni samotności i smutku.
Nie mogę złapać ręki sięgającej mnie.
Waham się, to takie frustrujące.
Moje serce trzęsie się, wciąż lękam się.
Pamiętam noc, kiedy podałeś mi rękę.

Spraw, abym cię pocałował, spraw, żebym cię pocałował.
Spraw, abym cię dotknął, spraw, żebym cię dotknął.
Spraw, żebym cię chciał, spraw, żebym cię pragnął.
Całuję cię, dotykam, chce cię.
Spraw, żebym cię kochał.


- Chcę, żebyś zaśpiewał to na demo. - Kontynuował Chanyeol, wyraźnie zbyt podekscytowany, by zauważyć reakcję Baekhyuna na słowa.

Głowa Baekhyuna skręciła w kierunku głosu Chanyeola. - Co, ja?!

- Tak, twój głos będzie lepszy dla tego, o czym myślę, i bliżej tego, jak będzie brzmieć Taeyeon.

- Ona chce wiedzieć, że ci pomagałem..?

- Wszyscy się dowiedzą, Baekhyun. Nie mogę ukraść twojej piosenki.

- Ja... To nie moja piosenka! Zrobiłeś to wszystko...

- Jesteś opanowany. Wiem, że mogłaby odrzucić to, gdy jej powiem, że nie jest w pełni moja, ale muszę to zrobić. Twoje nazwisko będzie na albumie, jeśli zaakceptuje piosenkę.

- Moje nazwisko?

- Naprawdę myślałeś, że zamierzam cię zatrudnić za darmo o bez żadnego wynagrodzenia?

Młodszy przegryzł wargę i spuścił wzrok. - Nie wiem.

Chanyeol przechylił głowę. - Nie chcesz tego? Jaki byłby sens tworzenia muzyki ze mną, jeśli ci ją ukradnę?

- Tak, masz rację, po prostu trochę się ekscytuję. - Roześmiał się. - Zróbmy to!

* * *

Ostatnie dwa dni do końcowego terminu było piekłem. Baekhyun spędził prawię cały dzień w pracowni Chanyeola, a jego rodzina zaczęła podejrzewać, że dzieję się coś dziwnego.

Oboje byli nieco histeryczni po południu ostatniego dnia. Chanyeol miał spotkać się z Taeyeon w budynku swojej firmy o ósmej rano następnego dnia. Menadżer nie zgłaszał żadnych opóźnień, ani problemów, co oznaczało, że dziewczyna napewno się pojawi. To demo musiało zostać skończone i musiało być idealne. Chanyeol stawał się coraz bardziej wściekły i niecierpliwy, podczas gdy Baekhyun był przerażony i niespokojny.

- ... Musisz spać, Chanyeol. - Powiedział Baekhyun w pewnym momencie, w nocy, odbierając kubek kawy od idola.

Wyższy mężczyzna obdarzył go oburzającym spojrzeniem. - Jak możesz tak mówić?! Kto to skończy?

- Idź, przynajmniej kilka godzin. W międzyczasie ponagrywam wokale. Jutro nie możesz iść na spotkanie, jeśli się nie wyśpisz. Ale najpierw powinieneś wziąć prysznic... Nie chcę być niegrzeczny, ale ta bluza zaczyna śmierdzieć. - Powiedział Baekhyun tak delikatnie, jak tylko mógł.

Chanyeol westchnął. - Dlaczego zachowujesz się jak byłbyś moją mamą? Jestem starszny!

Baekhyun zaśmiał się. - Również lekkomyślny.

- I szczęśliwy, że mi pomagasz. - Dodał z uśmiechem. Baekhyun zarumienił się i wypchnął go że studio. - Lucky one... To brzmi jak coś interesującego...

- Nie teraz, Chanyeol! - Wykrzyczał Baekhyun, zanim zdarzył chwycić kartkę papieru i zapisać pomysł.

Kilka godzin później Baekhyuna wszedł do sypialni, tak jak obiecał. Chanyeol zwinął się w kłębek, przytulając poduszkę i głęboko spiąć.

Nie miał serca, by go budzić.

* * *

- Chanyeol, obudź się, musisz iść na spotkanie z Taeyeon. Zrobiłem ci śniadanie.

Idol powoli otwórzył oczy. Światło przenikło przez zasłony jego sypialni, co spodobało, że gwałtownie wstał z łóżka. - Co?! Nie skończyliśmy demo!! -Wykrzyczał. - Jak Baekhyun mógł mu to zrobi?! Co zamierzał powiedzieć Taeyeon?!

Baekhyun parskał. - Nagrałem i wymieszałem wszystko, głupku. Jest tutaj. - Powiedział, podnosząc jeden ze swoich pendrive'ów.

Chanyeol zamrugał zaskoczony. - Ty... Wiedziałeś jak to zrobić?

Młodszy wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie. - Oczywiście. Mój kuzyn jest inżynierem dźwięku i pracuję z nim każdego lata w jego studio.

Chanyeolowi opadła szczęka, a Baekhyun zachichotał.

- Dlaczego jesteś zaskoczony? Naprawdę myślałeś, że podjąłem się pomocy, nie wiedząc nic o tym?

- Spałeś?

- Nie zrobiłem tego, ale spóźnisz się, jeśli będziesz mnie przesłuchiwać.

- Zgadza się. - Chanyeol zepchnął z siebie kołdrę i wstał. Pobiegł do łazienki i pochłonął naleśniki Baekhyuna prawie w całości. Wyszedł z pomieszczenia po dziesięciu minutach, krzycząc: - Dziękuję!

Słuchał piosenki podczas jazdy do firmy. Był zdziwiony, jak doskonale wyrobił się w czasie. Wokal Baekhyuna był nieskazitelny, jego głos brzmiał miękko, bez wysiłku i anielsko, jak nigdy wcześniej. Ich praktyka się opłacała.

Taeyeon była już w sali konferencyjnej, kiedy wszedł do środka. Otworzyła już wcześniej urządzenie. Na szyi miała różowe słuchawki. Uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła rękę, nawet nie witając się z nim, tylko od razu przeszła do rzeczy. Zamknęła oczy, dotykając palcami różowych słuchawek, które nosiła, słuchając piosenki.

- Wow. - Powiedziała Taeyeon z uśmiechem na ustach. Zdjęła słuchawki i spojrzała na Chanyeola, który siedział po przeciwnej stronie stołu konferencyjnego. - To sprawia, że myślę o kimś, kto rozpaczliwie chce znowu kochać, ale jest niechętny i potrzebuje trochę czasu, aby go znaleźć i jest gotów zrobić wszystko razem z osobą, na której mu zależy. - Powiedziała rozmarzona. - Jest piękna! Doskonale sprawdzi się na wiosnę.

- Nie chcesz zmian? - Zapytał Chanyeol.

Taeyeon podkręciła głową. - Dziękuję, Chanyeol! Kto był piosenkarzem? Nie słyszałam jego głosu w żadnym innym demo. Jest nowy?

- W pewien sposób? Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Uh, nie napisałem piosenki sam. Miałem jakoś pomoc... Od tego piosenkarza. Nazywa się Byun Baekhyun.

Taeyeon zmarszczyła brwi.

* * *

- Baek, czy nadal jesteś s moim mieszkaniu? - Zapytał Chanyeol, kiedy jechał do domu, a on miał włączony telefon w trybie głośnomówiącym.

- Nie, oczywiście nie! Wyszedłem jakieś pięć minut po tobie. J-jak... Poszło?

- Jak myślisz, jak poszło?

- ... Znienawidziła to?

Chanyeol zachichotał. - Uwielbia ją! I też pokochała twój głos.

- N-naprawdę?

- Tak! W końcu to się stało, dzięki Bogu. Była trochę zdezorientowana przez całą sytuację, ale chciała tę piosenkę, bez względu na to, czy pomogłeś, czy nie.

- Widzisz? Wiedziałem, że możesz to zrobić!

- My. Baekhyun. My. Dzisiaj po południu mam spotkanie z menadżerem, a później jestem wolny. Chcesz pójść ze mną na kolację z okazji świętowania?

- Uhm... Jasne, w porządku.

- Do zobaczenia. Pa.

Chanyeol z niecierpliwością czekał na rozmowę z Baekhyunem. Nie mieli czasu, by przedyskutować, co zaszło między nimi. Musiał poznać opinie Baekhyuna. Tak jak Taeyeon zinterpretowała, Chanyeol był zdesperowany, by raz na jakiś czas całkowicie go opuścić i pokochać kogoś. Miał nadzieję, że Baekhyun zaakceptuje jego uczucia.

Pojechał do kawiarni matki i spędził z nią resztę dnia, ukrywając się przed swoimi fanami w jej biurze i kuchni, i wciąż myśląc o czarnowłosym chłopaku. Wysłał nawet zdjęcie jednego ciasta w kawiarni że szczególnie romantycznym napisem.

Po południu wrócił do swojego mieszkania, by poczekać na swojego kierownika. Od chwili, gdzu otworzył drzwi, wiedział, że Junmyeon nie przynosi dobrych wieści. Znał to, w jaki sposób unikał jego spojrzenia, zanim powiedział mu coś szczególnie nieprzyjemnego.

- Muszę ci coś powiedzieć, Chanyeol, ale proszę, spróbuj przeprawa dziać że mną spokojną rozmowę, jak dwoje dorosłych ludzi. - Powiedział Junmyeon, siadając na kanapie. - Proszę, usiądź.

Chanyeol spojrzał na niego podejrzliwie. - Co jest?

- Usiądź. - Powtórzył kierownik, wskazując na fotel. Chanyeol chrząknął, nienawidził, gdy zapraszał Junmyeona do siebie, a ten kazał mu usiąść. - Dobrze, więc... Pamiętasz Seohyun?

- Tak, oczywiście.

- Wróciła do kraju i chcę wrócić do śpiewania. Firma nie chce wydawać tak dużo pieniędzy na reklamę, ponieważ nie było jej tak długo. Zespół RP wpadł na pomysł, aby zwiększyć swoją popularność przy niewielkim koszcie.

Chanyeol nie rozumiał, dlaczego było to dla niego ważne. - I?

- Pomysłem jest... Skandal randkowy. Z tobą.

Idol miał wrażenie, jakby Junmyeon wylał mu na głowę wiadro lodowatej wody.

- Randkowy skandal? - Wyszeptał.

- Myślą, że będziecie razem ładnie wyglądać. Wszystko zostało ustalone w tą niedzielę. Wy dwoje będziesz sfotografowani trzymając się za ręce podczas wychodzenia z restauracji, a potem całując się w samochodzie.

Nikt nic nie mówił, co wyglądało, jakby nie rozmawiali przez dobrą godzinę. Junmyeon czekał, spodziewając się, że jego idol eksploduje i wyrzuci go z mieszkania. Chanyeol zacisnął dłonie w pięści.

- Żartujesz, prawda? - Spytał.

Menadżer patrzył na niego przepraszająco. Kiwnął przecząco głową.

- Przykro mi, że żartujesz, Junmyeon.

- Przykro mi, nie jestem. Próbowałem porozmawiać z Panem Lee, ale był nieugięty.

- Nie możesz tego zrobić.

- Chanyeol...

- NIE MOŻESZ! - Ryknął Chanyeol, wstając. - DLACZEGO TO AKURAT MUSZĘ BYĆ JA?!

- Raz, śpiewaliście razem. Dwa, jest w twoim wieku i-

- NIE JESTEM NAWET HETERO!

Junmyeon otworzył szerzej oczy. Zaniemówił na chwilę. - Co powiedziałeś?

Chanyeol zaśmiał się jak wariat. - Jestem gejem. Homoseksualistą. Lubię kolesi.

- Od kiedy?

Zignorował tak głupie pytanie. - Nie jestem marionetką Golden Light, żeby robić, co im się podoba.

- Przykro mi, ale mam dokument, który mówi innaczej.

Chanyeol usiadł spowrotem. - Randkowy skandal. To fantastyczne, tego właśnie potrzebowałem.

- To nie tak, że ona musi być twoja dziewczyną.

- Czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, lub do kogokolwiek w tej firmie, że niektórzy ludzie nie lubią żyć zdala od kłamstw? Czy pieniądze, w które wierzysz? Czy pieniądze usprawiedliwiają wszystko?! Potrafilibyś mnie nawet zabić, aby w końcu zarobić?

-Oczywiście, że nie.

- JUŻ TO ROBISZ! I wiesz co? Wolałbym, żebyś mnie zastrzelił lub zadźgał, zamiast wysysać ze mnie życie jak pasożyt.

- Chanyeol-

- Nie mów ani słowa więcej. Właśnie. Wyjdź stąd.

Chanyeol wszedł do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi. Przyłożył dłonie do twarzy i wziął głęboki oddech.

Jak mógłbyć tak głupi?

W nagłym przypływie wściekłości, zrobił czarne zdjęcie i zaczął pisać.

Przykro mi, ale nie mogę tego dłużej wytrzymać. Jestem zmęczony odmową podstawowej ludzkiej przyzwoitości. Moja firma sprawia, że zrobiłem wiele rzeczy, z którymi się nie zgadzałem przez te kilka lat. Początkowo nie kwestionowałem ich, byli moimi szefami i sądziłem, że wiedzą, co robią. Ale to co stało się dzisiaj, to za dużo. Powiem ci prawdę, nie jestem hetero. Nie lubię kobiet. Napisałem wszystkie swoje piosenki myśląc o człowieku...

Przestał pisać, słysząc w głowie gniewne krzyki Junmyeona. I myśl o karach, co z pewnością sprawiłby, że zniknął by z branży. Nigdy więcej nie będzie mógł wydać własnej piosenki. Myślał o swoich przyjaciołach: jego styliście, detektorze, tancerzach i o jego grafiku. Pomyślał o swojej rodzinie, o swojej matce i ojcu, którzy z dumną stwierdzili, że jest ich synem. Jego fani, którzy mieliby złamane serca i poczuli się oszukani przez człowieka, którego podziwiali od tak dawna i okazał się dziwadłem.

Usunął post.

Niestety, Chanyeol był tchórzem.

* * *

Tym razem Baekhyun był na tyle odważny, aby przynieść pączki Chanyeolowi. Był tak samo podekscytowany jak za pierwszym razem, ale dzisiejszy wieczór był zupełnie inny.

Chanyeol nie był już abstrakcyją koncepcją wielkości i inspiracji w jego umyśle. Był prawdziwym, oddychającym człowiekiem, niedoskonałym i niesamowitym. A co najważniejsze, był jego przyjacielem.

- Cześć! - Zaćwierkał, gdy Chanyeol otworzył drzwi. Wyższy mężczyzna wyglądał ponuro, ale może był zmęczony po szaleńczym maratonie.

- Cześć. - Powiedział odchodząc od drzwi.

- Przyniosłem ci czekoladowe pączki w białej polewie i truskawki! - Powiedział radośnie Baekhyun. Wszedł do środka i zostawił białe oraz różowe pudełko na stoliku od kawy.

- Dziękuję Ci.

- Czy coś nie tak? - Spytał młodszy z niepokojem. Chanyeol wpatrywał się w niego z marszczonymi brwiami.

- Nie sądzę, że możemy zjeść razem kolację, byłem zajęty.

- Och. - Starał się nie zwracać uwagi. - Cóż, w porządku. Możemy zrobić to jeszcze raz...

- Nie.

Baekhyun zaśmiał się niezręcznie. - Dlaczego nie?

- Baekhyun, dziękuję, że pomogłeś mi wyjść z mojej blokady, ale już cię nie zobaczę. - Powiedział lodowato Chanyeol.

- Huh?

- Myślę, że nadszedł czas, abyś znowu poszedł na przesłuchanie. Moja praca z tobą jest już skończona.

Baekhyun poczuł gulę w gardle. - Co masz na myśli?

- Tego właśnie chcesz, prawda? Zostać idolem? Bardzo się poprawiłeś, za sekundę będziesz przyjęty, jeśli nie pozowlisz, żeby strach przejął nad tobą kontrolę.

Co? Nie. To nie tak miało wyglądać. O czym mówił Chanyeol?! - Ale... Ty... Dlaczego... Dlaczego mnie pocałowałeś?

Chanyeol wzruszył ramionami. - To było dla zabawy. Nie wziąłeś tego na poważnie, prawda?

Baekhyun spuścił oczy, wypełniając je łzami. - Nie. - Skłamał.

- Dobrze, więc... Jeszcze jedna rzecz, zacznę przygotowywać się do mojego powrotu. Mój harmonogram będzie zajęty, więc... Jeśli do mnie zadzwonisz albo napiszesz, nie odpowiem.

Młodszy skinął głową, chociaż nie rozumiał. Na czubku jego języka było wiele pytań, ale stał nie niemy. Powoli włożył buty i otworzył drzwi.

- Cześć, Baekhyun. Powodzenia.

Baekhyun nie odpowiedział.

Make Me Love You - Taeyeon, angielka wersja Jason Ray.

Syntezator - Chodzi o instrument.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro