Rozdział 3
Chanyeol spał na krześle od makijażu w swojej przebieralni. W jego uszach znajdowały się słuchawki. Stylistka skończyła pracę zaledwie kilka minut temu, ale był tak wyczerpany, że zasnął w kilka sekund. Spędził w nocy, ćwicząc swój wystep i położył się spać o drugiej nad ranem, tylko po to, by móc obracać i skakać godzinami. Kolejnym powodem, przez który nie mógł spać to jego niekończące myśli.
Krzesło zostało gwałtownie odwrócone.
Chanyeol natomiast obudził się z cichym okrzykiem i zobaczył, że jedna z jego przyjaciółek patrzy na niego przez lustro z psotnym uśmieszkiem na twarzy.
- Co do cholery, Taeyeon!
Dziewczyna zachichotała. Wyglądała na gotową do występu. Ubrana była w piękną czerwoną suknię, z długimi blond włosami i perfekcyjnie ułożonymi falami. Taeyeon była piosenką z popularnej grupy dziewczyn, która rok wcześniej zadebiutowała jako solistka Golden Light. Była przyjaciółką Chanyeola od czasu stażu, który nawet do dnia dzisiejszego sprawił, że ich menadżerowie byli zdenerwowani z powodu rozpoczęcia romantycznego związku.
- Przepraszam, ale i tak wychodzisz za piętnaście minut, więc...
- Czy ty przypadkiem nie jesteś pierwsza? Co ty tutaj robisz?
Taeyeon zacisnęła usta. - To ostatni raz, kiedy przypominam ci o obietnicy.
Chanyeol udał, że nie wie, o co chodzi. - Jaką obietnicę?
- Nie waż się głupieć, Park Chanyeol! - Chwyciła krzesło Chanyeola i obróciła je, by spojrzeć bezpośrednio na niego. - Piszesz tytułową piosenkę na mój powrót, pamiętasz? Właściwie pisałeś to na mój debiut, ale nigdy tego nie zrobiłeś!
- O. Kurczę.
- Tak. O kurczę.
Chanyeol westchnął. - Taeyeon wiesz, że nie możemy wybrać tytułowej piosenki na własną rękę...
- Daejun mnie kocha, słucha wszystkiego co mówię, proszę napisz to, a resztę zostaw mi!
Młody mężczyzna próbował uniknąć błagalnego spojrzenia. - To nie jest takie proste, jestem dość zajęty i nie chcę dać ci nieskończonej piosenki. Mogę się z tym spóźnić, może dostaniesz od Luhana...
- Obiecałeś mi, Chanyeol! - Mruknęła Taeyeon, a ból zabrzmiał w jej głosie.
- Wiem, ale...
- Czy to nic dla ciebie nie znaczy?
Oboje patrzeli sobie w oczy przez kilka sekund, dopóki Chanyeol się nie poddał. - Masz rację. Obiecałem. Będę... Zobaczę co da się zrobić.
Taeyeon podjęła i klasnęła w dłonie. - Dziękuję Ci! Dziękuję Ci! Dziękuję Ci!
Chanyeol zmusił się do uśmiechu, już tego żałował. - Cała przyjemność po mojej stronie.
Drzwi od przymierzalni nagle się otworzyli, a przez nie wszedł niski mężczyzna w czarnym garniturze i z morderczym spojrzeniem na twarzy, która w przeciwnym razie była urocza.
- Minseok zabrał mi ładowarkę, pożycz mi swoją! - Powiedział gładkim głosem, trzymając otwartą dłoń w kierunku Chanyeola.
- Tam jest podłączona. - Odparł Chanyeol, skazując na ścianę.
- Oh, cześć, Kyungsoo, jak się masz? Bo ja świetnie, dziękuję, że pytasz. - Powiedziała sarkastycznie.
Kyungsoo patrzył tylko na nią, gdy pochylił się, by móc podłączyć telefon.
- Kolejna walka? - Spytał Chanyeol.
- Oni są nieznośni. - Mruknął Kyungsoo. - Jonghyun kazał nam iść do pokoju Red Velvet, by przedstawić nam jego dziewczynę czy coś. Minseok nie zamknie się w tej sytuacji, wiesz, przecież jak dba o tą grupę, a Mark zaczął krzyczeć przed stylistkami. Boże, chcę ich zabić.
- Czasem czuję się samotny, ale bycie solistą jest wygodniejsze.
- Nie sądzę, bym wytrzymał z nimi dłużej niż cztery lata. Przysiegam, że skończę, zabijając kogoś. - Mruknął Kyungsoo, a potem westchnął głośno. - Ale wystarczająco dość już o nich. Co tu robisz, Taeyeon? Minho ci wszędzie szukał.
- W takim razie pójdę! Właśnie przypominałam Chanyeolowi o jego obietnicy - napisania mi piosenki. W końcu ją dostanę. - Taeyeon chwyciła przod sukni i ruszyła do drzwi.
- Jesteś pewna? - Zapytał Kyungsoo marszcząc brwi.
- Tak! - Dziewczyna uśmiechnęła się, nie zauważając sarkastycznego tonu chłopaka. - Porozmawiamy później chłopaki. - Pomachała im obu i wyszła z pomieszczenia.
- Piszesz jej piosenkę? - Kyungsoo zapytał Chanyeola, kiedy zostali sami. - Pokonałeś swoją barierę?
Chanyeol odwrócił wzrok.
- Nie akceptujesz tej pracy, ponieważ nie możesz przyznać, że nie napisałeś ani linijki w ciągu ostatnich kilku miesięcy, prawda?
Chanyeol milczał.
- Chanyeol, jeśli nie napiszesz jej piosenki, zepsujesz wiele harmonogramów. Jeśli nie możesz, po prostu jej powiedz.
- Na litość boską, zamknij się! - Warknął. - Nie chcę o tym rozmawiać. To nie jest czas ani miejsce-
- W porządku.
Kyungsoo usiadł na pufowym krześle blisko gniazdka elektrycznego i sprawdział telefon przez kilka minut.
- Uhm, więc... gdzie są twoje tancerki? - Zapytał, zmieniając temat.
Chanyeol zadrwił. - Masz na myśli, gdzie jest Jongin?
- Nie. To było tylko pytanie.
- Nigdy nie przywiązywałeś większej uwagi na moich tancerzy, dopóki on nie dołączył.
- Przestań mnie denerwować, po prostu zaprzyjaźniłem się z Jonginem, nic wielkiego.
- Zawsze się do niego uśmiechasz. Jesteś taki jak ja, nigdy nie uśmiechasz się do ludzi, których dobrze nie poznałeś, i dobrze o tym wiesz.
- Znowu zaczynasz! - Kyungsoo dramatycznie przewrócił oczami. - Ale poważnie, bądź ostrożny ze swoim dokuczaniem. Wiesz, jakie to by było niebezpieczne, gdyby ktoś usłyszał.
- Jedziemy na tej samej łodzi, Soo, nie musisz mi tego mówić. - Chanyeol zachichotał. - Chociaż możesz nie mieć z tym doczynienia, ponieważ nie sądzę, żeby Jongin zbyt długo był moim tancerzem.
Oczy Kyungsoo rozszerzyły się. - Co?! Czemu?
- Tańczy lepiej ode mnie. Nie podoba mi się to.
Chanyeol roześmiał się, a Kyungsoo posłał mu mordercze spojrzenie. - To nie jego wina, że twoje gigantyczne ciało nie zna żadnej laski!
- Tańczyłem od dziesięciu lat.
- Właśnie o to mi chodzi.
* * *
Baekhyun zrobił ze swojego łóżka gniazdo. Siedział przed telewizorem z niską popcornu i butelką mrożonej herbaty. Kiedy jego matka zapukała w drzwi, żeby ogłosić nowinę synowi, a mianowicie to, że Jongade przyszedł w odwiedziny. Ledwo się podniósł przed otwarciem drzwi, Jongdae wszedł do środka jakby był siebie w domu. Upuścił torbę na podłogę i ruszył w kierunku Baekhyuna.
- Gdzie byłeś? - Zapytał gniewnie Jongdae.
- Jongdae, co za niespodzianka...
- Zawsze obserwujemy AAA, to naprawdę nic dziwnego. - Przerwał mu, siadając na łóżku. Spojrzał na ekran telewizora i zrobił przerwę, by wyczyść okulary koszulką. - Byłem tak zmartwiony, bo nawet nie odpisałeś mi na wiadomość.
- Mogę wyjaśnić...
- Nie! Nie ma wyjasniania.
- Przepraszam...
- Mogłeś mi powiedzieć, że nie chcesz rozmawiać, przecież wiesz, żebym to uszanował. Znam cię, nie obraziłbym się, nie musisz wymyślać specjalnie dla mnie wymówek.
- Wiem. Przepraszam. Teraz zjedz trochę popcornu.
Jongdae nie trzeba było dwa razy powtarzać. - Czy było aż tak źle na przesłuchaniu?
- Tak, trochę. Ale w porządku.
- To prawda? Baekhyun, możesz spróbować jeszcze raz.
Oczy Baekhyuna ani razu nie oderwały się od ekranu telewizora. - Powiedzieli nie, Jongdae, odpuść.
- Dlaczego tak łatwo się poddajesz swoim marzeniom?
- To nie jest moje marzenie. - Baekhyun spotkał się ze spojrzeniem Jongdae. - Lubię to, tak, ale to nie koniec swiata, przstan się na mnie tak patrzeć!
- Jak patrzeć?
- Jak-jakbyś czuł litość. - Wymamrotał Baekhyun. - Słuchaj, próbowałem, nie udało mi się, po prostu zamierzam robić coś innego, to nie jest wielka sprawa, to jest życie.
Odwrócił głowę, czując gniew. Nie chciał dać swojemu przyjacielowi złego odczucia. Nic nie było z winy Jongdae.
- Nie sądzę, że masz urojenia... - Wyszeptał drugi chłopak.
- Przepraszam... Więc... - Baekhyun odchrząknął. - Co kombinujesz?
- Moja mama urządza przyjęcie, aby świętować, że idę do szkoły medycznej. - Powiedział nieśmiało Jongdae, ale wyraźnie był szczęśliwy, że może zmienić temat. - To było tak krępujące. Nawet nie wiedząc, czy będę w tym dobry.
- Żartujesz? Jesteś świetny we wszystkim co robisz.
Jongdae roześmiał się i chciał się nie zgodzić z uwagą przyjaciela, ale zauważył, że film się zaczyna. - Zaczyna się!
Oboje skupili się na ekranie, od czasu do czasu komentując wydarzenie. Baekhyun poczuł, jak jego serce zaczyna szybciej bić, kiedy zobaczył Chanyeola na czerwonym dywanie. Chanyeol miał na sobie długi granatowy płaszcz na czarnej koszulce, czarne spodnie i eleganckie buty, a jego brązowe włosy były lekko pofalowane na czole. Pozował do kamery z poważnym i pewnym siebie wyrazem twarzy.
Chciał tak bardzo podzielić się ze swoim sekretem z Jongdae, ale nie mógł. Obiecał Chanyeolowi i po prostu nie mógł złamać obietnicy, którą złożył idolowi.
- Obiektywnie mówiąc, myślisz, że wygra nagrodę za najlepszego solowego artystę? - Zapytał Jongdae.
- Mam nadzieję! Głosowałem z dwadzieścia razy!
- Nie miałem czasu na głosowanie. Myślę, że jestem złym fanem.
- Tak. Jednak Jin był dość popularny w tym roku.
- Od kilku tygodni powtarza tę piosenkę! Chanyeol wygrał dwa razy z rzędu, więc nie zdziwię się, jeśli to będzie Jin.
- Zobaczymy.
Występ Chanyeola trwał niecałe trzydzieści minut. Miał wykonać swój ostatni singiel, Lotto. Była to piosenka z klimatem hip-hop, nieco odmienna od tego co zazwyczaj tworzy Chanyeol, ale nadal pokazywała jego zwykły i zły styl.
Nie chcę tego przyznać, ale zakochałem się w tobie, o tak.
Każdy ruch, który sprawiasz, powoduję, że zdajesz się kraść moje serce.
Chcę cię zatrzymać, o tak.
Jesteś tą damą, której wszyscy pragną.
Och, skarbie, wiem, to zdecydowanie twój wygląd.
Baekhyun nie mógł nie zauważyć, jak koszula Chanyeola ma odpięte pierwsze cztery guziki. Jego serce nie wydawało się brać udziału w spektaklu, ale wciąż był zawodowcem i nie brakowało mu żadnych nut, gdy tańczył i śpiewał w tym samym czasie.
Twoje oczy świecą jak diament, kiedy robią się jasne.
Domyślam się, że wrócę dzisiaj do domu z wygraną.
Czuję, że trafiłem w dziesiątkę.
- Widziałeś to?! - Wykrzyczał Jongdae. Chanyeol stracił na sekundę równowagę i uderzył o ziemię, ale podniósł się i kontynuował piosenkę.
- Widziałem! Myślisz, że się zranił?!
- Wstał tak szybko...
- Cholera, próbuje walczyć z bólem. - Skomentował Baekhyun, nie tracąc na groźby piosenkarza, zanim światła zgasły, a fanki zaczęły krzyczeć.
Martwiło go to. Czy to kolejna walka z menadżerem?
* * *
- Arghh... Ostrożnie. - Oznajmił Chanyeol do zdenerwowanej makijażystki, która próbowała zdjęć jego but. Dziewczyna skłoniła się i cofnęła o krok z drżącymi rękoma.
Junmyeon wpadł do garderoby, a za nim senitariusz. - Skręcił kostkę. - Wyjaśnił menadżer.
Sanitariusz usiadł przed Chanyeolem i chwycił jego nogę. Trzymał ją mocno i jednym ruchem ściągnął buta, powodując, że Chanyeol krzyknął. - Jest skręcona. Musisz zrobić zdjęcie rendgenowkie. Czy miałeś tu wcześniej ranę?
- Nie. - Odpowiedział Chanyeol.
- W takim razie przyłożymy lód i trzymaj ją na wzniesieniu.
- Może później, teraz musi wziąć udział w ceremonii wręczenia nagród. Jest nominowany w trzech kategoriach, jeden z najlepszych solowych artystów! - Wykrzyczał Junmyeon.
- Stanie się gorzej, jeśli nie podejmie się natychmiastowego leczenia. - Powiedział ratownik, US worek z lodem na ranę Chanyeola. Chłopak skrzywił się na zimno.
- Dobrze, dziękuję za twoją pomoc. Czy możesz nas zostawić? - Zapytał chłodno Junmyeon.
- Oto kolejny pojemnik na wodę, można włożyć go do małej lodówki, aby można było używać je na przemian. - Powiedział wręczając torbę menadżerowi. Podniósł się i położył stopę Chanyeola na krześle, nie dodając nic więcej.
- Za minutę wyjdę, Junmyeon, przestań się na mnie gapić. - Powiedział piosenkarz, gdy byli sami. Jego menadżer stał o krok od niego z rękami skrzyżowanymi na piersi. - To boli jak diabli!
- Jeśli cię tam nie będzie i kiedy poproszą cię o wystąpienie będzie bolało bardziej.
- Wiem o tym.
- Więc nie dramatyzuj i idź. Jak mogłeś pomylić kroki? Od ponad miesiąca robisz to samo.
Chanyeol nie miał nawet siły aby się usprawiedliwić. Jego kostka była dwa razy większa od normalnej wielkości, ale wziąć zaciskał usta i wepchnął buta, po czym odsunął się na swoje miejsce.
Co za absolutnie zły dzień.
Chciał tak bardzo wrócić do domu. Nienawidził nagród AAA. Nienawidził jego okropnej tytułowej piosenki. Nienawidził Junmyeona, nawet nienawidził swoich fanowskich administratorów machających do niego i nagrywającej każdą sekundę obecnej hańby.
- Wszystko w porządku? - Spytał jeden z jego fanów - ten, który był najbliżej jego miejsca i przez chwilę opuścił kamerę. Pamiętał go. Był jedynym z najbardziej oddanych fanów, więc starał się sfałszować mały uśmiech.
Westchnął i jego oczy powróciły do ceremonii, choć pulsujący ból stopy nie pozwalał skupić mu się zabytnio na otoczeniu.
Oddychał powoli. To niedługo się skończy, powtarzał w kółko. Nagrody zostały przyznane, a on był szczerze wdzięczny, że nie został nominowany w dwóch kategoriach. Oddychał, cała jego uwaga skupiła się na utrzymaniu poważnej twarzy, całkowicie ignorując ceremonię, dopóki...
- ... Park Chanyeol.
Rezległy się głośne okrzyki, a ludzie obok niego wstali klaskając w dłonie.
Co?
Chanyeol skupił wzrok na ekranie z prowadzącym.
Wygrał? Jako najlepszy artysta roku?
Próbował wstać, starając się wyglądać normalnie. Przeklął ból, gdy podszedł do sceny i ukłonił się, by odebrać nagrodę i bukiet kwiatów, uśmiechając się, po czym otrzymał mikrofon.
Przemówienie.
Dobrze.
- Ja... Naprawdę się tego nie spodziewałem. Dziękuję bardzo wszystkim. - Powiedział pierwsze słowa, które przyszły mu do głowy. - Dziękuję pracownikom. Wszystkim z Golden Light i oczywiście fanom, za to, ponieważ bez nich by mnie u nie było. Kocham was i-
Szczerze mówiąc, sam nie był dokońca pewny co mówi. Nie był z tego powodu szczęśliwy. Nie wygrał ze względu na swój talent, wygrał, ponieważ firma znudziła go do tej koncepcji. To trofeum będzie tylko zachętą i była ostatnią rzeczą, jakiej chciał.
* * *
Baekhyun zastanawiał się, patrząc na ekran swojego telefonu. Jongdae poszedł do domu jakiś czas temu, po tym, jak nagrody zostały wręczone, a on mógł pomyśleć o Chanyeolu. Napisał i usunął już około pięciu wiadomości. W nagłym przełomie odwagi napisał.
Cześć, Chanyeol.
Gratuluję wygranej !!!! :)
Mam nadzieję, że wszystko w porządku?
22:15
Cokolwiek. Co mogło się takiego stać? Powiedział sobie.
Miał mały atak serca, gdy telefon niemal natychmiast się odezwał.
Dzięki, jestem teraz w szpitalu.
Skręciłem kostkę.
22.16
O nie!! Mam nadzieję, że niedługo wyzdrowiejesz!
Zakładam, że nasze następne spotkanie jest odwołane?
22:16
Nie, spotkamy się w piątek, jak uzgodniliśmy.
22:17
Jesteś pewny?
Nie potrzebujesz odpoczynku?
22:17
Jest dobrze.
22:19
Oh.
22:19
Co?
22:19
Nie nic, po prostu...
Proszę, nie odbierz tego w niewłaściwy sposób, ale to dziwne, że praca z kimś takim jak ja jest dla ciebie tak ważna...
22:20
To nie jest ważne.
Ale będę się nudzić, ponieważ nie mogę dużo ćwiczyć z obsadą, więc...
Ćwiczyłeś piosenkę, którą ci dałem?
22:21
...
Ze wszystkich piosenek, dlaczego to musi być Rookie?!
Brzmi tak głupio.
22:21
Po prostu głupio uderzaj w nie :)
Dlaczego nienawidzisz wysokich dźwięków?
Nie próbujesz brzmieć jak... Ja?
22:22
Nie!!
22:23
Wiesz, kiedyś nienawidziłem swojego głosu.
Kiedy skończyłem 13 lat to zaczęło się zmieniać.
Myślałem, że będę zrujnowany.
Zawsze spoglądałem na tenory.
I mój nauczyciel powiedział mi, że muszę dostosować się do moich nowych oczekiwań.
Byłem sobą sfrustrowany.
22:25
Naprawdę?
Ale twój głos taki charakteryczny i wciąż wyciągasz wysokie nuty.
22:25
Nigdy mu się wierzyłem, więc ciągle ćwiczyłem.
A mój głos potrzebował innej tonacji.
Poczułem się o wiele lepiej, kiedy mój kolejny nauczyciel, żeby się nie przejmował.
Więc, chcę, żebyś walczył.
22:26
Czy po prostu kazałeś mówić mi o sobie?
22:40
Przepraszam, potrzebowałem minuty.
Jesteś o wiele lepszy niż się wydajesz.
22:41
Czy to oznacza, że wyglądam jak palant e telewizji?
22:41
Nie!!!
Ale jesteś od tego daleki i odsłaniasz swoje paskudne nastawienie.
22:43
Uh.
Możesz mieć rację.
Mówiłem ci trochę kiepskie rzeczy i praktyczne nie wiem o tobie nic.
22:44
To nie jest kiepskie!!
I dziękuję.
Naprawdę doceniam twoje słowa.
22:45
Prawdą jest...
22:45
Co?
22:45
Nieważne.
22:45
D:
22:46
Powiem ci coś innego, że nadal nie mogę ci zaufać aż do tego stopnia.
22:50
Czarnowłosy podrapał się po głowie. Co miał zamiar odpisać Chanyeolowi?
Naprawdę nie mogę uwierzyć, że nienawidziłeśtakiej doskonałości.
Ale myślę, że wszyscy chcemy mieć, czego nie możemy.
Nawet ty...
22:51
Nie ma nic w tym szczególnego, mam po prostu niezwykłą pracę, ale to jest wszystko.
22:51
Lol.
Idę spać, mam nadzieję, że wkrótce zrobisz to samo.
22:51
Ok, dobranoc.
22:52
Dobranoc, Chanyeol ~
22:52
* * *
- Myślałem, że nie przyjedziesz. - Powiedział Chanyeol opierając się o drzwi swojego mieszkania.
Baekhyun spojrzał na niego przepraszająco. - Tak bardzo mi przykro... Walka z moim bratem była ogromna i nie mogłem wyjść z domu na czas. - Sapał, jakby biegł całą drogę.
Chanyeol skinął tylko głową i odszedł, aby go wpuścić. Baekhyun wstrzymał oddech, kiedy zajrzal do środka.
To miejsce było kompletnym bałaganem. Ubrania, papier, śmieci... Na podłodze i na meblach leżały różne rzeczy. Szafki były na szeroko otwarte, a ich zawartość na podłodze. Na niektórych czasopismach leżały tłuste opakowania po pizzy. Wyglądało na to, że Chanyeol został okradziony.
- Przepraszam za bałagan, ale nie mogę dużo chodzić i zgubiłem jeden z moich notesów.
Baekhyun spojrzał na niego z szeroko otwartymi oczami.
Chanyeol odchrząknął. - Mogłem trochę posprzątać.
Chłopiec tylko zamrugał dwukrotnie w odpowiedzi.
- I to boli jak diabli, ok? A sprzątaczka przychodzi dopiero po jutrze. - Jęknął Chanyeol. - Ale jeśli ci to tak przeszkadza, możesz po prostu wyjść. - Dodał zirytowany.
- Boli? - Zapytał Baekhyun, martwiąc się natychmiast. - Brałeś leki przeciwbólowe?
- Nie mam żadnych. Mój menedżer miał je załatwić, ale nie przyszedł.
- Znasz receptę. Mogę iść ją kupić, a później pomóc ci trochę posprzątać.
- Nie musisz, strudio jest w porządku.
- Ale cierpisz i nie możesz czuć się komfortowo w tym miejscu. - Powiedział chłopiec, wskazując na całe pomieszczenie. - Po za tym pomagasz mi, a ja nie dałem ci nic w zamian.
- Nie, naprawdę, Baekhyun, nie masz...
- Chcę!
- W porządku. - Przyznał Chanyeol. - Wyglądał na zmęczonego, że Baekhyun widział, że był zbyt wyczerpany, by się z nim kłócić. - Przydałaby mi się pomoc.
Baekhyun uśmiechnął się.
- Nie wiem, gdzie jest recepta, ale wyśle ci zdjęcie na twój telefon. - Kontynuował idol.
Młodszy rzucił się na zewnątrz, gdy tylko otrzymał zdjęcie. Chanyeol nie jadł też kolacji, więc Baekhyun zaproponował, że coś mu przyniesie. Nie mógł uwierzyć, że jego menadżer i firma, że wogóle przycięłaby jednego z ich najcenniejszych idoli, gdy doznał urazu. Zawsze zakładał, że Chanyeol jest traktowany jak król przez jego kierownictwo i był zszokowany, jak bardzo się pomylił.
Nie chciał jednak wyciągać pochopnych wniosków. Być może to był gorszy czas i to minie?
- Jak wygląda twój notatnik? - Zapytał Chanyeola, kiedy posprzątał salon i regał.
- Ma zieloną, twardą okładkę ze srebrną sową. - Krzyknął mężczyzna ze swojego pokoju, gdzie poszedł ogaldam telewizję, ponieważ znudził się patrzeniem na sprzątającego Baekhyuna.
- Hmmmm...
Baekhyun przejrzał książki, które zbierał z różnych miejsc, nawet pod poduszkami sofy. W końcu znalazł tego czego szukał.
Trzymał go w rękach. Powinien odejść i oddać go od razu, ale ręce swierzbiły go z ciekawości. To była prawdopodobnie tylko praca... Nie zaszkodzi spojrzeć, prawda?
Otworzył ją i przeczytał kilka stron, po czym uśmiechnął się. Było pewno tekstu, które od razu poznał. Nie mogąc się powstrzymać, czytał dalej, dopóki nie znalazł linijki która go zaciekawiła.
On jest moim dzieckiem.
Całkowicie wpadnę w twoje oszałamiające usta.
Biegnę do twojego serca.
Nie chcę być tylko przyjacielem.
Chcę móc być dla ciebie mężczyzną.
Baekhyun waptrywal się w zeszyt. On? Dlaczego Chanyeol miałby pisać on? Napisał to kilka razy, więc nie mogło być to błędem. Dlaczego Chanyeol miałby pisać piosenkę o mężczyźnie?
Może to nie była jego piosenka. To może być napisane dla kogoś innego. Dla dziewczyny. Tak, to musi być to.
Obrócił kolejną stronę.
Serce mu zamarło. To była piosenką, która była w ostatnim albumie Chanyeola... Tylko brzmiała trochę innaczej.
- Dream. - Mówił tytuł. Piosenkę, którą znał i kochał, nazywała się - Dream. Przeczytał to, miał ten sam zaimek. Był także dłuższy i wydawał się bardziej intensywny niż piosenka z albumu. Przerzucił kilka stron, by znaleźć kolejną piosenkę z zaimkami, wszędzie było to samo.
Czy to mogło oznaczać, że Chanyeol...? Chyba Chanyeol mógłby napisać... O mężczyźnie?
Lubił mężczyzn?
Być może czuł się bardziej zainspirowany, kiedy fantazjował i pisał o płci, do której był naprawdę przywiązany?
- Co robisz?
Baekhyun zeskoczył z kanapy i stanął przed bardzo poważnie wyglądającym Chanyeolem.
-Przepraszam... Byłem ciekawy?
- Czytałeś mój notatnik?
- Szu-
Piosenkarz wyrwał notatnik z rąk chłopaka i spojrzał na stronę, którą Baekhyun czytał. - Przeczytałeś to?! - Zażądał odpowiedzi z wściekłym wyrazem twarzy.
Młodszy chciał wyjść jakoś z owej sytuacji. - Zrobiłem to! Przepraszam!
- Wyjdź!
- Co...?
- Cholera, wynoś się! Nie słyszałeś?!
- Chanyeol, czekaj, ja-
- WYJDŹ I NIE WRACAJ!
Baekhyun skinął głową, chwycił torbę i szybko opuścił mieszkanie z piekącym gardłem.
Lotto w wersji angielskiej. Zostało napisane przez Janny, która zmieniła tekst.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro