Rozdział 17
Zbliżali się do niego.
Chanyeol usiłował biec, jakby jego stopy były uwięzione w ruchomych piaskach. Odważył się spojrzeć za siebie i był jeden z nich, zaledwie kilka centymetrów dalej: szary, pokryty skórą potwór, który przypominał dziewczynę o krwawym, podartym mundurze, trzymająca pękniętą butelkę ociekająca krwią. Jej oczy były całkowicie czarne, a kiedy pozbyła się owej postaci, zmieniła się w ogromną czarną dziurę.
- JUŻ DO PIEKŁA!
Chanyeol obudził się z wysiłkiem, dysząc.
Kilka promieni łagodnego słońca przesunęło się przez okno. Pokój był idealnie cichy. Jego gitara leżała obok łóżka, gdzie ją zostawił, stertę ubrań na sofie, otwarta paczka chipsów na toaletce. Obok niego leżał Baekhyun, którego twarz była zasłonięta kocem z wyjątkiem czoła. Jego wargi ułożyły się w mały uśmiech. Wyciągnął rękę, żeby lekko ściągnąć koc, tylko po to, by spojrzeć na swojego chłopaka. Jego oczy były otwarte i puste, a jego gardło zostało rozcięte, po którym kapała krew. Baekhyun nie żył.
Na piersi miał małą nutę. Napisane krwią.
- My <3 u!
* * *
- AAHHHHHHH!
Baekhyun podskoczył i szybko usiadł. - Chanyeol? Coś nie tak?! - Powiedział. W pokoju było ciemno, ledwo oświetlone blaskiem księżyca.
Chanyeol wciąż leżał, a Baekhyun był pewien, że słyszał krzyk. Całkiem głośno. - Yeol?
Wyższy otworzył oczy, najwyraźniej nie spał. - Krzyczałem na głos?
- Tak, jakbyś został zamordowany.
- Miałem koszmar. - Chanyeol usiadł. Spojrzał na okno zamyślony. - Byłeś martwy we śnie. Oni cię zabili.
- Oni? Fani?
Chanyeol nie odpowiedział. Baekhyun przysunął się bliżej i położył dłoń na jego przedramieniu. - Wszystko będzie dobrze. - Powiedział uspakajająco. Jego chłopak powiedział mu o koszmarach, które miał od czasu, gdy zaczęli pracować w nowym zespole, ale nigdy wcześniej nie budził się z krzykiem. Prawdopodobnie miało to związek z nadchodzącym debiutem. - Chcesz jeszcze pójść spać?
- Nie sądzę, że jestem w stanie...
Baekhyun rzucił szybkie spojrzenie na zegarek, na nocnym stoliku. - Jest czwarta rano... Możemy wstać i zrobić bardzo wymyślne śniadanie?
- Brzmi nieźle.
Młodszy szturchnął go. Chanyeol wciąż unikał jego spojrzenia. - A więc, jeśli mamy wolny czas przed treningiem, możemy... No wiesz.
Tym razem się uśmiechnął. - Brzmi świetnie.
* * *
Po przeanalizowaniu kosztów, pomysł Junmyeona na złożenie zespołu nie był kontynuowany jako solista. Zasugerował, że w zespole powinni być członkowie heteroseksualni, po za Minseokiem, który poprowadził chłopców do przesłuchań.
Chanyeol nazwał firmę Loey Entertainment. Po za zespołem było jeszcze czterech pracowników, a główna siedziba znajdowała się w małym studio Chanyeola. W miarę upływu miesiący nienawidzący ich ludzi przestali przychodzić pod budynek.
Baekhyun skoncentrował swoją energię na intensywnym treningu, szczególnie w tańcu. Spędził z Jonginem co najmniej cztery godziny dziennie. W zamian pomógł mu śpiewać. Nie chciał, aby bardziej doświadczeni idole, jak Chanyeol, Minseok i Kyungsoo wyglądali źle z ich powodu.
Ilekroć nie pracował jak szalony przy nowych utworach, czy ćwiczeniach, tulił się do Chanyeola na każdej powierzchni, na której się mieścili: podłogi, samochód, krzesła w studio. Było w porządku. Przytulanie zawsze było wygodne i bezpieczne.
Nie miał zbyt wiele czasu na myślenie, co było dobre. W ten sposób nie miałby obsesji na punkcie niepewności swojej sytuacji ani tego, że nie rozmawiał z rodzicami.
- Nikt tego nie ogląda. Dlaczego to robimy? - Jongdae jęknął tego dnia, obsesyjnie odświeżając film na YouTube z ich oficjalną zapowiedzią, która ujawniała datę debiutu.
- Zrelaksuj się. - Powiedział Sehun z drugiej strony sali ćwiczeń.
Jongin pochylił się, by spojrzeć przez ramię Jongdae na ekran telefonu. - Mamy dziesięć tysięcy antypatii... - Powiedział z troską.
Kyungsoo podszedł do nich i zabrał im telefon. - Hej! - Jongdae krzyknął. Drugi piosenkarz wyłączył telefon i włożył go do kieszeni spodni.
- Przestań na to patrzeć. - Powiedział stanowczo.
- Ale chce przeczytać komentarze!
- Nie.
- Oddaj mi mój telefon!
- Nie.
- Kyungsoo!
Sehun przewrócił oczami. Minseok wszedł do pokoju, aby zobaczyć Jongina chwytającego kostkę Jongdae, by powstrzymać go przed rzuceniem się na Kyungsoo, podczas, gdy mniejszy odważył się przyjść po komórkę i sprawdzić co się stanie.
- Co się stało? Zostawiłem was na pięć minut i już rozpętało się piekło? Dlaczego nie ćwiczycie?
- Zrobiliśmy sobie przerwę. - Powiedział Baekhyun cichym głosem, wciąż myśląc o zwiastunie.
- Jaki jest tego sens? Jesteśmy skazani na porażkę! - Zawołał teatralnie Jongdae.
Minseok zmarszczył brwi. - Huh?
- Cóż, nikt nie prosił cię o dołączenie do zespołu. - Powiedział Sehun. - Przyszedłeś z własnego wyboru. Byłem zmuszony, powinienem być tym, który wariuje.
- Twój zwiastun ma najwięcej sympati, Sehun. Zamknij się. - Powiedział Chanyeol.
Sehun uśmiechnął się złośliwie. - Tak, prawda?
W tle Jongin się zaśmiał.
- Wszystko co robisz, to stresowanie Baekhyuna. - Dodał Chanyeol.
Baekhyun wyprostował się, trochę obrażony, że został uznany za wrażliwego, gdy wszyscy byli zdenerwowani. - Co?!
- Och, nic mu nie będzie! - Jongdae rzucił mu lekceważące spojrzenie. - On zawsze jest taki. I nie może... - Rozszerzył oczy i pokręcił głową w doskonałej imitacji Baekhyuna. - A potem po prostu wychodzi.
Jongin zakrył usta dłonią, gdakając. Chanyeol, który siedział na podłodze blisko niego, uderzył go w ramię, a potem zwrócił uwagę na Jongdae.
- Po prostu chcesz wszystko, co ci przekazano, prawda? - Chanyeol walczył zacięcie. Wesoła atmosfera zmieniła się w napiętą.
Chanyeol i Jongdae byli członkami, którzy kłócili się najbardziej, a Baekhyun wiedział dlaczego. Chanyeol uznał, że Jongdae jest zbyt poltkarski, dokuczliwy i denerwujący. Był również uprzedzony wobec niego, nie zapomniał jak Jongdae zniknął z życia Baekhyuna i jak bardzo się tym zamartwiał. Baekhyun wielokrotnie mówił, żeby mu odpuścił, ale Chanyeol go ignorował.
- Ponieważ nigdy nic nie powiedziałeś, prawda? - Jongdae przechylił głowę.
Minseok głośno odchrząknął. - Chcesz jeszcze ponarzekać? Musimy ćwiczyć! Wszyscy, teraz na nogi! Kyungsoo oddaj Jongdae telefon!
- Nie, jeśli zacznie czytać najgorsze komentarze. - Kyungsoo sapnął.
- Nie będzie. Wszyscy wstawać! Jongin masz jakiś uwagi?
- Uhm... Dobrze... - Jongin nieśmiało zajął miejsce w centrum, żeby coś ogłosić. Nie był nieśmiały podczas tańca. Wcale. Nie był przyzwyczajony do prowadzenia i popełniania błędów innych. - Kiedy, złapiemy Lightsticki, nie patrzcie w dół więcej niż sekundę, powinno to wyglądać jak kolejny krok... Rozumiecie?
* * *
Każdy program muzyczny nie pozwalał EXO uczestniczyć w ich cotygodniowym programach. Tak jak Golden Light, nie chcieli mieć nic wspólnego z ich kontrowersjami. Ryzyko obniżenia rankingów było zbyt duże, tylko po to, by obsadzić ich nowatorski zespół bez poważnej wytwórni i czterech 'idoli' bez formalnego przeszkolenia.
Chanyeol spodziewał się tego od samego początku. Zamiast debiutować w programie muzycznym, stworzyli własną wizytówkę, którą transportowaliby na żywo na ich kanale, który stale się rozwijał. Jedynym problemem był koszt. Chanyeol, Kyungsoo i Minseok byli bogaci. Wytworzenie wysokiej jakości albumu z towarzyszem wystawy, w której skład wchodzą światła, choreograf, stroje, makijaż, mężczyźni z aparatami, bezpieczeństwo, lekkie kije... Potrzebowali dużo pieniędzy.
Wszystko musiało przebiec idealnie.
- Baek... O mój Boże. - Chanyeol stanął jak wryty. Osoba stojąca na czarnej scenie, zerkająca przez zasłonę tłumu zgromadzonego już na sali, była wersją Baekhyuna, której nigdy nie widział.
Młodszy puścił zasłonę i spojrzał na niego. - Tak?
Włosy miał przefarbowane na karmelowy brąz. Zostały ułożone w przedziałek, pozostawiając boczną grzywkę opadającą na czoło. Miał nawet makijaż. Oczy pokryte czarną kredką, a cień do powiek w kolorze wina idealnie zmieszał się na dolnej powiece. Niebieskie szkła kontaktowe sprawiły, że jego oczy wyglądały uderzająco. Miał na sobie czarną koszulę i złotą kurtkę, w towarzystwie butów i dżinsów, które ukazywały części kolan przez dziury.
Chanyeol przełknął ślinę. - Wyglądasz... Wow...
Baekhyun zachichotał. - Ty też wyglądasz niesamowicie. Wydaję mi się, że jestem tu od czwartej.
Wyższy ruszył, dopóki nie znalazł się kilka cali od Baekhyuna i wyciągnął rękę, jakby chciał złapać jego twarz. - Chcę-
- Nie! - Baekhyun cofnął się o krok, zaniepokojony. - Jesteś zły?
- Czy mogę przynajmniej cię pocałować? - Spytał błagalnie. Wciąż zbliżał się do Baekhyuna, lecz mniejszy cofnął się ponownie.
- Nie! Zniszczysz makijaż.
- Chcę cię pocałować.
- Chanyeol! Przestań! - Baekhyun podniósł ręce przed siebie i roześmiał. Jego plecy były tuż przy ścianie z tyłu sceny, a Chanyeol przycisnął go w sekundę ramionami po obu stronach. - W porządku. W porządku. Bądź ostrożny.
Starszy nie musiał powtarzać dwa razy. Złapał własnymi wargami te Baekhyuna, smakowały jak truskawkowy balsam do ust. Przechylił głowę, by móc dosięgnąć ich w pełni, i by ich języki tańczyły że sobą powoli. Baekhyun nie otworzył ust, wiedział, że jeśli pozwoli mu na dalszą część, jego włosy i makijaż nie przetrwają. Chanyeol przegryzł dolną wargę i dał mu wiele muśnięć zanim odszedł.
- Mogę pocałować twoją szyję?
- Nie! - Baekhyun schylił się i uciekł od niego. - Nawet nie próbuj.
- Baekhyun, Chanyeol! Chodźcie, już czas! - Usłyszeli głos Yixinga od drzwi prowadzących za kulisy.
Oboje wymienili się spojrzeniami.
- To się naprawdę dzieje. - Powiedział Chanyeol.
Baekhyun skinął głową.
- Jesteś zdenerwowany?
Chłopiec przegryzł wargę. - Szczerze mówiąc, jestem bardziej podekscytowany niż zdenerwowany. Nie mogę się doczekać.
- Tak?
- Twoi fani dosłownie próbowali mnie zabić. Nazywają mnie lisicą, która rzuca na ciebie urok. Mówią, że jestem gruby i brzydki, a mój głos jest denerwujący. Moja rodzina mnie unika. - Baekhyun westchnął. - Umieram za każdym razem, kiedy mam zamiar tam wyjść i udowodnić im, że wszystko jest w porządku.
- To takie piękne i inspirujące. - Chanyeol udał, że ściera łzę z oka.
- To prawda. - Baekhyun wzruszył ramionami.
- Kocham cię.
- Też cię kocham.
* * *
Ryk widowni sprawił, że serce Baekhyuna zabiło szybciej, gdy tylko weszli na scenę. To było surrealistyczne, będąc po tej stronie, obserwując fanów. Wiele znaków było trzymanych w ruchu, sprawiło, że poczuł ciepło na sercu. Wiele było z poparciem dla Chanyeola i Kyungsoo. Było kilka z imieniem Sehun, a część publiczności wydawała się wykrzykiwać jego imię. Baekhyun domyślił się, że Luhan naprawdę wiedział, o czym mówił, kiedy wybrał Sehuna.
Zatrzymali się na swoich miejscach. Muzyka włączyła się, a Kyungsoo zaczął śpiewać. Na ścieżce nie było wokalu, więc zależało od zdolności każdego członka do śpiewania linii na żywo. Głos Kyungsoo brzmiał jak nagrana wersja. Różnice w doświadczeniu można było usłyszeć, gdy nadszedł czas Jongdae, ale był zbyt pochłonięci występem, aby się tym przejmować. Potem nadszedł czas na refren i wszyscy zaczęli śpiewać.
Znajdź El Dorado.
Idę po mojej drodze.
Trzymam swoję leki z dala, ignorując wszystkie niebiezpieczeństwa, którymi pójdę.
Weź mnie za rękę.
Podejdźmy prosto do światła.
W stronę przyszłości, która świeci tak jasno.
Każdy krok, jaki stawiamy, będzie legendą.
El Dorado.
Przejdźmy przez wszystkie burze i wszystkie smutki.
Zmieńmy je a błękit, tak długo, jak tu jesteście.
El Dorado.
Żeglujemy, płyńmy, płyńmy.
Muszę iść, by znajść El Dorado.
Podnieśli lekkie lightsticki, tworząc z nich X, muzyka ucichła. Publiczność krzyczała. Na scenę rzucono pluszaki i kwiaty. Siedmiu chłopców złapało się za ręce i ukłoniło.
- Bardzo wszystkim dziękuję. - Minseok krzyknął z entuzjazmem, trzymając pluszowego królika. - Jak wiadomo, nie mogliśmy wystąpić w programach muzycznych, ale staraliśmy się jak najlepiej, aby zapewnić wysoką jakość. Mam nadzieję, że wam się podobało.
- To musi wydawać się dziwne dla wszystkich. - Powiedział Kyungsoo, podczas gdy Jongin założył na głowę kapelusz pingwina, którą odebrał. - Przeszliśmy od reklamy naszych prywatnych żyć do stworzenia zespołu z ludźmi, których nie znamy, a wy wciąż tu jesteście.
- Powinniśmy pozwolić prawdziwym nowicjuszom mówić. - Krzyknął Minseok. - Który chce zacząć pierwszy?
Baekhyun, Sehun, Jongdae i Jongin zaniepokoili się. Jongin musiał przemówić, ponieważ, Chanyeol, Baekhyun, Sehun i Jongdae musili zejść ze sceny, i się przebrać do kolejnej piosenki.
Kiedy odchodzili, Chanyeol uświadomił sobie, że Baekhyun nagle przestał się uśmiechać, jakby zobaczył demona na widowni czy coś takiego. Złapał go za ramię i przyciągnął bliżej.
- Co się stało? - Zapytał szeptem.
- Moi rodzice i Jaehyun... - Powiedział Baekhyun drżącym głosem. - Widziałem ich. Oni są tutaj.
- Poważnie?!
Chłopiec kiwnął głową, a jego oczy wypełniły się łzami. - Rzucili bukiet...
Chanyeol delikatnie pieścił jego plecy. - Baek, nie płacz...
- Nic na to nie poradzę! - Baekhyun przyciągnął Chanyeola do ciasnego uścisku. - Dziękuję, Chanyeol, dziękuję... Uratowałeś mnie.
Chanyeol otoczył go ramionami. - Nie... Uratowałeś się. W rzeczywistości pomagaliśmy sobie nawzajem ratować siebie.
~KONIEC~
El Dorado angielski cover autorstwa Margot DR.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro