Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Jongin zauważył, że mniejszy mężczyzna śpi obok niego na łóżku z uśmiechem. Kyungsoo był śliczny, kiedy spał. Bycie w towarzystwie Kyungsoo zawsze sprawiało, że czuł się wyjątkowo. Nie dlatego, że był członkiem popularnego zespołu muzycznego, ale dlatego, że wydawał się zirytowany przez większość ludzi. Był jednym z nielicznych wyjątków.

Jongin złapał telefon ze stolika nocnego, by sprawdzić, która jest godzina. Nie mogli ryzykować spędzenia razem zbyt wiele czasu. On inreszta tancerzy Chanyeola mieli grupę chatową i zdał sobie sprawę, nieco zaskoczony, że pojawiło się pięćdziesiąt nowych wiadomości. O co chodzi? Zaciekawiony, Jongin przewinął rozmowę. Jego oczy rozszerzyły się.

- Kyungsoo! - Krzyknął nagle.

- Mark zamknij się! - Krzyknął Kyungsoo na wpół spiąć. Odwrócił się, by spojrzeć na Jongina i zarumienił się. - Przepraszam, to nawyk. Co się stało?

- Patrz! Spójrz na to! - Powiedział, trzymając telefon przed twarzą idola.

Kyungsoo zmarszczył brwi. Po chwili zrozumiał co widzi.

- Czy to... Czy to prawda? - Wyszeptał.

- Wygląda na to, że tak!

- To niemożliwe. - Kyungsoo wyrwał urządzenie z ręki Jongina. Kilka minut później został zamrożony w szoku.

- To prawda?

- Tak. Chanyeol odszedł.

* * *

Ręce Baekhyuna drżały, kiedy czytał nagłówek.

PARK CHANYEOL ODCHODZI W ZAMKNIĘCIE! - Powiedziała duża, częściowo czerwona czcionka. Pod nią było powiększone zdjęcie zrobione nocą, w samochodzie Chanyeola. I był tam również Baekhyuna, całując mężczyznę, tak żeby cały świat mógł ich zobaczyć. Artykuł został przesłany minutę temu.

- Nie, nie, nie. - Zaskamlał chłopak. Jego głowa wirowała w mdłej mieszanie zaprzeczenia, szoku i gniewu.

Na obrazie, jego twarz była pochylona, a Chanyeol zasłaniał jego rysy. Tylko jego broda i szczęka były wyraźnie widoczne. Dla niego to wystarczające, by móc się rozpoznać. Ale czy inni go rozpoznają?

Jak Chanyeol mógł to zrobić?

Kto zrobił to zdjęcie?

Tym, który przerwał im tego wieczoru, był Jaehyun. Nie. Jego brat nie mógł tego zrobić.

Baekhyun sprawdził powiadomienia, które wcześniej zignorował. Wszystkie pochodziły z grupowego chatu, które miał ze swoimi przyjaciółmi i kilku prywatnych z Sehunem. Wszystkie dotyczyły zdjęcia, które zostało ujawnione w nocy. Wiadomości od Sehuna były zmartwiające, ponieważ był jedynym, który wiedział, że to on.

Wziął głęboki oddech i próbował kontrolować swoje myśli. Ukrył się w kabinie, w łazience po ucieczce przed Minhee dotyczące kontraktu. Co powinien zrobić? Dlaczego Golden Light chciało go podczas tego bałaganu? Wybrał numer Chanyeola. Odebrał odrazu.

- Cześć?

- Oh... Kierownik Chanyeola?

- Tak, Baekhyun. Co się stało? - Głos Junmyeona był chwiejny.

- Właśnie zobaczyłem, co się stało... Nie wiem, co robić... Dlaczego powiedziałeś mi, żebym nie podpisywał umowy? - Baekhyun szepnął.

- Gdzie jesteś?

- W firmie.

- Pojedź teraz do domu i zostań tam. Chanyeol skontaktuję się z tobą później, dobrze?

- Nie, to nie w porządku!

Połączenie zostało zakończone, zanim mógł złożyć skargę. Był bliski szału, myśląc o tym, ile razy był widziany z Chanyeolem, i jak łatwo byłoby ustalić, kim on jest. Jego rodzice, jego przyjaciele, wszyscy dowiedzą się, że jest gejem, ponieważ telewizja to niedługo ogłosi. Nie miał czasu, żeby się przygotować. Nie było czasu, by się przygotować.

Baekhyun wyszedł z łazienki i ruszył do sali konferencyjnej, do którego jego kierownik wprowadził go wcześniej. Teraz było puste.

- Szukasz mnie?

Odwrócił się. Minhee tam była, posyłając mu dziwne spojrzenie. - Tak, uhm, przepraszam, byłem w łazience i ...

Kobieta zacisnęła wargi. - Przykro mi, ale Golden Light nie chce się już z tobą kojarzyć. Park Chanyeol właśnie powiedział, że opuszcza firmę, nie mając innego wyboru, jak oddalić się od ciebie. Proszę natychmiast wyjść i więcej nie wracać do tego budynku. Jeśli to zrobisz, policja zostanie powiadomiona.

- C-co?

- Przykro mi z powodu nagłej zmiany. Twój ex-menadżer Taejoon, przerwał nasz spotkanie, żeby mi to tym powiedzieć, ale potem zniknąłeś. Zadzwoniłam po taksówkę dla ciebie, żebyś mógł wrócić do domu. Czeka już na ciebie. Miło było cię poznać.

* * *

- O czym myślałeś?! - Wykrzyczał pan Song w twarz Chanyeola. - Ty pierdolony gówniarzu! Nie spodziewałem się, że będziesz takim zwariowanym człowiekiem. Pomyślałeś chociaż, że akcje firmy spadną w dół? Czy nie masz ani odrobiny wstydu ani szacunku?!

Chanyeol spojrzał na niego z głowy. Dyrektor był o kilka cali niższy od niego. - Tak, dlatego przestałem kłamać.

UDERZENIE W POLICZEK.

Chanyeol cofnął się o krok i położył dłoń na swoim czerwonym policzku. Czuł w ustach krew. - Zamknij się, chłopcze. Nigdy nie wąż tak się odbywać przy mojej obecności. - Syknął mężczyzna.

- Albo co?

Tym razem pan Song uderzył go zaciśniętą pięścią prosto w nos. - Zmusiłeś mnie dzisiaj do stracenia dwóch artystów. Zniszczę cię, Park Chanyeol. Potem jak skończę z tobą, twoja twarz już nigdy nie będzie widoczna w show biznesie. Nigdy nie będziesz śpiewał przed tłumem. Nigdy nie użyjesz studia nagraniowego w tym kraju. Obrócę wszystkich przeciwko tobie. Obiecuję ci. Skończysz sprzątając toalety lub otwierając nogi tak, jakby wyglądało, że pracujesz w burdelu, aż do końca twoich nędznych dni. Trzymaj się na baczności.

Do pomieszczenia wpadło dwóch strażników, którzy stali przed drzwiami. - Tak?

- Usuń tą szumowinę z budynku i nigdy nie pozwól mu wejść do środka. - Rozkazał pan Song, pokazując na Chanyeola, który trzymał dłoń przy zakrwawionym nosie. Strażnicy złapali go po jednym z ramion i wyprowadzili z pomieszczenia.

- Spodziewaj się swojego procesu w ciągu czterdziestu ośmiu godzin! - Dyrektor powiedział wesoło, jakby posyłał mu ciepłe pożegnanie. Wywołało to dreszcze w kręgosłupie Chanyeola.

Junmyeon czekał na niego w jednym z samochodów firmy. Jeden z ochroniarzy otworzył drzwi tylnego siedzenia i wepchnął go do środka obok menadżera, który wstrzymał oddech, widząc go.

- Chyba nie muszę pytać, jak posłał. - Powiedział. - Jonghyun jedź do studia Chanyeola. - Skierował się do kierowcy.

- Nie! Muszę iść zobaczyć się z Baekhyunem! Zanim eksploruje!

- Myślę, że jest trochę za późno. To może być niebezpieczne.

- Nie obchodzi mnie to. Muszę porozmawiać z Baekhyunem osobiście.

- Chanyeol-

- Jeśli zawieziesz mnie do studia, pójdę do jego domu na piechotę.

- Nie musisz przypadkiem opatrzyć swoich ran?

- Daj mi chusteczkę. Nic mi nie będzie.

Junmyeon westchnął. - Myślę, że i tak mamy dość problemów, zresztą kogo to obchodzi. Jedźmy do Baekhyuna.

* * *

- Chanyeol?! - Baekhyun otworzył drzwi i wpuścił go, a potem zamknął natychmiast, jakby bał się, że ktoś go zobaczy. - O mój Boże! Co się stało z twoją twarzą?! - Zapytał gorączkowo, a jego oczy były szeroko otwarte. Warga Chanyeola była pokryta krwią, a mostek jego nosa był posiniaczony i spuchnięty.

- Song. Song nie uderzył. - Odparł Chanyeol.

- Co?! Chanyeol co to była za konferencja prasowa?! Dlaczego zrobiłeś to teraz?! - Baekhyun wziął głęboki oddech. - Usiądź, wezmę trochę chusteczek i ... Lodu, jak sądzę. - Powiedział, ponieważ nie mógł krzyczeć na swojego chłopaka, podczas gdy wszędzie krwawił.

Baekhyun wrócił z chusteczkami i lodem w ciągu minuty. Usiadł na kanapie przed Chanyeol i delikatnie starł krew z jego twarzy.

- Więc... Powiedz coś... - Powiedział Baekhyun. - Dlaczego, Chanyeol? Dlaczego nam to zrobiłeś? Dla mnie... - Jego głos się załamał.

- Och, czy to nie jest Park Chanyeol? - Powiedział Jaehyun, zaskakując Baekhyuna, który nie usłyszał jego kroków. Jego brat wszedł do salonu i przyjrzał się im z nieczytelnym wrażeń twarzy.

- Ty! - Krzyknął Chanyeol. - Zrobiłeś to zdjęcie, prawda?

- Hola, hola, spokojnie. - Jaehyun podniósł ręce przed siebie. - Nie zrobiłem żadnego zdjęcia.

- Byłeś tam jedyną osobą, ty kutasie!

Jaehyun zrobił krok naprzód. - Kogo nazywasz kutasem?!

- Yeol, nie. Jaehyun nie chciał-

- Sam to powiedziałeś, że z nim jest coś nie tak!

Słowa te dotknęły bardziej Jaehyuna niż Baekhyuna. Odwrócił wzrok. - Próbowałem wam tylko pomóc.

- Pomóc nam?! Niszcząc nasz kariery?

- Nie, kretynie. Próbowałem powstrzymać twoja dziewczynę, to ona zrobiła zdjęcie! Podbiegłem do twojego samochodu, gdy zobaczyłem jak chowa się za drzewem, trzymając telefon w górze. Wiedziałem, że musieliście robić coś dziwnego. Spóźniłem się. Miała wystarczająco dużo.

- Co?! Seohyun?

- Tak, to była ona, jestem tego pewien. Miała na sobie te różową maskę z kotem na twarzy, która zawsze nosiła. Jej włosy były jasnobrązowe i miała wielkie oczy. To była ona. Podbiegła do samochodu, kiedy byłem zbyt blisko samochodu.

- Dziękuję, Jae, za porównanie. - Szepnął Baekhyun.

Jaehyun przewrócił oczami. - Pójdę po trochę ramenu na obiad. Kontrolujcie swoje tyłki!

Chanyeol był zbyt zaskoczony, by zareagować przez jakiś czas pomodwjsciu brata Baekhyuna. - Czy naprawdę oczekuję, że uwierzę, że Seohyun zrobiła zdjęcie?

- Mówi prawdę! - Powiedział Baekhyun.

- Skąd wiesz?! On jest szalony!

- On nie jest szalony! Ma pewne problemy, dobra? Nie dostaje wielu społecznych sygnałów. Jest lekkomyślny i nie może utrzymać jakiejkolwiek pracy. Zdarza mu się mówić okrutne rzeczy, ale nigdy celowo mnie nie skrzywdzi. Jeśli powiedział, że widział Seohyun, to dlatego, że ją widział!

Chanyeol nie wiedział co powiedzieć.

- Teraz rozumiesz, dlaczego nie lubię o nim rozmawiać? - Baekhyun przewrócił oczami. - W każdym razie, przestań mówić takie rzeczy moim bracie! Czy firma poprosiła cieo to, żebyś powiedział światu, że jesteś gejem?!

- Nie, oczywiście, że nie. Zwołali zebranie na szóstą rano. - Chanyeol wyjaśnił całą historię. - Mieli cię nakłonić do podpisania umowy, a następnie wysłać cię do Chin lub Japonii. Nie mogłem już tego znieść! Nie mogłem już dłużej kłamać i ukrywać się jak twórz. Wszystko, co zrobiłem, to przestać się ukrywać. Skończyłem z tym.

- Rozważyłeś cenę mówienia prawdy? Myślałeś o tym, że moja kariera zakończyła się, zanim się jeszcze zaczęła?

- Ja

- Zdecydowałeś za nas obu!

- Nie miałem wyboru! Musiałem zatrzymać ich plan! Chcesz zostać wygnany z kraju?

- Nie! Ale nadal to nie był twój wybór! Chanyeol, całe moje życie walczyłem, alby przezwyciężyć fakt, że jestem powolnym uczniem i pokonałem swój strach. Czy rozumiesz, jak bardzo jestem wściekły?

- Ale nikt nie wie, kim jesteś-

- Byliśmy razem w milionie miejsce. - Powiedział Baekhyun wstając. - Tak często chodziłem do twojego mieszkania. Naprawię sądzisz, że twoi prześladowcy nie mają moich zdjęć? To kwestia czasu, zanim się dowiedzą!

- Chciałem cię chronić. - Powiedział Chanyeol, spuszczając wzrok. Wyglądał jak kopnięty szczeniak, ale Baekhyun nie zamierzał się poddać.

- Moi rodzice, nie wiedzą, że jestem gejem. Nawet Jongdae, mój najlepszy przyjaciel.

- O mnie też nik nie wiedział, Baek. Myślisz, że to dla mnie łatwe? Że zrobiłem to tylko dla siebie i chichotów? Spójrz na moją twarz! Czy wygląda to na to, że mam czas w swoim życiu? Spędziłem lata na ukrywaniu swoich uczuć i robiąc inteligentną rzecz i mogę zagwarantować, że to tak nie działa.

- Powinieneś iść.

Chanyeol wstał i podszedł do niego. - Baekhyun, proszę.

- Po prostu wyjdź! Nie chcę rozmawiać! - Krzyknął Baekhyun. Pchnął Chanyeola z całej siły. Wyższy nie cofnął się nawet o milimetr. Baekhyun spójrzał na niego z oburzeniem, jakby rozmiar Chanyeola obrażał go jeszcze bardziej.

- Nie odsuwaj mnie, kiedy potrzebuję cię najbardziej. - Mruknął Chanyeol.

Baekhyun westchnął. - Chanyeol-

Starszy wziął jedną z rąk młodszego i pociągnął go bliżej, z oczami utkwionymi w jego. Si me amos, serva me. - Wyszeptał, a serce Baekhyuna się zatrzymało. - Jeśli mnie kochasz, zachowaj mnie bezpiecznie. Baekhyun miał małą galerię zdjęć Chanyeola noszących cytat, jako tymczasowy tatuaż podczas jego koncertów. Jak mógł być zły? Mógł to sprawdzić na sobie, ale nie można było tego cofnąć. On tu był, krzywdząc.

Baekhyun podniósł rękę i przeczesał włosy Chanyeola. Przystanął pieścić je za uchem, a Chanyeol pochylił głowę.

- Ty gigantyczny idioto... Kocham cię, ale nie zmieni tego, że będziemy musieli zmierzyć się z wieloma przeszkodami.

- Wiem. Ale mogę poradzić sobie z tym gównem, jeśli jesteś ze mną.

Baekhyun przegryzł wargę. - Umrzemy.

- Lepiej umrzeć stojąc, niż umrzeć na kolanach.

- Przystopuj te cytaty. Są naprawdę urocze, ale niezbyt użyteczne.

* * *

Junmyeon miał rację, mówiąc, że jest już za późno, by uciec od zwariowanych fanów. Przed budynkiem Chanyeola znajdował się tłum ludzi, i to prawie wszystkie dziewczyny. Trzymali szyldy i krzyczeli, kiedy samochód się zbliżał. Nie był to pierwszy raz, kiedy Chanyeol widział fanów pod swoim studio, ale tym razem z innego powodu.

KŁAMCA

ZBOCZENIEC

ZDRAJCA

Słowa zostały napisane w pośpiechu, a gniew był widoczny dzięki brudnym, czerwonym i czarnym tuszem. Tłum krzyczał jeszcze głośniej, gdy się zbliżali, i zaczęli biec, by móc otoczyć samochód. Usłyszeli grzmoty. Przed samochodem padały przedmioty, rzucane ze złością, a serce Chanyeola zaczęło szybciej bić, gdy uświadomił siebie czym są. Jego płyty, całe połamane. Jego koszulki, całe rozdarte.

Kierowca zatrzymał się agresywnie, ale nie miał wyboru. Musiał się zatrzymać, żeby nikomu nie stała się krzywda. Junmyeon miał otwarte usta i patrzył przez okno z przerażeniem, i szokiem, kiedy młode dziewczyny zaczęły uderzać w pojazd. Samochód zaczął się trząść z powodu mocnego popychania.

- JEDŹ PRZEZ INNE WYJŚCIE! JUŻ! - Krzyknął Junmyeon.

- Nie mogę ruszyć.

- Zrób to. Wycofują się.

Przez głośny dźwięk klaksona i krzyki, kierowca zdołał uciec przed wściekłym tłumem. Szybko odjechali i skręcili w róg, by móc wejść do studio innym wejściem. Tłum pobiegł za nimi, krzycząc groźby. Kiedy znaleźli się na parkingu, trzej mężczyźni przez chwilę siedzieli w milczeniu, oszołomieni.

- Chanyeol, idź do swojego mieszkania, a ja zadzwonię po policję. Nie możemy tak wyjść.

Chanyeol natychmiast skinął głową i opuścił samochód. Wpatrywał się w niego bezmyślnie. Zapach zepsutych warzyw rozbitych na podjeździe był malejący. Zostały również napisane groźny.

ŚWINIA

OBLECH

ZABIJĘ CIĘ

UBRZESZ


Krzyki rozbrzmiały w jego głowie. Chanyeol odszedł szybko, kierując się do windy. Nie odważył się spojrzeć na swoją żałosną twarz w lustrze. Potrząsając głową, zapalił papierosa. To nie wystarczy. Udał się do kuchni i nieudolnie szukał butelki soju w swojej szafce z alkoholem. Butelka wina rozbiła się o podłogę.

Chanyeol oparł się o ścianę i powoli zsunął się na podłogę, na potłuczone szkoło i wino. Nie odczuł bólu, nie czuł, że jego spodnie stają się wilgotne od rozlanego napoju.

Chwilę później wyjął telefon z kieszeni i otworzył Instagrama. Pojawił się komunikat o błędzie i został wylogowany. Próbował się zalogować, ale komunikat mówi, że konto nie istnieje. Otworzył aplikacje w przeglądarce. Wpisał swoją nazwę użytkownika i próbował wejść... Strona nie istniała. Jego konto zostało usunięte. Przełknął ślinę i próbował zalogować się na Twitterze. Usunięte. Jego konto w Soundcloud. Usunięte. Firma zawsze miała dostęp do jego haseł do mediów społecznościowych...

Usunęli je, aby nie mógł kontaktować się z fanami.

Chanyeol wziął długi łyk alkoholu prosto z butelki. Jego telefon zaczął dzwonić. Spojrzał na indyfikator dzwoniącego. Kyungsoo. Nie miał ochoty rozmawiać, ale podniósł słuchawkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro