Rozdział 12
Kiedy był młodszy, Junmyeon był kujonem w swojej klasie. Jego ojciec był profesorem, a matka nauczycielką w szkole podstawowej. Byli zdruzgotani, kiedy w szkole średniej Junmyeon zdecydował, że chce zostać piosenkarzem.
W tamtych czasach, kiedy miał czternaście lat był zastraszany każdego dnia swojego życia. Uważał, że stanie się celebrytą to, co potrzebował była miłość fanów i osiągnięcie sukcesu. Idole to najfajniejsi ludzie i wszystko czym nie był, ale chciał się stać: pewną siebie, kochaną i piękną zabawką. To było to, czego wszyscy pragnęli w pewnym momencie swojego życia.
Nie miał wielkich oczekiwań, kiedy był przesłuchiwany, ale z jakiegoś powodu Golden Light Entertainment go przyjęli. Junmyeon był zachwycony. Jego rodzice mniej. Mimo wszystko pozwolili chłopcu trenować, pod warunkiem, że będzie kontynuował naukę w szkole średniej i nie skończy osiemnastolatu lat.
Był dzień zakończona jego edukacji w szkole średniej. Wtedy zwykła grupka łobuzów zepchnęła go że schodów.
Junmyeon spadł na reling, dwa piętra niżej, łamiąc biodro i nogę. Mógł umrzeć. Spędził kilka miesięcy na wózku inwalidzkim, a potem otrzymał laskę, która będzie mu ułatwiać poruszanie się. Już do końca życia.
Nikt nigdy nie słyszał czegoś takiego jak niepełnosprawny idol.
Jego ciało już nie było doskonałe. Poszedł do college'u by studiować administrację. Pewnego dnia dostał telefon od Golden Light, żeby powiedzieć mu, że zatrudniają menadżerów. A jego znajomość firmy i wykształcenia będzie idealna.
W pewnym sensie odłożył swoje marzenia. Wraz z Chanyeolem miał okazję uczestniczyć w każdych wydarzeniach, sesjach zdjęciowych, ceremoniach wręczenia nagród i podróżować do innych krajów, by móc nagrywać programy telewizyjne i teledyski. Dzięki Chanyeolowi udało mu się. Zarządzanie idolem było czasami stresujące i pracochłonne, ale Junmyeon kochał swoją pracę. Był dobry w organizacji. Lubi być w ruchu i nie tkwić samemu w czterech ścianach.
Chanyeol był z pewnością cudem, o którym wszyscy mówili. Tworzenie muzyki i występy były dla niego tak naturalne, jak oddychanie. I choć był odległy, nie by nieśmiały. Nie miała wstydu, żeby kamera zabawiała go i robiła to, co mu kazano.
Czy to wina Junmyeona, że idol stał się taki nieszczęśliwy?
Po synie i żonie, Chanyeol był najważniejszą osobą w życiu Junmyeona.
Widząc zdjęcie Chanyeola całującego innego mężczyznę w mediach społecznościowych było jak oglądanie całej jego ciężkiej pracy, która stała się popiołem przed jego oczami.
* * *
- Zacznijmy od początku historii. Był pijany.
- Jazda po pijaku?
- O. Dobra, dobra, był pijany poprzedniej nocy. Czekaj, wysłuchaj mnie. Był pijany i postanowił zrobić zakład ze swoimi przyjaciółmi. Przegrał, więc musiał zrobić coś obrzydliwego.
Obrzydliwego? - Chanyeol zmarszczył brwi. Całowanie Baekhyuna wcale nie było obrzydliwe. Może powinni kiedyś spróbować.
- A przecież jest człowiekiem, który dotrzymuje słowa. Musiał przejść przez zakład, który polegał na pocałowaniu mężczyzny.
- Tak, tak! I niespodziewał się, że zostanie przyłapany.
- Powinniśmy dodać, że miał pozwolenie swojej dziewczyny.
Chan westchnął i spojrzał w dół na swoje dłonie. Sala konferencyjna była istnym cyrkiem krzyków, zaledwie kilka minut temu. To sam dytektor generalny przewodniczył improwizowanemu spotkaniu o piątej nad ranem. Junmyeon, a także kilka osób z działu RP i marketingu. Chanyeol wychodził z sali dwa razy po homofobicznych uwagach starszych kierowników.
Ktos zamieścił zdjęcie przedstawiające Chanyeola całującego Baekhyuna na forum internetowym, nic nie mówiąc, a potem zostało usunięte dwie minuty później. Niestety szkoda już została zrobiona. Rozprzestrzeniła się jak ogień, a przynajmniej tak powiedział Junmyeon. Chanyeol nie był w stanie podnieść wzroku.
Żałował, że to wszystko nie jest koszamrem.
- A potem nie widzisz Baekhyuna co najmniej przez kilka lat! - Kontynuował kierownik RP.
- Tak. Nie możesz ryzykować, że się z nim zobaczysz gdziekolwiek, szczególnie w firmie. Nie powinniście mieć kontaktu ze sobą. - Dodał inny.
Chanyeol podniósł wzrok. - Co?
- To będzie rozsądne. - Powiedział pan Song. - Nie pozwolę, by Baekhyun zmarnował się z tej błahostki. Czy podpisał już umowę? - Spytał się swojej asystentki.
- Jeszcze nie, proszę pana. - Odpowiedziała młoda kobieta.
- Upewnij się, że dzisiaj to podpisze. - Jego asystentka skinęła głową i zapisała coś w swoim notatniku. - Potem wyślemy go do Chin lub Japonii. W tej chwili nikt nie wie, kim on jest, ale saesangowie go wytropią prędzej czy później. Najlepiej, jeśli nie będzie w kraju, zanim to się stanie.
- Poczekaj! - Chanyeol zerwał się na równe nogi. - Dlaczego on musi być tym, który zostanie ukarany i wygnany?
- Mas tu zbyt wiele harmonogramów. Baekhyun może trenować wszędzie, a nauka języka przyniesie korzyści firmie.
- Jeśli dyskutujemy o jego przyszłości, to dlaczego go tu nie ma?
Pan Song wstał powoli. - Jesteś powodem, dla którego wszyscy jesteśmy w tym bałaganie, czy muszę również wyjaśniać ci mój proces myślowy? Jeśli nie chcesz, żeby odszedł, powinieneś użyć swojej głowy.
- Nic mu nie powiesz, prawda? Zmusisz go do odejścia. - Szepnął Chanyeol.
- Kariera Baekhyuna nie powinna być twoja troską.
- Nie pozwolę ci tego zrobić.
Sala konferencyjna przebiegła zupełnie bezgłośnie. Wyglądało na to, że wszyscy wstrzymali oddech, kiedy Chanyeol i dyrektor Song palili dziury w swoich czaszkach swoimi spojrzeniami.
Pan Song roześmiał się. - Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to z kim sypiasz. Nie obchodzi mnie to, czy to Seohyun, czy Baekhyun, czy nawet moja asystentka. Postaw się na moim miejscu. Masz świetny pomysł na artystę, znajdziesz idealną osobę i zainwestujesz miliardy w jego szkolenie, produkcję, marketing. A wszystko to zepsuje się w sekundę, ponieważ nie zdołał go powstrzymać. Nie sądzę, że jestem tu czarnym charakterem. To jest biznes, jesteśmy tu po to by 'zarabiać pieniądze'. Myślisz, że byłbyś kimś bez naszej pomocy? Bez mojej? Nie pochlebiaj sobie, że jesteś taki dobry. Tak jak zrobiłem z ciebie gwiazdę, mogę zrobić z twojego życia piekło. Nie prowokuj mnie, Chanyeol.
Chanyeol milczał.
Pan Song odwrócił wzrok. - Przygotujmy konferencję prasową na ósmą rano. Nie możemy pozwolić, by ta błahostka rozpowszechniła się. Musimy naprawić szkody.
- Chanyeol musisz zachować się żartobliwie, że nie rozumiesz o co chodzi w związku z zaistniałą sytuacją. - Powiedział kierownik RP.
Idol skinął głową.
- Postem po wyjaśnieniu wszystkiego, wypromuj swój album i przeproś za zmartwienie fanów.
Znów skinął głową.
- Wie, co ma robić. Zakończmy to niefortunne spotkanie tutaj i miejmy nadzieję, że więcej nie będziemy musieli o tym rozmawiać. - Powiedział pan i wszyscy zaczęli wychodzić.
W pokoju zostali tylko Junmyeon i Chanyeol.
- Przykro mi. - Powiedział Junmyeon. - Ale wziąłeś winę na siebie.
- Myślisz, że tego nie wiem? - Chanyeol zaśmiał się gorzko. - Przepraszam za to. Przepraszam, że jestem człowiekiem i kogoś kocham. Oddaj mi mój telefon.
Junmyeon pokręcił głową. - Nie mogę. Musimy przygotować się do konferencji.
- Junmyeon.
- Nie, Chanyeol. Jak myślisz, co się stanie, kiedy to zrobię? W przeciwieństwie do ciebie, nie mam kupy pieniędzy w banku.
- Baekhyun jest tutaj niewinny, Junmyeon. On po prostu chcę śpiewać. Nie chcę być wysłany sam na cholerne Chiny.
- Wróci prawdopodobnie za rok. - Powiedział Junmyeon, jakby to nie była wielka sprawa.
- Czy kiedykolwiek chciałeś czegoś tak bardzo, że fizycznie to skrzywdziłeś?
- Tak-
- Więc, jak możesz być w w porządku? Czy naprawdę sądzisz, że prawiedliwe jest, aby nasz prawo do miłości zostało zabrane z powodu pieniędzy? Ile razy widziałeś kogoś na łożu śmierci, żałując, że nie zarobili więcej pieniędzy?
Junmyeon patrzył bez słowa na Chanyeola, który wstał i wyszedł.
* * *
Baekhyun został obudzony przez swojego menadżera, który przyszedł go odebrać z pod domu o siódmej rano. W jego telefonie pojawiło się kilkanaście powiadomień, ale mężczyzna wydawał się, jakby czas grał ważną rolę, więc zignorował je, aby pójść wziąć szybki prysznic, jak tylko było to możliwe. Podczas jazdy Baekhyun próbował sprawdzić swój telefon, ale mężczyzna upomniał go, że to niegrzeczne z jego strony, kiedy rozmawiali ze sobą. Baekhyun zarumienił się i odłożył telefon do kieszeni.
W towarzystwie został wprowadzony do sali konferencyjnej, gdzie czekała na niego ładna dziewczyna odpowiedzialna za jego indukcję. Położył siadanie na stole, a ona uśmiechnęła się i poprosiła, żeby usiadł.
- Przepraszam, Baekhyun. - Powiedziała. - Nie mogę uwierzyć, żeby Taejoon zapomniał ci powiedzieć, że zaplanowaliśmy te spotkanie na dzisiaj.
- W porządku. - Powiedział Baekhyun i ukrył rogalik.
- Rozmawialiśmy o twojej umówię już od tygodnia, i wiem, że to trudne do zrozumienia, ale potrzebujemy twojej odpowiedzi. Właśnie dlatego jesteś tu dzisiaj. Mam nadzieję, że udało mi się sprawić, że poczujesz się komfortowo i wszystko w umowie jest jasne. Masz jakieś pytania?
Baekhyun pociągnął łyk soku pomarańczowego. - Mam... Mamy wersję drukową?
- Oczywiście, jej tutaj. - Otworzyła teczkę przed sobą i podała mu umowę.
Baekhyun szukał odpowiedniej strony. - Umm... Dobrze, tutaj, mówi, że artysta zgadza się otrzymać odszkodowanie, gdy dług zostanie spłacony... Pociąga za sobą długi i nie jest ograniczony do... Co dokładnie to zonacza nie ogranicza się do?
- Cóż, czasami pojawiają się nieoczekiwane wydatki, takie jak...
Przerwała mu dzwonek telefonu Baekhyuna. - Przepraszam. - Powiedział Baekhyun. Spojrzał na indyfikator dzwoniącego. Chanyeol. Nie miał wyjścia jak odrzucić połączenie.
Nadal dyskutowali o umowie. Telefon zadzwonił ponownie kilka minut później. Baekhyun ponownie odrzucił połączenie. Telefon odezwał się ponownie.
- Możesz go wyłączyć?
- Menadżer Baekhyuna otworzyła w tej samej chwili. - Minhee, możesz wyjść na minutę?
Kobieta skinęła głową. - Zaraz wracam, Baekhyun. - Szybko wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.
Ponieważ był sam, Baekhyun podniósł słuchawkę. Chanyeol nigdy nie dzwonił z taką nalegliwością. - Co się stało? - Wyszeptał.
- Cześć, Baekhyun. Jestem Kim Junmyeon, menadżer Chanyeola.
- Dobrze...
- Nie potrafię tego wszystkiego wyjaśnić i nie mam zbyt wiele czasu, ale cokolwiek się stanie, nie podpisuj dzisiaj tego kontraktu.
* * *
Konferencja prasowa była wypełniona tak wieloma reporterami, że ledwo mieścili się w pomieszczeniu, wielu z nich stało po bokach i opierało się o ścianę. Światło felszy zaczęły szaleć, gdy tylko Chanyeol zaczął wchodzić po schodach na podium. Uśmiechnął się do reporterów, przygotowując się psychicznie do kłamstwa.
Ubrali go od niechcenia, w skórzaną kurtkę, zwykłą koszulkę i dżinsy. Jego cienie były dobrze pokryte przez makijaż. Chanyeol stanął przed mikrofonem i zaczął witać dziennikarzy.
- Jak wszyscy wiemy, jestem tu dziś z powodu zdjęcia, które krążyło w internecie, zrobione wczoraj w nocy. Spowodowało to wiele zmartwień i niepokoju dla moich fanów i chcę osobiście przeprosić i wyjaśnić całe zajście.
- Kim on jest?! - Krzyknął ktoś z widowni.
- Co twoja dziewczyna o tym myśli?!
Chanyeol odchrząknął.
- Tak, cóż, prawda jest taka. Dzień przed-
Zatrzymał się.
- Widzisz, poszedłem do-
Nie mógł.
- Ja, um-
Nie mógł tego zrobić. Wyobrażał siebie wszystkie chwilę, które dzielił z Baekhyunem, jego śmiech, jego głos, poczucie bliskości. Myślał o oddaleniu się od niego, o kontynuowania swojej rutyny, tak jak przedtem, zanim chłopak wtargnął do jego życia.
Żałował, że nie musi, ale jeśli będzie musiał wybrać, to wybierze Baekhyuna.
- Ja... Seohyun i ja nie jesteśmy w związku. Osobę, którą pocałowałem, jest moim chłopakiem i go kocham.
Reporterzy oszaleli.
- Przyznajesz, że jesteś gejem?!
- Kim on jest?!
- A co ze zdjęciami z twoją dziewczyną?
Wstrząśnięty nagłą pewnością siebie, Chanyeol nadal mówił. - Tak, jestem gejem, nigdy nie czułem pociągu do kobiet. Nie wiedziałem, że będę gejem, kiedy zacznę trenować w Golden Light. Jestem jak każda inna osoba, chcę tylko kochać i być szczęśliwym, i dalej dzielić się moja muzyką ze światem. Bardzo mi przykro... Przykro mi, że musiałem kłamać i sprzedawać te fantazję, że jestem idealnym chłopcem, ale dziś jest dzień, w której nie będę tego robił. Przepraszam. Wiem, że nigdy nie będę mógł cofnąć rozczarowania, które zrobiłem moim fanom, ale to wszystko co mogę zrobić. Nigdy nie chciałem was okłamać, a moje serce pękało, za każdym razem, kiedy musiałem. Chciałem tylko odzyskać moją firmę i wiedziałem, że muszę kłamać-
Chanyeol nagle został zepchnięty z podium przez Junmyeona, który krzyknął. - Ta konferencja dobiegła końca! Dziękuję za przybycie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro