Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Trzej sędziowie siedzący przy panelu przesłuchań, zerknęli na młodego chłopca, który właśnie wszedł do sali. Nawet z odległości kilku metrów widzieli, że się trzęsie. Pierwsza kwestia przeciwko niemu. Firma Golden Light Entertainment, preferowała zaufanie, Nawet jeśli wydajność nie była wyjątkowa.

- Dzień dobry. - Wyjąkał chłopak z oczami przyklejonymi do ziemi, jakby szukał czegoś cennego. - Mam na imię... Baekhyun. Mam na myśli Byun Baekhyun.

Sędziowie patrzyli na niego od stóp do głów, robiąc mentalne notatki.

- Czy możemy zobaczyć twoje oczy, Baekhyun? - Zapytała jedna z kobiet w średnim wieku z uspakajającym uśmiechem.

Chłopiec spojrzał na nią nieśmiało i odgarnął czarną grzywkę z twarzy. Jego oczy opadły na zewnętrzne konciki, nadające mu wygląd szczeniaka. Był szczupły, ubrany w czarny golf i dżinsy.

Piękny, punkt na jego korzyść.

- Dziękuję, a teraz spójrz w aparat i zacznij.

Baekhyun wziął głęboki oddech i zamknął oczy na kilka sekund. Próbował nabrać odwagę. Z nową siłą otworzył je i spojrzał prosto w kamerę.

- Napisałem tę piosenkę. - Powiedział. - Nazywa się Sing for you.

To zwróciło uwagę sędziów. Był dzisiaj pierwszą osobą, która miała zamiar zaśpiewać własną piosenkę.

- Z pomocą mojej starej gitary,
wyznam wszystko, czego nie mogłem powiedzieć, tego co kryło się w moim sercu. - Zaczął Baekhyun. - Udam, że to był jeden raz, ale jest piosenka, którą muszę wyjawić, proszę, wysłuchaj mnie, będę śpiewać dla ciebie.

Baekhyun się pocił. Małe, czerwone światło kamery było dla niego jak oko demona, które paraliżowało go i psuło jego koncentrację. Słyszał jak traci kontrolę, a jego gardło stawało się bardziej napięte, co sprawiło, że stał się jeszcze bardziej tego świadomy.

- Sposób w jaki płaczesz, sposób w jaki się uśmiechasz, sprawia, że wszystko jest wartę zachodu. - Śpiewał. Kątem oka dostrzegł, że ktoś stoi w drzwiach. Świetnie, dokładnie tego, czego potrzebował to większa publiczność.

- Straciłem szansę, ale spróbuję jeszcze raz. Wyznam wszystko, proszę, wysłuchaj mnie, zaśpiewam dla ciebie, zaśpiewam dla ciebie...

Sędzia, który zwracał większą uwagę na telefon, skrzywił się i wrócił do swojego urządzenia, i to była ostatnia rzecz jaką Baekhyun mógł zrobić.

Kaskada niechcianych wspomnień zalała jego mózg.

- Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie...

Nagle się zatrzymał. Jego usta były wciąż otwarte, a jego wargi drżały. Sędzia uniósł brwi.

Zapomniał o tekście, jego mózg nie reagował. Milczenie trwało przez kilka sekund, które wydawały się wiecznością dla chłopca.

- To wszystko, dziękuję. - Powiedziała kobieta stojąca w centrum panelu. - Dalej. - Zawołała.

Baekhyun poczuł zawroty głowy, kiedy musiał się odwrócić i zejść ze sceny. Ćwiczył tę piosenkę setki razy, jak to mogło się stać? Serce waliło mu w piersi, a on nie wiedział dokąd idzie. Pozwolił swojej podświadomości, aby poprowadziła jego drogę, ponieważ był zbyt oszołomiony by móc zareagować.

Natknął się na łazienkę i zamknął się w kabinie, czując jak łzy napływają mu do oczu.

Zawiódł. Kolejny raz.

Można było się tego spodziewać. Nie widział dlaczego tak bardzo go to boli, jeśli zawsze wiedział, jak jest w tym bezużyteczny, tak bezużyteczny, że po latach praktyki, nie mógł zaśpiewać piosenki raptem przed trzema osobami i aparatem fotograficznym.

Pozwalając by łzy spływały po policzkach, spojrzał na telefon, próbując znaleźć dymek z wiadomością. Była tam jedna nieprzeczytana wiadomość od przyjaciela, Jongdae.

- Nie wszedłeś jeszcze? Złam nogę! - Przeczytał. A to tylko pogorszyło jego płacz.

Był zawstydzony. Ludzie tacy jak Jongdae powinni znaleźć sobie kogoś lepszego jako przyjaciela.

Baekhyun usłyszał otwaranie drzwi łazienki i zakrył usta dłonią by stłumić odgłos jego szlochów. Było słychać odgłos kroków, a potem odkręcanie kurka. Mężczyzna odchrząknął, a zabrzmiało to tak jakby miał głęboki głos. Baekhyun skulił się na swoim miejscu, mając nadzieję, że zostanie niezauważony.

- Twoja piosenka była świetna. - Powiedziała osoba.

Cóż, niezupełnie przypadkowa osoba.

Baekhyun znał ten głos. To był głos, który słyszał każdego dnia, odkąd skończył czternaście lat. Głos, który sprawiał, że czuł się lepiej w szare dni. Głos, który towarzyszył mu w liceum, dzięki czemu czuł się bezpiecznie i pocieszał go, gdy nic innego nie mogło.

Głos jego idola.

Głos Park Chanyeola.

Baekhyun zrozumiał co wtedy się dzieję. Po prostu śnił. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek to się stanie. To oczywiste! To musiało być to. To wyjaśniało by wszystko i sam fakt, że Park Chanyeol znajdował się tuż obok kabiny, rozmawiając z nim. To było tak absurdalne, że nie mogło być prawdziwe.

- Nie mówię sam do siebie, prawda? - Powiedział Chanyeol, podchodząc bliżej kabiny. - Wyjdź, nie gryzę.

Wywołało to u Baekhyuna zadumę? Dlaczego się nie obudził? Drżącymi rękami otworzył metalowe drzwi i wpatrywał się w mężczyznę z szeroko otwartymi oczami.

Chanyeol był jeszcze bardziej przystojny w rzeczywistości. Na przeciwko niego stał wysoki mężczyzna, Baekhyun nie mógł nie dać sobie rady z tym, by jego oczy przemknęły przez męską postać na sekundę, zanim jego oczy nie spojrzały w te Chanyeola. - Uh...

- Cześć. - Powiedział Chanyeol. Nie uśmiechał się, ale to nie było dla niego zdziwieniem. Miał tendencję do bycia poważnym i odległym przed kamerami.

- C-cześć...?

- Jak już mówiłem, naprawdę spodobała mi się twoja piosenka. Sam ją napisałeś?

Umysł Baekhyuna nagle stał się pusty.

Chanyeol był geniuszem i cudownym dzieckiem. Pisał własną muzykę odkąd skończył cztery latka i podpisał kontrakt z Golden Light, odkąd skończył osiem lat. Nie było nic, czego Chanyeol nie mógłby zrobić. Śpiewał z imponującym zasięgiem dla swojego głębokiego głosu, potrafi rapować i grać na więcej niż czterech instrumenty. Współpracował z wieloma międzynarodowymi gwizdami, a jego płyty sprzedały się w milon egzemplarzach na całym świecie.

Park Chanyeol stał się legendą.

A właśnie powiedział, że spodobała mu się jego muzyka.

O. Mój. Boże.

- Cześć? - Powiedział Chanyeol marszcząc brwi.

- Przepraszam. - Wyjąkał Baekhyun. - T-tak... Ja... Napisałem ją. - Szepnął.

Chanyeol skinął głową i spojrzał na zegarek Rolexa, który nie pasował go jego bluzy z kapturem. - Utknąłeś na przesłuchaniach od rana, prawda? A może pójdziemy coś zjeść i porozmawiamy o muzyce?

Po raz kolejny Baekhyun zaniemówił i utkwił swój wzrok na mężczyźnie.

Chanyeol odchrząknął i poprawił swoje kasztanowe włosy. Westchnął, wyglądając trochę na zirytowanego, kiedy Baekhyun nie odpowiedział. - Wiem, że to dziwne, tak nagle prosić nieznajomego, przepraszam, że wyglądam tak strasznie. - Powiedział krótko. - Mogę to wyjaśnić. Po prostu nie tutaj. Ale rozumiem jeśli jesteś zajęty.

- N-nie! Nie, nie. Wcale nie jest dziwne... Może trochę, ale... To znaczy jesteś... Jesteś Chanyeol... Oczywiście, że wiem... Wiem kim jesteś, to znaczy po prostu przesłuchałem tutaj, co byłoby całkiem niedorzeczne, gdybym nie wiedział, kim jesteś, po prostu...

Chanyeol się zaśmiał.

- Co...? - Zapytał Baekhyun, rumieniąc się i przeklinając nawyk mówienia bzdur, kiedy był zdenerwowany, ale krzyczał wewnętrznie, kiedy Chanyeol się uśmiechnął.

- Nic, chodźmy. - Powiedział Chanyeol cały czas się uśmiechając. - Właściwie to poczekaj. - Chanyeol postawił torbę i wyciągnął z niej czarną maskę z Rilakkumą i kapelusz. - Możesz to nałożyć? Będą robić ci zdjęcia i nie chcę, żeby rozpoznali cię po przesłuchaniu, to może być problematyczne.

- Oni? - Zapytał Baekhyun. Uświadomił sobie o czym mówił Chanyeol. Mózg Baekhyuna działał powoli.

- Moi fani! Przykro mi, ale oni bardzo się cieszą kiedy mnie widzą. - Powiedział przepraszająco Chanyeol, jakby przepraszał za zachowanie młodszej siostry. - Szanują prywatność moich znajomych, więc zamarzą twoją twarz przed wysłaniem ich, po prostu nie chce, aby ktokolwiek nawiązał połączenie z tego powodu.

- Jasne. - Odparł łagodnie Baekhyun, zakładając drżącymi rękami czarną maskę na twarz. Widział tę maskę na wielu zdjęciach. Kiedy ją założył zdał sobie sprawę, że pachnie wodą kolońską, suptelny zapach drzewa sandałowego.

- Spotkamy się na parkingu. - Oznajmił Chanyeol.

Miał jechać samochodem Chanyeola. To znaczy jeśli nie dostanie ataku serca zanim do niego wejdzie.

* * *

Chanyeol siedział w jasno oświetlenym studio, ubrany w niebieski garnitur, a jego włosy były idealnie wystylizowane. Wyglądał na rozluźnionego, ale nadal eleganckiego, z lekkim uśmiechem na ustach, gdy słuchał pytań prowadzącego.

W każdym razie zawsze pytali o te same rzeczy i znał odpowiedzi na większość z nich. Motyw albumu, fabuła teledysku, zabawne wydarzenia podczas kręcenia ujęć. Zazwyczaj lubił pierwsze dwa pytania, ponieważ tłumaczył się, że ten proces jest łatwy i rozwijał odpowiedzi na temat swojej pasji.

- Ostanio zostałeś wybrany ma najprzystojniejszego piosenkarza Korei przez Dreamstar Magazine!

Niestety, zawsze prosili go, by trzymał się krótko, ale zamiast tego trzymał się powierzchownych spraw. Chanyeol chciał być znany ze swojej sztuki. Chciał być zapamiętany jako utalentowany muzyk, a nie jako przystojny chłopiec, który sprzedał albumy i zdejmował koszulę na scenie. Był artystą, a muzyka była jego powietrzem, która utrzymywała go przy życiu.

Bardzo duża ilość mówienia o sobie doprowadzała go do szaleństwa. Im był starszy, tym bardziej stawał się zmęczony wizerunekiem złego chłopca, stworzonego przez jego kampanię.

- Jaki jest twój ulubiony typ dziewczyny?

I właśnie to. Jego najbardziej przerażające pytanie. Mógłby powiedzieć prawdę, ale chciał ominąć sytuację, gdzie dziewczyny wyobrażały sobie siebie jako jego połówkę. Chanyeol nie wiedział jak jego zespół mógł spać w nocy, że wiedząc w ten sposób manipulują sercami wielu fanek. On z pewnością nie mógł.

Błysnął z uśmiechem i udzielił odpowiedzi, którą firma pomogła mu napisać. Pomogła, można bardziej zrozumieć jako zmuszona do zapamiętania. - Uwielbiam dziewczyny, które są niższe odemnie, ktoś, kto sprawi, że będę miał ochotę ją przytulać i chronić. - Powiedział z rozmarzeniem, ale to nie była dziewczyna, którą sobie wyobrażał. - Chciałbym, żeby się często uśmiechała, a jeśli umiałaby gotować, byłby to duży plus.

To był chłopak, ponieważ Park Chanyeol był gejem. Nigdy nie umówiłby się z kobietą, ale to nie było coś, co mógł otwarcie powiedzieć.

Następną częścią dnia dla Chanyeola było pójście do jego akademika i zamknięcie się w pracowni. Studio było jego ulubionym miejscem na ziemi. Miejsce, gdzie może być sam na sam ze swoimi pomysłami i zdała od wścibskich oczu.

Chanyeol podniósł akustyczną gitarę i usiadł na biurowym krześle. Tylko uczucie gitary w jego rękach, sprawiło, że czuł się lepiej. Nie miało znaczenia, że spał tylko cztery godziny, potrzebował tego bardziej niż snu.

Czy jednak marnuje swój czas? Jaki był sens posiadania niekończących się piosenek, których nigdy nie będzie mógł wydać?

Chanyeol z niespokojem potarł ręce. Miał takie myśli od dnia, kiedy dostał wypisaną listę z utworami, mające znaleźć się na w jego albumie. Chciał wydać coś, co napisał sam, ale firma dawała mu sygnały, aby nad nimi jeszcze popracował, ale najwyraźniej zmienili zdanie i nie zadawali sobie trudu, żeby mu o tym powiedzieć.

- Gdzie mój album? Zmienili go. - Chanyeol poskarżył się swojemu kierownikowi, odnoszące się do producenta. Większość utworów znikła.

- Nie sądzili, że piosenki były... Uh, odpowiednie do koncepcji albumu. - Powiedział niedbale mężczyzna.

- Nieodpowiednie?!

Chanyeol rozmawiał z producentem i nawet go błagał, ale bezskutecznie. Musiał to zrobić i nagrać to, co mu powiedzieli.

Odłożył gitarę piąty raz z rzędu. Zrujnowany nastrój, spowodowało, że poszedł spać bez odgrywania choćby jednej nuty.

* * *

- C-chcesz napisać... Piosenki... Z-ze mną? - Zapytał Baekhyun, a Chanyeol zastanawiał się czy jąkanie jest stałą rutyną Baekhyuna. To było dość denerwujące.

- Tak. - Odpowiedział po prostu.

Przesłuchanie śpiewu Baekhyuna było zwykłym zbiegiem okoliczności. Chanyeol był na spotkaniu ze swoim dyrektorem wykonawczym i zapomniał, że takie wydarzenie miało miejsce. Próbował się przedostać przez tłum ludzi, zanim zostałby rozpoznany. Ale gdy usłyszał wypowiedź padającą z ust Baekhyuna o tym, że zaśpiewa własną piosenkę, zaciekawiony zatrzymał się przy uchylonych drzwiach by móc posłuchać.

Występ był daleki od doskonałości. Baekhyun był zbyt spięty, brakowało mu nut, a jego słowa były niechlujne, ale miał coś, co sprawiło, że Chanyeol lubił go słuchać. Wiedział, że nie powinien się do niego zbliżać, alw jeśli byłby to ktoś inny wzruszył by ramionami i dalej kontynuował swój dzień.

- D-dlaczego?

- Nie jestem dokońca pewny, ale twój występ mnie zainspirował. Mógł być o wiele lepszy. Chciałbym pracować z kimś, kto nie jest z kręgu mojej firmy.

Młodszy chłopak spojrzał na swojego hamburgera. - Mówisz poważnie? Czy to jakiś żart? Właśnie zostałem odrzucony.

- Tak, jestem całkowicie poważny. Myślisz, że mam czas, żeby marnować ludzi na żarty? - Zapytał Chanyeol szorstko.

- Nie, nie! Przepraszam.

- W takim razie, jaka jest twoja odpowiedź?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro