klucz (repryza)
Słowicze dziewczę siedzi samotnie
na środku klatki
W pewnym momencie:
Zachodzi przemiana wewnętrzna
Złamane skrzydło unosi się z determinacją
Dłoń krucha sięga do kieszeni
Wyciąga klucz posrebrzany
Słowik chce się wydostać!
Trzesą się ręce sięgając do zamka
Nadzieja błyszczy w oczach
Niepewność przepełnia serce;
Czymże jest wolność?
Słowik nie pamięta,
tak długo był w klatce.
Dłoń wciąż się chwieje
Lecz bez wahania
Dociera do zamka
Już metal brzęczy o metal...
Nagle:
Następuje niespodziewany zwrot akcji
Klucz nie pasuje do zamka
Dziewczę patrzy na świat zza prętów
Jakże pewna była wolność jeszcze przed chwilą!
Klucz od lat nosił słowik w kieszeni
Bojąc się go użyć
Lecz mając pewność, że w porę zadziała
Najgorsza nadzieja to ta utracona
Wraca dziewczę na środek klatki
Siada, zamyka przekrwione oczy
Skrzydła ponownie zamiatają ziemię
Pozbawione chęci do lotu
Zwrot akcji, raz jeszcze
Kształt jakiś słowik wyczuwa
Sięga znów do kieszeni
A tam - wierzyć trudno - klucz nowy!
Boli ten widok, jak boli nadzieja
A rozczarowania gorycz straszy
Grozi, by znów usta sobą przepełnić
Strach słowika powstrzymuje
Najgorszy strach
Że i ten klucz nie zadziała
Klucz nowy jest kluczem Schroedingera -
Dopóki nie spróbujesz otworzyć nim wyjścia
W tym samym momencie pasuje do zamka
I nie pasuje - szanse są równe
Jak długo klucz czekać będzie w ukryciu
Tak długo można wierzyć, że działa
Więc dziewczę chowa klucz do kieszeni
Wolność znów traci - lecz ma nadzieję
22.01.2019
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro