Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Paper Rings

Przeczytaj opis by poznać wiek postaci!

*-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------*

Rachel przemykała przez piękne uliczki Wenecji, próbując  jak najbardziej ukryć twarz pod czarnym kapturem za dużej bluzy. Miała nadzieję, że nikt po drodze jej nie rozpozna. Nie miała ochoty bawić się z paparazzi w kotka i myszkę. Minęła pare budynków i zatrzymała się na moście, pod którym właśnie przepływała łódka w której siedział jej przyjaciel. Ona i jej rodzina przyjechali do Wenecji właśnie by się z nim zobaczyć i Biancą. 

- Hej glonie! - zawołała.

Chłopak uniósł głowę i się uśmiechnął, a potem jej pomachał.

- Witaj piękna kobieto, podnieść cię gdzieś? - zażartował.

Rachel podbiegła do łódki i weszła do niej. Przytuliła Percy'ego na przywitanie i uśmiechnęła się.

- Do apartamentu. - rozkazała pokazując palcem kierunek, i mimo, że nie ściągnęła kaptura, Percy czuł, że się uśmiecha.

- Oczywiście, ale musisz mi zapłacić.- powiedział próbując się nie śmiać.

- Uuu, a jak mam wielmożnemu panu zapłacić? - zapytała z rozbawieniem.

- Wystarczy, że postawisz mi niebieskie żarcie! - powiedział i wyszczerzył się głupio.

- Zadzwonię do Ann, żeby pamiętała dodać do twojej porcji niebieski barwnik - powiedziała wywracając oczami na głupie upodobania swojego besti.

- Jesteś najlepsza! - wykrzyknął.

- No wiem. - odparła Rachel bardzo skromnie.

Reszta drogi minęła im w przyjemnej atmosferze. Cały czas żartowali i opowiadali sobie historie z ostatnich tygodni. Przywiązali łódkę do drąga i weszli do domu wynajętego przez Annabeth i Rachel. 

Był to sporej wielkości apartament z dużym ogródkiem i basenem. Nie szczędziły pieniędzy na wygody, a przede wszystkim na wielkość, bo były pewne, że w ciągu tych 2 miesięcy pobytu tutaj, na pewno zlecą się znajomi i będą u nich nocować. Annie jak zwykle nie pozwoli im wracać po pijaku do domów, bo jeszcze się utopią w pobliskim kanale. 

Rachel wyjęła kartę z torebki i przyłożyła do skanera. Drzwi kliknęły i się otworzyły. Wraz z Percym weszła do środka.

- Mądralińska! Choć tu i przywitaj się ze mną!- wydarł się czarnowłosy, w czego skutek Rachel popatrzyła na niego z politowaniem.

Annabeth pojawiła się w korytarzu wraz z ich kotami Lizakiem i Miętą idącymi jej przy nodze. Imię pierwszemu kotu nadała Hazel gdy miała 8 lat, co Rachel uznawała za słodkie.

- Hej glonomóżdżku - przywitała się i mocno ją przytulił. Annabeth nie lubiła się przytulać, chyba, że do bliskich osób. Wtedy była straszną przylepą. Rachel to w niej kochała, ale w sumie kochała w swojej żonie wszystko więc nie było to zaskakujące. 

- A ze mną to się nie przywitasz? - zapytała udając obrażoną minę, na co blondynka się zaśmiała i  pocałowała ją w policzek.

- No to skoro się już przywitaliśmy to możemy teraz iść zjeść. - oznajmił Jackson, na co Rach i Ann przewróciły oczami. - Co dobrego na obiad? - zapytał i z zapałem zatarł ręce.

- Spaghetti Carbonara - odparła blondynka - I tak jest niebieskie - odpowiedziała na jeszcze nie zadanie pytanie przyjaciela.

- Kocham cię! - wykrzyknął chłopak.

- Hey, nie kradnij mi żony. - Rachel z udawanej złości trzepnęła Percy'ego.

- Dobra, dobra, nie bij! - powiedział, a potem kucnął by pogłaskać Miętę, która zaczęła łasić się o jego nogi. 

Potem w piątkę( tak liczę koty) udali się do kuchni, by zjeść( tu akurat kotów nie liczę) to co przygotowała Annabeth. 

- Co tam u Haz i Neeksa? - zapytał Percy.

- Możesz ich zapytać jak wrócą do domu. - powiedziała Annabeth i patrząc na zegarek. - Będą za jakieś 20 minut. - oznajmiła.

*-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------*

Hazel i Nico weszli do domu i słysząc głosy dochodzące z kuchni właśnie tam się udali.

- Wujek Percy! - krzyknęła Hazel gdy zobaczyła czarnowłosego siedzącego przy stole.

Ten odwrócił się i uśmiechając się szeroko przytulił cynamonowowłosą, która prawie na niego wbiegła i zamknęła go w niedźwiedzim uścisku. Może i miała 15 lat, ale nadal kochała się przytulać, bo kto jej zabroni. 

Nico też się uśmiechnął co robił tylko w towarzystwie bliskich osób. Większość ludzi myślała, że chłopak jest synem Szatana i zabija ludzi, ponieważ nigdy się nie uśmiechał i na większość ludzi patrzył z mordem w oczach, szczególnie jeśli ktoś obraził którąś z jego sióstr. 

W rzeczywistości Nico był strasznie miły, ale pokazywał to tylko przy bliskich osobach. Jego znajomi z klasy zdziwili się gdy spotkali go w kinie z Jason'em, Reyną, Will'em i Hazel, ponieważ cały czas się uśmiechał. Byli nawet skłonni przyznać, że ktoś go podmienił.

Usiedli przy stole i zaczęli opowiadać o dniu szkolnym. W tym czasie do domu zdążyła wrócić Bianca. Przeprowadzili się tu na parę miesięcy po to by być blisko dziewczyny. Dostała się tu na studia, co cieszyło ją szczególnie, ponieważ to tutaj dorastała z Nico, przed śmiercią ich matki. Rachel, Ann, Nico i Hazel postanowili ją tu odwiedzać co jakiś czas, szczególnie, że Annabeth zakochała się w Wenecji i powiedziała, że tutaj ma więcej weny by pisać swoje książki. Były takie dni, gdy prawie nie ruszała się z ogrodu i pisała godzinami, tylko chodząc do kuchni i robiąc sobie mrożoną herbatę. 

Bianca była przyszłą aktorką. Plan ten pojawił się gdy miała 12 lat i chciała naśladować Rachel, która była jedną z najbardziej znanych aktorek na świecie. Percy akurat dostał pracę w Wenecji jako nurek miał opisać zwierzęta i rośliny podwodne Wenecji. Mieszkał niedaleko i Rachel oraz Ann wierzyły, że będzie pomagał Bee jeśli będzie taka potrzeba.

Gdy zjedli poszli popływać w basenie.  Annabeth opalała się na gigantycznym dmuchanym jednorożcu pływającym po wodzie, Percy i Hazel próbowali wrzucić Nico do wody co po chwili się udało, a potem razem z Bee i Rach urządzili bitwę na wodę, ponieważ kto im zabroni poczuć się jak dzieci w ich własnym ogrodzie. Annabeth nagrywała i fotografowała, ale gdy Rachel schowała się za pontonem jednorożca Annie też dostała wodą i razem ze swoją żoną rozpoczęła ofensywę na Percy'ego i swoje dzieci.

Tak minął im czas aż do wieczora, później urządzili grila, a Percy zrobił swoje popisowe danie czyli tofu z warzywami, oczywiście niebieskie. Tylko bóg wie skąd on wytrzasnął niebieskie tofu i warzywa!

Bawili się świetnie. Gdy o 21 zrobiło się ciemno, wrócili do domu i postanowili urządzić karaoke, ponieważ impreza bez śpiewania to nie impreza. W głośniku leciała głównie Taylor Swift, ponieważ wszyscy obecni znali teksty tych piosenek na pamięć, ale znalazło się też parę innych piosenek między innymi ulubiona piosenka Percy'ego. Rachel grała na gitarze, a reszta śpiewała

- "And they come unstuck!" - zaśpiewała Rachel.

- "Lady, running down to the riptide

   Taken away to the dark side

   I wanna be your left-hand man

  I love u when you're singing that song 

  And I got a lump in my throat 

cuz you're gonna sing the words wrong" - dołączyli do niej pozostali, a Perce śpiewał najgłośniej.( piosenka należy do Vance'yego Joy'a)

Teraz przyszedł czas na duet Annabeth i Rachel.

- " Kiss me once 'cause you know I had a long night 

Kiss me twice 'cause it's gonna be alright 
Three times 'cause I've waited my whole life (1, 2, 1, 2, 3, 4)

[Chorus]
I like shiny things, but I'd marry you with paper rings
Uh huh, that's right
Darling, you're the one I want, and
I hate accidents except when we went from friends to this
Uh huh, that's right
Darling, you're the one I want!" -
śpiewały, a Percy pomyślał, że ta piosenka wyjątkowo do nich pasuje. ( piosenka należy do Taylor Swift)

Około godziny 1 wszyscy byli już bardzo zmęczeni. Percy usnął na kanapie, a Nico na nim, więc Annabeth zarządziła koniec imprezy. Jutro i tak będzie następna, ponieważ dołączą do nich Grover, Jason, Reyna, Leo, Frank, Will oraz Piper.( reszta której nie wypisałam jest czymś zajęta)

Gdy już zaniosła Nico i Percy'ego do ich pokojów i zagoniła Biance do łóżka, sama ruszyła do pokoju, gdzie czekała na nią rudowłosa piękność, znana pod imieniem Rachel. Położyła się koło niej, a Rach się do niej przytuliła. Uchyliła zielone oczy i uśmiechnęła się do blondynki. 

- Idź spać kochanie. - powiedziała troskliwie Annabeth głaszcząc swoją żonę po włosach, a ta mruknęła coś cicho w odpowiedzi. 

Cieszyła się, że ją ma. Nie wiedziała co by bez niej zrobiła. Kochała ją najbardziej na świecie. Tak samo kochała całą swoją rodzinę. Nie mogła sobie wymazać lepszego życia.

Pocałowała swoją Rachel w czoło, przytuliła się do niej i zasnęła.

KONIEC!

Słowa: 1326, 1359 z notką

Co sądzicie?

Miało być krótsze, ale nie wyszło. Jakby mówiłam, że to bardziej Rachabeth family, niż samo Rachabeth.

Mnie się podoba, jestem z siebie serio dumna.

Chyba najlepszy one-shot jakiego napisałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro