Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

«school»

    02.02.2009r. 

– Dobrze, może ktoś z was mi teraz powie, co wydzielają rośliny w zjawisku fotosyntezy? – Słowa nauczycielki dolatywały do uszu Jungkooka, zaraz całkowicie wypływając z jego pamięci. Kompletnie nie mógł się skupić ani na lekcji, ani na niczym. Może to nieodpowiednie w takiej sytuacji, ale cały czas myślał tylko i wyłącznie o Taehyungu.

– Jeongguk! – Nagły krzyk pani Lee skierowany w jego stronę spowodował szybkie zerwanie się z ławki i spojrzenie na nauczycielkę przestraszonym wzrokiem. – Może Ty nam powiesz?

Chwila, co miał powiedzieć? Kompletnie nie uważał na lekcji i teraz ujawniały się tego konsekwencje.

– Um... Węgiel? – zapytał jąkającym się głosem, a cała klasa zaczęła się śmiać, chociaż większość z nich i tak nie znała poprawnej odpowiedzi.

– Co się z Tobą dzieje? Nie uważasz na lekcjach, chodzisz zaspany... Zostaniesz po lekcji, a teraz siadaj. – Chłopiec posłusznie zajął swoje miejsce, spuszczając głowę. Może i faktycznie coś złego się z nim działo, ale on tego nie zauważał? Do tej pory tylko Taehyung był najważniejszy...

Reszta lekcji minęła już spokojnie, a kiedy po dzwonku chłopiec chciał już opuścić salę, zatrzymał go głos nauczycielki.

– Jeongguk, chodź tutaj – rozkazała, wskazując na ławkę przed sobą, a chłopak nie mógł zrobić nic innego, niż posłusznie usiąść na wyznaczonym miejscu. – Powiedz mi, masz ostatnio jakieś problemy? Naprawdę, martwię się o Ciebie. Chodzisz jakby z głową w chmurach.

– Nie, proszę pani, wszystko jest dobrze... – mruknął nieśmiało, splatając dłonie. Nie lubił rozmawiać z dorosłymi, zawsze się przy nich krępował. Wychowawcy z domu dziecka jeszcze byli w porządku, ale każdy inny budził w nim te same odczucia.

– A jak z Taehyungiem? – zapytała, podchodząc bliżej niego i usiadła na miejscu obok chłopca. Ten wzdrygnął się zauważalnie, mocniej zaciskając palce, aż pobielały mu knykcie.

– Wszystko dobrze, proszę pani – wyrecytował jakby z pamięci, nawet nie podnosząc na kobietę wzroku.

– Na pewno? Zauważyłam, że od września jesteś inny... Może to dlatego, że twój przyjaciel nie chodzi teraz z Tobą do jednej szkoły?

Trafiła idealnie. Jungkook wiedział, że w końcu to się stanie, przecież Kim był starszy o rok, więc szybciej przeszedł do wyższej szkoły. Co prawda ta przerwa między nimi miała trwać tylko jeden rok, bo Jeon już od kolejnego września znowu będzie chodził do jednej szkoły z szatynem, ale jednak te kilka miesięcy, kiedy na przerwach nie mogą się spotykać, są dla chłopców niczym najgorsze godziny.

– Naprawdę, proszę pani, wszystko jest dobrze... Pewnie mam gorszy dzień, to nic takiego. – Nie chciał, aby kobieta miała go za słabego dzieciaka. Musiał przynajmniej udawać, że rozłąka nic dla niego nie znaczy.

– No dobrze, jak uważasz... Ale mam nadzieje, że te słabsze dni miną szybko, bo jesteś naprawdę bystrym chłopcem. – Poczochrała to po przydługich kosmykach, na co ten wzdrygnął się nieznacznie, wstając z krzesełka. Ukłonił się i w ciągu sekundy znalazł się za drzwiami, wzdychając cicho. Przetarł buzię dłońmi i skierował się do wyjścia ze szkoły. Skończył już lekcje, więc teraz zostało tylko iść do domu, gdzie za dopiero godzinę pojawi się jego przyjaciel. Wyszedł przed budynek i nagle zamarł, widząc Taehyunga obok bramy wejściowej. Patrzył na niego z wielkim uśmiechem, zupełnie jakby czekał na niego. I właśnie tak było.

– Tae! Co tu robisz? – pisnął radośnie, biegnąc w stronę starszego i rzucił się mu w ramiona.

– Skończyłem wcześniej, więc chciałem zrobić Ci niespodziankę. Co powiesz na lody?

Jungkook nie mógł postąpić inaczej, niż po prostu zgodzić się na jego propozycję. Nieważne co starszy by nie zaoroponował, on zgodziłby się na wszystko. Ważne, że robił to ze swoim przyjacielem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro