Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

«confession»

    11.10.2011r.

– Woah, trzecia klasa... Starzejesz się, Tae. – Radnosny chichot szatyna dobiegł do uszu Kima, na którego usta również mimowolnie wpłynął szeroki uśmiech.

– Sugerujesz coś? Może za stary jestem? – rzucił, spoglądając w stronę swojego współlokatora. Jego widok zawsze go rozczulał. Mimo swojego wieku, chłopak dalej radośnie przeskakiwał po płytach chodnikowych, jakby nadepnięcie na szczelinę miało oznaczać koniec świata.

Dokładnie tak samo chodził pięć lat temu i dokładnie tak samo bawi się do teraz. W kwestii zachowania nic się nie zmienił. Ale co do wyglądu... Można powiedzieć, że oboje dojrzeli. Choć te same królicze ząbki dalej odznaczały się na jego twarzy, to teraz same jej rysy były o wiele ostrzejsze, buzia smuklejsza i mimo delikatnego trądziku na policzkach i czole, Taehyung dalej uważał go za tego najpiękniejszego.

– Nie martw się o to, akurat wolę starszych.

Delikatne zagryzienie wargi tylko bardziej pokazały starszemu, jak ostatnimi czasy zwiększyła się jego pewność siebie, jeśli chodzi o nich. Już nie był tym samym nieśmiałym chłopcem, rumieniącym się przy trzymaniu za ręce. Chociaż nie, czerwone wypieki dalej zdobiły jego buzię w takich chwilach, ale nie szczędził im takiego rodzaju bliskości.

– Starszych? Czy może tylko mnie? – Taehyung dopytał zaczepnie, stawiając krok w bok, aby uderzyć swoim ramieniem o to młodszego, którego dłonie tkwiły ściśnięte w piąstki w kieszeniach. Tylko takie usilne wbijanie paznokci we wnętrze dłoni powstrzymywało go przed pokusą splecenia palców z tymi jasnowłosego. W miejscu publicznym zdecydowanie nie wypadało.

Pytanie starszego na tyle go onieśmieliło, że ten dopiero pewny siebie nastolatek spuścił głowę, chowając wypieki pod kapturem. Był tak zmienny, ale właśnie to najbardziej fascynowało w nim Taehyunga.

– Tylko Ciebie, hyung – wyszeptał ledwo słyszalnie, jednak wyznanie zdołało dolecieć do uszu trzecioklasisty, który uśmiechał się jak głupi. Nie tylko tak wyglądał, ale i tak się czuł. Był glupkiem ślepo tkwiącym w uczuciach do pewnego chłopaka o kruczoczarnych włosach.

– To dobrze, Kookie. A tak w ogóle, to dlaczego zacząłeś temat z tym, że jestem w trzeciej klasie? – może i nie było to jakieś ważne, jednak przez lata przyjaźni z Jeonem zdążył się poznać, że nigdy nie zaczynał pewnych tematów bez powodu.

I tak było i tym razem.

– Pamiętasz Eunwoo, prawda?

– Eunwoo? Ten, z którym graliśmy czasem w nogę? – Młodszy przytaknął skinieniem głowy. – No tak, pamiętam. Rok temu miał osiemnastkę i przeniósł się na swoje. Dlaczego o nim wspominasz?

– Wczoraj słyszałem, jak Jinwoo płakał w toalecie...

Jedno zdanie wystarczyło, żeby Taehyunga dosłownie wryło w ziemię.

– Dalej się nie odezwał? – zapytał, choć doskonale się domyślał, jak było. Zbyt dobrze wiedział, jak blondyn rozpaczał po opuszczeniu domu dziecka przez jego najlepszego przyjaciela. Niby cieszył się jego szczęściem, ale pustka, jaka panowała w chłopaku przez brak kontaktu, była dla Kima aż zbyt dobrze znana.

I nagle zrozumiał również, dlaczego jego współlokator chodził od jakiegoś czasu smutny. Niby starał się to ukrywać, jednak Kim był w stanie czytać z niego jak z otwartej księgi. Tyle jednak, że nie chciał naciskać, szatyn był zbyt delikatny. Czekał, aż sam się na niego otworzy i chyba właśnie nadszedł ten czas.

Odwrócił się przodem do młodszego i korzystając z okazji, że dookoła nie było żywej duszy, chwycił w dłonie zarumienioną buzię, aby unieść ją nieco do góry, aby ten w końcu na niego spojrzał.

– Jungkook, jeśli myślisz teraz, że ja zrobię tak samo, bo dzieli nas ten głupi rok, to przestań natychmiast, okej? Ja Cię nie zostawię, rozumiesz? Nigdy nie zostawię – wypowiedział te wszystkie słowa z taką pewnością i bez żadnego zawachania, że serce drugoklasisty, gdyby mogło, wyskoczyłoby z piersi.

– Skąd możesz mieć pewność? – zapytał drżącym głosem, błądząc wzrokiem po twarzy Taehyunga. Od oczu, przez nos, po usta i policzki. W każdym calu był idealny i Jeon doskonale to wiedział. Wiedział również to, że jasnowłosy bez problemu znalazłby sobie kogoś lepszego niż on.

– Bo kocham Cię, do cholery. I nigdy nie zostawię, choćby nie wiem co miało się dziać.

A z ust bruneta zdołało wydobyć się jedynie ciche "och...", zanim Taehyung przywarł wargami do tych jego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro