~*~
- Ha! Czternaście do dwunastu, Daiki. - powiedział zadowolony z siebie Taiga. Ciemnoskóry kliknął językiem i otarł przedramieniem pot z ust. Kagami przekazał pomarańczową piłkę drugiemu graczowi, gdyż była jego kolejka. Obaj biegali bez koszulki, bo na boisku było przerażająco gorąco. Ich idealnie umięśnione ciała ociekały potem, który raz po raz tworzył ścieżki po sześciopaku, czy twardej seksownej klatce piersiowej, kończąc na gumce bokserek, wystających spod spodni.
- Odpłacę ci się Bakagami. - warknął z uśmiechem i ruszył z prędkością pantery w stronę kosza przeciwnika, ale jego obrońca ani myślał dać mu szansy na rzut. Taiga obronił przed rzutem, ale Aomine tylko zrobił pół pirueta i rzucił lewą ręką do kosza, trafiając. - Remis Kagami. - powiedział z bananem na ustach i otarł czoło. Nagle na skórze obu graczy zaczęły spadać krople deszczu. Obaj w tej samej chwili spojrzeli do góry na, jak się okazało, czarne od chmur niebo.
- Kuso... Zaraz lunie. - oznajmił Kagami, a w jego głosie można było usłyszeć smutek.
- Pograłbyś jeszcze? - czerwonowłosy kiwnął głową i przejechał obiema rękami po mokrych od potu włosach, zaczesując je do tyłu. Odsłonił czoło, ale kilak niesfornych kosmyków opadło na nie.
- Taa... No kurwa! - nagle jakby ktoś przeciął nożem chmurę i stworzył salwę wielkich kropel, bo ni stąd, ni zowąd lunęło na nich. Obaj puścili się biegiem po swoje koszulki i rzeczy. Spojrzeli przemoczoną odzież, po czym na siebie. Ryknęli śmiechem, po czym biegiem opuścili boisko. - Daiki do mnie jest... - nagle niebo przeszył potężny grzmot. Tygrys spojrzał na rozbłysk, zatrzymując się.
- Rusz dupę! Kieruj! - wykrzyknął przez śmiech Aomine. Nastolatki podarowali sobie ubranie koszulek, które i tak były już mokre. Obaj sprintem pędzili do bloku, w którym Kagami miał swoje wielkie, ale przytulne mieszkanko. Po kilku minutach cali przemoczeni i o dziwo zadowoleni weszli do mieszkania. - Sory za najście.
- Spoko. Zaraz przyniosę ręcznik. - Kagami nie kłopotał się i szybko podbiegł do pokoju i wyjął z szafki dwa ręczniki, po czym wrócił do gościa. - Trzymaj. - podał mu granatowy, a bordowym zaczął suszyć swoje włosy.
- Dzięki. - mruknął Aomine. Kagami machnął ręką i już miał się odwracać na pięcie, kiedy ów noga natrafiła na mokra plamę. Taiga pośliznął się i wpadł w nadstawione ramiona Aomine. - Niezdara. - zaśmiał się.
- Sory. - powiedział szybko i z lekkim rumieńcem na twarzy, bo akurat przejechał dłonią po całej długości brzucha, zahaczając przypadkiem o sutek swojego wybawcy. Aomine jakby nie zauważył tego, mocniej chwycił go i pomógł mu stanąć na nogi. - To jest łazienka. - wskazał ciemnobrązowe drzwi z jedną zamgloną szybą. - Prysznic można tam barć. To tam. - plątał się trochę w słowach, ale przekaz był jasny.
- Jasne. - kiwnął głową i udał się we wskazanym kierunku.
- Zaraz ci coś suchego przyniosę. - oznajmił ze spuszczoną głową.
- Dobra. - po czym Daiki zamknął drzwi.
- Idioto! Co ci się dzieje? - rzucił w powietrze Kagami i dotknął szybko nagiej piersi, w miejscu szaleńczo bijącego serca. Taiga potrząsnął głową, a drobne kropelki prysły z jego włosów w różne kierunki. Zarumieniony tygrys poczłapał boso do kuchni i otworzył lodówkę, wyjmując kilka produktów do przygotowania szybkiego makaronu z mięsem. Kiedy to zrobił, poszedł do pokoju i wyjął dla gościa czarne dresy i ciemnoczerwony podkoszulek, dla siebie też przygotował zestaw. Po czym z naręczem ubrań skierował się do łazienki. Zapukał. - Wchodzę. - oznajmił i wszedł. Nagle stanął jak wyryty. Aomine nie domknął kabiny prysznicowej z czarnego szkła. Burgundowe oczy skierowały się wpierw na umięśnione plecy, po czym powoli zjeżdżały wzdłuż kręgosłupa, zatrzymując się na pośladkach. Taiga nieświadomie zagryzł dolną wargę. Szybko się otrząsnął i położył rzeczy na białym koszu na brudne ubrania, po czym szybko ulotnił się z pomieszczenia, udając się od razu do kuchni. Nie kłopotał się, z tym że nie miał koszulki, gdyż jego brzuch i klatkę piersiową chronił czarny fartuszek. Chłopak zaczął myć pomidory, które były podstawą sosu. Szybko i sprawnie je pokroił, rzucając na patelnię z już wcześniej posiekanym czosnkiem. Mięso na szczęście miał już przygotowane i wystarczyło tylko wrzucić na patelnie. Makaron również został wyjęty z półki gotowy do wrzucenia do wody. Po czym zaczął siekać świeżą bazylię.
Tymczasem Aomine zastanawiał się, dlaczego Kagami tak dziwnie się zachował, kiedy na niego wpadł. Westchnął i wszedł do kabiny prysznicowej, puszczając gorącą wodę. Tak zagłębił się w swoich myślach, że nawet nie usłyszał pukania do drzwi, spostrzegł kątem oka Taigę, który wpatrywał się w niego wzrokiem pełnym dzikości i chęci? Nie wiedział jak to nazwać. Ujrzał, jak Taiga przegryza wargę i miętosi w dłoniach jego ubranie na zmianę. Daiki już miał się odezwać, kiedy Kagami otrząsnął się z trasu i szybko położył dobytek na koszu i ulotnił się z łazienki. Ciemnoskóry zmarszczył brwi, nic nie rozumiejąc.
- Co mu jest? - mruknął do siebie, po czym spłukał resztki żelu i wyszedł z kabiny. Do jego uszu doszło głośne stęknięcie z bólu i przekleństwo. Czym prędzej ubrał się i wybiegł z łazienki. - Co rzesz... - zatkało go, kiedy ujrzał krew cieknącą z palca, w dość dużej ilości. - Palca ucinałeś? - powiedział z sarkazmem i podszedł do niego.
- A zamknij się. - warknął i syknął z bólu. Daiki bardzo ostrożnie i delikatnie wziął ranną dłoń i skierował do zlewu. Taiga delikatnie się zarumienił. Aomine dziwnie się poczuł, ale zignorował to miłe kłucie w klatce piersiowej.
- Gdzie masz apteczkę?
- Szafka przed tobą. - wskazał podbródkiem na szafkę pod blatem kuchennym. Sam szybko przykręcił ogień pod patelnią z sosem i garnkiem. Daiki otworzył ją i ujrzał od razu plastry oraz środek do odkażania. Wyjął je i położył koło narzędzia zbrodni w postaci noża. Prócz tego ujrzał ręcznik papierowy obok niego. Szybko urwał kilka listków.
- Trzymaj i usiądź. - rozkazał. Taiga bez żadnego "ale" wykonał polecenie i przyłożył papier do palca, tak by nie dotykał rany. Dzięki temu krew nie kapała na wszystko inne tylko na ręcznik. Daiki wyjął jeszcze nożyczki i opatrunki, po czym sam podszedł do ofiary. Pantera otworzyła pojemniczek z żółtym preparatem, który wylała na patyczek otoczony watą, przy okazji rozlał go trochę po podłodze.
- Ahomine uważaj, co robisz! - warknął ranny.
- A zamknij się. - odwarknął i złapał bardzo ostrożnie ranny palec. Sam nie wiedział, dlaczego tak dba o bezpieczeństwo i ostrożność, ale myślenie go męczy, więc sobie odpuścił. Bardzo delikatnie, tak mu się przyjemniej wydawało, dotknął rany. Taiga, jak dziki kot zerwał się i uciekł spod patyczka.
- To boli idioto! - wytknął mu.
- Sorry, no... Dawaj go, bo z kim będę grał w kosza. - uśmiechnął się na wspomnienie gry sprzed kilkunastu minut. Nagle przed oczami Daikiego mignął mu szeroki pełny radości uśmiech Taigi. Granatowowłosy skamieniał na chwilkę.
- Aomine? - odezwał się zaniepokojony Kagami.
- Co? - nastolatek otrząsnął się i spojrzał na wstawiony palce. - A już. - powiedział i bardzo delikatnie dotknął patyczkiem ze środkiem dezynfekującym rankę. - No gotowe. - oznajmił, kończąc naklejać, trochę krzywo plaster.
- Dziękuję. - uśmiechnął się szczerze i szeroko. Aomine poczuł szybsze bycie serca. Speszył się.
- Spoko. - podrapał kark. - Pomóc ci? - wskazał na kuchnię.
- Nie trzeba. - klepnął go w ramię - Idź. Lepiej poszukaj jakiegoś filmu albo meczu kosza. - wskazał podbródkiem na salon i telewizor.
- Dobra. - zgodził się szybko i umknął z kuchni. Taiga spojrzał na opatrunek i dotknął go delikatnie kciukiem, po czym się uśmiechnął. Nagle zastygł.
- Co mi się dzieje? - mruknął bardzo cicho, tak by nie usłyszał tego gość, po czym skierował się do patelni z sosem. Zamieszał go i odetchnął z ulgą, nie przepalił się. Skontrolował jeszcze makaron, wyciągając jedną kluskę na spróbowanie. - Jeszcze moment i będzie dobry. - Taiga zabrał się za dokończenie krojenia bazylii i tarcie sera na tarce. Zapach sosu rozszedł się po całym mieszkaniu. Aomine wstał z kanapy i z westchnieniem oraz cieknącą ślinką, skierował się do kuchni. Usiadł bez słowa na wysokim stołku przy stole. Taiga go nie widział, bo był odwrócony do niego plecami.
- Może pójdziesz wziąć prysznic. - odezwał się.
- Kurwa! - nastolatek podskoczył i prawie opuścił tarko z sera na ziemie. - Chcesz żebym ducha wyzionął? - zapytał z lekką złością.
- Nie. Coś ty taki zamyślony, hym? Jakaś cycata laska wpadła w oko, że się tak czerwienisz? - mruknął. Kagami zarumienił się jeszcze bardziej, kiedy przed jego oczami stanął Aomine pod prysznicem.
- Nie. - odpowiedział od razu. Trochę za szybko.
- Jak tam chcesz? - chłopak wstał i podszedł do lodówki. Otworzył ją. - Masz cole? A jest. - powiedział, kiedy zobaczył dwulitrową pełną butelkę. Taiga wyjął z szafki nad nim dwie wysokie szklanki.
- Cola, a nie wolisz whisky? - zaśmiał się pod nosem. - Mój ojciec ma w barku w salonie whisky, a pod nim jest mała lodówka na alkohole i trochę amerykańskiego piwa. Whisky z colą dobrze smakuje. - powiedział i przelał makaron na durszlak, po czym przełożył go na patelnię. Wymieszał dokładnie, po czym spróbował trochę. - Za mało słone. - mruknął i już sięgał po solniczkę.
- Daj spróbować. - Aomine stanął obok niego i pochylił się do przodu. Taiga zarumienił się, kiedy twarz gości była bardzo blisko jego twarzy.
- J-Jasne. - zająknął się i nabrał na pałeczki trochę makaronu i włożył go do otwartych ust.
- Te dobre to jest Taiga. - powiedział - Nie trzeba soli. Jest spoko. Taiga spostrzegł, że Aomine ubrudził się czerwonym sosem w lewym kąciku ust.
- Pobrudziłeś się. - westchnął czerwonowłosy i kciukiem starł sos. Po czym wziął go do ust, zlizując sos. - Siadaj. Zaraz dam ci. - oznajmił cały czerwony, bo spostrzegł, co zrobił.
- Ok. - odpowiedział równie zażenowany, jak jego kolega do gry. Taiga szybko i sprawnie nałożył potężne porcje makaronu i sosu. Do szklanek wlał coli i wsypał trochę lodu.
- Smacznego Daiki. - uśmiechnął się do niego.
- Wzajemnie. Dzięki. - koszykarze w rekordowo szybkim tempie pochłaniali danie. - Bakagami jesz jak prosie. - buchnął śmiechem Aomine.
- Spójrz na siebie Ahomine. - powiedział oburzony i wysmarowany sosem Tygrys. Obaj zamilkli na chwilę, po czym buchnęli śmiechem. Nagle niebo za oknem rozświetliła błyskawica, po której był grzmot. Śmiech ustał. - Aomine zostaniesz u mnie na noc, chyba. - wskazał na okno i szalejącą burzę za nią.
- Na to wygląda. - westchnął - Dzięki za kolację. - wskazał na pusty już talerz.
- Cieszę, że ci smakowało. - powiedział i wziął talerz, po czym włożył do zlewu, by je umyć.
- Ja się tym zajmę. - odebrał od niego gąbkę. Ich dłonie musnęły się. Obaj poczuli dziwny prąd.
- Ja-Jasne Daiki. - Taiga szybko odszedł od zlewu. - To ja idę pod prysznic w takim razie. - oznajmił i ściągnął fartuszek, ukazując nagą, umięśnioną klatkę piersiową i sześciopak. Daiki szybko przeleciał po jego torsie. - Dzięki.
- Spoko. - podniósł wzrok na jego zarumienioną twarz. Sam się ledwie niezauważanie zarumienił. Kagami szybkim i nerwowym krokiem schował się w łazience. Ściągnął dresy, razem z czarnymi bokserkami, po czym wszedł do kabiny. Odkręcił zimną wodę. Wzdrygnął się, ale opanował się i schłodził rozgrzane ciało. Oparł dłonie na szaro-białych kafelkach.
- Taiga opanuj się. - warknął na siebie. - Co się z tobą dzieje? To tylko Daiki, do cholery! - podniósł lekko głos. Nastolatek westchnął i przełączył kurek na ciepłą wodę, sięgnął po żel, szybko rozprowadzając go po torsie i włosach, po czym zmył równie szybko. Po kilku sekundach wyszedł z kabiny. Taiga już miał zakląć siarczyście, ale się pohamował. Przyczyną było zapomnienie ubrań na zmianę. Owinął ręcznik wokół bioder i wyszedł z łazienki, udając się do swojego pokoju. Tam ubrał się w czarny podkoszulek z głową tygrysa, bordowe bokserki i czarne dresy. W takim stroju wyszedł z pokoju i sięgnął jeszcze po mały ręcznik wiszący na suszarce w łazience. Nim zaczął suszyć włosy. Swoje kroki skierował do salonu, gdzie zauważył, że Aomine znalazł chipsy i paluszki oraz wyjął whisky z barku ojca. Właśnie nalewał ją do coli.
- Widzę, że się rozpanoszyłeś. - uśmiechnął się i usiadł koło niego, sięgając po przekąskę.
- Taa. - podał mu drinka. - Jakoś tak to się robi?
- Dokładnie. - upił łyk, krzywiąc się lekko. - Trochę przesadziłeś z trunkiem, ale dobre. - odłożył szklankę na szklany stolik.
- Mnie pasuję. - mruknął i upił jeszcze dwa łyki, za nim odłożył. - Znalazłem mecz.
- Byłem na nim, jak byłem dzieciakiem. - uśmiechnął się szeroko na wspomnienie meczu kosza. Daiki zobaczył na twarzy tygrysa uśmiech i iskierki radości w oczach. Nastolatek wpatrywał w niego przez dłuższy czas. - To mój ulubiony mecz.
- W sumie, to też mój ulubiony mecz. - odezwał się, kiedy skierował wzrok na ekran.
- Serio!? - Tiaga gwałtownie odwrócił się na kanapie i spojrzał tymi oczami na Daikiego.
- Tak. - mruknął, wpatrzony w te burgundowe pełne radości oczy.
- Super. O! Patrz będzie rzut za trzy. - czerwonowłosy odwrócił się w stronę plazmy. Z głośników wydobył się głośny wiwat. Daiki westchnął i sięgnął po alkohol. W tym samym czasie Taiga sięgnął po swój. Obaj spostrzegli ten sam ruch i parsknęli.
- Nie spodziewałem się, że cola z Whisky będzie dobra. - powiedział Aomine. - Twój ojciec kiedy wraca?
- Za tydzień. Jest na delegacji w Kanadzie. - odpowiedzi i schrupał trzy paluszku na raz.
- Aha... - Daiki upił łyk drinka, to samo zrobił Kagami.
Półtora godziny później mecz koszówki się zakończył. Taiga zaczął latać po kanałach. Wraz ze skończonym meczem kończyła się Whisky.
- Zostaw. - odezwał się lekko wstawiony Daiki. Kagami był w nie lepszym stanie. Obaj mieli na twarzy delikatne rumieńce, a ich oczy błyszczały od alkoholu.
- Od kiedy cię interesuje Dirty Dancing? - Tygrys parsknął głośnym śmiechem.
- Znasz ten film?
- Taa. Mój mentor go lubi, ale tego nie skończyłem. - mruknął i oparł ramie na wezgłowiu kanapy. Aomine oparł swoją głowę jego ręce. Kagami w międzyczasie zrobił dwie potężnej wielkości miski popcornu na łebka. Doniósł przekąsek i napojów. Między innymi schłodzonego piwa z lodówki.
- Skąd ty masz tyle tego? - zdziwił się.
- Czasem z Kuroko oglądamy filmy albo mecze, bądź pomaga mi w nauce. - odpowiedział i wzruszył ramionami.
- Kumam. - powiedział i włożył do ust pokaźną garść białych chmurek. Taiga zaśmiał się.
- Chomik. - wypowiedział miedzy spazmami śmiechu.
- Co chesz?! - warknął z pełnymi ustami.
- Nic tylko twoje policzki. - dotknął jednego palcem. - Mięciutkie. - po raz kolejny się roześmiał. Daiki wzruszył ramion i przełknął popcorn. Sięgnął po już nie wiadomo którego drinka i upił łyk. Kagami w dalszym ciągu śmiał się.
- Z czego lejesz?
- Z ciebie. - po raz kolejny buchnął śmiechem.
- Bakagami. - po czym wepchnął mu do ust kilka chipsów. - Zamknij się w końcu i oglądaj. - Taiga popatrzył na niego z wyrzutem i schrupał przekąskę, skupiając swoją uwagę na filmie. Akurat był fragment, kiedy główna bohatera tańczy na jednej z imprez obsługi pensjonatu.
- U nieźle. - wymykało się Taidze.
- Taa. - obaj upili łyk drinka, stając się coraz bardziej pijani. Taiga lekko zarumienił się na widok Baby, która akurat pochylała się do tyłu, trzymana w ramionach Johnego. Daiki zerknął na wpatrzonego w ekran chłopaka. Ciemnoskóry trzymał cały czas szklankę przed ustami. Zauważył, że Taiga lekko uchylił usta. Wpatrzył się w nie. Zapragnął ich dotknąć. Na tę myśl zrugał się i upił solidny łyk alkoholu, zajadając go popcornem. Nagłe zerwanie gościa Taigi zwróciło na niego uwagę.
- Co jest?
- Co? Nic. Noga mi zdrętwiała. - powiedział szybko wymówkę.
- Okay. - wzrok Taigi wrócił na ekran, a Daiki odetchnął z ulgą.
Obaj pochłonęli się w oglądaniu filmu. Tak się w nim zagłębili, że nie zauważyli, że po trochu się do siebie zbliżali. Obaj stykali się już ramionami. Taiga w pewnym momencie oparł głowę na ramieniu sąsiada. Daikiemu to w ogóle nie przeszkadzało, wręcz sam się trochę podłożył. Taiga poruszył się niespokojnie, kiedy scena filmu przedstawiała ich rozstanie.
- Co jest?
- Nic, nic. Tylko ten Johny jest...
- Lubi zaliczać panienki?
- Właśnie, a Baby taka nie jest. - Taiga nieświadomie mocniej przytulił się do Daikiego, opierając dłoń na jego udzie.
- Oglądaj. - uśmiechnął się i przez zamierzony przypadek ramie Daikiego osunęło się i objęło Taigę za kark. Tygrys nawet tego nie spostrzegł. Nagle za oknem rozległ się potężny grzmot i zgasło światło.
- Chyba nici z oglądania. - mruknął Taiga i zaczął się podnosić. - Widziałeś mój telefon?
- Nie. - mruknął - Ale mam swój. - po czym zaświecił latarkę.
- Chodź, pomożesz mi. - uśmiechnął się delikatnie i złapał go maniakalnie za dłoń i pociągnął za sobą.
- W czym?
- Gdzieś mam tu świece. Poświeć tu. - Daiki skierował źródło światła na szafkę w salonie. - Dzięki. Są. - oznajmił i zaczął je wyjmować. Kiedy wyjął pięć z szuflady dwie dał Daikiemu a pozostałe wziął do ręki, kierując się na stolik. - Pożyczysz? - wskazał na telefon.
- Jasne. - Daiki oddał mu urządzenie. Nastolatek zarumienił się kiedy wiązka świetlna objęła zarumienioną twarz Tygrysa. W ciemności jego twarz była bardzo pociągająca i dzika. Daiki już chciał chwycić i przyciągnąć do siebie, ale nie zdążył, bo Taiga umknął do kuchni.
- Teraz będziemy cokolwiek widzieć. - odezwał się uśmiechnięty i oparł się o mebel. - Lepiej? - zapytał i odwrócił twarz w stronę granatowowłosego. Światło świec pokryło twarz Taigi, ukazując ostre rysy policzków oraz dzikie burgunodwe oczy, w których odbijały się płomyki. Daiki aż się zachłysnął na ten widok powietrzem.
- Lepiej. - Daiki nie wytrzymał i wpił się w usta Taigi z bardzo duża natarczywością. Chłopaka sparaliżowało. Z szeroko otwartymi oczyma ujrzał całującego go Daikiego, którego długie rzęsy pozostawiły na policzkach cienie. Nagle Aomine przejechał językiem po dolnej wardze chłopaka, który odruchowo otworzył usta, pozwalając mu wejść. Chłopak zadrżał, kiedy ich języki się zetknęły. Taiga zamknął oczy i oddał z równą natarczywością atak. Języki walczyły o dominację, a z kącików ust obu chłopaków wypłynęła silna, spływając wąską dróżką po brodzie. Taiga przyciągnął Daikiego bliżej. Aomine mruknął zadowolony z tego obrotu sprawy. Pocałunek przybrał na sile i namiętności. W pewnym momencie Tygrys odsunął się, by zaczerpnąć powietrza. Oderwane języki trzymały się na krótkiej lince śliny.
- Dai... - nie dokończył, bo jego przyjaciel ponownie wpił się mu wargi, widząc rumieńce i rozszerzone źrenice. Obaj wylądowali na puchatym dywanie. Daiki był na górze. Swoje kolano wsunął miedzy nogi Tagi zahaczając o krocze. - Dai... - mruknął Taiga i objął Aomine za kark, chwytając za włosy jedną ręką. Ścisnął je, na co chłopak wydał cichy pomruk, po czym ugryzł lekko wargę Kagamiego, na co ten syknął z przyjemności. - Daiki co... Co my robimy? - zapytał tygrys, kiedy pantera zaczęła schodzić z pocałunkami na linię szczęki, po czym na szyję. - Dai...Ah. - jęknął kiedy Aomine delikatnie polizał mu ją. Taiga sam mocniej odchylił głowę do tyłu. Dominującemu to bardzo odpowiadało i przeszedł na drugą stronę nietkniętej szyi, tam zassał się, pozostawiając drobną, ale bardzo dobrze widoczną malinkę. Taiga jęknął na to.
- Taiga. - odezwał się lekko zachrypniętym od podniecenia głosem - Chwyć mnie mocniej. - nakazał. Tygrys natychmiast objął go mocniej za szyję. Kiedy Daiki był pewny, że chłopak go mocno trzyma wpił się ponownie w jego usta, po czym zaczął się podnosić. Kagami wylądował na kolanach. Aomine nie przerwał pocałunku. Ssał dolną wargę, raz po raz ją podgryzając. Taiga mruczał z tej drobnej przyjemności. Sam również nie był bierny i oddał przyjemność. Ciągnął za granatowe włosy, jeździł po wyrzeźbionych plecach. Obaj mruczeli i wzdychali w swoje usta. Aż ponownie nie złączyli swoich języków. Tygrys obecnie górując nad Panterą, zaczął przejmować kontrolę nad pocałunkami. Całował jego policzki, szczękę, wracając do lekko opuchniętych ust, by ponownie wbić się w nie. Drugi kot wydał cichy pomruk przyjemności i zaczął jeździć dłońmi po kręgosłupie, zjeżdżając coraz niżej i niżej. Zatrzymał się na lędźwiach. Po czym przysunął siedzącego chłopaka jeszcze bliżej. Kagami pokrył się jeszcze większym rumieńcem. Wyczuł twardy punkt na wewnętrznej stornie uda. Pchnął Daikiego i położył się na nim, nie przerywając pieszczot i mokrych pocałunków. Ciepłą dłonią zaczął masować umięśniony brzuch, a drugą klatkę piersiową, nie przystając całować jego szyi. Zassał się lekko, pozostawiając ślad. W nagrodę Tygrys usłyszał cichy jęk. Daikiemu bardzo to odpowiadało. Koszykarz zacisnął swoje ciemnie dłonie na jędrnych pośladkach chłopaka. Ten jęknął w usta pantery, które akurat całował. Taiga przeszedł ponownie na szczękę, zmierzając do góry. Złapał lekko w zęby płatek ucha Aomine, gryząc go. Usłyszał sapnięcie.
- Gorąco... - stęknął Taiga do ucha i podniósł się, ściągając z siebie koszulkę. Zamglone granatowe oczy z bardzo rozszerzanymi źrenicami zabłysły gwałtownym pożądaniem, widząc lekko spocony idealnie umięśniony tors. Aomine usiadł, ciągnąc do tyłu tygrysa. Zaczął go agresywnie, całować, zjeżdżając z obręczy obojczykowej, na rozpaloną klatkę piersiową. Umyślnie ominął sutki. Kagami jęknął i złapał za czuprynę pantery, ale szybko odpuścił, łapiąc za koszulkę. Aomine odsunął się na sekundę, umożliwiając ściągniecie jej, po czym ponownie wpił się w gorące wargi.
- Gdzie sypialnia? - wycharczał, zjeżdżając na szyję, gryząc ją. Językiem tworzył mokrą ścieżkę do klatki piersiowej, gdzie poświęcił jej więcej uwagi. W dalszym ciągu omijał sutki. Taiga wiercił mu się na kolanach. Bez żadnego wahania dotykał, głaskał i drapał tak samo umięśnionych pleców, poznając je. Drapał go tylko wtedy, kiedy Daiki robił czerwone drobne ślady na klatce piersiowej.
- Naprzeciwko łazienki. - wysapał Taiga i oplótł nogi na plecach i biodrach Daikiego. Ten wyraźny sygnał ze strony swojego przyjaciela zadziałał jak impuls. Aomine poderwał się na równe nogi, łapiąc go mocno, wręcz boleśnie za tyłek. W prawym uchu usłyszał sapnięcie, po czym poczuł usta i zęby na nim. Sapnął i lekko chwiejnym, ale pewnym krokiem udał się do sypialni. Nogą otworzył drzwi, które uderzyły w ścianę. - Nie rozwal mi domu, idioto. - warknął mu do ucha, gryząc je i liżąc łączenie między płatkiem, a szyją.
- Zamknij się. - po czym odłożył go, niezbyt delikatnie na czarne poduszki. Aomine nie czekał i rzucił się łapczywie na niego, całując. Odświeżając mokre ścieżki na torsie. Prawą dłonią zjechał na udo Taigi. Zaczął po nim jeździć, zbliżając się niebezpiecznie do krocza, ale wciąż je omijając. Kagami wił się pod nim, aż w końcu warknął gardłowo i obrócił go na plecy. Sam zaczął go całować. Złapał go za ręce, podnosząc je nad głowę leżącego. Daiki ujrzał bestię w czerwonych oczach. Taiga ugryzł go w szyję i złapał wolną ręką za lewy sutek, szczypiąc go. Pantera stękała. Kolejne uszczypnięcie, tym razem połączone z gorącym i mokrym językiem. Taiga unieruchomił go, nie dając mu zbyt wielkiego miejsca do ruchu. Tygrys raz po raz ocierał się bez większego skrępowania swoim kroczem o Daikiego, wywołując u oby ciche westchnienia. Taiga tak skupił się na sutkach i brzuchu pantery, że poluźnił uścisk na nadgarstkach chłopaka. Ten szybko to wykorzystał i z niesamowitą prędkością obrócił się i teraz to on był na szczycie. Taiga popatrzył się na niego z lekkim zdezorientowaniem, które przeszło w głośny jęk, kiedy Daiki zassał mu się na lewym sutku. Prawy szczypał i delikatnie skręcał dwoma palcami, ale zaraz zjechał nimi na twarde wypuklenie w dresach. Zaczął delikatnie masować penisa Taigi. Chłopak zaczerpnął gwałtownie powietrza i odchylił się głowę do tyłu, zamykając oczy.
- Kurwa! Nie baw się ze mną! - warknął gardłowo, nie powstrzymując słów. Daiki tylko na to czekał i uśmiechnął się lekko. Chwycił mocniej za stojącego kutasa. Taiga sapnął głośniej i zacisnął pięści na prześcieradle. Aomine zaczął ściągać jego dresy. Chłopak uniósł odruchowo biodra, ułatwiając zdejmowanie. Pantera zaczął prowadzić językiem ścieżkę od sutków do brzucha, gdzie zrobił sobie przystanek koło pępka. Zrobił parę kółek wokół niego, po czym gwałtownie włożył język do niego. Taiga westchnął i złapał za ciemnoniebieskie włosy. Daiki spojrzał na czarne bokserki. Ujrzał mała przemoczoną plamkę. Zjechał ustami na lekko owłosione czarnymi włoskami podbrzusze. Po czym ucałował czubek penisa. Tygrys zaczerpnął gwałtownie powietrza i poderwał głowę do góry. - Da-daiki, co ty...Ahh... - nie dokończył, bo poczuł gorący oddech i usta na swoim okrytym bielizną członku.
- Mogę? - zapytał i złapał za gumkę. Spojrzał na zamglone przez olbrzymie pożądanie i procenty czerwone oczy. Taiga złapał delikatnie za rękę trzymającą gumkę bokserek. Pociągnął Daikiego do siebie i obrócił. - Co ty... - przerwał kiedy ujrzał, jak chłopak jest na wysokości jego kutasa. Kagami szybko ściągnął dresy i powtórzył to samo, co przed chwilą wyprawiał z nim Aomine. Ciemnoskóry chłopak uśmiechnął się zadowolony, kiedy usta Taigi znalazły się na wypukłości. Chłopak zassał się lekko. Powodując głośne sapnięcie. - Ściągaj. - warknął na niego. Taiga raz dwa wykonał polecenie, samemu robiąc to samo. Czerownowłosy zawstydził się lekko, widząc stojącego na baczność długiego, napiętego do granic możliwości kutasa kumpla od grania w kosza. Zastygł na moment wpatrzony w niego, nie wiedząc co robić, ale Daiki to zauważył i przyciągnął do pocałunku podnieconego kota. Ten ruch spowodował otarcie o siebie rozpalonych członka. Obaj stęknęli sobie w usta. Aomine przegryzł wargę Kagamiego do krwi. Obaj poczuli metaliczny smak, który tylko ich bardziej nakręcił. Taiga zaczął się ocierać o chłopaka. Oboje wdychali z przyjemności w swoje usta, a języki tańczyły w mokrym tańcu pożądania. Można wręcz powiedzieć, że to tylko podkręciło pieszczotę. Tygrys mimowolnie poruszał się wprzód i w tył, bardziej ocierając się o członek Daikiego. Z ich ust raz po raz wychodziły przyjemne westchnięcie i sapnięcia. W pewnym momencie Aomine złapał oba kutasy, dociskając je do siebie. Taiga warknął w usta partnerowi.
- Mocniej. - wycharczał miedzy pocałunkami. Daiki wykorzystał chwile rozproszenia obrócił go na plecy. Chłopak zaczął się wiercić.
- Leżeć! - warknął z uśmiechem i przygwoździł tygrysa do łóżka. Wolną ręką zaczął szybko poruszać po członku chłopaka. Taiga kręcił się z przyjemności. Coraz więcej ejakulatu wyplątywało, co ułatwiło ślizgnie się po nim.
- Daiki ja... Zaraz...- ręka zniknęła, zastępując to głośnym jękiem niezadowolenia.
- Nie tak szybko. - powiedział, nagle coś przykuło uwagę Aomine. Spojrzał na komodę i uśmiechnął się szeroko. Zobaczył małą tubkę oliwki. Sięgnął po nią. Taiga, kiedy zobaczył, co trzyma w dłoni zarumienił się soczyście. Po czym znieruchomiał.
- Co ty zamierzasz zrobić? - zapytał niespokojnie.
- Mam zamiar cię pieprzyć. - odpowiedział bez skrupułów i wstydu.
- Nie... Ja... Czekaj! - plątał się w wypowiedzi. Pożądanie i pulsujący boleśnie kutas, czekający na spełnienie i niemała dawka alkoholu utrudniała mu logiczne myślenie. Kiedy próbował ułożyć mądre zdanie. Aomine wylał odrobinę oliwki na dłoni. Zaczął od końca moszny, kierując się na czerwoną dziurkę. Taiga zapomniał, co miał powiedzieć, zastępując to głośnym sapnięciem. Granatowołosy uśmiechnął się z jego reakcji. Zaczął robić okrężne ruchy, pobudzając jeszcze bardziej tygrysa. Chłopak zauważył, że z kutasa cieknie ejakulat.
- Podoba się? - zapytał niewinnie, ale diabelski uśmieszek go zdradzał.
- Morda! - warknął, ale zaraz stękał, kiedy drugą dłonią złapał i przejechał po żołędziu, powodując, że wypłynęło więcej śliskiej wydzieliny.
- Daiki skąd ty...
- Satsuki czyta BL. - po czym włożył opuszek do środka. Taiga sapnął. - Czytałem pod obietnicą Mei-chan. - mruknął i włożył głębiej palec, obserwując oczekiwaną reakcję. Kagami zacisnął mięsnie. - Rozluźnij się. - pochylił się nad nim i pocałował go gwałtownie w usta. Chłopak od razu oddał go, obejmując Daikiego za kark. Ciemnoskóry złapał wolną ręką za cieknącego członka czerwonowłosego, delikatnie ruszając w górę i w dół. Efektem tego było skuteczne odwrócenie uwagi od rozciągania. Chłopak włożył palec do końca i zaczął nim delikatnie, ale stanowczo i niecierpliwie poruszać. Tygrys mruczał w usta z przyjemności. Pantera wyczuła, że drugi kot zaraz dojdzie, więc szybko dołożył drugi palec. Od razu zaczął je krzyżować i zginać. Szukał tego kluczowego punktu o którym czytał w mangach yaoi. Po kilku chwilach Taiga gwałtownie wygiął się do góry, jęknął przy tym. To był wyraźny sygnał dla ciemnoskórego. Włożył trzeci palec. W pewnym momencie Kagami sam zaczął nabijać się na nie jęcząc z przyjemności. Daiki nie przestawał go całować po twarzy, szyi i sutkach. Tygrys nie był bierny i drapał łopatki, ciągnął go za włosy. Kiedy chłopak wyczuł palcami, że jest odpowiednio rozciągnięty, wyjął palce, co szło w parze z jakim niezadowolenia. Wziął do ręki oliwkę i wylał sobie na dłoń, rozsmarowując ją po swoim boleśnie pulsującym i domagającym się przyjemności członka. Przystawił go do pulsującej dziurki. Czerownowłosy wyczuł zmianę.
- Czekaj Daiki... Ja nie...
- Cicho bądź Taiga. - mruknął - Będę delikatny... Przez chwile. - powiedział i pocałował go mocno w gorące, opuchnięte usta. Złapał nogi pod kolanami, unosząc je lekko do góry.
- Daiki czekaj...Ja jeszcze... Tego nie robiłem. - powiedział cicho, a jego uszy zaczerwieniły się, ale wzrok był przepełniony pożądaniem.
- Ja też. - odpowiedział i pochylił się nad nim. Gorący członek Aomine wbił się w lewy pośladek, po czym zsunął się do rowka, napierając na przygotowane śliskie i gorące wejście. Kagami sapnął i starł się rozluźnić. Daiki zaczął napierać na dziurkę, wchodząc czubkiem do środka. Pierścień mięśni zacisnął się na nim, ale zaraz się poluźnił, pozwalając wejść głębiej. Taiga jęknął z bólu. Uniósł ręce i przyciągnął do pocałunku granatowłosego. Chłopak oddał niemą prośbę. Jednocześnie wsunął się do połowy. - westchnął w usta Taigi. Zatrzymał się. Czekał.
- Możesz. - wysapał między agresywnymi pocałunkami - Głębiej. - dwa razy nie trzeba było powtarzać. Aomine wszedł jednym sprawnym ruchem. Towarzyszyło to głośnym jękiem ze strony Taigi, a sapnięciem ze strony dominanta. Ciemnoskóry odliczył w myślach do dziesięciu, zanim poruszył się. Zaczął powoli, ale to było tylko moment, kiedy zwiększył tempo. Kagami wił się pod nim z przyjemności, wbijając mocno paznokcie w jego plecy, robiąc raz po raz krwawe ślady. Mrucząc pod nosem przyjemność. Chłopak oplótł nogi wokół bioder, przybliżając do siebie Daikiego. Nastolatek nagle pchnięty do przodu musiał podeprzeć się rękoma po obu stornach głowy Taigi. Ich oczy się spotykały.
- Kurwa! - warknął Aomine i obrócił czerownowłosego na brzuch. Chłopak prawie w ogóle się nie opierał. Odruchowo wypiął biodra, w które kutas został gwałtownie wbity. Z ust oby wydobyły się stęknięcia. Daiki zaczął wbijać się w niego z diabelską szybkością. Chłopak pochylił się nad nim i ugryzł go w kark, po czym zaczął lizać miejsce ugryzienia, wywołując coraz to nowe jęki i stęknięcia u partnera. Taiga zagryzł poduszkę, by nie krzyknąć, kiedy Daiki trafił w prostatę. Chłopak zauważył reakcję i próbował trafiać za każdym pchnięciem, co prawie mu się udawało. Taiga wił się pod nim.
- Szybciej. - wystękał słowo. Daiki zastygł na sekundę.
- Co? - zapytał, perfidnie się uśmiechając. Jego głos był zachrypnięty, a oddech przyspieszony. Taiga warknął zbolały, że przerwał.
- Ty dupku. - warknął, próbując się odwrócić, ale Aomine mu to uniemożliwił, łapiąc za ramię i pochylając się nad nim.
- Nie dosłyszałem. Powtórz. - powiedział, po czym złapał za grubego i gorącego kutasa Kagamiego. Chłopak jąknął z nagłego ataku. Daiki poruszył się, wyciągając trochę swojego członka z odbytu, po czym z mocnym i szybkim pchnięciem trafił w prostatę. Tygrys krzyknął zaskoczony, unosząc się szybko do góry. Przed oczami miał mroczki. - Szybciej? - zapytał i przejechał drugą dłonią po sutku, łapiąc go w dwa palce i ściskając. Usłyszał sapnięcie.
- Daiki, proszę. - jęknął i oparł głowę na jego ramieniu. Ręce opadły bezwładnie, bo bokach. Obaj klęczeli. Czarnoskóry uśmiechnął się i pchnął delikatnie partnera z powrotem na poduszki. Ruch spowodował, że ciemny członek wyszedł z dziurki. Nie przejął się tym, tylko pochylił się nad nim i wbił się ponownie w niego. Sapnął z ulgą, czując z powrotem to ciasne, śliskie i gorące wnętrze. Taiga odchylił głowę z przyjemności. Daiki ujrzał wykrzywioną z przyjemności twarz tygrysa. Zastygł, po czym zaczął wbijać w niego, szybko i mocno. Kagami jęczał głośno. - Daiki! - wykrzyknął, kiedy był już na skraju. Chłopak również był. Złapał za cieknącego kutasa i zrównał szybkość obciągania z pchnięciami. Kilka sekund dzieliło ich od końca.
- Taiga/Daiki! - wykrzyknęli obaj w tym samym momencie, dochodząc. Aomine wypełnił obficie spermą wnętrze Kagamiego, a ten spuścił się na pościel, że część nasienia trafiała go w klatkę piersiową i podbródek. Wykończony Tygrys padł na poduszki, a na niego Pantera. Obaj dyszeli ze zmęczenia i spełnienia. Czerownowłosy westchnął i uśmiechnął się błogo, zamykając oczy. Drugi wyjął mięknącego członka z wejścia równie usatysfakcjonowany. Nagle Taiga się spiął.
- Eee... Daiki zejdź ze mnie. - mruknął zażenowany. Chłopak zsunął się z niego, a ten szybko pognał do łazienki, potykając się o rozrzucone ubrania. Granatowowłosy uśmiechnął się, zrzucając czarną narzutę poplamioną spermą na podłogę, po czym rozejrzał się za bokserkami. Założył je i płożył się do łóżka, w tym samym czasie wrócił Taiga z mocnymi wypiekami na twarzy. Wzrokiem odnalazł swoje granatowe bokserki, które szybkim ruchem założył i sam położył się obok Daikiego, który przygarnął go do siebie.
- To było dobre Kagami. - mruknął sennie.
- Taa... Mnie też się podobało. - odpowiedział i ziewnął, zasłaniając usta pięścią. - Daiki? - czekał na odzew, ale kiedy odwrócił głowę, ujrzał tylko śpiącego chłopaka, który przytulił go mocnej do siebie. Czerwonowłosy uśmiechnął się i zamknął oczy, odpływając w niebyt.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro