Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~1-Daria~

Wstałam dosyć wcześnie, aby zdąrzyć przygotować się na lekcje. Nie zamierzałam się spóźnić i poraz kolejny wyjść na idiotkę, na oczach klasy, jak to bywało zawsze, gdy popełniłam najmniejszy, nic nieznaczący błąd, który oni odbierali jako coś zakazanego i zawsze robili sobie ze mnie pośmiewisko, próbując mnie jeszcze bardziej przygnębić. Tak wyglądała moja codzienność, od której mimo że próbowałam, nie mogłam uciec.

Udałam się do łazienki, aby wykonać poranną rutynę. Na szczęście każdy uczeń w pokoju miał własną toaletę, a nie wspólną, jak się w niektórych szkołach zdarzało. Przypuszczałam, że gdyby była wspólna łazienka, to musiałabym chyba wstawać o piątej rano, jak nie wcześniej, żeby tylko móc się do niej dostać.

Wróciłam do pokoju i zaczęłam zastanawiać się na dzisiejszym ubiorem. Starałam się przynajmniej wyglądem nie wyróżniać na tle innych uczennic, ale szło mi to dosyć słabo. Byłam jednak pewna, że skoro wczoraj prawie wszystkie były w spódniczkach, dziś pójdą w spodniach z dzwonami lub jakimiś jeansami. Ja postawiłam na te pierwsze, a do tego ubrałam białą bluzę, która sięgała mi do talli. Ponoć takie były teraz modne.

Później zrobiłam lekki makijaż i spięłam włosy w luźnego koka. Potem ruszyłam już pod salę lekcyjną.

Szkoła nie była duża. Na pierwszym piętrze była jadalnia, sala gimnastyczna o dość dużych rozmiarach, sala spotkań, sala apelowa i sala, gdzie odbywały się przedstawienia czy jakieś spektakle, odgrywane przez uczniów szkoły. W końcu ta szkoła słynęła z umiłowania do aktorstwa, więc dla nauczycieli nie matematyka czy chemia była podstawowym przedmiotem, ale muzyka czy zajęcia teatralne, na które chodziła większa połowa uczniów, dlatego w końcu musieli podzielić te zajęcia klasami, bo przez ilość chętnych było zbyt wiele zamieszania na ogólnych zajęciach.

Drugie piętro było raczej piętrem nauczycieli. Mieli tutaj pokój nauczycielski, a każdy nauczyciel z osobna, miał jeszcze własne biuro oraz pokój nocny. W tym było jeszcze biuro Dyrektorki, a także jadalnia, bo nauczyciele mieli osobną od uczniów. Oczywiście były łazienki i tego typu małe pomieszczenia.

Trzecie piętro służyło każdemu. Tam były sale lekcyjne, szatnie osobne dla chłopaków i osobne dla dziewczyn. Dwa pomieszczenia z szafkami dla uczniów, gdzie jedno było tylko dla chłopaków, a drugie tylko dla płci żeńskiej. Oczywiście łazienki, także osobne dla różnych płci. Pomieszczenia dla służących, izolatka dla ,,niegrzecznych" uczniów i biblioteka.

Na czwartym piętrze znajdowały się pokoje dla uczniów. Jedna część piętra, to były pokoje dla chłopaków, a druga, dla dziewczyn, ale zdarzały się pokoje pomieszane, ale to ze względu na jakieś pary albo gdy chodziło o rodzeństwo.

Wokół szkoła była też całkiem duża. Przed nią znajdował się wielki plac z dużą fontanną na środku, gdzie odbywały się jakieś uroczyste spotkania. Za szkołą także znajdował się plac, gdzie często organizowano imprezy wieczorem lub jakieś potańcówki, albo coś integracyjnego. Poza tym wielu uczniów chodziło tam w ramach przerw, bo pod każdym drzewem można było odpocząć sobie na ławce, a na placu postawione były stoliki z krzesłami, bo uczniowie lubili jeść na świeżym powietrzu.

Jeszcze dalej niż plac, było kilka boisk. Jedno do piłki nożnej, piłki ręcznej, siatkówki i koszykówki. Było też pole do lekcji tzw. Walki i Samoobrony, która w tej szkole była praktycznie podstawowym przedmiotem i to na niego najbardziej naciskali. Oprócz tego szkoła była otoczona wysokim murem.

Szkoła nosiła swoją nazwę, ,,Akademia Magii", bo jak się pewnie można domyślić, każdy tutaj i na całym naszym świecie jakąś posiadał. Tylko mi się była przytrafiło, że co prawda miałam swoją jakąś tam moc, ale jak na złość, wciąż nie mogłam jej aktywować, mimo odpowiedniego już wieku. Moc u każdego normalnie powinna ujawniać się w wieku czternastu lat. Osoby, którym ujawniła się wcześniej, są postrzegane jako wyjątkowe, a te które otrzymały później, jako osoby słabsze i gorsze. Ja mająca teraz już osmienaście lat, jestem nie tylko nazywana słabszą i gorszą, ale osobą, która w ogóle nie powinna istnieć. Najgorsze są jednak lekcje magii. Gdy przerabiamy z początku teorię, jest okej, bo mam same dobre oceny i jak na osobę, której moc jeszcze się nie aktywowała, daje sobie z tego radę bardzo dobrze. Gdy jednak przychodzi czas na praktykę, polegam pierwsza. W końcu jak mam się bronić magią, bez magii? Aż dziwne, że nauczyciele tak bardzo mają to gdzieś, ale zaczęłam się przyzwyczajać, bo w liceum było właściwie tak samo. Byłam po prostu gorsza.

Akurat byłam na pierwszym roku Akademii, która trwała cztery lata włącznie. Mimo że rok szkolny zaczął się zaledwie dwa miesiące temu, byłam już przyzwyczajona do wszystkiego i nauczyłam się jak sobie tutaj radzić albo przynajmniej udawać, że sobie radzę i sprawiać wrażenie osoby, dla której wszystkie przezwiska i ciągłe poniżania, nie mają już znaczenia. Tak wyglądało moje życie.

Teoretycznie byłabym pewnie teraz na studiach medycyny i spokojnie uczyła się wszystkiego co mnie zawsze interesowało, ale niestety, rodzice byli innego zdania. Akademia Magii była czymś w rodzaju normalnych studiów, tylko że tutaj nie można było wybrać żadnego kierunku, bo takowych nie mieli. Tutaj rozwijało się swoje umiejętności magiczne lub jak w moim wypadku, chociaż próbowało je aktywować. Żeby więc zacząć po Akademii jakąś pracę, trzeba było iść potem raz jeszcze na jakieś konkretne studia co wcale niczego nie ułatwiało, bo zamiast zacząć pracować mając dwadzieścia trzy, cztery lata, zaczynało się jeszcze cztery lata później. Moi rodzice byli tego świadomi, ale nie miało to dla nich znaczenia, bo ich zdaniem, nie potrzebowałam pracy. W końcu mieliśmy wszystko. Luksusowy dom, niebyle jaki samochód, markowe ubrania i kasę na wszystko co tylko można sobie było wymarzyć. Każde wakacje spędzałam to w innym kraju, to w innej części świata. Zwiedziłam już całą Europę i dużą część innych kontynentów, ale jakoś w ogóle mnie to nie satysfakcjonowało, bo rodzice na każdym kroku mnie pilnowali i kierowali mną, jak jakąś nakręcaną zabawką, a przyznam, że tak się czułam. Mimo że chciałam iść na studia medycyny, bo od zawsze mnie ciekawiła praca lekarza, a nie potrzebowałam w niej magii, to i tak oczywiście nie mogłam, bo rodzice wybrali mi inną drogę, a ja nie miałam jak się sprzeciwić. Matka była szanowną i znaną kobietą biznesu, a ojciec był właścicielem wielkiej korporacji i zarabiał na tym miliony. Mogłam pozwolić sobie na wszystko co tylko chciałam. Naszej rodzinie nic nie brakowało i każdy mógł śmiało powiedzieć, że moja rodzina jest idealna, ale słowo ,,idealna" nie pasowało ani trochę do określenia mnie i moich rodziców. Wiem, że każdy ma jakieś wady, ale i również te dobre cechy, a niestety moim rodzicom tych drugich najwyraźniej brakowało, mimo że sprawiali wrażenie ludzi hojnych i gotowych do wielkich poświęceń dla dobra ludzkości, ale pod żadnych względem tacy nie byli. Przekupiwali ludzi, aby mówili o nich nie wiadomo jakie niestworzone historie, że to ludzie dobrzy i o wielkim sercu, ale prawdy w tym żadnej nie było. Ani razu nie wpłacili nawet grosza na żadną fundacje, a mówili, że wpłacili na każdą tysiące. Nie pomogli chorym dzieciom, a ciągle chwalili się publicznie, jak to oni ratują biedne dzieci, bezdomnych ludzi czy wychodzone zwierzątka, ale nikomu jeszcze nie pomogli, tak bardzo, jak to oni ciągle opowiadali. Ale musiałam przyznać jedno, mieli niezłą wyobraźnię i to się pochwala. Szkoda, że zamiast pisać powieści i opowiadania, to wykorzystywali to do takich podłych celów, by tylko zyskać na sławie, jak to ich sami rodzice uczynili. Teraz chcą, abym i ja zrobiła to samo, ale nie wiedzą, że ja nie chce być jak oni. Chce pomagać ludziom i czułam, że tylko praca lekarza pomoże mi zmieniać świat na lepsze, ale na drodze stanęli mi własni rodzice, którzy posłali mnie tutaj, do tej właśnie Akademii, którą niegdyś oni sami kończyli. Była to jak już pewnie się domyślacie nie tylko zwykła szkoła, w której rozwijało się magię, ale szkoła, do której uczęszczali tylko bogaci uczniowie, boagtych rodziców. To dlatego w tej szkole nie potrafiłam spotkać nikogo, z kim mogłabym chociaż spróbować się dogadać. Każdy był zagapiony we własny czubek nosa, ale jednak bardzo ciekawiło ich prywatne życie innych i potrafili dosłownie wepchnąć Ci głowę pod nos, byle zobaczyć, co i z kim piszesz, o czym rozmawiasz czy ile pieniędzy masz na koncie, ale nie z dobrego serca i zmartwienia o ciebie, lecz tylko po to, żeby mieć o czym plotkować, opowiadać innym, a potem się z tego nabijać i robić sensacje na całą szkołę. Czasem po prostu nie wiedziałam czy mam do czynienia z dorosłymi ludźmi, czy jeszcze dziećmi, którym tylko zabawa w głowie. Taka jednak była ludzkość i ja, choćbym i chciała, nie mogłam jej zmienić. Byłam w tym świecie nikim i wiedziałam, że nawet sława rodziców tego nie zmieni. Sama nie chciałam też być inna, nie chciałam tego zmieniać. Po prostu chciałam pomagać ludziom, żyć szczęśliwie, ukończyć wymarzone studia, a potem zacząć pracę i zapomnieć o tych wszystkich cierpieniach. Teraz przede wszystkim chciałam uciec od rodziców, więc Akademia z internatem na ostatnim piętrze była wręcz moim marzeniem, nie żebym się tą szkołą cieszyła, ale po prostu fakt, że nie będę musiała wracać do domu na noc, był bardzo pocieszający.

Cóż mam o sobie więcej sensownego mówić. Nazywam się Daria Moore. Jestem dziewczyną o ciemnych blond włosach, niebiesko-szarych oczach, jasnej karnacji i o niskim wzroście oraz policzkami pokrytymi ledwo widocznymi piegami. Moje życie to jedna wielka pomyłka i nic to niestety już nie zmieni. Tak mi się przynajmniej z początku wydawało.

●●●

Witajcie kochani! I mamy pierwszy rozdział. Może jest on trochę nudny, ale dowiadujemy się chociaż niewiele z życia Darii. Prawda jest taka, że ona jeszcze wiele ukrywa, ale o tym przekonacie się w następnych rozdziałach, które, obiecuję, że będą o wiele ciekawsze niż ten. Jeśli zauważyliście jakieś błędy lub coś jest tutaj nie rozumiałe, piszcie śmiało, a poprawię błędy. Sama chciałabym słyszeć waszą szczerą opinię i dowiedzieć się, co powinnam zmienić i czego unikać, bo sama dopiero uczę się lepiej pisać. Liczę naprawdę na szczerość! Każdemu dziękuję za przeczytanie. Kolejny rozdział niebawem, bo zbyt mi się nudzi i pewnie napiszę go szybciej niż przypuszczałam.
Dobrego dnia/nocy💗

_TaNieznana_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro