Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7- Początki są trudnie

Magdalena POV.
Otworzyłam drzwi i weszłam na stołówkę. Naraz rozmowy się uciszyły i każdy skierował wzrok w moja stronę. Czując się lekko niezręcznie podeszłam do baru, biorąc przy okazji zestaw plastikowych sztućców. Popatrzyłam na jedzenie.

...

Z pełną tacką skierowałam się do stołu botów. Usiadłam między Martyną, a Saidswipe'm. Gdy to zrobiłam żołnierze pogapili się jeszcze z kilka sekund, a potem wrócili do przerwanego posiłku. W myślach odetchnęłam. Jednak z wyrazu mojej twarzy nie można było tego wyczytać. Jak by nigdy nic zagaiłam. Będę z nimi jeden wieczór. Mogę mieć wolne. Ten jeden raz zachować się jak na mój wiek przystało. Dobra, bez przesady. Odrobinę mniej poważnie niż na codzień.
-O czym rozmawiacie?- zapytałam, lekko obojętnym tonem.
-Nic ważnego- odparł Optimus.- Analizujemy wydarzenia z bieżącego tygodnia.-dodał popijając jakąś niebieską ciecz z kubka. Pewnie energon. Po swoich ostatnich słowach odwrócił się do Ironhide'a, który zmierzył mnie nieufnym spojrzeniem.
-Treningi zaczynasz po jutrze. O siódmej rano. Bądź punktualnie, bo nie toleruję spóźnialskich.-Dodał zbrojmistrz z powrotem odwracając się do Prima.
Ja tylko skinęłam głową. Podniosłam jabłko z mojej tacy i ugryzłam je. Wtedy odezwał się do mnie Saidswipe.
-Jak podoba się pokój?
-Jest piękny, dziękuję. Mam takie jedno pytanie. Skąd w wojsku pokój dla nastolatki?
-To był pomysł Martyny. Czekała, aż jakaś dziewczyna nas przypadkiem zobaczy. Jest jedną z nielicznych dziewczyn w wojsku, już napewno jedyną niepełnoletnią. Uparła się, że przygotuje jej pokój. Tak właśnie powstał. -rzekł Saidswipe uśmiechając się lekko i pijąc łyk energonu. Skończyłam jeść jabłko i przestałam mieć ochotę na leżącą na tacce kanapkę. Pożegnałam się z „biesiadującymi" i poszłam do swojego pokoju. Uznałam, że nie zaszkodzi uciąć sobie drzemkę przed ucieczką. Nastawiłam na telefonie budzik. Urządzenie zadzwoni o dwudziestej trzeciej. Włożyłam komórkę pod poduszkę, a sama naciągnęłam na głowę kołdrę. Teraz pozostaje mi tylko... Spać.

...

Budzik wyrwał mnie z dość ciekawego snu, więc westchnęłam zirytowana. Spałam około dwie godziny. Trochę mało, nawet jak na mnie.,No trudno. Magda, czas się zbierać. Jako, że spałam w ubraniach od razu po podniesieniu się z łóżka ruszyłam do drzwi. Była dwudziesta trzecia pięć. Ja przemierzałam korytarze szukając dogodnego miejsca na teleport. Gdy je w końcu znalazłam- Zakamarek, nie odwiedzany przez nikogo w załamaniu korytarza, chwyciłam medalion i rozejrzałam się niespokojnie. Wydawało mi się, że słyszę jakiś hałas, a dokładniej kroki kogoś idącego korytażem. Tym prędzej powiedziałam:
-Żegnajcie... Abenojimolius-Zaułek-USA-Hotel

...

Po chwili już stałam stabilnie w zaułku sąsiadującym z hotelem- odetchnęłam. Na powrót ubrałam maskę obojętności i powagi, oraz grubiej niż zwykle odbudowałam wewnętrzną barierę. Ten jeden dzień był moją słabością. Nie pozwolę na powtórkę. Weszłam do wynajętego pokoju, zabrałam swoje rzeczy i zapłaciłam za pobyt. Z bagażem w ręku stojąc w zaułku po raz kolejny wypowiedziałam tak dobrze znaną mi formółkę
-Abenojimolius-Darkness-Dom Dark'a

Zaledwie kilka sekund później stałam przed drzwiami wejściowymi domu przyjaciela. Zapukałam.
Demon natychmiast otworzył. Na mój widok lekko się uśmiechnął.
-Witaj Mag!-uśmiechnął się uścisnął mnie przyjacielsko. Ja pozwoliłam mu na to. Co jak co. Nie ufam ludziom, ale Dark jest wyjątkiem potwierdzającym regółę. Poznaliśmy się... W dość dziwnych okolicznościach, jednak i tak się przyjaźnimy. Opowiem wam o tym. Byłam załamana, tym, że nowa małżonka taty mnie nie nawidzi. Tak bardzo było mi przykro, tak ogromna pustka rosła w sercu, że postanowiłam z sobą skończyć. Nie miałam przyjaciół, kochającej rodziny, ostatnio ktoś kogo uważałam za przyjaciela zdradził... Nie miałam dla kogo żyć. Tamtego dnia pocięłam się i bym się wykrfawiła, gdyby nie Dark. Uzdrowił moje rany i wytłumaczył rolę. Pół demony, tak jak i demony są nieśmiertelne, w sensie, że nie zabije ich czas. Choroby, czy zranienia cielesne są dla nas tak samo groźne, jak dla zwykłych ludzi. No może mamy trochę silniejsze kości, skórę, oraz większą siłę i szybkość, ja jako pół-demon w świecie ludzi wyglądam jak człowiek. Może oprócz oczu, jednak te zasłaniam soczewkami. Mniejsza o to.

Odsunęłam się od Dark'a, a ten zaprosił mnie do środka. Zrobił herbaty (tak, demony piką herbatę) i rzekł:
-Opowiadaj.
Ja opowiedziałam mu wszystko, co działo się od wyrzucenia mnie przez rodziców z domu, aż po samą teleportację tutaj. Po skończonej wypowiedzi ten tylko pokiwał głową i rzekł:
-Nie wkurzaj się na mnie Mag, ale uważam, że powinnaś tam wrócić.
Wytrzeszczyłam oczy. Co?! O co może mu chodzić?!?!
-O co ci chodzi Dark?!
-A o to, że po twoim sprawozdaniu wychodzi na to, że chcą się zaprzyjaźnić! Nie możesz ich tak po prostu odrzucić przez wydarzenia z przeszłości! Dorośnij! Jesteś królową, tak czy nie?!- powiedział podniesionym tonem, na co wytrzeszczyłam oczy. Dark nigdy nie krzyczy. Nigdy. Chyba, że dzieje się coś bardzo ważnego. Baardzo ważnego.
-Jestem. Ale dlaczeg...- nie dane mi było skończyć. Platynowłosy demon zerknął na mnie spod byka, co mnie uciszyło. Echh...
-Dobra, jak chcesz. Daję im szansę. Jedną! Taką małą. Jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą, już nigdy, chyba, że w bardzo ważnej sprawnie nie wyjdę na powierzchnię. Może być?!- Warknęłam zirytowana, na co Dark triumfująco się uśmiechną.
-I tak trzymaj!-powiedział demon ciesząc się jak dziecko. Ja tylko pokręciłam głową zażenowana.- Na co czekasz? Ruszaj się! Walizkę zostaw u mnie, jakbyś szukała, będzie w twoich prywatnych komnatach w zamku. Jutro ją tam zaniosę. Idź, idź już, zanim odkryją twoją nieobecność...
Zrezygnowana pokiwałam głową. Wzięłam jeszcze coś do czytania po Sedorokimińsskju(język demonów) i wyszłam z domu.
Tutaj nie musiałam ukrywać swoich mocy.
Abenojimolius-Baza-Pokój
Po chwili od wypowiedzenia tych słów znalazłam się na środku pokoju. Z książką w ręku usiadłam na łóżku opierając plecy o ścianę. Otworzyłam księgę na pierwszej stronie. Tytuł głosił: Femiculus Orodnoichenes, czyli Zakon Płomieni autorstwa jednego z moich podwładnych. Zaczęłam czytać. Prolog mnie zachęcił do dalszego wertowania stronic. Opowieść zaczynała się w małym miasteczku Samahin w którym żyła główna bohaterka Liennea. Pewnego dnia do jej domu zawitali magowie mówiąc, że posiada dar ognia i zabrali ją na szkolenie do zakonu. Opisane były treningi bohaterki. Tak zwane od zera do bohatera, bowiem zadaniem Liennea'i byli zmierzenie się z tyranem Glexem. Ogólnie bardzo wciągające. Gdy doszłam do połowy dochodziła piąta rano, a mi oczy się kleiły. Postanowiłam położyć się spać na godzinę, przed początkiem, jak mam wrażenie, męczącego dnia.

***
Hejka! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. I uwaga takie małe info nie na temat...
Rozdział z Akademi pojawi się w niedzielę, lub w poniedziałek!
Mniejsza już o to.
Komentujcie, gwiazdkujcie, a ja się żegnam... Pa!
PS: Czy tylko mi „broda" Optimusa w TFP(patrz na górze) wygląda jak właśnie like'i? Odpowiedzi piszcie w komentarzach... :D
Magda:D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro