Rozdział 15- Wyjaśnienia (maraton 1/3)
Kuracja rozpoczęta! Do dzieła moja armio!
Magdalena POV.
Stałam przed nimi w ludzkiej postaci. Wyglądali przekomicznie! Każdy z wytrzeszczem na twarzy, rozchylonymi ustami którymi poruszali jak ryba na powierzchni próbując coś powiedzić, ale nie wydawali ani jednego dźwięku. Każdy wyglądał przezabawnie. Usłyszałam cichy klik. To Dark zrobił im zdjęcie. Jednak oni dalej trwali w osłupieniu. Bezkonkurencyjnie najlepszą minę miał IronHide. Bo pokonała go dziewczyna i to w dodatku w połowie ludzka... Nie wyglądało na to, jakby któryś miał się otrząsnąć.
Tę cudną chwilę przerwało wibrowanie medalionu. Wyczułam, że to Influx. Odwróciłam się gwałtownie, zamieniłam w demona i rzekłam:
-Night, Dark, muszę na chwilę wrócić do Darkness. Chyba czas zająć się naszym drogim... gościem, liczę, że ogarną się do mojego powrotu. Zostańcie tutaj. Możecie udzielić im ogólnych informacji, generator formy biorę z sobą, ale dalej będzie na was działał. Za chwilę dołączy do was gwardia. Zapoznajcie się i zintegrujcie, bo po ostatnich wydarzeniach zostajecie tutaj ich pilnować i w razie potrzeby odeprzeć atak.
-Jak rozkażesz. Za ile wrócisz?
-Powinnam być, za jakieś trzy godziny, ale to wszystko zależy, od tego, czy nasz gość powie wszystko po dobroci. Inaczej użyję pewnych ekchem sposobów, które, mam wrażenie, że niekoniecznie mu się spodobają. A teraz żegnaj Dark, Night.-obu skinęłam głową
-Bywaj- odpowiedzieli zgodnie
Złapałam obydwoma dłońmi za medalion i wyszeptałam.
Abenoimolius-Darkness-Pałac
Rozpłynęłam się w cieniu.
Dark POV.
Mag przeniosła się do Darkness i prawdopodobnie ucina sobie milusią pogawędkę z zdrajcą, który przyśpieszył atak. Najprawdopodobniej. Kątem oka zauwarzyłem, że gwardia królewska przeteleportowała
się na obrzeża placu, przy czym zrobili to bardzo cicho. Czekali na moje skinienie pozwalające im podejść. Pogrążyli się w cichej rozmowie, a ja z racji odległości nie usłyszałem o czym była. No trudno.
Minutę po zniknięciu królowej zaczęli pomału wychodzić z szoku. W pełni pierwsza ocknęła się... No właśnie. Magda nie powiedziała nam jakie mają imiona. Tak czy inaczej dziewczyna, która uratowała Hiun'a unosząc przeciwników Zaid'a w powietrze wykrzyknęła:
-Że co?! To na serio była Magda?!?!?!
Na jej wrzask reszta wybudziła się z transu i doszła do siebie.
-Na to wygląda, Martyno.-Odezwał się granatowo-czerwony mech. Najwyższy z wszystkich. Pewnie to on jest przywódcą. Przynajmniej wiem, że dziewczyna ze zdolnością telekinezy nazywa się Martyna. O tyle dobrze.
Teraz przywódca spojrzał w dół i zobaczył nas. Nawet nie sięgałem mu do pasa, a mam dobrze ponad cztery metry, co czyni mnie jednym z wyrzszych, ale... No cóż. Taki live.
Przywódca po chwili przyglądania się nam przyklęknął tak, że nasze oczy były na równi i powiedział:
-Witajcie. Jestem Optimus Prime. Przywódca autobotów.- Ha, miałem rację. Po jego zachowaniu widać, że to dobry lider, zupełnie jak Magdalena...- Z jakiej planety jesteście i jak i kiedy przybyliście na ziemię?
-Jestem Dark, generał działu hakerstwa-zacząłem -Mam nadzieję, że nasza władczyni nie zezłości się o te informacje, ale cały nasz gatunek pochodzi z ziemi. Jesteśmy tu od zawsze, a może nawet chwilę przed ludźmi. Gwardio? Podejdźcie.
Na pójdę słowa dwanaście demońskich żołnierzy podeszło i przystanęło tuż za mną.
-Optimusie. Opowiem ci w uproszczeniu jak wygląda sytuacja i dlaczego tu jesteśmy. Sprawa wygląda tak: Organizacja buntowników zwana Bractwo Cieni obrała sobie za cel opanowanie powierzchni, to znaczy waszego świata który znacie. Magdalena, królowa, ma najwyższą władzę, ale nie chce z nimi współpracować i was atakować. Gdybyśmy chcieli nawet byście się nie zorientowali kiedy wasze wojska zostałyby zmiecione. Oczywiście to nie groźba, spokojnie. Dysponujemy techniką wyższą od ludzi, jednak znacznie niższą od was. Ale teraz mniejsza o to. Przejdźmy do celu naszej wizyty. Te osoby, które widzieliście, to bractwo. Chcieli was zaatakować, prawdopodobnie kilku z was wziąć jako zakładników i wymusić od Magdaleny zejście z tronu, lub przynajmniej zmusić ją do przejęcia ziemi. Wasza baza i wy sami jest szczególnie zagrożona. Przydzieleni wam będą na ten czas strażnicy, możecie dobrać się według specjalizacji, mamy identyczne, jak wasze. Za mną stoją członkowie gwardii. Najsilniejszego, elitarnego oddziału wojska. Zapoznajcie się, a jak wróci Magdalena, to dopowie resztę. Jakieś pytania? Jeśli będę mógł, to wraz z Night'em, królewskim doradcą na nie odpowiemy.
-Okej. Jestem Saisdwipe, wojownik. Gdzie jest teraz Mag?- Zapytał się mech o czerwonym lakierze
Oby mnie Magda nie zabiła. No trudno. Opowiem ogólnie:
-Królowa poszła, Ekchem porozmawiać z więźniem, zdrajcą. On dał cynk bractwu i dlatego przyśpieszyli atak. Przynajmniej zdążyliśmy. Jeszcze coś?
-Tak. Ile będziecie u nas przebywać? -Zapytał mech o pomarańczowym lakierze(tutaj Rachet jest z TFP)
-Dopóki nie pokonamy bractwa. Musimy was bronić.- rzekł Night
-Wy? Takie niziołki mają się równać z nami?! Sami damy radę!- wykrzyknął jakichś mech, który wcześniej walczył z Magdą. Ehhh tacy nic nigdy nie rozumieją.
-Tak, my. To my mamy broń z deronu. To jest jeden z nielicznych metali, jaki robi nam większą krzywdę. Kiedyś opowiem o nim więcej. Po drugie. Śmiem twierdzić, że jesteśmy równie dobrze, jak wy wyszkoleni. Po trzecie, to nie moja decyzja, wszystko zależy od królowej. Jej zdanie jest nieodwołalne. Nic nie da się z tym zrobić. Tak już u nas jest. Coś jeszcze?- Tym razem odpowiedział i zapytał Night.
Nikt się nie odezwał, więc uznałem to jako potwierdzenie. Skinąłem na gwardię.
-Przedstawcie się. -rzekłem, na co ci skinęli, jednak Zanro wyglądał na obrzydzonego czymś.
-Shift
-Kael
-Zaid
-Etross
-Blantro
-Valt
-Geravv
-Fiun
-Minger
-Zanro
-Isaku.
Wymienili swoje imiona po kolei. Etross wyglądał, jakby zastanawiał się jaki kawał im wytnie, a kochany demoński zbrojmistrz wyglądał, jakby miał się czymś zakrztusić. Ehhh, to nie będzie łatwe. Teraz trzeba ich dobrać w pary...
-Teraz wy, autoboty, przedstawcie się:
-Mirage, ale mówcie mi Dino
-Sideswipe,
-Sunstreaker,
-Ironhide,
-Prowl,
-Jazz,
-HotRod,
-Ratchet,
-Jotl,
-Hound,
-Skids,
-Mudflap,
-Arcee,
-Bulkched
-Wheeljack,
Dużo ich... Mag, gdzie jesteś, gdy cię potrzebuję?
-Okej. Spróbujcie się poznać.
Etross od razu podszedł do żółtego bota z czarnymi wstawkami, chyba Bumblebee i zaczął z nim rozmawiać. Cóż. Jeden z głowy. Podszedłem do Optimusa i zacząłem rozmowę.
Teraz pozostaje tylko poczekać na rozwój wydarzeń...
***
Hejka! Tak naprawdę to...
Okej. Muszę to napisać...
SUPRAISE!
Miałam nie wstawiać nic do początku lutego, ale uznałam, że zrobię wam maraton niespodziankę! Rozdziały co pół godziny, zapraszam!
Gwiazdkujcie, komujcie, ja się żegnam... Pa!
Magda:D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro