Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

008

Odbiegliśmy od magazynu na kilkanaście metrów, po czym się zatrzymaliśmy i nasłuchaliśmy. Po chwili usłyszeliśmy nadjeżdżający samochód, a potem kolejny. Samuel miał rację co do tego konwoju, ale skąd on miał te informacje? Będę musiała się go o to zapytać, o ile będzie skłony do rozmowy. Czekaliśmy jeszcze przez chwilę, a kiedy samochody zaczęły się oddalać, odetchnęliśmy z ulgą. Przynajmniej na tą chwilę mieliśmy chwilę oddechu.

- Cholera jasna, to było... głupie i szalone zarazem...-powiedziałam do Samuel-a.-Następnym razem mnie posłuchaj, dobra? Jak karzę ci zostać, to zostajesz, a nie idziesz na krzywy ryj i prosisz się o kulkę w łeb.

- Dobra, przestań już tak narzekać na wszystko, Kate-odpowiedział mi Samuel.

- Miło cię znowu widzieć, Katie-usłyszałam głos Isabelli, która stała tuż obok. Wcześniej nie miałam zbytnio czasu przyjrzeć się osobą, którym pomógł Samuel, więc nie wiedziałam, kim są i czy byli mieszkańcami obozu ,,Hope".

- Ciebie również-odpowiedziałam.

- Kim wy go cholery jesteście?-zapytał chłopak, którego nie znałam. Nie widziałam go nigdy w obozie, więc pewnie do nas nie należał.

- Raczej ty na powiedz, kim jesteś, bo jakoś cię nie kojarzę...-powiedziałam do niego.

- To Michael, jeden z naszych zwiadowców. Byłam z nim w terenie, a kiedy usłyszeliśmy o ataku na obóz, od razu ruszyliśmy z powrotem, ale Cieniści już na nas czekali. Gdyby nie wy, to byłoby juz po nas...-wytłumaczyła mi Isabella, po czym spojrzała na Samuel-a.-A ten to kto?-zapytała.

- To Sam, jest z nami, kumpel Aiden-a, pomógł mi z tymi Cienistymi. A teraz spadajmy stąd, nie mamy co tutaj czekać-powiedziałam.

Isabella nie odpowiedział, tylko kiwnęła głową. Ruszyliśmy w drogę powrotną do kryjówki Lily, gdyż robiło się ciemno, a nikt z nas nie miał zamiaru chodzić po ciemku w lesie, kiedy tyle się działo w okolicy. Jednak jedna myśl mi chodziła wciąż po głowie. Dlaczego tamten Cienisty powiedział, że od teraz ten teren jest ich? Niby wymordowali praktycznie cały obóz, ale nie mieli chyba tylu ludzi, żeby obstawić taki teren. Czyżby ich nie doceniłam? Możliwe. Muszę o tym pogadać z Aiden-em i ustalić kolejny krok.

Wróciliśmy do kryjówki Lily, zanim na dobre się ściemniło. Aiden już na nas czekał, tak samo jak Lily.

- Cholera jasna, już miałem was szukać-powiedział na przywitanie Aiden.

- Ta, i zostawić Lily samą? Weź przestań pierdolić głupoty, Aiden...-odpowiedziałam mu.

- Co tam się stało?-zapytał mnie po chwili Aiden, wychodząc do środka.

- Grupa Cienistych otoczyła cały teren-zaczął Samuel.-Nie wiem, co oni planują, ale powinniśmy stąd się zawijać, i to natychmiast.

- Nie możemy! Nadal nie wiemy, dokąd zabrali Charlie, a ja nie mam zamiaru jej tak po prostu zostawiać!-zawołałam.

- Isaac ją dorwał, przecież wiesz o tym-powiedział do mnie Samuel.

- Tak, ale... Muszę się dowiedzieć, gdzie ją przewieźli-odparłam.-I się dowiemy tego, a potem ją uratujemy.

- Z całym szacunkiem, Kate, ale jak już mówiłem, nie będę ryzykował życia naszej grupy z powodu takiej głupiej sprawy, jakim jest uwolnienie twojej przyjaciółki-powiedział Aiden.

- Aiden, czy ty się słyszysz?!-zawołałam do niego.-A gdyby to była twoja siostra, co wtedy?-zapytałam go.

Aiden nie odpowiedział, uderzyłam go w czuły punkt. Pamiętam, jak mi mówił, że jego siostra zginęła przez tego wirusa, że musiał sam ją zabić po przemianie. Od tamtego czasu nie rozmawiała z nikim, nawet ze mną, na ten temat.

- Kurwa... Dobra, jak chcesz... Poszukamy jej, ale najpierw się prześpijmy. Rano pomyślimy, gdzie iść-powiedział w końcu Aiden.-I nie robię tego dla ciebie, tylko dla grupy. Czy to jasne?!

- Jak słońce...-mruknęłam pod nosem, tłumiąc w sobie złość, jaka się we mnie gotowała.

Aiden odetchnął głęboko, po czym odszedł razem z Samuel-em i Michael-em, by na spokojnie z nimi o czymś pogadać. Ja natomiast usiadłam na krześle, by przez chwilę pomyśleć w samotności. Po chwili kątem oka zauważyłam, jak Isabella siada obok mnie, po czym obejmuje mnie ramieniem. Położyłam ostrożnie głowę na jej ramieniu i zamknęłam oczy. Było to dość miłe uczucie, czułam się, jakby obok mnie siedział mój brat Kevin. Miałam nadzieję, że jeszcze żyje.

Chyba zasnęłam, bo kiedy znów otworzyłam oczy, było dość ciemno w pomieszczeniu. Poruszyłam głową i rozejrzałam się. Niby było ciemno, ale i tak udało mi się dostrzec śpiącego Michael-a oraz Lily. Obok mnie nadal siedziała Isabella, spała, a ja wciąż miałam głowę opartą o jej ramię. Ostrożnie podniosłam głowę, wstałam z krzesła i przeciągnęłam się. Aiden-a nie widziałam wśród śpiących, zastałam go przy wejściu do pomieszczenia. Siedział na krześle, patrząc się w dal, trzymając w dłoni mój pistolet, który mi jeszcze nie oddał. Podeszłam do niego, po czym dotknęłam jego ramienia. Aiden spojrzał na mnie, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Co, nie możesz spać?-zapytał, kiedy brałam krzesło, żeby się do niego dosiąść.

- No-odparłam, siadając.-Myślisz, że ją znajdziemy? Że w końcu będziemy żyć, jak dawniej?-zapytałam go.

- Szczerze, to nie wiem-odpowiedział mi Aiden.-Wcześniej o tym nie myślałem, bo nie spodziewałem się takiej sytuacji, w jakiej się aktualnie znaleźliśmy. Teraz... Sam już nie wiem...-chłopak schował twarz w dłoniach.

- Hej, spokojnie-powiedziałam, kładąc mu rękę na ramieniu.-Słuchaj, może wygląda to chujowo, ale poradzimy sobie, jak przez ostatnie pięć lat. Jak będziemy się trzymać razem, to damy radę.

- Tak, tylko my nic nie wiemy, Kate-odparł Aiden, zabierając ręcę z twarzy.-Nie wiemy, gdzie jest Charlie, nie wiemy, co planuje Isaac, nie wiemy nic!

Milczałam. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Chłopak wyglądał na załamanego, tak samo, jaka ja byłam wcześniej. Po chwili przypomniałam sobie o czymś. Tamten Cienisty, z którym rozmawiałam przed obozem, mówił coś o wyspie, którą mają zamiar najechać. Ponoć ukrywa się tam rząd, a po ich zlikwidowaniu, przejmą kontrę nad całą Wielką Brytanią. Na początku uważałam to za zbędną informację, ale na ten moment może nam się to przydać.

- Słuchaj, Aiden. Nie wiem, czy to może się przydać, ale przesłuchałam jednego z Cienistych i dowiedziałam się, że Isaac planuje atak na jakąś wyspę, na której ukrywa się rząd. Nie wiem, czy to prawda, ale moim zdaniem powiniśmy zbadać ten trop-powiedziałam.

- Może... Pogadamy o tym rano. Na razie idź się przespać-odparł Aiden.

- Nie, zostanę z tobą. I tak w sumie nie chce mi się już spać-powiedziałam.

Aiden nie odpowiedział, tylko kiwnął głową. Siedzieliśmy tak w milczeniu, aż nastał ranek. Jako pierwszy obudził się Samuel, potem Michael i Isabella. Tylko Lily wciąż spała. Postanowiliśmy jej nie budzić i od zacząć naradę.

- Dobra, słuchajcie mnie teraz uważnie-zaczął Aiden, kiedy wszyscy oprócz Lily się już zebrali wokół niego.-Kate podała mi dość ciekawą infromację, na którą chciałby zwrócić uwagę. Ponoć Isaac i Cieniści mają w planach zaatakować jakąś wyspę, na której ukrywa się rząd, a raczej to, co z niego zostało wybuchu pandemii. Chcą ją przejąć, zabić wszystkich, a tym sposobem przejąć kontrolę nad Wielką Brytanią.

- Tia, co słyszałem, ale o jaką wyspę chodzi? Bo na pewno nie o Wyspy Brytyjskie, prawda?-zapytał Samuel.

- Miałam kuzyna, rozmawiałam z nim... nie wiem, z dwa lub trzy lata temu... Mówił mi, że na wyspie Man pozostałości z wojska zrobiło sobie bazę. Mają tam sztab, lekarzy z ONZ i WHO oraz sporo ludzi. Mówił też, że wojskowym udało się uratować część rządu z różnych państw na Wyspie Brytyjskiej, z Walii, Szkocji, Anglii i Irlandi Północnej. Jeśli Isaac i Cieniści chcą się pozbyć rządu, to na pewno tam uderzą, nie ma innej opcji-powiedziałam.

- No dobra, ale może im też chodzić o Islandię, w końcu, to też wyspa, nie?-odparł Michael.

- Islandia upadła cztery lata temu, sami o tym wiemy, słyszeliśmy komunikaty-powiedział Aiden.-A im chodzi o rząd, więc na pewno zaatakują wyspę Man. To jedyna opcja.

- No nie wiem... Nawet, jeśli planują ją zaatakować, to chyba jest nasza sprawa, prawda? Przecież nic im takiego nie zrobiliśmy-powiedział Samuel.

- My im nie, ale oni nam już tak. Porwali Charlie, spalili nasz obóz, w dodatku chcą zająć całą Wielką Brytanię, więc jeśli nic nie zrobimy, to będziemy mieli bardziej przejebane, niż mieliśmy wcześniej-odparłam.

- To co niby twoim zdaniem mamy zrobić?-zapytała mnie Isabella.

- Dotrzemy na wyspę Man jako pierwsi, ostrzeżemy tamtejszych ludzi i dopadniemy Isaac-a. Jeśli nie będzie skłonny do współpracy, to go zmusimy, by oddał nam Charlie. I tyle-oznajmiłam.

- A potem co? Co zrobimy po tym wszystkim?-zapytał mnie Michael.

- Nie wiem... Może się gdzieś osiedlimy albo coś... Zobaczy się później... Ale na razie skupmy się na dorwaniu Isaac-a-odparłam.

Reszta spojrzała na mnie, ale nie odpowiedziała. Teraz nie mogliśmy liczyć na jakąkolwiek pomoc, byliśmy zdani na siebie.

Oby to piekło się w końcu skończyło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro