Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Kilka godzin w samolocie. I wreszcie! Los Angeles wita! Kilka minut i byliśmy w hotelu.

Okazało się, że ja jestem sama w pokoju, a oni mają pokój na przeciwko. Poszłam pogadać z Panią z recepcji

– Dzień dobry, w czymś pomóc? – akcent wskazywał na ukrainkę lub kogoś z tamtych okolic
– Dzień dobry. Nie, chciałam tylko porozmawiać – przed nosem śmignęła mi gromada dzieci, za nimi rodzice. Dziennikarzy niewpóścili ochrona hotelu – skąd ich tyle? Slash przyjechał?
– Nie,proszę pani... – właśnie miałam się dowiedź kto przyjechał do hotelu – pani się nazywa Angelika Smith?
– Tak. A czy to coś zmienia?

//Michael//
Carol i Sylvia to moi przyjaciele. Znam ich parę lat. Mówili mi o Angelice i jej 'świrze' na moim punkcie. I czemu się dziwić? » Sława, fortuna, tytuł króla popu... I ten pieprzony sekret... Ale nieważne. « Ile razy, ktoś z moich znajomych mnie prosił o podobną akcję... Powiedzieli mi w którym pokoju mieszka i zapewnili, że o ich planie na 28.06.1980 nic niewie. Ja miałem zapukać do jej pokoju, a razie pytań 'kto tam?' odpowiadać 'Roomservece z okazji urodzin'. Jeszcze dzień wcześnie widziałem piękną dziewczynę wychodzącą z pokoju 526. Szła do kuchni dla gości » ale czy kuchnią można nazwać pomieszczenie z mikrofalówką i czajnikiem? « poszedłem za nią. Stanąłem w drzwiach i powiedziaem
– Panienka ślicznie dziś wygląda – na szczęście kiedy tylko skończyłem mówić i pobiegłem do swojego pokoju nr527. Zamknąłem za sobą drzwi i oparty o nie plecami zjechałem na podłogę "Mój Boże, jeśli to ona, to jutrzejszy dzień się nieźle zapowiada. Chyba się zakochałem. Pytanie, czy ona mnie kocha" pomyślałem i cały czas oniej myśląc położyłem się spać. Co mnie obudziło? Telefon. Od kogo? "Saul, zabiję cię" pomyślałem i odebrałem
– Czego, chcesz Slash?
– A czego ja mogę chcieć – Tak. Był pijany. Jak zwykle.
– Uwiodłeś kolejną kobietę i ci piwnicy zabrakło?
– Niezły w to jesteś. Kolejna panienka moja. Ale jaka! Człowieku, modelka istna! Mado, się nazywa – 'Mado' to imię dobrze znam...
– Stary, sory muszę kończyć – oznajmiłem przyjacielowi i nieczekając na jego odpowiedź rozłączyłem. Zaraz zacząłem się szykować na spotkanie z Angeliką. Ja, jak to ja, czarny garnitur, czarny kapelusz w stylu Fedora, okulary przeciw słoneczne. Wychodzę z pokoju. Do drzwi 526 trzy metry, dwa, metr, pół, kilka centymetrów. Zapukałem:
– To ty Sylvią, czy mi cud idola zsyła? – zapytała i zahihotała "Jak zaraz nie zejdę to będzie dobrze" pomyślałem i jak najciszej umiem otworzyłem drzwi. Dziewczyna siedziała tyłem. Podszedłem do niej i zakryłem jej oczy:
– Zgadnij kto to – powiedziałem
– Wiem to doskonale. Ale zanim odkryjesz mi oczy coś ci powiem
– Słucham
– Poznaję twój głos i wiem że genetycznie nie należysz do mojej rodziny, ale...
– Ale? – zapytałem
– I tak cię kocham – tesłowa mi wystarczyły – Michael, to ty prawda?
– Nie, twój urodzinowy prezent, panienko – powiedziałem i odkryłem jej oczy
– Boże, to naprawdę ty? – dziewczyna miała szklane oczy, ale jakie piękne
– Nie Bóg, tylko stary, dobry Michael Jackson – spróbowałem rozluźnić atmosferę – Jak ci smakowała wczorajszą kawka?
– To byłeś ty?
– Nie. Piotruś Pan – powiedziałem i zaczęliśmy się śmiać jak opętani
– Zgadnij jakie miałam życzenie urodzinowe od wielu lat
– Lubię tajemnicze dziewczyny
– A ja ciebie. I to do szaleństwa – czy ona podziela moje uczucia? Nadal miała szklane oczy, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy
– Tylko mi niepłacz. Masz jeszcze cały dzień na zwiedzanie nawet najgłębszych zakątków Neverland
– Żartujesz? – niewie działem co jej powiedzieć. Dałem się ponieść emocjom... Pocałowałem ją w jej aksamitne usta. Kiedy zrozumiałem, co ja właściwie robię, odkleiłem się oniej i powiedziałem:
  – Przep... – nieskończyłem. Dlaczego? Angel przysłała się do moich ust jak pijawka, wiem co wtedy chciała przez to powiedzieć "Nie przepraszaj mnie, mi się to podoba" ale jak ta myśl dotarła do mojej głowy... A no tak, ten sekret... Chyba znalazłem kobietę mojego życia.

//Angelika//
O Jezusie! Tu i teraz jest Michael Jackson! Całowaliśmy się! Boże jak on całuje!!

//Michael//
"No to jutro biorę Janet i idę kupić 'Mojemu Aniołkowi' pierścionek zaręczynowy" Zaraz po pocałunku zabrałem dziewczynę do mojego auta. Powiedziałem kierowcy gdzie jedziemy i po jakiejś pół godzinie byliśmy na miejscu. Ale mi i Angelice ten czas minął jak 5 minut. Bez końca zatapialiśmy się sobie w oczach. Wysiedliśmy i zacząłem odprowadzać Angelikę po Nibylandii. Była zachwycona. Na koniec pokazałem jej moją ulubioną wierzbę

[i ten napis 'Polskie Ogrody' XD] schowaliśmy się pod namiotem wierzby.
– Mogę Ci mówić kotku? Masz tak przenikliwie koci wzrok... – dacie wiarę, że zamiast zwykłego 'tak' lub 'nie' Angelika wybiła palce w moje czarne, kręcone włosy, zbliżyła nasze twarze i pochwili znowu tkwiliśmy w pocałunku

//Angelika//
Kolejny pocałunek. Już zrobiło mi się gorąco, kiedy nagle z naszej Boskiej chwili...

//Michael//
...wyrwał nas krzyk dziecka. Było ich tu sporo, ale nigdy, żadne dziecko tak niekrzyczało... Spojrzałem na ukochaną, ona na mnie. Ruszyliśmy w kierunku dziecięcego krzyku ciągle powtarzającego: "Ratunku, niech ktoś tu przyjdzie" co chwilę głos dziecka zagłuszał kobiecy krzyk. Zaczynałem się bać o to dziecko. Dotarliśmy. Ale sytuacja jaką zastaliśmy mnie jednoczśnie zdziwiła i przeraziła. Dziecko siedziało na ziemi, obok leżącej na niej matki, która zwijała się z bólu. Dziewczynka, właśnie to dziecko, nas zauważyła i odrazu do nas podbiegła.

//Angelika//
Wyjaśniła nam co się stało

//Michael//
Dowiedzieliśmy się, że chodziła z mamą po Neverland, kiedy ta zaczęła rodzić. Niemyślałem. Wykręciłem 112 i dałem małej telefon. Operatorka omal nie zeszła na zawał, gdy usłyszała histeryczne wyznanie dziecka, mój głos i zupełnie spokojne słowa Angeliki :
[operator, Michael, Angelika]
[...]
Wiem jak odebrać poród
Świetnie
Może pani zamiast karetki wysłać helikopter? Mam dosyć problemów, a i dla tej kobiety będzie lepiej
Nie ma problemu
Bardzo pani dziękuję
Nie minęło 10 minut, a helikopter zabrał matkę Kate, bo tak miała na imię blondwłosa 3-latka, która wtedy krzyczała. Dziewczynka, na prośbę jej mamy, została u nas. Bogu dziękować, za moją gosposię, Grace. Kiedy dowiedziała się co się stało, zaproponowała, że zaopiekuje się Kate. A ja nareszcie mogłem zabrać Angelikę do mojego kina... Ja, jak to ja, wybrałem jakąś bajkę Disneya, ale o dziwo Angelice to nie przeszkadzało. Oparła głowę na moim prawym ramieniu, a na lewym położyła swoją rękę przełożoną za moimi plecami. Niemogąc się powstrzymać położyłem swoją prawą dłoń na jej biodrze. Zdziwiło mnie, że zamiast odrzucić moją dłoń, znowu wbiła swoje palce w moje włosy i znowu się całowaliśmy... Film się skończył. Żegnając się z Angeliką pod drzwiami jej pokoju zaproponowałem:
– Może od jutra u mnie zamieszka?
– Jeśli to nie problem...
– Żaden
– To do jutra Królu – powiedziała i ucałowała mnie u usta
(następnego dnia)

//Angelika//
Zaraz po przebudzeniu zapukałam 3 razy w ścianę, dzielącą mnie od ukochanego...» co ja mówię? ...on jest jednocześnie moim idolem, sercem, obiektem westchnień i wsparciem psyhicznym« tak jak się umawialiśmy... 3 uderzenia w ścianę gdy się obudzę

//Michael//
Niespałem już parę godzin. Mam pierścionek. Czekałem tylko na te 3 uderzenia w ścianę. Kiedy tylko je usłyszałem wystrzeliłem, jak z broni, i pobiegłem do pokoju obok wpadłem tam ze słowami swojej (wtedy dopiero planowanej) piosenki "I Just Can't Stop Lovin You"
– To jedziemy do twojego zamku, Królu?
– Skoro jestem królem – powiedziałem wyciągając pudełeczko z pierścionkiem i klękając przed nią na prawe kolano. Trzęsły mi się ręce, ale musiałem to jakoś opanować – to czy nie zasługuję na swoją królową? Angel, czy zostaniesz moją żoną? – no i udało się. Powiedziałem to.
– Jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak – powiedziała, a ja założyłem jej pierścionek na palec i wstałem. Zaraz rzuciła mi się na szyję.

//Angelika//
Niemogę w to uwierzyć! Sam Michael Jackson mi się oświadczył! "Ale co on we mnie widzi? Jestem nikim..." pomyślałam kiedy rzucałam się na jego szyję

//Michael//
Widziałem co myślała rzucając się na moją szyję. Wziąłem nasze walizki i zaniosłem do auta stojącego za hotelem. Wyjechaliśmy. Znowu byliśmy w Neverland. Stanąłem w drzwiach kuchni trzymając Angelikę za rękę. Nasze palce były zaplecione. Kiedy Grace się odwróciła zobaczyłem, że płacze
– Grace, co się stało?
– Przykro mi...
– Co się stało – zapytałem chociaż wiedziałem już w jej myślach o co chodzi
– Matka, Kate... Nieżyje... Zmarła przy porodzie... Kate została sama... Z dopiero narodzoną siostrą... Ich ojciec... To alkoholik i schizofrenik... Dziewczynki trafiły do domu dziecka... – Nadal trzymając Angelikę za rękę, przytuliłem gosposię
– W którym domu?
Po wielu namowach w końcu podała nam adres. W tamtej chwili niemyślałem. Pociągając za sobą narzeczoną, wystrzeliłem z domu, wpadliśmy do auta. Podałem kierowcy adres. Dojechaliśmy. Wpadłem do budynku. Naszcęście Kate i jej siostra jeszcze tam były. Szybko załatwiliśmy sprawę adopcji i już z dziewczynkami wróciliśmy do domu. Grace jeszcze nas niewiedziałaś. Poszliśmy do salonu
– Zanim, mama umarła dała mi list, który miałam przekazać ludziom, którzy się zajmą mną... mną i Stephany – powiedziała Kate
– Dasz mi go? – zapytałem
– Proszę, tato – powiedziała i podała mi kartkę, zawachała się –mogę do Pana mówić tato?
– Oczywiście – wziąłem od niej kopertę – możesz mi mówić nawet po imieniu, a pamiętasz jak mam na imię? – zacząłem ją traktować jak rodzoną córkę
– Tak. Michael, a mama Angelika – myślałem, że się popłaczę ze szczęścia... Zacząłem czytać list:
"Jeśli ktoś to czyta, to ja już nie żyję. Dziękuję, że zaadoptowaliście moje córki. I spokojnie, moje córki niemają żadnych chorób genetycznych. Ale mam małą prośbę, jest jeszcze jedna koperta. Jeśli moimi córkami niezajął się ani Michael Jackson, ani ta dziewczyna, z którą w tedy przybiegł, przekażcie im drugą kopertę... "
Zmurowało mnie. Zaraz otworzyłem drugą kopertę
" Drogi Michaelu Jacksonie i Droga Dziewczyno, która wtedy przybiegłaś. Dziękuję Wam. Gdyby nie Wy, nietylko ja ale i młodsza z moich córek, by nieżyła. Powiedziałabym, że jestem Wam dozgonnie wdzięczna, ale z racjii aktualniej sytuacji, powiem, że jestem Wam wdzięczna po koniec życia wiecznego. A ono się nie kończy... Mam nadzieję, że moje córki trafiły chociaż na jad o z was. I mam Wam coś do powiedzenia. Pobierzcie się. Pasujecie do siebie. Ty, Michaelu masz dobre serce, pomagasz innym, niezwarzasz na siebie, zawsze na pierwszym miejscu stawiasz innych. A Ty, kochana, jesteś piękna i równie dobra i pomocna jak On. Niech życie da Wam wszystko czygo potrzebujecie. "  po przeczytaniu płakaliśmy jak dzieci

//Angelika//
Ja, Michael i przytulona do nas Kate płakaliśmy, wtedy weszła Grace. Kiedy zobaczyła, że dziewczynki są z nami, usiadła po drugiej stronie Michaela i też zaczęła płakać. Teraz mi wstyd. Tylko Stephany, siostra Kate, nie płakała. Najmłodsza, a jako jedyna niepłakała...

//Michael//
No i wyszło na to, że pomimo ani jednego 'spania ze sobą' dorobiliśmy się dwojga dzieci.

(następnego dnia)
//Angelika//
Dzisiaj przyjeździe do nas rodzina Michaela i moja siostra. Trochę boję ojca Michaela, Josepha. Ale wiem jak go zagiąć

//Michael//
Boję się, że ojciec spłoszy mi kolejną dziewczynę. Mam nadzieję, że Mama jednak przemówi mu do rozumu i tym razem da spokój z tymi swoimi komentarzami... Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi... Moja rodzina i jeszcze Carol i Sylvia. Kiedy witałem się z rodziną, przytulając Matkę szepnąłem do niej:
– Dziękuję, że jednak nie wzięliście taty że sobą
– Nie ma sprawy, synku. Wiem o co chodzi. Joseph zawsze spłoszył każdą dziewczynę, nawet koleżankę

//Angelika//
Niesądziłam, że rodzina Michaela jest taka przyjazna. Szczególnie bracia i Janet. Randy chyba do mnie zarywał, ale Michael...

//Michael//
Kiedy zobaczyłem jak mój (jedyny) młodszy brat podrywara mi narzeczoną, kopnąłem go w kostkę, a kiedy na mnie spojrzał posłałem mu mordercze spojrzenie i powiedziałem:
– Jeszcze ci nie mówiłem, że Angelika to moja narzeczona? – ruchem głowy wskazałem, że trzymamy się za ręce, a na jej palcu błyszczy pierścionek zaręczynowy – Spóźniłeś się braciszka. Najlepsza dziewczyna na terenie jest zajęta przezemnie – spojrzałem na Angel, ona na mnie. Kątem oka widziałem, że cała moja rodzina na nas patrzy, a moja Mama się zaraz popłacze. Wtedy do salonu weszła Kate i przytuliła się do mnie i Angeliki.
– Synku, kim jest ta urocza blondyneczka? – zapytała moja Mama

//Angelika//
Kiedy do pokoju weszła Kate i przytulił nas, widziałam, że Jackie, Tito, Jarmaine, Marlon, Randy i Janet ledwie powstrzymują się od śmiechu.
Na pytanie matki Michael odpowiedział:
– No więc, oprowadzałem Angelikę po Nibylandii, kiedy ułyszeliśmy krzyk dziecka. Zaraz pobiegliśmy za głosem Kate, co chwila zagłuszanym przy kobiecy krzyk... – i tak przez pół godziny – no i tak trawiły do nas
– Kate, nieprzywitasz się z babcią? – zapytałam jednocześnie z Michaelem i Panią Katherine. Kate odrazu przytuliła się do Pani Katherine. Nieminęło 5 minut, a usłyszeliśmy płacz Stephany. Pani Katherine popatrzyła na nas pytająco. Nadal trzymając się za ręce wyszliśmy z salonu i poszliśmy po Stephany. Po chwili wróciliśmy z niemowlakiem na rękach
– Mamo, mogę ją potrzymać na rękach? – zapytała Kate
– Oczywiście – powiedziałam – tylko usiądź tu – wskazała dziewczynce miejsce obok siebie. Posłusznie usiadła, a ja ostrożnie podałam jej dzidziusia.
– Kiedy będziecie chcieli spędzić razem trochę czasu, tak wiecie – Janet dwuznacznie poruszyła brwiami – tylko we dwoje to dajcie znać. Ciocia Janet zajmie się maleństwami
– Dzięki – powiedział Michael i uśmiechnął się do siostry

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro