Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

     Jakiś dziewczęcy głos krzyknął. Obudziłam się i sama krzyknęłam. Leżałam na łóżku, ale nie na moim białym jednoosobowym łóżku tylko na jakimś wiktoriańskim łożu z baldachimem. Obok mnie siedziała dziewczyna w wieku około czternastu lat. Nie mogę zaprzeczyć. Jest piękna. Jej brązowe włosy, spięte w luźny warkocz opadały na prawe ramie dziewczyny. Skórę miała bardzo bladą. Ubrana była w długą koszulę, a nogi miała pod kołdrą. Jednak najbardziej zdziwiły mnie jej oczy. Miała je duże, w tak intensywnym kolorze zieleni, że wyglądało to wprost nienaturalnie. Gapiłam się na nią, a ona na mnie. To ona pierwsza wyrwała się z odrętwienia.

- Co ty tu robisz! Kim ty jesteś! - krzyknęła. Ok, może i jest ładniejsza, ale żeby tak krzyczeć!?

- Może ty mi wyjaśnisz? Ja spokojnie spałam w moim domu, i nagle pojawiłam się tu. Gdzie my w ogóle jesteśmy? - mój głos z krzyku przechodził do szeptu. Miałam ochotę płakać. Naprawdę się bałam, jednak następne słowa brązowowłosej sprawiły że naprawdę po moich policzkach popłynęła łza:

-Jesteśmy w stolicy Alystrii, Sylvain. - Ona również się uspokoiła, musiała widzieć jak bardzo się bałam - Posłuchaj, pewnie jesteś zmęczona, poproszę służbę żeby odprowadziła cię do pokoju, a wszystko wyjaśnimy sobie jutro, dobrze?

Pokiwałam głową. Do przyjścia lokaja siedziałyśmy w ciszy. Gdy rozległo się pukanie do drzwi, dziewczyna odpowiedziała "proszę" i młody chłopak wszedł do pokoju. Miał krótkie czarne włosy, i szare oczy. Ubrany był w koszulę i czarne spodnie, prawdopodobnie założone na szybko, bo prawa nogawka spodni zawinęła się o czarne buty do kostki. Pokłonił się  i powiedział:

- Witam księżno, panienko. Zaprowadzę panienkę do pokoju. - po czym podał mi rękę, którą nieśmiało chwyciłam, i pomógł mi wstać.

Po drodze zastanawiałam się nad tym wszystkim. Dlaczego on powiedział do niej "księżno"? Postanowiłam się zapytać:

-P-przepraszam... - Zatrzymał się i spojrzał na mnie. Był ode mnie dużo wyższy, więc nachylił się lekko i zapytał:

- O co chodzi, panienko?

- Czy mogłabym się zapytać, kim jest dziewczyna, z którą byłam w pokoju? - wyglądał na zdziwionego, ale szybko odpowiedział:

- To jest księżna Louise Astral. - Byłam bardzo zdziwiona jego słowami. Księżna? O co chodzi?

- A kto to jest księżna? - zapytałam z czystej ciekawości, bo w sumie nie wiedziałam. Niezbyt interesowałam się historią. No właśnie! Historią. Więc dodałam po chwili. - I który mamy rok?

- Była narzeczoną księcia, jednak zarówno książe, jak i król, zginęli w trakcie wyprawy. Od tamtego czasu to księżna Louice włada krajem. Mamy 1762 rok.

  Jego słowa sprawiły że prawie upadłam. Na szczęści podtrzymał mnie. Na jego pytanie, czy wszystko ze mną w porządku odpowiedziałam, że tak, i że jestem tylko troszkę zmęczona. Resztę drogi do pokoju przeszłam bijąc się z własnymi myślami.

_____________________________________________________________________________________

Cześć! Jestem! Tak tak, wiem długo nie było, ale po 2 tygodniach choroby mam do napisania 5 sprawdzianów i masę kartkówek. Mam nadzieję że się podoba i trzymajcie kciuki za naprawdę przystojnego kamerdynera ( Który nie ma na imię Sebastian :)) Papatki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro