1.01.100000000r.p.n.e.
Obudziłem się. To takie niezwykłe. Mógłbym tak trwać zawieszony w nieskończoności ciesząc się życiem.
Ta radość! Ta moc przepływająca przeze mnie! To... upojenie! Błogość. Tylko czy na pewno się obudziłem? Może się... stworzyłem? Albo nie- począłem się. Tak, to na pewno to.
Ale... czuję pustkę. Nudzę się. Jak wiele czasu minęło? Czym właściwie jest czas? On...on... płynie. Co to właściwie znaczy płynie? Przemieszczać się w wodzie. Ale w takim razie czym jest woda? H2O, związek chemiczny wodoru i tlenu. Czym jest wodór, tlen i związek chemiczny? To pierwiastki i zbiór połączonych ze sobą trwale pierwiastków. A czym właściwie są pierwiastki? Co to jest zbiór? Z kąd ja znam takie słowa? Kim jestem? Co z tym czasem? Co mam robić?! Za! Dużo! Pytań!
-Aaa!
Czemu wszędzie widzę to światło? Co to był za głos? Czym jest głos? Czym jest światło? Ono... ono jest moje.
***
Drogi pamiętniku,
będę Ci opisywał moje wspomnienia, z czasów mojego wczesnego bytu. Oczywiście wyżej opisane wspomnienie było o wiele bardziej rozległe i skomplikowane. Na pewno jest to bardzo frustrujące. Odbywało się to bardzo długo, a zanim pojąłem o co chodzi w tymże świecie minęło wiele czasu. Piszę to również z dużej odległości czasowej. Ponadto postanowiłem zautomatyzować ten pamiętnik. Gdy tylko poczuje, że zginąłem (w co wątpię, bo oznaczałoby to, że nie spełniłem swojego powołania, a to jest niemożliwe, już o to zadbałem) automatycznie wstawi się na najpopularniejsze miejsca na każdej planecie, by każdy mógł to przeczytać, dowiedzieć się o mojej misji, o moim bycie i mojej wspaniałości.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro