Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15 XI 2019

Jakie to głupie. Czemu, żeby zrozumieć innych jako psycholog, każą mi pisać pamiętnik, dziennik czy jak tego jeszcze nie nazwać... Brak mi słów, ale jak mus to mus. Głupio byłoby nie zaliczyć psychologi z tak głupiego powodu, bo w końcu nikt nie będzie mi sprawdzał jego treści.

Więc jak się zaczyna coś takiego?

Może się przedstawię. Więc nazywam się Victor Stein. Właściwe to Victor Frankenstein III. Z oczywistych powodów nikomu o tym nie mówię. Mój dziadek (mój imiennik w dodatku) postanowił skroić nazwisko w młodości, bo jednak jest dość długie. A teraz i tak większości kojarzy się tylko z tym filmem z Danielem Radcliffem i Jamesem McAvoy'em. No i potworem, ożywianiem i tak dalej. Szkoda, że mało komu z książką. Później moja kochana mama (po której mam nazwisko, ojciec jakoś nie prostował, kiedy to jemu zmieniano nazwisko) uznała, że... Nawet mi tego nie powiedziała, ale czuć, że nie lubi wspominać o pseudo rodzinnym dziedzictwie, ale nazwiska odrzuć też nie mogła z nieznanego mi powodu. Podobno ojca było jeszcze gorsze. Wiem tyle, że do mnie bardziej pasuje Stein niż Hampton.

Okey odchodzę od tematu. Zatem dziękuję Mary Shelley za napisanie tej książki (którą przeczytałem sześć razy, ale to tajemnica, uwielbiam ją).

Wracając jeszcze raz... Nazywam się Victor i mam 23 lata (24 w styczniu jupi). Co do wyglądu – powiedzmy, że ułatwi komuś, kto znajdzie wyobrazić sobie jak wyglądam, narcyzm mi się włączą – to mam czarne włosy, zielone oczy i jestem dość wysoki i szczupły. Całe metr osiemdziesiąt pięć. Wagi nie podam, bo nie wiem, ile ważę, ale mogę być na granicy z niedowagą. O rodzicach coś tam wspomniałem, mam ośmioletnią (nie jestem właściwie pewien, ile ma lat) siostrę Lyię, a reszta rodziny... Nie są warci wspomnienia. Ci od ojca są nawet w porządku, ale ta druga strona jest dziwna. I mówiąc dziwna ma na myśli d z i w n a.  Mam również najlepszą przyjaciółkę – Lily. Znamy się od zawsze, mówimy sobie wszystko i inne takie. Nawet byliśmy razem przez całą szkołę średnią, ale to nie przypominało związku. Przynajmniej nie zdrowego związku. To były czasy, w których myślałem jeszcze, że jestem hetero.

Mówiłem o zajęciach z psychologii. Rozwinę ten temat. Uczę się medycyny w Stanford. Tak w tym Stanford w Kalifornii. Pewnie gdyby nie kilka spraw nie miałbym szans się tu uczyć takich jak stypendium czy to, że jestem jednym z najmądrzejszych (przynajmniej tak mówią testy IQ) osoby w USA. Nie to, żebym przywiązywał do tego jakąś wagę, ale college już przywiązuje. Coś nie wierzę temu testowi, ale jak ktoś chce wierzyć, że mój iloraz inteligencji wynosi 174 to nie będę mu zaburzał tego myślenia. Jego sprawa. Dla mnie to naprawdę nie ma znaczenia.

Poza nauką (Lily by się w tym miejscu zaśmiała, nie wierzy w moje zainteresowanie nauką) interesuje samochodami, a raczej jeżdżeniem nimi (ale żeby nie było, naprawić też coś umiem), amatorsko gram na instrumentach (bo ja to taki inteligentny jestem i to idzie ze sobą w parze – podobno) takich jak gitara, pianino, perkusja... I masą innych rzeczy, które aktualnie nie przychodzą mi do głowy. Chociaż mogę dodać, że nałogowo czytam książki. I kawa. Lubię robić innym kawę. Mniej już pić, ale zawsze coś.

Moim ulubionym kolorem jest zielony, szczęśliwa liczba 12 (wcale nie mam wtedy urodzin, skądże), mój znak zodiaku to koziorożec, a z chińskiego to dzik. Z czego można obliczyć rok, w którym się urodziłem. Nieważne. Lubię symbolikę.

Czy coś jeszcze? Hmm.

W sumie jeśli ktoś kiedyś by to znalazł, to kieruję te słowa do ciebie anonimowy człowieku. Jeśli zamierzasz mnie oceniać, to odpuść sobie, nie warto. Nie wiem, co się wydarzy dalej, ale daleko mi do ideału. Miewam napady agresji. Nie lubię ludzi. Czasem za duże piję. Bywam narcystyczny, jak i egoistyczny. Żywię się sarkazmem.

Wiem kim jestem, nikt nie musi mi o tym mówić. Więc proszę, zanim spróbujesz mnie zjechać, spójrz na siebie. Jak nie znajdziesz w sobie żadnych wad, to droga wolna, oceniaj do woli.

Do tego czasu, szkoda twojego czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro