Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wpis dziewiąty

15 października

- Igor, a pamiętasz jak chciałeś mi coś powiedzieć w galerii, ale przyszedł Krzysztof? - spytał Tadeusz, gdy w poniedziałek rano byliśmy w drodze z jego domu do szkoły. Czy raczej do akademika, w którym najpierw musiałem zostawić swoje rzeczy (na szczęście wyprane, mama Tediego to bardzo miła kobieta). Spojrzałem na różowowłosego zza okularów przeciwsłonecznych, on przez cały czas uważnie patrzył na mnie. W końcu westchnąłem ciężko i ściągnąłem z okularów nakładkę UV, pozostawiając same szkła korekcyjne. Znów spojrzałem na swojego rozmówcę. Czułem mrowienie na policzku tuż pod okiem oraz pod łukiem brwiowym. Wskazałem na to miejsce palcami, widziałem jak wzrok Tediego skupia się na jednej wielkiej fioletowej plamie, jaką miałem na skórze.

- Chyba nie kojarzę, oświecisz mnie? - spytałem tonem przesiąkniętym sarkazmem i odrobiną złości. Nie, żebym się gniewał na Tadeusza. Przecież to nie jego wina, że miał tak okropny gust. Poza tym sam sobie zawiniłem, mogłem nie wyzywać tego dupka. Po minie błękitnookiego stwierdziłem jednak, że nie spodobał mu się mój ton głosu. Przewróciłem oczami i założyłem z powrotem nakładki. - Do czego zmierzasz? - zapytałem już spokojniej, poprawiając ciążący na ramieniu plecak. Chłopak od razu nieco się rozpogodził, na co ja mimowolnie się uśmiechnąłem. Jego zachowanie i optymizm były czasem tak irytujące, że aż rozbrajały.

- Przez cały weekend w końcu nie wróciliśmy do tematu, a mnie zżera z ciekawości. Zdradzisz mi teraz, co chciałeś powiedzieć? Brzmiałeś tak, jakby to było coś bardzo ważnego... - Odchrząknąłem cicho i odwróciłem głowę lekko w bok. Faktycznie, przez te dwa dni spędzone pod jednym dachem ani razu nie poruszyliśmy tej kwestii. Ja nie chciałem. Wtedy miałem w planach przyznanie się przed Tedim do swojej płci. Potem stwierdziłem jednak, że to był zły pomysł. Bałem się, że potraktuje mnie tak samo, jak ludzie w mojej poprzedniej szkole, czego chciałem po prostu uniknąć.

- Zdawało ci się. Nie pamiętam, co chciałem wtedy powiedzieć, więc to nie mogło być nic istotnego... - mruknąłem, patrząc uparcie przed siebie. Gdzieś wewnątrz czułem się okropnie przez to, że okłamywałem przyjaciela, przez co zrobiłem się ogólnie rozdrażniony, w skutek czego rzucałem sarkazmem i ironią częściej, niż zwykle. A każdy wie, że co za dużo, to niezdrowo. Zadawałem sobie tylko jedno pytanie - czy da się przedawkować człowieka? Bardzo podobne myśli krążyły mi po głowie przez następne godziny. Do szóstej lekcji, na której mieliśmy w-f. Ja oczywiście nie ćwiczyłem, ale później mieliśmy jeszcze dwie godziny, więc musiałem jakoś przesiedzieć całą lekcję na ławce. Nudziłem się bezgranicznie, przez co zespół niespokojnych nóg atakował mnie jak kobiety na zakupach. W końcu nieco się uspokoiłem po skupieniu na czymś swojej uwagi. Owym czymś była rozgrzewka mojej klasy. Ale nie patrzyłem na dziewczyny, co w mojej sytuacji byłoby bądź co bądź normalne. Nie zwracałem na nie uwagi po pierwsze dlatego, że nie chciałem, a po drugie grupę dziewczyn i chłopaków oddzielała gruba, nieprześwitująca kotara, dzieląca jednocześnie salę gimnastyczną na dwie połowy. Moim obiektem zainteresowania stał się więc nie kto inny, jak Tadeusz. Ze mną liczba uczniów w klasie była parzysta, więc jeśli ja nie ćwiczyłem na w-fie, a wszyscy byli obecni, jedna ćwicząca osoba pozostawała bez pary, a to właśnie w parach przeprowadzana była rozgrzewka i rozciąganie. Tedi był właśnie tą jednostką nieparzystą, wyrzuconą na szary koniec przez nieuczciwy proces eliminacji. Nikt nie chciał być w parze podczas ćwiczeń z różowowłosym z racji jego orientacji. Ja uważałem taki rodzaj niesprawiedliwości za wyjątkowo wredny, zwłaszcza że z całej grupy to właśnie mój przyjaciel był najlepiej wysportowany i świetnie sobie radził w sportach drużynowych. Chwalił mi się nawet, że gra w pierwszym składzie w toruńskim klubie piłki ręcznej. Moim zdaniem to samo w sobie było sporym osiągnięciem i śmiało można było się tym chwalić, bo klub ten zdobywał nagrody na arenie krajowej, a większość typowanych do polskiego składu na mecze narodowe zawodników pochodziło właśnie z tego klubu. Więc gdy widziałem, że Tadeusz zostaje wręcz zepchnięty w róg sali, a pozostali już się rozgrzewają, bez zastanowienia wstałem i podszedłem do chłopaka, pomagając mu w rozciągnięciu się. Przy okazji sam rozruszałem trochę odrętwiałe stawy, które widocznie właśnie tego potrzebowały, bo dzięki ruchowi pozbyłem się między innymi dokuczającego mi od rana bólu w kolanie. Dodatkowo uśmiech, jakim zostałem obdarowany przez Tediego w podziękowaniu za pomoc, sprawił, że zrobiło mi się cieplej na sercu. Dla takich momentów zdecydowanie warto było pomagać. Zwłaszcza przyjaciołom.

***

Już w trakcie tej nietypowej rozgrzewki zauważyłem, że nasi rówieśnicy dziwnie się na nas patrzą, a dziewczyny, które przypadkiem zauważyły mnie i Tadeusza ćwiczących razem, zaczęły chichotać i rozmawiać między sobą. Co do płci pięknej stwierdziłem, że to u nich normalne, więc nie ma się co niepotrzebnie zamartwiać. W końcu dziewczyny wszędzie potrafiły znaleźć temat do plotek, nawet w kącie pokoju, w którym wisiała pajęczyna pokryta kurzem. Co zaś chłopaków się tyczyło... Cóż. Miałem nadzieję, że szybko zapomną albo skupią uwagę na czymś innym. Nie spostrzegłem się jednak, kiedy po szkole rozeszła się bardzo ciekawa, ale nietypowa plotka. Plotka na temat naszego domniemanego związku. Wtedy też Tedi wpadł na jeszcze bardziej nietypowy pomysł, na który zgodziłem się po niedługiej chwili zastanowienia. W końcu obaj potraktowaliśmy to jak zabawę, jak niewinny żart. Żaden z nas nie myślał wtedy nad ewentualnymi konsekwencjami naszego zachowania.

Nie sądziłem, że coś takiego jak na pozór nic nie znaczący żart może nakierować moje życie na taką ścieżkę.

16 października

- Więc naprawdę jesteście razem? To takie słodkie! - Chyba już setny raz w ciągu dwóch godzin, czyli od momentu przyjścia do szkoły, słyszałem tę samą śpiewkę. Plotka o naszym rzekomym związku rozeszła się po całej szkolnej społeczności w ciągu jednego dnia. Potwierdzenie moje i Tediego rozpowszechniono w ciągu dziesięciu minut. A na początku dowiedziała się o tym tylko jedna dziewczyna, Maria. Moc plotkowania była czymś naprawdę potężnym.

Nie od razu było jednak tak świetnie i kolorowo. Gdy tylko informacje dotarły do chłopaków, omal nie zabili nas samym wzrokiem. Na szczęście okazało się, że ogromna część damskiego społeczeństwa doceniała naszą odwagę do przyznania się do związku i odgoniła natarczywe zaczepki innych uczniów, a dodatkowo znalazła się naprawdę spora grupa osób, która... jakby to ładnie określić... "adorowała" nasz związek. Były to tak zwane yaoistki.

Oczywiście żadnego związku nie było. Udawaliśmy.

- Nie dają wam spokoju, co? W ciągu dwóch dni staliście się najpopularniejszą parą w szkole. - Na dźwięk znajomego głosu podniosłem głowę z ramienia Tadeusza i spojrzałem na blondwłosą dziewczynę. Ów dziewczyną była właśnie Maria, która chodziła do równoległej klasy. Podeszła do nas na przerwie, akurat gdy siedzieliśmy razem na ławce stojącej na szkolnym korytarzu. Ja z nogą przewieszoną przez uda różowowłosego, który masował mi obolałe kolano, z racji że jako sportowiec wiedział, jak to robić. Ponoć sam często stosował podobny masaż na swoje własne stawy, gdy te po treningu wręcz umierały. A głowę opierałem na jego ramieniu wyłącznie z wygody.

- Na szczęście ty nie jesteś taka, jak pozostałe - powiedziałem, z powrotem opierając policzek na barku Tediego. W odpowiedzi usłyszałem dziwny dźwięk, jakby ktoś się dusił. To był śmiech Marii.

- Ja jestem gorsza od nich, uwierz mi. Ja się po prostu z tym kryję. Założyłam nawet fanpejdż waszego związku, od wczoraj zdobyłam prawie dwieście followersów. Znaczy... Wy zdobyliście. Tak.

Spojrzałem na dziewczynę, zwracając tym na siebie spojrzenie jej dziko zielonych tęczówek. Gdy tak patrzyła, wyglądała trochę jak kot. Czy gdybym poszukał, znalazłbym na jej głowie kocie uszy, czy to już za bardzo zalatuje tanim anime?

- Gotowe - odezwał się milczący do tej pory Tadeusz, po czym klepnął mnie z otwartej dłoni w rzepkę, na co zareagowałem wzdrygnięciem się. Nie spodziewałem się, tak? Zaraz jednak lekko się uśmiechnąłem i wymruczałem ciche "dziękuję". Kolano faktycznie przestało boleć, uczucie ciężkości zniknęło prawie całkowicie. Ale nie cofnąłem nogi, nie ruszyłem się nawet o milimetr. Było mi zbyt wygodnie. Zaraz jednak usłyszałem dźwięk migawki aparatu, przez który machinalnie się wyprostowałem. Od razu spojrzałem też na blondynkę, która uśmiechnęła się do nas złowieszczo, grzebiąc przy tym w swoim telefonie.

- Kolejne zdjęcie na grupę... - wymamrotała niby do siebie, ale byłem pewny, że obaj doskonale to usłyszeliśmy. Zerknąłem na Tediego, który przewrócił w milczeniu oczami i pokręcił głową, dając mi tym samym znak, że ingerowanie byłoby bezsensowne. Tak po głębszym zastanowieniu miał rację. Sytuacja była opanowana, dopóki nikt nas nie stalkował.

***

Czas mijał, my nadal udawaliśmy parę. Nie było to zanadto wymagające, bo poza przytulaniem się na przerwach i trzymaniem za ręce nie robiliśmy nic wielkiego. Nie całowaliśmy się "dla żartu", bo pocałunki były już dla mnie zbyt poważne. Między innymi dlatego, że nigdy się nie całowałem. Nieistotne. Udawaliśmy, że jesteśmy w związku przez kilka tygodni. Potem tak naprawdę weszło nam to w pewien nawyk. Utrzymywaliśmy nasz udawany związek przez dwa miesiące, bo do grudnia. W grudniu natomiast stało się coś, czego nie spodziewałem się nawet sam po sobie.

Zakochałem się.

***

Co u was? Ja jestem z rodzicami w domku nad jeziorem, internet pobieram z telefonu ojca i przez pół godziny próbowałem opublikować rozdział c': Niech zostanie mi wybaczone, że wyszło tak krótko i nie ma w sumie mowy o niczym, ale rozdział ten jest bardzo ważny (jak wszystkie poprzednie, co nie?). Pojawiła się między innymi nowa postać, która nie jest jakimś tam randomem - postać Marii inspirowana jest jedną z czytelniczek, której dedykowany jest też rozdział. _SosenA_ odegra w historii Igora i Tediego bardzo istosną rolę, jako że shipowała ich w komentarzach pod wcześniejszymi rozdziałami jako pierwsza :3

P.S. Mam nadzieję, że chociaż w najmniejszej części oddałem twój charakter c':

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro