"Późną nocą" cz.3
Teraz czas na gości...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po chwili zadzwonił dzwonek, a Edd pobiegł do drzwi, by je otworzyć. Stała w nich cała chmara gości, w tym moja przyjaciółka ([I/P]-imię przyjaciółki), kilka kuzynek moich i Edda, byłe Matta (eh, rly Matt, 12 dziewczyn???Rly?), i... Bill... Wszyscy wpadli do salonu, a Tord i Tom podeszli do mnie, stając w ten sposób, jakby byli moją tarczą, czy coś. Poczułam się dziwnie, ale zrozumiałam dlaczego rogacz i czarnooki przybrali takie pozy... Ten idiota i debil... Ten imbecyl Bill się do mnie zbliżał. Ja odruchowo złapałam chłopców z ręce, i przyciągnęłam jeszcze mocniej w moją stronę. Spodobało im się to, Billowi nie... Zacisnął pięści, i odszedł w drugą stronę. Poczułam ogromną ulgę.
-Jak ten dupek, jeszcze raz się do Ciebie przypier****, to jak Boga kocham, a kocham bardzo, udupię skurwy***a!-powiedział zdenerwowany Tord, a Tom na potwierdzenie pokiwał głową.
-Ok...-mruknęłam i dałam buziaka mojej dwójce obrońców, na co oni spalili doroooodne buraczki. Skierowałam się w stronę [I/P], kiedy poczułam czyjąś rękę na nadgarstku. Kiedy się odwróciłam ujrzałam rogacza. Patrzył się prosto w moje oczy. Miał takie piękne tęczówki... Szare, ale nie za bardzo... Wprost idealne.
-[T/I], hehe... Chcesz... Chcesz dzisiaj...-jąkał się, sięgając ręką na kark.
-Tak?-zadałam mu pytani, nadal spoglądając w jego szare oczy.
-Chcesz dzisiaj ze mną zatańczyć?-wykrztusił.
-Tak, mój rogaczu, chcę-odparłam rumieniąc się-A tak dokładnie, to kiedy?
-Hehe, zaraz moja droga, zaraz...-mruknął mi do ucha, i delikatnie mnie pocałował w usta. Ja bez namysłu zrobiłam to samo, a chłopakowi się to widocznie spodobało, bo uśmiechnął się do mnie szeroko, rumieniąc się przy tym.
~~~~~~~~~~~
Pov Tord
Mamo, jest już 20:13, a ten idiota jeszcze, nie włączył tej piosenki, ugh...
O 20:20 chcę jej wyznać moje uczucia, a on jeszcze... Kurna! Co ta Jehova robi z moją gwiazdeczką?! Ughhh, przysięgam udupię gnojka, tylko jak się od niej odsunie! O, dał znak, ide po moją królewnę. Jest już 20:15, oke. O widzi mnie, i odchodzi od tego deee...
Pov [T/I]
-Hehe, tak, tak Tom-odparłam na jego słowa uśmiechem.
-I wtedy...-nie dokończył, bo zobaczył, że spoglądam w stronę Torda. Jego mina zrzedła, a pięści zacisnęły się mocno.
-Umm, hej gwiazdeczko,mogę prosić?-rogacz wyciągnął dłoń w moją stronę z szarmanckim uśmiechem. Ja odpowiedziałam rumieńcem, i przyjęłam zaproszenie do tańca. Gdy chłopak wprowadził mnie na parkiet, zmieniła się muzyka, na bardzo spokojną i wolną-wręcz idealną do oświadczyn.... Puknęłam się w głowę na te głupie myśli i wtuliłam się w tors Torda, ten objął mnie w talii i tak trwaliśmy do końca piosenki.
-[T/I], chodź za mną...-rogacz pociągnął Cię za rękę w stronę drzwi, otworzył je i skierował się w stronę lasu, ja oczywiście za nim. Gdy dotarliśmy nad maleńkie, szmaragdowe jeziorko, rogacz przysiadł na dużym kamieniu, a mnie posadził na kolanach. Siedzieliśmy tak patrząc na księżyc odbijający się w tafli wody. Nagle zbiornik zaczął się gwałtownie trzęść. Tord zwrócił głowę w stronę drzew, ja także. Nic tam nie było... Przytuliłam szarookiego, a on pogłaskał mnie po głowie. Zamknęłam oczy na chwilę i w pewnym momencie usłyszałam głośny ryk dochodzący z głębi lasu. Po chwili z gąszczu wybiegł...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro