Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Ona jest moja"

Radzę włączać sobie muzyczki, podczas czytania, jest ten kilmacik padawany...

Zobaczyłam Torda i Toma, turlających się po podłodze i walących się po mord-*ekhem* twarzach. Tom krzyczał:"Ona jest moja, i nigdy mi jej nie odbierzesz komunisto!!!"
Tord na te slowa jeszcze mocniej walił go po ryj-*ukehehe* facjacie sycząc:"Zamknij się Jehova, bo Ci jeszcze przypierrr....". No właśnie, tak krzyczał, ale nie dokończył, bo mnie zobaczył.
-Oh, witaj gwiazdeczko. Jak się spało?-mówił powoli podnosząc się. Ja tylko spaliłam dorodnego pomidorka i wybiegłam z pokoju. Wzięłam moją (u/k) bluzę i szare shorty. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole. Edd podszedł do mnie z colą w dłoni, usiadł na krześle obok i przysunął śniadanko.
-Dzięks-odpowiedziałaś zapychając usta pysznym posiłkiem, dodając przy okazji-To o której ja, Matt i Tord jedziemy do centrum?
-Kiedy chcecie.... Ale ja i Tom jedziemy około 13:00, więc możecie się zabrać z nami...-mówił, po czym wziął duuuuuuużego łyka coli i odszedł.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~(tak od teraz zaznaczam timeskipy)~

-Tord!Matt!Tom!Złazić z góry! Teraz!-krzyknęłam, niczym Magda Gejzer (dop. Aut. Pozdro Michałku xd) podczas Kuchennych "Rewolucji" LOL.
-Już idziemy gwiazdeczko.-usłyszałam głos mojego rogacza.
-Nah. [T/I], my naprawdę musimy jechać?-spytał znudzony życiem Tom.
-Nah. Tak, musicie jechać, a zwłaszcza Tord.-odparłam, naśladując Toma, i puszczając oczko do Torda Urodzinowego.
-[T/I],jestemjużgotowy,możemyjechać,bozarazcentrumhandlowezamykająisięjeszczespóźnimy!-wydarł się Pan "Cudowny" Matt za jednym tchem.
-Tak, a i Matt.
-Co?
-Ogarnij tyłek.
-OkOk.-powiedział Matt z determinacją (Dop. Aut. Huehue Undertale huehue, i pozdro dla kumających o co kmn xd).
Kiedy ja i chłopcy ubraliśmy buty, skierowałam się w stronę drzwi, a Tom i Tord rzucili się w moim kierunku, tylko po to, by otworzyć mi drzwi. Tord był szybszy huehue.
-Proszę moja gwiazdeczko.-powiedział nonszalancko i otworzył mi drzwi. Uff, jak to dobrze, że Tom i Edd jadą do sądu załatwiać sprawy. Nie wytrzymałabym ciągłych kłótni kochanego "komunisty" i uroczego "Jehovy"...

_____________________________________
Kuniec, tego rozdziału, ale jeszcze potem może ponawi się jeszcze jeden, a narazie pa ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro