"Ona jest moja"
Radzę włączać sobie muzyczki, podczas czytania, jest ten kilmacik padawany...
Zobaczyłam Torda i Toma, turlających się po podłodze i walących się po mord-*ekhem* twarzach. Tom krzyczał:"Ona jest moja, i nigdy mi jej nie odbierzesz komunisto!!!"
Tord na te slowa jeszcze mocniej walił go po ryj-*ukehehe* facjacie sycząc:"Zamknij się Jehova, bo Ci jeszcze przypierrr....". No właśnie, tak krzyczał, ale nie dokończył, bo mnie zobaczył.
-Oh, witaj gwiazdeczko. Jak się spało?-mówił powoli podnosząc się. Ja tylko spaliłam dorodnego pomidorka i wybiegłam z pokoju. Wzięłam moją (u/k) bluzę i szare shorty. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole. Edd podszedł do mnie z colą w dłoni, usiadł na krześle obok i przysunął śniadanko.
-Dzięks-odpowiedziałaś zapychając usta pysznym posiłkiem, dodając przy okazji-To o której ja, Matt i Tord jedziemy do centrum?
-Kiedy chcecie.... Ale ja i Tom jedziemy około 13:00, więc możecie się zabrać z nami...-mówił, po czym wziął duuuuuuużego łyka coli i odszedł.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~(tak od teraz zaznaczam timeskipy)~
-Tord!Matt!Tom!Złazić z góry! Teraz!-krzyknęłam, niczym Magda Gejzer (dop. Aut. Pozdro Michałku xd) podczas Kuchennych "Rewolucji" LOL.
-Już idziemy gwiazdeczko.-usłyszałam głos mojego rogacza.
-Nah. [T/I], my naprawdę musimy jechać?-spytał znudzony życiem Tom.
-Nah. Tak, musicie jechać, a zwłaszcza Tord.-odparłam, naśladując Toma, i puszczając oczko do Torda Urodzinowego.
-[T/I],jestemjużgotowy,możemyjechać,bozarazcentrumhandlowezamykająisięjeszczespóźnimy!-wydarł się Pan "Cudowny" Matt za jednym tchem.
-Tak, a i Matt.
-Co?
-Ogarnij tyłek.
-OkOk.-powiedział Matt z determinacją (Dop. Aut. Huehue Undertale huehue, i pozdro dla kumających o co kmn xd).
Kiedy ja i chłopcy ubraliśmy buty, skierowałam się w stronę drzwi, a Tom i Tord rzucili się w moim kierunku, tylko po to, by otworzyć mi drzwi. Tord był szybszy huehue.
-Proszę moja gwiazdeczko.-powiedział nonszalancko i otworzył mi drzwi. Uff, jak to dobrze, że Tom i Edd jadą do sądu załatwiać sprawy. Nie wytrzymałabym ciągłych kłótni kochanego "komunisty" i uroczego "Jehovy"...
_____________________________________
Kuniec, tego rozdziału, ale jeszcze potem może ponawi się jeszcze jeden, a narazie pa ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro