Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Mam zwidy?"

-[T/I], co ty tu... Przecież ty... Jak...?!-widocznie był naprawdę mocno zdziwiony tą sytuacją, tak samo jak Matt, który po nim wszedł do domu.
-Jest ok, nawet nie wiem co się...-nie dokończyłam, bo chłopak obdarował mnie ogromnym przytulaskiem. Po raz pierwszy widziałam Toma, który był TAK BARDZO SZCZĘŚLIWY.
-Ja chyba mam zwidy! Ona żyje, ona naprawdę żyje!-czarnooki krzyczał tak głośno, że przyszedł Eduardo.
-Co się stało, że ten... przygłup, tak drze ry... znaczy mord... znaczy twarz?! Iii dlaczego tuli tą anielicę...?
-Po pierwsze, Eduardo...! *muzyczka theme* Po drugie, Tom to nie przygłup i ta anielica ma imię, a mianowice [T/I]. Nie oddychała przez dwie godziny, i myśleliśmy że nie żyje, ale się obudziła...-warknął Edd.
-Czy śliczna panienka nie chce...-powiedział Eduardo, i zrobił lenny face, na swojej brzydkiej mord... twarzy.
-Tord...?-zawołałam rogacza, a on od razu zbiegł po schodach. Kiedy zobaczył Eduardo, chyba się mocno wkur...rzył... Bo wziął go za fraki, i wypierdo....niczył go z domu.
-Co chciałaś?
-Żebyś wywalił tego dupka z domu, ale zrobiłeś to bez mojej prośby... Więc dzięki  :*-podeszłam do niego, i dałam mu buziaka w policzek.
-Ide rysować Edd, jak ktoś coś chce, siedzę w pokoju przed biurkiem...-powiedziałam i udałam się do mojego i Torda pokoju. Rysowałam tak do 14:38, aż w pewnym momencie do mojego pokoju wszedł Edd.
-Siostrzyczko, mogę Cię prosić na sekundę?
-Tak Edd, a co się stało?-zapytałam.
-Po prostu chodź-mruknął i wyszedł. Ja tylko poszłam za nim. Chłopak skierował swoje kroki na poddasze, a ja z mim. Stanął przy drzwiach od strychu i poczekał na mnie. Kiedy przyszłam, otworzył je. Ujrzałam...

()()()()()

Hejka, powiem jedno. Zaraz kolejny rozdział xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro