Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Jeszcze raz..."

Pv Tord

<-[T/I]! Uważaj, to jakiś czarnooki pedofil! Uciekaj!-krzyczę, stojąc na polanie z karabinem.-Odsuń się!-drę się na całe gardło, po czym strzelam do czarnookiego pegaza (Dop. Aut. Ah, te sny Torta urodzinowego xd)
-Mój bohater!-[T/I] biegnie w moją stronę i rzuca się na moją szyję.

Pov Matt

Edd kazał mi iść wszystkich obudzić.

...


Chwila... co ja miałem zrobić?
...




Aaaaa, już wjem...




Ide do kibla, podziwiać siebie huehue

Pov Ty

7:50... Boshe, jak mi się nie chce ruszyć dupy z łóżka i iść się ubrać. Patrzę na Torda. Awwwwww, jak on słodko śpi... Oke, trzeba się ubrać. Biere [U/K-ulubiony kolor] bluzę, czarne spodenki i białe skarpetki. Wychodzę z pokoju Torda i kieruję się w stronę łazienki. Pod drzwiami tego oto świętego miejsca i tronu królów, słyszę ciche jęki...
Otwieram drzwi, a tam (dop. Aut. Co to, to nie zboczuszki huehue) Matt klęczy nad rozbitym lustrem.
-Matt, wynocha z tego boskiego osiedla sraczowego, chcę się ubrać, a ty i twój tyłek mi przeszkadzacie! Kupię Ci nowe lusterko w centrum.

Pov Tom
Edd pytał się, czy Matt już obudził Torda i [T/I]. Nah. Matt zapewne dostał laga mózgu i zawiesił się na swoim odbiciu. Ide obudzić tego cholernego komuniste. Robię to, co zawsze chciałem zrobić. Biere megafon, podchodzę do łóżka komunisty, i dre się na cały regulator:
-Wojnaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!
Nah. Zawsze chciałem to zrobić.

Pov Ty

Wychodzę ubrana i uczesana ze świętego miejsca. Oczywiście Matt już czeka pod drzwiami, by wbiec do łazienki i podziwiać siebie. Ah ten Matt. Schodzę na dół na śniadanie. Edd zrobił dzisiaj naleśniki z Nutellą. Jak ja go koffam!
-Hey, Edd!
-Co tam mała?-odpowiada zielonek.
-Inni wstali? Wiem, że Matt na 101%, bo już miał swoją poranną sesję lustrzaną.
-Tom wstał, i poszedł budzić Torda.
-To może ja pójdę do nich tam zajrzeć? Bo wiesz, ta dwójka...
-Oooo tak, wiem.-przerywa mi Edd.
-To może ja tam zobaczę, co się dzieje.

Podchodzę do drzwi "naszego" pokoju. Cisza. Uchylam drzwi, i to co widzę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro