Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Ja... Nie wiem..."

Nie podejmę tej decyzji sama... Nie teraz... W pewnym momencie, mój telefon zaczął wibrować... To Daniel. Odebrałam.
-Halo? Daniel?
-Witam, czy rozmawiam z [T/I]?
-T-tak, czy coś się stało...?
-Nie, wszystko dobrze... Słyszałem, że jesteś w Paryżu...? To prawda?
-Tak...
-Dobrze-odparł i się rozłączył. Dziwne. Kiedyś, potrafił rozmawiać godzinami, a teraz... 1 minutowa rozmowa, to na niego zbyt krótko...
*Puk Puk*
-Już idę!-krzyknęłam, i podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam stał w nich Daniel.
-Danie...-nie dane było mi dokończyć, bo chłopak rzucił mi się na szyję.
-Przyjechałem tu, bo mam ważne sprawy do załatwienia... Akurat mam pokój niedaleko, a Edd mówił mi jak jeszcze byliście w Anglii...
-Cii, rozumiem Daniel... Rozumiem...
-[T/I], chcesz iść na spacer?
-Okej, ale najpierw się przebiorę-mruknęłam i chłopak dopiero wtedy zauważył, że jestem w samej bluzce i majtkach. Zarumienił się, jak ja.
-Oo... N-nie zauważyłe-em...
-Chodź-załapałam go za rękę, i pociągnęłam do salonu. Usiadł na kanapie, a ja poszłam się ubrać. Wybrałam śliczną, czerwoną spudniczkę, do tego czarną koszulę, i beżowe szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale delikatnie je przeczesałam. Udałam się po Daniela. Kiedy wychodziliśmy z hotelu, dostałam SMS'a od Torda.

Tordzik❤:
Wyjdziesz...?

Ja:
Potem... Teraz idę na spacer, dobrze?

Tordzik❤:
Dobrze, poczekam 😏

Chodziliśmy tak jakiś czas, Daniel cały czas trzymał mnie za rękę... Sama nie wiem, ale czułam, że ktoś cały czas za nami chodzi... Śledzi nas... Może mi się wydaje. Poszliśmy pod wieżę Eiffla, akurat wtedy, gdy był zachód słońca. To był naprawdę piękny widok. Patrzyłam się cały czas na to cudo natury, kiedy Daniel odwrócił się w moją stronę, złapał mnie za podbródek i pocałował. Poczułam, że coś we mnie pękło... Do moich oczu napłynęło kilka łez, które swobodnie opadły na moją klatkę piersiową... Patrzyłam się pusto na chłopaka, on na mnie też. Nie wiedziałam co zrobić. To mój przyjaciel... Daniel złapał mnie za rękę, i ukląkł. Patrzyłam na niego oniemiała. Wyciągnął pierścionek zaręczynowy z kieszeni, i wypowiedział te słowa...
-Wiem, że dawno się nie widzieliśmy, ale znamy się... praktycznie od urodzenia... Więc, czy ty [T/I], chcesz mnie uczynić najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, i wyjść za mnie...?

:):):):):)

Zaraz kolejny rozdział mordeczki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro