rozdział 4
Weszliśmy na plac treningowy nauczyciel już tam stał, mieliśmy toczyć walki przeciwko sobie ja toczyłam jedną z pierwszych. Moim przeciwnikiem był Kirishima czerwono włosy stanął naprzeciwko mnie i podał mi rękę
-powodzenia.
-wzajemnie
Odsuneliśmy się na daną odległość i zaczeła się walka. Rozpoczełam od zamrożenia wszystkiego a zakończyłam podnosząc chłopaka i atakowanie go różowymi kulami spojrzałam w bok ujrzałam zaskoczone miny znajomych z klasy, nauczyciel ogłosił moją wygraną. Następne walki trwały różnie niektóre były dłuższe inne krótsze i tak mijał czas był jeden ranny ... Deku. Nauczyciel poszedł z nim do pielęgniarki zostawiając nas samych na placu , stanął obok mojego chłopaka
-to była dobra walka
- dzięki trochę się ćwiczyło
Rozmawialiśmy o nowych taktykach treningowych gdy z tłumu zaczął krzyczeć wysoki blondyn
- następnym razem uwarzaj pierdolony mieszańcu! SHINE! Usłyszałam tylko wybuch miałam nadzieję że chłopak jest tylko mocny w gębie jednak myliłam się blondyn zaatakował Shoto bałam się wszyscy tylko stali z boku i patrzyli musiałam ukazać prawdziwą siebie. Chwyciłam dwie biało czerwone kule i rzuciłam nimi
-leafea ochrona! Czerwonooki lycanrocku wychodź! Miałam szczęście że wziełam je ze sobą, przed uczniami stanął czerwonooki ,, kamienny wilk stojący na tylnych łapach" przed blondynem pojawiła się niebieska ,,tarcza" osłaniająca mojego chłopaka niestety blondyn się nie poddawał
-wytrzymać jeszcze! Krzyknełam do partnerki chwyciłam jeszcze jedną kule wyszedł z niej biały motyl
-baterfree proszek usypiający teraz! Motyl uśpił blondyna.
-a teraz leć po pielęgniarke. Motyl odleciał podbiegłam do chłopaka leżącego na ziemi oraz mojej partnerki za nami stał lycanroc czekaliśmy aż bayerfree przyprowadził pielęgniarkę w międzyczasie lycanroc wziął w łapy chłopaka i podniósł go i w ten sposób czekaliśmy. Kiedy pielęgniarka zabrała chłopaka
reszta klasy poszła na lekcje.Siedziałam w ławce niemogłam skupić się na lekcji czas mi się dłużył czekałam tylko na przerwę aby sprawdzić co z chłopakiem, gdy zadzwonił dzwonek wybiegłam jak najprędzej z klasy i ruszyłam w kierunku gabinetu. Zapukałam do drzwi , a gdy usłyszałam pozwolenie pielęgniarki na wejście weszłam i zaczełam zasypywać ją pytaniami o stan chłopaka. Przesiedziałam całą przerwę oraz resztę lekcji w gabinecie siedziałam na krześle obok łóżka chłopaka, patrząc na jego zabandarzowaną rękę miałam łzy w oczach mieliśmy późno kończyć miałam nadzieję że to skończy się jak najprędzej. Usnełam ze zmęczenia. Obudziła mnie moja parterka zapomniałam że w ogóle ją wypuściłam wskazała na łóżko siedział tam chłopak co prawda trochę obolały ale cały i zdrowy schowałam swojego stworka i podeszłam do chłopaka, bez żadnego słowa go przytuliłam ,, martwiłam się ciebie"szepnełam siedzieliśmy tak kilka minut
- wiesz chyba można wracać już do domów
-tia. Odpowiedziałam. Najpierw zaszliśmy do mnie jako że miałam wolny dom bo ani brata ani siostry w nim nie było a matka znając życie na misji, postanowiłam przenocować chłopaka u mnie nie chiałam żeby wracał do tego potwora przynajmniej nie dziś. Weszliśmy do mnie do pokoju i zaczęliśmy oglądać film jednak po chwili chłopak zrobił się zmęczony , odprowadziłam go do łazienki a sama wróciłam do pokoju , usiadłam pod ścianą i zaczęłam płakać nawet nie zwróciłam uwagi na powrót chłopaka do pokoju
- wszystko OK?
- tak. Odpowiedziałam przez łzy. Nagle zadzwonił ktoś do drzwi, zeszłam na dół i otworzyłam do domu wbiegł Moon a zanim wszedł Denki
- Moon przyszedł więc bałem się ,że coś się stało ,ale jak widzę Twailaight wysłała go na marne
- jak widać nic mi nie jest jednak muszę dać znać jego właścicielce że tak jest. Weszłam po schodach do swojego pokoju
-Rotom gdzie jesteś!? Z plecaka wysunął się czerwony pokedex
- o co chodzi? Zapytał zmęczony pokedex.
-dzwoń do Twailaight teraz! Rotom połączył mnie z siostrą
- halo? Zapytała siostra w ekranie dexu
-czemu wysłałaś Moona? Za mną odezwał się jej umbreon
- martwiłam się sensej Ajzawa powiedział że opuściłaś kilka lekcji a tak do rzeczy jesteś wzywana do pałacu.
- czyli mam wrócić do domu?
- tak przeciesz znasz drogę
- dobra kończe mam zaraz ważną rozmowę. Po tych słowach rozlączyła się. Podeszłam do lustra w moim pokoju ,,więc mam wrócić do domu" pomyślałam z zamyślenia wyrwał mnie chłopak
-więc co zamierzasz zrobić?
-wrócić do domu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro