Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 38

Jakby to ująć...postaram się wprowadzić drugą  perspektywę. Zobaczymy jak mi pójdzie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny piękny dzień...ciekawe czy dziś też trening jest odwołany...?Pewnie tak  skoro mają wolne.No cóż. Rotom już od rana gada o jakimś swoim serialu...nie rozumiem go.Widziałam przynajmniej jeden odcinek i jakoś tego nie łapie...jakiś gościu podróżuje po Aloli i rozwiązuje zagadki ,a dziewczyny i Rotom poprostu to uwielbiają...jak dobrze ,że u mnie nawet nie wiedzieli  czym jest walka pokemon...przynajmniej tam nie muszę tego słuchać... .Skoro już mam wziąć udział w lidze muszę jeszcze wiele trenować... .Eh mojego brata to nie budzi czy się przyzwyczaił? Wsumie po nim można się wiele spodziewać zwłaszcza jeśli chodzi o spanie...ah te chwilę ,gdy budzisz się z ręką na plecach lub brzuchu... przynajmniej nie chrapie...chyba. Mimo ,że tyle go znam nadal często go nie rozumiem.Bracia są skomplikowani chociaż...siostry też. Jakoś nigdy mi nie wierzą jak mówię ,że nie bije się z rodzeństwem nie no czasem się zdarza ,ale to nie jest typowa walka ,nie nawet nie walczymy w sensie pokemonami. Nasze walki wyglądają tak ,że ten debil jak go tam nazywają zaczyna mnie łaskotać i zawsze wygrywa tylko dlatego ,że jest większy i silniejszy. No cóż ,gdyby to wyglądało inaczej pewnie użylibyśmy darów i jedno by skończyło porażony prądem,a drugie w bryle lodu.Czasem to poprostu mu tak odwala, że mam ochotę się śmiać z jego głupoty...chociaż ja też  nie lepsza.Ah tosty z patelni...chyba muszę znowu zrobić. Jak nie ma tostera polecam.
-słuchasz zzt?-przerwał rotom.Szczerze, przestałam po dwóch minutach
-em...szczerze?Nie
-i pod tym względem jesteście identyczni.Zawsze gdy zaczynam mówić o czyści tak dobrym ,albo jest oglądanie to usypianie lub nie słuchacie zzt.
-mnie poprostu nie interesują takie seriale, a Satoshi...to poprostu Satoshi  nawet ja go czasem nie rozumiem
-Pamiętacie , że dziś szkoła?!-usłyszałam z dołu profesor Burnet
"No tak...dziś poniedziałek.Zapomniało mi się o szkole..."
-Satoshi wstawaj...pikachu weź mi pomóż.
~pika...
-dajcie mi jeszcze chwilę...
-rotom weź go zaraz obudź...Nevermore śniadanie-podeszłam do szafki ,na której stał kosz ze smoczymi owocami.To rodzaj owoców ,które jedzą zwykle smoki, czasem pokemony.Ludzie nie powinni ich jeść ,bo nie każdy je toleruje ja naprzykład je uwielbiam.Na każdego działa inaczej podobnie ze smakiem.Jeśli chodzi o smoki czasem działa uspokajająco dzięki czemu łatwiej nad takim zapanować, zapobiegają też ognioczkawce  czyli wypluwaniu ognia poza kontrolą smoka.Pojawia się niespodziewanie jak normalna  czkawka u ludzi.-dziwne wydawało mi się ,że jest ich wczej
Dziś miałam przystąpić do swojej ostatniej wielkiej próby-walki z kachuną Poni.Hapu-mój brat już dawno ją przeszedł, ja  musiałam siedzieć w szkole ,ale nie narzekam żebym się wtedy nudziła.Dziś mam zamiar zdobyć fairium Z  i jak najszybciej nauczyć się z Leafią twinkle tackle  wkońcu liga już została otwarta...wczoraj.Nadal nie mam pojęcia czy serio wezmę udział...zwykle tylko oglądałam. Lecę na Poni z jeszcze jednego powodu-chcę spotkać Sun'a ,wiem że minęło wiele lat od kiedy odszedł,ale dzięki mgle tapu fini ,jest taka możliwość.- Chociaż sama mogę podróżować między światem żywych ,a duchów...nie chcę tego robić ,nie chcę spotkać ojca.Nawet jeśli ostatnio tak się nie stało...naprawdę nie chcę, przez tyle lat radziła sobie bez niego i nawet to ,że już go nie ma praktycznie nic nie zmieniło poza samą świadomością... . Jakiś czas temu ,gdy byłam w domu w Kanto znalazłam pewne zdjęcie.Była na nim moja mama ,profesor Oak i jeszcze jeden mężczyzna.Mniejsza ,teraz chcę tylko się skupić na próbie. I Z atakach...nadal nie do końca mi wychodzą  czego nie rozumiem i dlatego chcę go spotkać ,może on mi pomoże ,bo jeśli chodzi o rady mojego brata...ostatni trening z chłopakami pomógł tylko trochę...nadal nie rozumiem wielu rzeczy.Potem mam zamiar spotkać się z przyjaciółmi,jestem im to winna

-gotowe?
~leaf!
-musimy się zbierać...
-przecież jest wcześnie...
-widzę pan się obudził ,czyli wody nie trzeba
-zabawne...
-bardzo...my już lecimy...
-wracaj szybko
-dobrze mamo...
-ale nie przesadzaj...
-uwielbiam cię wkurzać...
-widać

Musiałam już lecieć.Każdy region zawsze wygląda  inaczej z dołu, niż grzbietu smoka.Wyleciałyśmy dość niedawno ,a już byłyśmy nad oceanem.Nevermore zniżyła lot i przechyliła się mocząc jedno ze  skrzydeł w chłodnej wodzie.Zanurzyłam dłoń w chłodnej wodzie tworząc delikatne fale. 
                             ***
Jak zwykle jestem spóźniony do szkoły.Dziś znowu mamy trenować przed ligą ,mam cały dzieła siebie.Z tego co wiem moja siostra chciała się jeszcze spotkać z przyjaciółmi, słyszałem jak rozmawiała chyba z tą wkurzającą  dziewczyną ,bardziej wkurzającą niż ona czasem.Najpierw uważa mnie za kota potem za dziewczynę, czy ja chodź trochę wyglądam jak dziewczyna? Z tego co wiem ta dziewczyna nazywa się Mina i chodzi z nią do klasy.
-Alola! Znowu spóźniony -Kiawe nie przepada za spóźnieniami
-Alola. Tak wiem  
-dziś nie ma Lyri?-podszedł Sophockles
-ma walkę potem spotyka się z przyjaciółmi. Chyba nie ma jej cały dzień...
-szkoda
                             ***
-buldozer!-dość niska dziewczyna rozkazała wielkiemu ,masywnemu, ziemnemu koniowi  .Mudsdail'owi (poprawie mnie jeśli źle to napisałam)
-Leafia wyskok i  reaze leaf!-leafeon wyskoczyła w powietrze wyrzucając z długiego ,,liścia" na swojej głowie ostre liście w kierunku Mudsdaila.
-stomp!-gdy Leafia opadła Mudsdail zaczął uderzać w ziemię
-Leafia  teraz! fairy wind !-ostatnio dość często w walkach to się dzieje.To coś czego nikt nie potrafi wyjaśnić.Na niektórych liściach pojawiają się różowe kwiaty ,a z pędów przy brzuchu wyrastają pnącza.To nie jest mega evolucja ,bo nawet w tym stanie możemy użyć Z-ataku , a normalna mega evolucja nie może.Bardzo silny baśniowy wiatr odetchnął Mudsdaila do wody. Ich następnym ruchem był Z-atak.
-Leafia uciekaj!-Leafia skała uciekając po ziemnych ,,platformach" -nasza kolej!-urzyłyśmy naszego Z-ataku ,,bloom  doom" 

-to twoja ostatnia próba?-zapytała dziewczyna ,gdy odebrałam kryształ.Wkońcu zdobyłam fairium Z.
-tak...
-masz zamiar wsiąść udział w lidze
-raczej tak ,ale mam jeszcze coś do zrobienia

-Nevermore lecimy jeszcze szybko w jedno miejsce-Zaczęła mnie obwąchiwać swoim wielkim szorstkawym nosem-zobacz!
Wyciągnęłam z kieszeni mały różowy kryształ z białym symbolem przypominającym kokardę-zdobyłyśmy fairium Z!Teraz tylko nauczyć się go wykonać
Odpowiedziało mi ciche warknięcie  
-ta jasne...lecimy?Chcę jeszcze kogoś spotkać
~leaf
-może uda nam się namówić chłopaków na trening wkońcu rzadko jestem teraz w szkole 
                             

Postanowiłyśmy z Nevermore trochę polatać ,nie zawsze mamy na to czas niestety.Smoczyca postanowiła  wylądować w lesie ,bo chyba coś wyczuła.
-trzymajcie się blisko-Nevermore zaczęła warczeć, rzadko tak robiła chyba ,że  coś wyczuła.Potem zaczęła się pojawiać mgła.
Otoczenie stało się ledwo widoczne, mgła robiła się coraz gęstrza.Pojawił się cień dobrze znanego pokemona.Mniej więcej wielkości Leafi zza cienionego  miejsca wyjawił się espeon-stworek o krótkim futrze koloru między danym razem ,a jasnym fioletem, jak zawsze jego uszy odstawały podobnie jak kępy futra przy nich.Na środku głowy posiadał czerwony okrągły kryształ ,a jego mądre oczy wpatrywały się w nas.Leafia podeszła bliżej stworka, razem z ninetailsem był to jej pierwszy przyjaciel w rodzinie.Sun towarzyszył nam przy wszystkich treningach ,gdy była jeszcze eevee,był też przy mnie ,gdy poznałam Denkiego. Potem poprostu odszedł  ,położył się pod drzwiami.Twailaight mówiła ,że zaraz wstanie.Nigdy nie wstał.Ojca nie mogę spotkać.Zginął w innym świecie. 
-Sun?- to dość  dziwne uczucie, spotkać kogoś kto jest martwy tyle lat
~esp...
-jak widzisz trochę się zmieniłyśmy  od ostatniego spotkania  
~leaf
-Sun, chcemy nauczyć się Z ataków, proszę...wspomóż nas w tym! 
Panowała cisza,a mgła zaczęła znikać ,espeon również.To było...bardzo krótkie ...
 

                               ***
Siedziałem z dziewczynami nad wodą, zwykle spędzam ten czas na treningu ,lub z siostrą.To nadal czasem wydaje mi się dziwne...przez tyle czasu spędziliśmy tylko razem wakacje. Ciekawi mnie jak jej poszło, dużo trenowała do tego wyzwania.
-może poprostu ją tam odwiedzimy?- zapytała Malow
-a jak mamy to zrobić?  
-a jak ona się tam dostaje?-zapytała znowu Malow
-no ma swoje lustro, ale nie mam pojęcia jak ona to robi...
-zawsze można próbować czekaj, a jak to robiliśmy ostatnio?
-to wie tylko Twailaight...chwila to nie Nevermore?-spojrzałem za cieniem sylwetki z ogromnymi skrzydłami.Powoli niżała swój lot.Była to fioletowa smoczyca z lekko różowym akcentami jak i miętowych i białymi-podobnymi do włosów dziewczyny siedzącej na jej grzbiecie.Widać było ,że się spieszyła
                             ***
"jestem spóźniona...jak zwykle" .Shoto kazał mi założyć mundurek i wsiąść coś ,,cywilnego".No tak w szkole powinniśmy nosić mundurki.Jeszcze llida zarządził jakieś spotkanie w klasie...super.Szybko wbiegłam do domu 
-o już wróciłaś- usłyszałam z dołu profesor Burnet,zapomniałam że jest dziś cały dzień w domu -pytali o ciebie
-muszę się przebrać w mundurek-odpowiedziałam wyciągając swój szkolny mundurek z pod  łóżka.
"gotowe"
-chodź Leafia jesteśmy spóźnione!
Potarłam  ręką tafle lustra.Nie wiem nigdy czemu to robię ,można to nazwać odruchem.Wystarczy zrobić krok w stronę lustra, to naprawdę łatwe.

Znalazłam się w moim pokoju ,w akademiku.No tak ,wkońcu tu jest drugie ,a w innym nie mogę się pojawić ,bo pozostałe przejścia zostały zamknięte.Nie odpowiadam za to co zrobiła moja siostra.  
Weszłam jak najszybciej do budynku szkoły i ruszyłam biegiem, przez korytarz do klasy ,po chwili biegu dotarłam do olbrzymich drzwi.Aż mi się przypomniał pierwszy dzień.Z tego co nie dało się nie usłyszeć brakowało jeszcze kilku osób...widzę nie tylko ja się spóźniam.Weszłam po cichu do klasy , zawsze tak robię...nie lubie być w centrum uwagi.
W wejściu odrazu zaczęła mnie ściskać Ashido.
-jak dobrze ,że jesteś!-krzyczała różowowłosa-jak twój kot?-dobra to mnie zdziwiło
-Ashido...ja nie mam kota...-odpowiedziałam ze śmiechem
-no ta twoja żółta kotka, ta urocza z brązowym oczkami-chwila chodzi jej o pikachu?
-chodzi o pikachu?Pikachu nie jest mój...
-nie...ta co nosi czapkę.Jest urocza- dziewczyna zaczęła piszczeć
-ale ty wiesz ,że to chłopak w dodatku mój brat nie?
-nie, to dziewczyna-dobra od kiedy ja do cholery mam dwie siostry?
-Mina ją mam jedną siostrę...w dodatku ma inne włosy, moc, charakter...
-mnie nie oszukasz...-przerwał jej Denki
-dobra bądź cicho-zaczął Denki.Jestem mu poprostu wdzięczna-Ashido nie przekonasz
-coś o tym wiem...ona serio myśli ,że mój brat to dziewczyna?
-jak widzisz...super ,że jesteś.Wszyscy czekali miałem nawet pomysł ,żeby tam do ciebie przejść
-chętnie bym zobaczyła jak przywalasz.Powodzenia z dzikimi pokemonami
-to nie może być takie trudne...
-ta..mam ci przypomnieć jak się poznaliśmy i bałeś się Leafi!
~leaf!
-nie miałem pojęcia ,że jest twoja!
-nie trudno było się domyślić...
-d-dobrze ,że j-jesteś- podszedł do nas Deku 
-was też miło widzieć...
-ZAJMIJCIE SWOJE MIEJSCA!-llida jak zwykle wbiegł do klasy machnąć rękoma i krzycząc.Zajął miejsce przy biurku nauczyciela ,wkońcu to on ,,zwołał" to ,,zebranie" lub poprostu spotkanie klasowe
-jak nie to co zrobisz idioto he?!-Bakugo miły jak zawsze, czasem chyba naprawdę dobrze wrócić
Mimo małej sprzeczki zajęliśmy swoje miejsca.
- dobrze ,że jesteś ,nawet nauczyciele pytali ,czy coś o tobie wiadomo-usłyszałam spokojny głos Todorokiego
-i co?
-no wszyscy mówili ,że nic nie wiedzą
-bo już widzę jak ktoś próbuje przejść przez lustro i w nie przywala
-byliśmy już w twojej szkole ,więc to jest możliwe
-teraz już nie...Twailaight zamknęła przejścia i zostało tylko to lustro...
-LYRIA ,TODOROKI NIE GADAJCIE  TAM !-zaczął się wydzierać  llida-pamiętajcie ,że musimy nadrobić zaległe treningi, ale musi być gotowi...
-kto byłby takim debilem i atakował szkołę  bochaterską,jeszcze podczas treningu?-przerwał Kirishima
-...-llida zamilkł-w takim razie rozpoczynamy trening trwający trzy dni! -cieszyłam się z dwóch powodów :uwielbiałam treningi, wkońcu skończył pierniczyć
                             ***
-jesteś pewny ,że tu jest?-odezwała się Malow
Staliśmy przy ogromnych drzwiach z napisem ,,1a"  dokładniej przy ,,ścianie " po drugiej stronie korytarza
-brała mundurek ,czyli musi być w szkole...
-a to napewno jej klasa?-zapytała Lilie
-no tak...
-LYRIA ,TODOROKI PRZESTAŃCIE GADAĆ!-usłyszeliśmy męski głos przez drzwi
-tak, jestem pewny ,że tam jest.
Chwilę później drzwi klasy się otworzyły i wyszło z niej (klasy) kilka dziewczyn i chłopaków, wszyscy byli ubrani w mundurki. Wyszukiwalismy wzrokiem mojej siostry, ona raczej się wyróżnia pośród reszty dziewczyn z jej klasy. Zauważyłem ją. Szła obok tego chłopaka z blizną na lewym oku Todorokiego czy jak on tam się nazywa. Chciałem podejść ,ale odeszła dalej i otoczyły ją dziewczyny z jej klasy. Słyszałem ,że żądały coś o treningu ,więc pewnie idą gdzieś trenować.No cóż nie wiem gdzie... .Rotom siedział podejrzliwie cicho...
                              ***
"Świetnie, trening trwający trzy dni...czyli muszę zostać w akademiku.Jak ja się wytłumaczę ze zniknięcia? Chociaż znikałam na dłużej... ."
-gotowa na ostry trening?- z zamyślenia wyrwał mnie pełen entuzjazmu głos Ashido-nie opuszczą nam tego można się spodziewać
-raczej tak...mógł mnie ktoś uprzedzić ,że to kilka dni
-ale llida i Momo ustalili to dziś rano...dzwonili ,ale nie odbierałaś...
Spojrzałam na telefon-faktycznie ktoś dzwonił...
-no tak...
-a czemu nie odbierałaś?-Mina była dość ciekawska jeśli chodzi o moje życie.Można uznać ,że zainteresował ją mój świat
-miałam ostatnią próbę...
-i co? Zdałaś?-dziewczyna zaczęła mi piszczeć  do ucha
- w sensie miałam walkę...i tak można uznać ,że po waszemu to zdałam.Patrz-podniosłam bliżej dziewczyny rękę z pierścieniem i fairium- z.
-jaki ładny- dziewczyna zachwycała się małym kryształkiem  koloru jej skóry. Zaraz potem reszta dziewczyn zaczęła podchodzić by spojrzeć
-dziś będziemy go trenować ,prawda Leafia?
~leaf!
Uwolniłam się na chwilę od Miny. Lubie ją ,ale czasem mam jej dość.Próbowałam przedostać się do Ocacho żeby dowiedzieć się czegoś o tym co będziemy dziś robić.Przeciskałam się przez korytarz szkolny przy okazji kierując się w stronę szatni za dziewczynami. Dopiero przy szatni udało mi się przynajmniej dostrzec krótkie, brązowe włosy Uraraki.  
W szatni, wyjełam z plecaka strój na przebranie tzw.,,strój cywilny" jak mi kazali zabrać. Były to krótkie, luźne niebieskie spodenki zawiązywane w pasie i   zwykłą czarną koszulkę.

                              ***
-jak my ją znajdziemy?Ta szkoła jest ogromna...-zapytała Malow
-szukacie czegoś?- podeszła do nas dziewczyna o różowej skórze i włosach.Z tego co pamiętam są z moją siostrą przyjaciółkami.
-szukamy takiej dziewczyny z kolorowymi włosami...-zaczęła Lana
-ale wiecie ,że w szkole jest dużo dziewczyn z kolorowymi włosami, prawda?
-zawsze przy niej jest leafeon...
-Leafia?Trzeba było mówić ,że chodzi o Lyrie...właśnie trwa trening, raczej jest zajęta...
Dziewczyna zaczęła nas prowadzić długim korytarzem budynku do miejsca, gdzie trenują...
-serio jesteś do niej podobny...-zaczęła dziewczyna
-są podobni w 80%- wypalił rotom,a było tak cicho...
-myślałam ,że walki zwierzętami są dziwne,a tu nagle gada do mnie czerwony ,latający komputer z oczami...bywa i tak

Dziewczyna wyprowadziła nas na zewnątrz.Teren był ogromny!Na środku coś na styl areny do walk.Z kąd wiem?Właśnie odbywała się jedna z nich.
- Ashido kogo przywlokłaś,dobrze wiesz  że trwa trening-podszedł do dziewczyny wysoki chłopaka w okularach,miał granatowe włosy i dziwnie machał rękami.Za nim podeszła dziewczyna o czarnych związanych w kucyka włosach i dość...dużym biuście.
-llida nie strasz ludzi-dziewczyna skierowała się do chłopaka-idź ,bo pewnie zaraz skończą walkę...-to...podziałało
-Yaurozu kto walczy?- wypaliła różowa dziewczyna
-Sparkle i Kaminari
-znowu? Ile już ona walczy?
-po trzech przestałam liczyć...to chyba ostatnia
"ile już ona walczy?!"
-chcecie spróbować?-dziewczyna zwróciła się do nas
                                ***
"muszę jakoś zatrzymać elektryczność" pomyślałam  tworząc wokół chłopaka kule ognia.Szczerze nie pamiętam kiedy się tego nauczyłam ,ale cóż bywa i tak. Chwilę zanim skończyłam ,,ogniste więzienie" czy jakoś tak...przynajmniej ja to tak nazywam...wykorzystał chłopak.W skrócie ,oberwałam piorunem w rękę. To wkurzające teraz muszę czekać aż się zagoi. Kiedy tylko skończyłam z ogniem postanowili przerwać. No jednym z powodów było to ,że z łatwością mogę zabić ,drugim że ktoś doszedł i mieliśmy przynajmniej podejść nawet jeśli nie mieliśmy ochoty gadać.

-nic ci nie jest?-zaraz po przerwaniu walki i gdy zgasły płomienie podszedł do mnie Denki
-nic poza czekaniem...właśnie co to za nowi?
-jeszcze  nikt nie wie...
Ruszyliśmy razem z ,,tłumem" (21 osób zajebisty tłum xd)

Przeciskając się przez klasę zauważyłam rotoma. To znaczy jedno...Satoshi też tu jest.Cholera jeśli widział walkę może być nie ciekawie,ale co do jasnej ciasnej robią tu dziewczyny
******************************
no cóż...rozdział miał być jakiś miesiąc temu...
Przepraszam za taką nieobecność ,ale wciągnęłam się w nowe anime...możecie się spodziewać jednego rozdziału z nim (tak dla urozmaicenia) i jestem obecnie na wyjeździe...
widzimy się w kolejnej części

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro